GAndalfa gra MCkellen ale co z Hobbitem, kogo byście dali za odtwórce Bilba bo ja nie mam pomysła żadnego
No co ty :P Przecież James jest za młody. Koleś grający Bilba powinien "mniej - więcej" wyglądać wiekowo jak Bilbo podczas przyjęcia urodzinowego :D Bo przecież dzięki działanom pierścienia wcale się nie zestarzał :P
chyba raczej nie...gdy Frodo wyruszał na wyprawe miał ok. 50 lat (hobbickich) a zagrał go 20 letni Wood. Gdy Bilbo wyruszał na wyprawe miał 51 lat (hobbickich) wiec James McAvoy prędzej jest za stary niż za małody...
Martin Freeman lub Tom Hollander. McAvoy może byłby niezły, ale ostatnio cierpię na przesyt tym aktorem... Poza tym średnio mi pasuje jako młodsza wersja Iana Holma.
Pomimo, iż jestem wielkim fanem Iana Holma nie jestem do końca pewny co do tego czy to właśnie On powinien zagrać Bilba. Ian ma już swoje na karku i nawet pomimo poziomu dzisiejszych technik filmowych jakoś nie wyobrażam sobie zadowalającego "przerobienia" Holma na młodzika. Warto byłoby poszukać kogoś o wyglądzie zbliżonym do wyglądu Iana - może zwyczajnie lepiej byłoby dać właśnie szansę komuś młodszemu? To, że 77 letni Brytyjczyk wyszedłby z zadania, pod względem aktorskim, obronną ręką to pewne, innego Bilba niż Bilba a la Holm sobie nie wyobrażam, ale co tam... trzeba na sprawę spojrzeć trzeźwym okiem. No chyba, że... ekipa charakteryzatorów by mnie powaliła efektem... Albo, chociaż... nie, nie... głupi pomysł... grał by inny aktor a Holm chociaż podkładał głos ;P. Na ten moment nie mam żadnych własnych faworytów do tej roli, jakoś nie widzę nikogo odpowiedniego.
Ja myślę,że technicznie do roli Bilba pasowałby Colin Firth,pytanie tylko czy jest na tyle dobry żeby jej podołać.
moim zdaniem J. McAvoy sie nie nadaje. Jest dla mnie zbyt słaby na tą rolę i pozatym zbyt już znany. Jako faun jeszcze dał rade, ale w "zakochanej jane" juz był średni... w "pokucie" poprostu kiepski. Colin Firth-byłby lepszy...
Colin, nieeeeeeeeeeeee, nie dość, że za stary to jeszcze aktor z niego taki sobie.
'W niedawnej rozmowie z Empire reżyser "Hobbitów" Guillermo del Toro powiedział, że on i wytwórnia mają już krótką listę kandydatów do tej roli, a na jej szczycie znajduje się nazwisko, które bardzo spodobało się jemu i Peterowi Jacksonowi.'
Ha!
Niektórzy uważają za pewnik McAvoy'a, inni sugerują Daniela Radcliffe'a (zapewne chcąc go posłać śladem Wooda) - ale wierzę, że PJ i GdT mają dość rozumu, żeby tego drugiego nie brać pod uwagę:D
Sama obsadziłabym w roli Bilba JJ Feilda. Drzemie w nim dobry potencjał aktorski no i prezencję ma całkiem hobbicką.
dANIEL r.? Oo Przecież miał być aktor a nie pseudoaktor. :P Tym się nawet odrobinę nie martwię - to byłby "samobój" ze strony NLC, MGM i wszelkich producentów, a głęboko wierzę, że "samobója" nie będzie. :D
Natomiast sądzę, że zobaczymy w roli głównej kogoś nieprzesadnie popularnego. Jackson lubi robić z dobrych lecz niepopularnych aktorów megagwiazdy. :D
tylko nie Daniela Radcliffe, fajnie gra w Potterze, ale nie nada się na hobbita, przynajmniej taki jest moje zdanie...
DANIEL RADCLIFFE? błagam, nie!
ktoś tu kiedyś wspominał martina freemana - mi też by pasował
Jedno wiem na pewno Bilba nie może zagrać gwiazda, więc odpada McAvoy i Firth, chociaż ten ostatni by mi pasował ze względu na aparycje i wiek. Jednocześnie dobrze by było gdyby był to aktor doświadczony, mający za sobą sporą liczbę ról, tak jak w przypadku Wooda przed LOTR-em. Dobrze też byłoby gdyby był to brytyjczyk. Dlatego wydaje mi się że optymalnym kandydatem jest Martin Freeman. Ale decyzja należy do del Toro i coś mi się wydaje że nas zaskoczy.