Hobbit, to film skierowany głównie do dzieci i właśnie z takim nastawieniem należy go oglądać. Ja popełniłem ten błąd, że mimo przerabiania książki w gimnazjum, spodziewałem się porządnego kina fantasy i po seansie w dobrej jakości TS czułem sie nieco rozczarowany.
Dla dojrzałego widza Hobbit będzie zbyt infantylny, plastikowy i przepełniony dłuzyznami. Już przez pierwsze pół godziny oglądamy typowe w produkcjach familijnych biesiadowanie, żarty i śpiewanie z których nic nie wynika, za to ja wciąż nie wiem, dlaczego po wybiciu ich krasnoludzkiego plemienia karły postanawiają wyruszyć w kilkuosobowej drużynie i do czego im akurat Bilbo. Postać Thorina, jedynego krasnoluda, który nie ma na mordzie modeliny, jest kreowana na dumnego wojownika w tak przepełniony patosem sposób, że w pewnych chwilach mało nie parsknąłem śmiechem widząc te nadęcie. W ogole ktokolwiek nabrał się na tani chwyt pod koniec, w którym Thorin okazuje pogarde swemu wybawcy? Albo moment kiedy krasnoludy zaczęły formować szyk na wjeżdżające elfy?
Moją tezę potwierdzają również sytuacje keidy karzełki popadają w tarapaty. Reżyser założył, że aby film oglądało się przyjemnie nikomu nie może stać sie krzywda, co prowadzi do tego, że później już każdą scenę ogląda się ze zobojętnieniem, bo oczywiste jest, że zaraz pojawi się Dumbledor jako deux ex machina, a jak już nawet on nie będzie w stanie pomóć to zawsze w zanadrzu są sokoły, znikąd.
Określenie przeze mnie tego filmu dziecinnym nie ma oddźwieku pejoratywnego, bo takie filmy też są potrzebne, jednak mam pretensje do marketingu wokól niego, który kreował Hobbita na coś czym nie jest. Sprawdzcie dobrze na co idziecie do kina.
Na pewno wady, który rażą mnie, dla dzieci mogą być zaletami, dlatego mialem wstrzymac sie od oceny,jednak nawet bajki powinny przekazywać prawidłowe wartości, a w Hobbice zrobienie z trolli czy goblinów istot tak samo inteligentnych jak z ras szlachetniejszych jest szkodliwe i Tolkien, choć katolik, pewnie przewraca się w grobie. To ci silni, zdrowi, piękni powinni być przedstawiani jako dobrzy i inteligentni, a brzydcy i ułomni jako głupi i podli, za to niestety muszę wystawić 1/10.
Większość scen, które przytoczyłeś, ma swoje odzwierciedlenie w książce, co po przeczytaniu powinieneś wiedzieć. Idąc na film, nie oczekiwałeś chyba odpowiedzi na nurtujące Cię pytania, np dlaczego w takim małym składzie się wybrali. W książce też tego nie było!
Orkowie to tak na prawdę elfowie, tylko upodleni za dawnych czasów przez pana mroku. Nie można powiedzieć, że byli bezmózgimi stworami. O ile jeszcze podrzędni może, o tylko jacyś ważniejsi już nie (Azog, król goblinów). Po za tym, gdzie jest napisane, że piękny, zdrowy nie może być głupi, a brzydki, zły mądry?
Nie sokoły, tylko orły. I nie znikąd, bo Gandalf wezwał je za pośrednictwem ćmy.
1/10? Rozumiem, że film mógł Ci się nie podobać, ale 1/10 można dać filmowi, w którym aktorzy w ogóle nie grają, scenografia jest koszmarna, muzyki nie chce się słuchać, obraz jest jak kręcony kalkulatorem, a efekty jak z przed 20 lat. Dla tych, którym się nie podobał, ocena 4/10 jest chyba najniższą z możliwych. To tak jakbym dał "Rambo" 1, bo nie podobało mi się, że przez pół filmu bohater strzela z jednego magazynku....
Idąc na ten film, czy też raczej ściągając go z torrentów nie oczekiwałem odpowiedzi na żadne pytanie, bo takowych w ogóle nie miałem. Z książki zapamiętałem jedynie, że jest to lekka powieść fantasy w klimacie LOTR, jednak wiesz co to jest adaptacja? Ten film to oddzielone dzieło i tak należy je oceniać, więc nie obchodzi mnie, że w książce pewne sprawy też nie były wyjaśnione, bo reżyser miał 3 godziny żeby wymyślić coś nowego lub nakręcić historię w inny sposób. Niemniej jednak ja to wszystko wybaczam, wybaczam nawet postać Radogosta, jako śmiesznego półgłówka, bo rozumiem, że to film dla dzieci. Taki był zamysł ok, a moja opinię napisałem jedynie w niejako kontrofensywie do głosów, recenzji i ocen, zarówno tych pozytywnych, widzących w tym filmie arcydzieło i świetnie opowiedzianą historię, jak i negatywnych, wyrażanych przez ludzi mieszających z błotem Hobbita z powodu niezrozumienia gatunku jaki oglądają. Hobbit to poziom Harrego Pottera, czy Lwa, lisa i starej szafy i może ty sobie z tego zdajesz sprawę, jednak wiele osób nie, niezdrowo podniecając się filmem dla dzieci.
Moje oceny są zawsze subiektywne i często daje 10 filmom (np Rambo II), które na to nie zasługują, ale działa to i w drugą stronę. Obiektywnie Hobbit zasługuje na 6, subiektywnie na mniej, jednak żeby ta ocena nie prowokowała zmieniłem na neutralne 5.
"Nie sokoły, tylko orły. I nie znikąd, bo Gandalf wezwał je za pośrednictwem ćmy."
Czyli jednak znowu wszechmocny Gandalf, dziwne, że nie pogadał z ćmą już na samym początku, przeniósł się w pobliże góry i zniszczył smoka ognistą kulą ;))
Poza tym to były sokoły, orły maja zupełnie inne oczy, ale to bez znaczenia.
"Poza tym to były sokoły, orły maja zupełnie inne oczy, ale to bez znaczenia." nie znam się na takich szczegółach, ornitologiem nie jestem. Ale... w książce były orły, więc logicznym jest, że i w filmie. A to, że miały inne oczy...
"Czyli jednak znowu wszechmocny Gandalf, dziwne, że nie pogadał z ćmą już na samym początku, przeniósł się w pobliże góry i zniszczył smoka ognistą kulą ;))" Był gdzieś o tym wątek. Ok, nie pamiętasz szczegółów książki, więc pozwól, że Ci przypomnę. Pierwotnie, orły zabrały kompanię z płonących sosen, ale nie zostały przez nikogo wezwane. Władcę orłów zaciekawiło to, co się dzieje w dolinie. Zleciały w dół, a że były dłużne Gandalfowi, który kiedyś chyba tego wodza uratował, to postanowiły im pomóc. Ale nie odstawiły ich pod sam Erebor, gdyż po drodze mieszkają ludzie, którzy mogliby pomyśleć, że polują na ich zwierzęta i ich zestrzelić z dużych łuków. Więc odstawili tylko na Samotną Skałę - tam gdzie w filmie. W filmie, tak jak w książce, kompania nie planowała takich wielkich trudności. Myśleli raczej, że szybko, łatwo i przyjemnie przedostaną się pod sam Erebor. Więc Gandalf nie myślał nawet o pomocy orłów, które nie są niczyją taksówką. W filmie jest podobnie, z tym, że popadają w jeszcze większe tarapaty, a orły zostały zawołane za pośrednictwem ćmy. Co do smoka. Mimo to, że Gandalf był czarodziejem, nie miał aż takiej wielkiej mocy. Pierwotnie, był na równi z Sauronem, jednak gdy został wysłany do Śródziemia, zapomniał o swojej pełnej potędze, bądź został jej mocno pozbawiony, bądź jedno i drugie. Więc nie miał takiej mocy, by pokonać smoka jakimiś czarami.
"jednak wiesz co to jest adaptacja?" tak wiem, bardzo dobrze. Pisałem o tym na ustną maturę.
"Ten film to oddzielone dzieło i tak należy je oceniać" - o nie. To nie jest oddzielne dzieło. To jest Hobbit, przeniesiony na ekran, ale z potrzebnymi zmianami. Niektóre dobre, niektóre mniej (Azog....), ale jest to dalej w założeniu ta sama historia.
"więc nie obchodzi mnie, że w książce pewne sprawy też nie były wyjaśnione, bo reżyser miał 3 godziny żeby wymyślić coś nowego lub nakręcić historię w inny sposób." a powinno. Po 1. to nie reżyser wymyśla, tylko scenarzysta, po 2. Wyobrażasz sobie, żeby adaptując Pinokia, tytułowy bohater nie był z drzewa tylko z... gliny, albo, żeby miał drewnianą siostrę? Tak samo masz tu. Nie można zmieniać treści zupełnie, bo coś nie zostało przez Tolkiena wyjaśnione w książce.
"wybaczam nawet postać Radogosta, jako śmiesznego półgłówka" Radagast był akurat takim wariatem. Tu natomiast mamy interpretację reżysera/scenarzystów, gdyż Tolkien nie wspomina o nim wiele.
"Moje oceny są zawsze subiektywne i często daje 10 filmom (np Rambo II), które na to nie zasługują, ale działa to i w drugą stronę. Obiektywnie Hobbit zasługuje na 6, subiektywnie na mniej, jednak żeby ta ocena nie prowokowała zmieniłem na neutralne 5." Rozumiem. Chyba większość tak robi ;)
Mam nadzieję, że już sobie wszystko wytłumaczyliśmy. I nie pamiętam, czy tę ocenę (1/10) miałeś wcześniej, czy tylko tak napisałeś, bo teraz widzę 5. I mi to pasuje. Nie podobał Ci się film? Ok, Twoja sprawa. Ale wcześniejsza ocena była za przeproszeniem z "d*py" wzięta.
Jeszcze co do tych orków, to można sobie wmawiać takie dopowiedzenia, jednak i tak trolle stosujące podstęp, czy goblin operujący sarkazmem śmierdzą fałszem na kilometr. Tak samo jak niziołek walczący z rosłymi orkami na wargach.
I jak się dziwić, że film ma nie spadać w rankingu na filmwebie. Tak jak Kolega wyżej napisał, wstawienie filmowi oceny 1/10 jest bardziej wyżyciem się na filmie niż sumiennie go ocenić. Można zrozumieć, film się nie podobał, ale taka ocena świadczy tylko o złośliwości. Po przeczytaniu twojego tematu nie widać, że przeczytałeś książkę. Mówisz, że czarne charaktery są głupie i podłe, z tym nie mogę się zgodzić. Gdyby złe siły byłyby tak jak mówisz, wtedy krasnoludowie z łatwością odparliby smoka, Sauron nie spotęgowałby Śródziemia, Orkowie nie zdobyliby Morii.
Szczerze ranking na filmwebie to syf. Nie ma filmów przełomowych typu Matrix, trylogia Powrotu do przyszłości,Indiany Jonesa, Terminatora,Robocopa,Obcego,Lśnienia,Egzorcysty i masy innych filmów. Dla mnie jako osoby która ma 21 ten film infantylny nie był. Jak dla mnie rewelacja. Zresztą nie ogarniam systemu oceniania tutaj. Nietykalni na 3 miejscu? Django na 12? Paranoja.
Zacznę od tego, że nie chcę się z Tobą spierać, a jedynie wyrazić swoją opinię :D Według mnie we wspomnianych przez Ciebie filmach brakuje jakiegoś drugiego dna, morału, czy tematu do głębszych przemyśleć. W tych filmach jest akcja i bazuję się na tym co w danym momencie się widzi. "Nietykalni" to inny typ filmu, tam można znaleźć wartości, głębiej się nad czymś zastanowić, uśmiać, zasmucić. Co do "Django" to jest typem filmu jakie ty wymieniłeś, a fenomen jego polega na tym, że ludzie się zabijają, krew tryska, flaki latają, a ty z uśmiechem na twarzy patrzysz na to (oczywiście są momenty, gdzie najchętniej widz nie patrzyłby na to co się dzieję). Każdy ma prawo do własnego zdania. Ja szanuję Twoje, proszę Ty uszanuj moje :D
Proszę cię. Nietykalni to podróba. Po prostu wyszli w dobrym momencie. Schemat pokazany w Nietykalnych już był. Matrix nie ma morału? No chyba cie zgięło. Jeśli nie potrafisz wyciągnać wniosków bo obejrzeniu tego filmu to ja cię uświadamiał nie bedę. Co do innych filmów- czemu tylko dramaty mają być w TOP 100? Dobre filmy przygodowe,akcji czy horrory już na to nie zasługują? Co to gorsze gatunki filmowe? Nie wydaje mi się. Więc ty uszanuj moje zdanie.
To prawda "Matrix" ma wspaniałą fabułę. Jest wiele racji w tym co piszesz.
"No chyba cie zgięło" - zauważ, że w żadnym moim zdaniu nie odniosłem się do Ciebie tylko do filmów oraz Cię nie obraziłem, a ty okazujesz mi brak szacunku i przez jeden zwrot zniżasz swoją wypowiedź do samego zera. Dalsza dyskusja z Tobą nie ma sensu, pozdrawiam i życzę Ci radości z wielu filmów jakie jeszcze kiedyś obejrzysz.
Rzeczywiście trochę zbyt mocno to powiedziałem. Chyba się zbyt wyczulony robię na konta które funkcjonują dopiero parę dni.
Wystarczy popatrzeć na historię ludzkości (chociażby rewolucja francuska), żeby dojść do wniosku, że to nie inteligentni i szlachetni zawsze wygrywają.
Było już wiele osób, którym się film podobał, a sensownie argumentowało swoje zdanie na temat filmu, nie tak jak Ty. Ale pomijając to, bo nie chcę się kłócić, mam pytanie - skąd stwierdzenie "dla dojrzałego widza"?? Wiem co znaczy dojrzały i zupełnie jest to wyraz niewspółmierny z tym co piszesz oraz nie mający związku z kategoryzowaniem tematyki filmowej.
Zasadniczo widzę, że faktycznie miałem rację iż "dodatki" nieco komplikują całość. To już nie pierwsza oderwana od książki opinia świadcząca o tym, że "osoba z zewnątrz" nie radzi sobie z przyswojeniem wszystkich wydarzeń.
Pozwolisz, że najpierw przedstawię pełny kontekst mojej wypowiedzi: "Najdłuższej Podróży" zarzucałem niepotrzebne przekomplikowanie fabuły dodatkowymi wątkami, co czyni film mniej czytelnym, zaś ten sam efekt "pogłębienia historii" można było osiągnąć środkami bardziej finezyjnymi: od nieco głębszych dialogów, po uwypuklenie reakcji bohaterów na kolejne wydarzenia. Niekoniecznie dodając cały nowy wątek z zmartwychwstałym Azogiem, co wydało mi się tandetne.
W twojej wypowiedzi czytam:
"za to ja wciąż nie wiem, dlaczego po wybiciu ich krasnoludzkiego plemienia karły postanawiają wyruszyć w kilkuosobowej drużynie i do czego im akurat Bilbo" - czyli nie było to wszystko na tyle czytelne byś uzyskał odpowiedzi na swoje pytania w trakcie filmu, podczas gdy w materiale źródłowym wszystko było jasne. Wszystko to utwierdza mnie w zdaniu, że niepotrzebnie to wszystko przekombinowano.