No masz rację, teraz tez sobie przypominam książkę, jak to z nimi było. Ale wiesz co? Osobiście byłoby lepiej jakby zachowali książkową historię i nie robili z Bilba i Thorina best friends. Będzie wtedy bardziej poważnie, a nie jakieś tam pitu pitu.
Ja podejrzewam, ze ten status będzie trwał zaledwie kilka dni. Później może Thorin nie będzie aż taki wredny jak w AUJ ale tez nie będzie Bilba bestie. A najbardziej jestem ciekawa jak będzie wyglądała furia Thorina kiedy odkryje że Bilbo oddał arcyklejnot ojcu Legolasa i Bardowi. Nie zdziwiłabym sie gdyby reszta krasnoludów musiała go przytrzymać przed natychmiastowym ukatrupieniem Bilba :D
Noo to będzie akcja. Kurde, największy skarb oddać prawie wrogowi. Aktorzy są świetni, więc można się spodziewać naprawdę dobrych scen. Nawet na zwiastunie Bilbo i Gandalf oraz Thorin zachwycają grą aktorską, przynajmniej mnie. Nie mogli wybrać lepiej do roli Bilba.
O to, to to. Wszyscy się rzucili na efekty specjalne, a pominęli wspaniałe aktorstwo, jakie dało się zauważyć na tych króciutkich fragmentach. To będzie mistrzostwo, ale jak zwykle zgredy z Akademii nawet nie wezmą któregoś z nich pod uwagę, a niech sobie wsadzą te Oscary... Czuję że sceny Bilba ze Smaugiem będą najlepsze w całym filmie, pod względem aktorskim jak i wizualnym. Liczę na to że mnie wbije w fotel.
Początkowy tekst Bilba na zwiastunie jest fenomenalny wręcz. Sposób w jaki mówi o Smaugu i jak tak sobie powoli idzie w jego stronę. Potem dialog z Gandalfem o pierścieniu. Bardzo się cieszę, że wśród tylu efektów, atrakcji, kolorów, walk itd. Bilbo nie zniknął i nadal wiedzie prym, to jednak jest sztuka. Wszystko jest na swoim miejscu.
Oj zdecydowanie nie mogli :D Ci aktorzy są teraz na wieczność przypisani do swoich ról i zawsze beda nam sie kojarzyć z tymi postaciami. Tak było w przypadku LOTR, tak jest teraz w przypadku Hobbita.Chyba tylko Freeman, McKellen, Bloom, Weaving i Cumberbatch mają role z którymi sa kojarzeni równie silnie co ze swoimi postaciami odgrywanymi w filmach Jacksona.
Szczerze powiedziawszy to mnie najbardziej uderza właśnie dobór aktorów tutaj. Za każdym razem jak oglądam, czy to film, czy to zwiastun naprawdę jestem mega zadowolona, że są tacy a nie inni. No po prostu inny Bilo nie mógłby zaistnieć. Nie wyobrażam sobie. Tak samo Aragorn, Arwena, Galadriela... Nawet Elrond, chociaż co do niego miałam pewne wątpliwości. Jedynie Celeborn zupełnie mi nie podpasował, ale on akurat miał nikłą rolę.
Znaczenie Celeborna najlepiej podsumowuje ta oakentoon: http://peckishowl.deviantart.com/art/Oakentoon-45-Indeed-370479601
:D
padłam na tym HAHAHAHAHAH! No ale taka prawda. Taki pantoflarz na pewno. Ona miała całą władzę, a on co najwyżej jej przytakiwał. W sumie to dziwna sytuacja wśród elfów. Chciałabym zobaczyć spotkanie Galadrieli z Thranduilem - dwoje takich potężnych starych władców. rozmawialiby z taką dostojnością i tymi swoimi przeszywającymi głosami... Szkoda, że nie będzie takiej sceny.
Za to scena w Rivendell z Galadrielą jest jedną z moich ulubionych z Hobbita.
Aha i jeszcze co do aktorów, to Haldir też mi średnio pasował. Za mało delikatne rysy twarzy.
I celeborn byl jeszcze taki bardziej uprzedzony i bardzo niedyplomatyczny. Jak jest ta scena w książce kiedy druzyna staje przed galadriela i celebornem to on w pewnym momencie mowi wprost ze gdyby wiedzial bodajże o tym że przyszli z Morii czy cos w tym stylu, to nie wpuscilby ich a zwlaszcza Gimliego do Lorien, na co galadriela go zjechala w delikatnym lecz bardzo dobitnym stylu kurtuazji srodziemia i tym samym spodobała sie Gimliemu. Wiesz cos na wzor właśnie tej sceny z narady w Hobbicie kiedy galadriela ucisza Sarumana i każe mu pozwolić Gandalfowi mówić. To było takie współczesne: zamknij się z jej strony :)
Nie, no do haldira to ja akurat nic nie mam. Juz bardziej niz jego wygląd mnie denerwuje ze facet nie ma pojęcia w Dwoch Wieżach skąd przyszedł ze swoją armia :p
No pamiętam tą scenę. Galadriela miała jednak w sobie to coś. Nie dziwota, że została taką władczynią. Dziwne jednak, że facet z nią został i nie postanowił czmychnąć i żyć na własną rękę niż być niejako jej poddanym.
Ja scenę z Haldirem w DW odebrałąm tak, że po prostu pozbierali trochę wojska z Rivendell i z Lothlorien i on ich poprowadził. Tak wyszło po tej rozmowie Galadrieli i Elronda jakby połączyli siły.
Tak, ta scena z mieczem jest naprawdę niezła. Nagle zacząłam się bać Thorina :D
Co do bohaterów, to jasne, że tak... Każdy dobry bohater powinien mieć swoje dobre i złe strony. To, co robią w większości filmów/ książek, kreując puste, wyidealizowane postacie jest żałosne. To jest jedna z wielu zalet "Władcy.." i "Hobbita" - tu praktycznie nie ma nudnych, doskonałych charakterów.
Fajnie to będzie wyglądać. Tym razem Thorin zaślepiony chęcią wizją władzy i bogactwa. Ta scena jest bardzo wymowna. I potem jak Balin mówi Thorinowi "He's name is Bilbo" z takim przejęciem na twarzy. Strasznie to fajnie wyszło. Balin tak dba o niego... słodkie ;)
Jasne, że przemiana musi być, ale zapowiada się dużo lepiej, niż się spodziwałam! Mnie na razie bardziej podchodzi Elrond, ale może to kwestia przyzwyczajenia i fakt, że Thranduila w filmie dopiero zobaczymy i na razie ciężko mi go ocenić. Nie wiedziałam, że między nimi jest aż taka różnica wieku ;)
W sumie nie powinnam oceniać Tauriel i Legolasa po samym zwiastunie, być może to się ciekawie (nie) rozwinie; na pewno wielki plusem jest jakaś kobieca postać, będąca tak waleczna jak Eowina i tak piękna jak Arwena. Kogoś takiego brakowało.
Jeśli chodzi o spojrzenie Legolasa, to ktoś już tu pisał, że przegięli z soczewkami kontaktowymi, przez co ciężko mi je w ogóle ocenić... Wygląda tak nienaturalnie.
Wiesz dla mnie ta panika z Legolasem i Tauriel jest porównywalna z tym co działo sie po publikacji pierwszego zwiastuna. Byl on bardzo niedopracowany i wiele osób od razu zaczęło narzekać że będzie z tego filmu porażka itd. A tym czasem mamy drugi zwiastun i prawie nie widać rozczarowanych głosów. Podejrzewam, że w przypadku wątku romantycznego będzie podobnie. No chyba że naprawdę zrobia z tego telenowelę dla nastolatków w co szczerze wątpię. Jak na razie w przypadku Legolasa to jedynie z soczewkami przegięli. Z tym to sie w zupełnosci zgodzę. Zwłaszcza w tej ciemnej scenie w laketown na zwiastunie to się rzuca w oczy. Normalnie jak white walker z gry o tron a nie elf.
"jednak ten wątek miłosny mi nie podszedł. Na początku byłam zachwycona Tauriel, a teraz uważam, że jest irytująca i niepotrzebnie to tam wpletli. W sumie aż się o to prosiło, ale niekoniecznie między tą dwójką bohaterów."
Tutaj się zgodzę, ze niekoniecznie między tą dwójką jakieś uczucie. W sumie to jestem zaskoczona takim obrotem spraw. Wszyscy trąbili o Kilim, nawet pisali jak to będzie wyglądać, ze on taki mały, a ona duża, a tutaj masz! To znaczy w sumie jak już jest to niech będzie, nie będę psioczyć na film z powodu takich dodatków. No trudno, trzeba zrozumieć, ze ten film to jakby nie patrzeć masówka, i coś atrakcyjnego dla młodszych widzek musieli dać. mam nadzieję, ze pokażą to z równym smakiem i taktem jak w Lotr i że to nie będzie kolejna słiit para...
Dobrze powiedziane, jest szansa, ze tego nie zepsuja. Obstawiam jednak jakas tragiczna milosc Legolasa, ktora Tauriel odrzuci (moze na rzecz Kiliego?). W koncu we "Wladcy.." nie ma najmniejszej wzmianki o tym, ze Legolas kogos ma i troche by to kolidowalo z jego poznieszymi wedrowkami/ przyjaznia z Gimlim. Nie chodzi mi o to ze zwiazek ogranicza :D ale jestem przekonana. zr Tauriel go odrzuci lub zginie i w pewnym sensie uksztaltuje Legolasa z LotRa.
Tez myślę, że to będzie w taki sposób wyglądało. To znaczy wydaje mi się, że ona albo go odrzuci, ale odwzajemni uczucie i potem i tak zginie w 3 części. Podobno elfy zakochiwały się tylko raz, więc Legolas do końca życia zostanie sam, no może oprócz Gimliego... ;D
O Legolasie w ogóle mało wiadomo, więc tak naprawdę twórcy filmu mają dość duże pole manewru. Mimo wszystko mi i tak to nie pasuje. zacznę się przyzwyczajać, ale niesmak pozostanie.
Nie jestem znawcą Śródziemia, ale z tego co pamiętam to ojciec Feanora, po śmierci jego matki ożenił się potem z jakąś inną elficą.
I jest jeszcze Finduilas, corka orodetha, ktorla Nargothronu, ktora najpierw kochała gwindora a potem Turina
Matko, jak Ty dużo wiesz o Śródziemiu. Szacun;) Miło się czyta :)
To sumując, przypadków podwójnego zakochiwania się jest mało wśród elfów. Pewnie było tak, że najpierw jeden ukochany/ukochana umarł, a dopiero potem znalazła się nowa miłość.
Ciekawa jestem jak wyglądały elfickie śluby. Chciałabym też sobaczyć elfie dziecko.
W przypadku ojca feanora tak było, ale Finduilas była okrutniejsza. Ona zaręczyła sie z gwindorem, tylko on krotko potem wziął udział w Bitwie z Morgothem i wzięto go do niewoli. Ona myslala ze on zginął tylko ze po kilkudziesięciu latach udało mu sie uciec i wrócił z Turinem. Rola niewolnika Morgotha strasznie go postarzała i oszpeciła, a z kolei Turin był wtedy dosyc mlodym, przystojnym, odważnym itd. mężczyzną więc swoje uczucia skierowała na niego. Wredne to bylo z jej strony bo zamiast cieszyc sie ze jej luby wrocil caly i zdrowy z lochów władcy ciemności to ona poleciała na młodszy model. Chociaż Turin jej nie kochał, a ona i tak niedlugo po ich powrocie zginęła.
Czyli elfy wcale nie są takie święte na jakich się kreują. Widać też potrafią się kierować wyglądem, a nie zawsze charakterem i sercem.
Oj kobieto poczytałabyś sobie Silmarillion. Tam byś zobaczyła że elfy to są równie niezłe numery co ludzie, a takie wady jak chciwość, pycha, wyniosłość, okrucieństwo i wredota nie sa im wcale obce.
No to ładne kwiatki ;) Ale chyba jednak z mniejszym stopniu u nich można zauważyć te cechy.
Kurde, tak chodzę koło biblioteki i nie wiem, czy wypożyczyć znowu Hobbita, czy Władcę, czy zacząć od początku i wziąć Silmalirion.
Trzeba się w końcu za to zabrać ;)
Oj chyba nawet czasem większym stopniu. Jak się zawzięły na te silmarile, to nawet nie straszne im było przeklęcie ich przez Valarów. Takie to były łobuzy. W sumie u elfów jak u ludzi, były jednostki bardzo szlachetne, były i takie których nie chciałabyś spotkać na swojej drodze.
Dużo o elfach mówi bratobójcza walka Noldorów z Teleri. Zgadzam się że elfy nie były doskonałe a już nie idealne :) Kochały i nienawidziły, pomagały i zdradzały itd. :)
Ja polecam Tobie zakup tych książek, a zwłaszcza Silmarillionu. Kosztuje 50 zl ale jest to bardzo dobra inwestycja. Przynajmniej będziesz miała tę książkę pod ręka i nie będziesz musiała śpieszyć się z jej przeczytaniem :)
A odnosnie elfów to zgadzam sie z ewej. Bylo wiele postaci szlachetnych, ale nawet najszlachetniejsi z nich nie byli wolni od skazy jak np. taki Thingol. Ale do tych najgorszych elfów mozna zaliczyć np. paru synów feanora. Byli o wiele bardziej podli niz niejeden człowiek i przez jedną przysięgę, którą potraktowali zdecydowanie zbyt poważnie, byli w stanie posunąc sie praktycznie do wszystkiego byleby dorwac te silmarille . Natomiast na miano najnikczemniejszego elfa zasłużył sobie Maeglina, siostrzeniec Turgona, krola Gondolinu (który był pierwotnym posiadaczem Glamdringa). Praktycznie gość był przyczyną upadku całego krolestwa bo zdradził jego położenie morgothowi. Tym czynem przebił nawet zdrady easterlingów.
Matko, ale ty masz łeb, dziewczyno! Ja czytałam Silmarilion, ale teraz to piąte przez dziesiąte pamiętam, pamiętam za to doskonale, że trochę zawiodłam się na elfach. Bo miałam je za naprawdę istoty idealne, ale to co wyczytałam o nich w Silmarilionie, ich wizerunek kompletnie mi się zniekształcił. Od lektury tej książki mam trochę awersję do elfów. W zasadzie najmniej ich lubię. Niby tacy idealni, niby nieśmiertelni i tacy mądrzy, a jednak w tej obsesji na punkcie silmarillów byli niezwykle zawzięci. Kurcze, ciekawe czy doczekamy się ekranizacji? Mam taką nadzieję i oby ją zrobił PJ, bo się na tym zna. A tak właściwie to o co chodzi temu Christopherowi? Co mu się nie podobało we Władcy? Już nie pamiętam, a nie chce mi się szukać.
No, ja podziwiam katie za tą wiedzę, już mnóstwo się od niej dowiedziałam:) Z pewnością zostałam zachęcona do przeczytania książki, bo ciekawość mnie zżera. :)
A tak poza tym, mam takie dziwne pytanie. Nie uważacie, że ogólnie rzecz biorąc ludzie, którzy są fanami całej twórczości Tolkiena, całego tego świata są uznawani za dziwnych? W sensie chodzi o to, że przez pozostałych ludzi, których to nie kręci są uznawani za takich zamkniętych w sobie moli książkowych mających własny świat i takich dziwolągów, coś w stylu jak fani komiksów? Ja tak pytam ogólnie, nie żebym tak myślała bo sama przecież uwielbiam Śródziemie;)
Po prostu spotkałam ludzi, którzy kochają fantasy i wydawali mi się dziwni, tacy jacyś nieobecni, nie zwracający za bardzo uwagi na wygląd, ani na takie sprawy przyziemne, tylko siedzą w kącie, w jakimś wyciągniętym t-shircie i albo czytają, albo siedzą cicho i gapią się w telefon. Nawet kiedyś w jakimś serialu bodajże widziałam coś podobnego i wyszło na to, że ludzie, którzy to kochają są od razu rozpoznawalni... Masło maślane, ale chyba wiecie o co chodzi. Taki bardziej obraz w krzywym zwierciadle, ale sądzę, że coś w tym może być...
A ja sobie od niej mnóstwo rzeczy przypominam, niestety skleroza mi mózg zżera ;-) Już nie pamiętam jak się ci wszyscy elfowie nazywali, tylko Luthien i Feorna pamiętam, a reszta to coś na F lub na M? ;) Ale ogólnie wiem o co szło :]
No ciekawa psychologia fanów Tolkiena, u mnie trochę się pokrywa, to ze skrytością i cichością to akurat pasuję, ale ten wyciągnięty t-shirt to już przesada ;) Bo w sumie te fantasy to taka odskocznia od rzeczywistości. Ja ogólnie lubię baśniowe klimaty, a fantasy to podobny gatunek, jakieś dziwne stwory, niezwykłe istoty, coś zupełnie innego niz w tej szarej rzeczywistości. A tolkienoweskie fantasy jest takie piękne i szlachetne, bez wulgarności i nachalności, po prostu piękne i bardzo uniwersalne w przekazie jak baśnie. W sumie na żywca nie spotkałam jeszcze drugiego fana Tolkiena.
Ja też jeszcze nie spotkałam. Nawet do kina muszę ciągać, bez sensu trochę. Ale jak ogólnie za fantasy nie przepadam, jedynie Grę o Tron jeszcze oglądam, ale teraz to już tak ciągnę, żeby dociągnąć bardziej. Jedynie WP u mnie to taki dziwny wyjątek, chyba właśnie ze względu na te cechy, które wymieniłaś. Innymi historiami jestem nie bardzo zainteresowana.
Ten wyciągnięty t-shirt to było tak trochę na wyrost w przenośni, chociaż i niektórzy tak mają. Ja miałam taką koleżankę w liceum, która przez swoje zamiłowania nie zdała z klasy do klasy, a nie była głupia. Wolała chodzić po bibliotekach i się zaczytywać niż żyć normalnym życiem. Dziewczyna, która była cicha jak myszka, nie miała znajomych, jedynie czytała książki...
Ja w sumie też mam podobny stosunek do fantasy, oprócz dzieł Tolkiena czytałam jeszcze Harrego Pottera, z filmów lubię jeszcze twórczość Terry'ego Gilliama i w sumie tyle jeśli chodzi o fantasy, czasem jeszcze coś obejrzę ciekawszego, a np. Gra o Tron mi nie leży, bo właśnie jest taka wulgarna i nachalna. Tylko się ucieszyłam jak Seana Beana zobaczyłam, a reszta to dziwna była. Właśnie Tolkien przedstawił swój świat w taki piękny i baśniowy sposób, że w jakim wieku byś się za to nie zabrała zawsze znajdziesz w nich coś dla siebie. Jak jest się młodszym to można podziwiać piękne opisy walk i wyglądu Śródziemia, jak się jest starszym zwraca się uwagę na te głębsze sprawy, symbolikę, metafory. Rowlingowa dużo zaczerpnęła od Tolkiena w tych sprawach. Jej książki też są bardzo przystępnie napisane i bardzo ciekawie, a przy tym zwraca uwagę na różne rzeczy.
O kurcze! Pierwszy raz słyszę że by ktoś zawalił szkołę przez książki, a mówią że czytanie nie szkodzi :P ;) To naprawdę dziwny przypadek.
Ja oglądam Grę o Tron bo pierwszy sezon był dobry i postanowiłam oglądać nadal. Seana Beana uwielbiam i on był tam najlepszy, no ale niestety wiadomo co się z nim stało. Teraz to moim zdaniem jadą tam głównie na cyckach, dziwkach itp. Gdyby nie to krwawe wesele ostatnio i dosłownie kilka innych dobrych scen jak Jon Snow z wilkorami to można by zasnąć.
Technicznie serial jest zrobiony dobrze, fajne efekty, stroje, a takie coś to ja zawsze lubię, więc będę oglądać, ale szału nie ma.
"Właśnie Tolkien przedstawił swój świat w taki piękny i baśniowy sposób, że w jakim wieku byś się za to nie zabrała zawsze znajdziesz w nich coś dla siebie" - no właśnie i tu jest sedno wszystkiego. Jak to czytasz/oglądasz to zdajesz sobie sprawę, że ktoś kiedyś mógł myśleć w inny sposób niż tylko r*znięcie,cycki, d*py itd. Widmo, wszystko ma swój urok, ale Tolkien jest jedyny w swoim rodzaju i koniec, tam wszystko coś znaczy i wszystko ma sens.
Harrego Pottera oglądałam i jest świetnie zrobiony, ma fajny klimat, ale to już nie to samo. Mam do niego sentyment bo od dziecka w szkole zabierali nas na seanse do naszego miejskiego kina;) Potem już sama chodziłam z koleżankami i mam fajne wspomnienia. Na oglądaniu jednak bym poprzestała, chociaż ma sporo znajomych, którzy bardzo lubią te książki.
A z tą koleżanką to niestety prawda. To było w liceum, zawsze była taka trochę zaniedbana, całkiem samotna, całkiem na uboczu, z nikim nie rozmawiała, wszyscy tylko wiedzieli, ze istnieje i na tym koniec. Na lekcjach kiedy tylko mogła, na przerwach wiecznie zaczytana, a po okładkach widać było, że to fantasy. Czasami też można było zobaczyć, że czyta mangi. Na początku nauczycielka z polskiego ja chwaliła, że ma świetne pióro, że ma talent i wiedziała, że dużo czyta. Potem ta dziewczyna chyba całkiem się zatraciła, przestała regularnie chodzić do szkoły, tylko czytała cały czas, aż w końcu nie zdała. Jak sobie ja przypomnę to to jest aż przerażające.
Mojej koleżanki siostra też dużo czyta, tez takie bardziej fantasy, ale coś w stronę romansów, Lotr raczej nie, w sumie to sama dokładnie nie wiem co t jest, ale jest normalną dziewczyną, nie odbiło jej tak jak tamtej.
Ja czytałam Harrego wszystkie sześć części i bardzo polecam. Świetna sprawa, taka odprężająca lektura i bardzo wciągająca. Jak wychodziła nowa część to zaraz leciałam do księgarni i potem cały dzień czytałam robiąc przerwy fizjologiczne :-) Też ma swój klimat, ale nie taki jak u Tolkiena, co ciekawe mają robić nowe filmy o tej tematyce, nie urywam że jestem tym żywo zainteresowana. Mogą to być super sprawy. Szkoda, że z Tolkiena na razie nic wiecej nie będzie kręcone, po lekturze Silmarilionu mam pewne swoje wizje na film i jestem ciekawa jak by to wyszło. Jakby się ktoś zabrał za to z kasą i szacunkiem to byłoby to do zrobienia. Teraz są takie możliwości, że dałby radę. Byleby nie serial, lepiej żeby to były filmy pełnometrażowe, taka seria na miarę Star Wars. To byłby szał tolkienomaniaków :-) Chociaż o Berenie i Luthien by zrobili film, byłabym zachwycona i pierwsza przy kasie z biletami.
Teraz jest szał na te Dary Anioła, nie wiem cóż to takiego? Jakaś fanka Rowlingowej napisała sobie własne powieści i podobno są nawet dobre, choć niektórzy mówią że takie zmierzchowate, to nie wiem, boje się ;) Pierwszą część Zmierzchu czytałam i za resztę serdecznie dziękuję :P Blee... okropne romansidło.
Matko, jestem zszokowana tą historią Twojej koleżanki. Ludzie zawalają szkołę przez imprezy, narkotyki, jakiś hulaszczy tryb życia, ale żeby przez książki??? Normalnie nie wiem czy się śmiać czy martwić. To dość absurdalne. Mam nadzieję, że jak nie zdała to się jakoś opamiętała, co? U mnie było wiele osób zagrożonych co miały w dzienniku palistrady, ale zawsze jakoś udało się na te dwóję poprawić. Szok, to nie walczyła, nie próbowała poprawiać pał? Żeby tak odlecieć w fantasy, to naprawdę rzadko spotykane.
Jakby mieli zrobić całą serię na miarę Star Wars to nie wiem co by było. Z jednej strony faktycznie szał, ale z drugiej wydaje mi się, że siłą rzeczy wdarłaby się totalna komercha. Po prostu nie wyrobili by tego piętna marketingowego. Nie czytałam Silmalirionu, ale na podstawie innych książek Tolkiena i tego co opisujecie oraz tego co przeczytałam w internecie na ten temat stwierdzam, że jest to bardzo delikatna sprawa. W to musieliby się zaangażować ludzie tak jak napisałaś mający szacunek do tego, czujący te klimaty, odporni na tych wszystkich"doradców" od marketingu, którym tylko na kasie zależy. Wiadomo, pieniędzy na to musieliby przeznaczyć mnóstwo jeśli miałoby to być coś na poważnie z rozmachem, ale żeby te pieniądze odpowiednio przeznaczyć to sztuka. Tam nie może być właśnie żadnej wulgarności, zbędnego efekciarstwa, tylko bardziej takie duchowe, uczuciowe sprawy. Nie powiem Jacksonowi udało się to jak na razie zrobić, ale na dłuższą metę to nie wiem.Podejrzewam, że ewentualnie musieliby wybrać kilka historii z Silmalirionu, mieć na to konkretny pomysł i wtedy się zabrać. PJ nie jest aż tak stary, może za kolejne 10-15 lat coś się zmieni.
Co do Zmierzchu to pierwsza część była klimatyczna, w miarę, bo szału nie było. Potem to już beznadzieja. Ja z koleżanką oglądałyśmy resztę żeby pośmiać się z Edwarda i Belli. Czytać się tego nie odważyłam.Widziałam też zwiastun Darów Anioła i już widać jakiś tandetny romans, jakieś przeznaczenie, śmierć rodziców, wszystko na jedno kopyto, czyli nie jestem zainteresowana. Czasami decyduję się na takie filmy, żeby pooglądać jakieś fajne efekty, ale nic poza tym.
A co z tą dziewczyną z mojej klasy się dalej stało to nie wiem, nikt się nią nie interesował, ani nie ma zn nią kontaktu. Do matury nie została dopuszczona, ale może potem zdawała jeszcze raz, nie mam pojęcia. Wiesz, ona była taka cicha, spokojna, żadnych imprez, na studniówkę przyszła sama i całą noc przesiedziała przy stole. Może ona miała jeszcze jakieś problemy, które zaważyły na tym, że nie zdała, tego nie wiem, ale wszyscy mówili, że ma swój świat i tylko czyta.
No z tym Silmarilionem to jest problem, nawet sie to dziwnie czyta. Bo to Tolkien senior pisał ale nie dokończył tego, w zasadzie to takie bardzo surowe było, a Christopher to zebrał do kupy i jako tako połączył, nie czuć tej lekkości pióra jak we Władcy i Hobbicie, przydługie opisy geograficzne to największa zmora tej książki. To taka książka w stylu mitologii greckich, najpierw opis powstania całego wszechświata i w jakim celu został stworzony. I potem chronologiczne dzieje, najpierw stworzenie elfów i ich losy, potem przyjście na świat ludzi i też ich losy, i tak aż do trzeciej ery i do powstania pierścieni władzy. I się kończy na tym na czym zaczyna się Władca. Też się boję żeby ktoś po prostu na kasę nie poleciał i zrobił to byle jak, tego bym nie zniosła, ale z drugiej strony, taka ciekawość we mnie rośnie, jakby to było w kinie obejrzeć, że nie mogę wytrzymać. W tym momencie ciekawość bierze górę. Ale nawet dobrać do wszystkich postaci odpowiednich aktorów to też jest wyzwanie. No PJ w tej kwestii jeszcze mnie nie zawiódł, ale i postaci do tej pory było znacznie mniej i były bardziej charakterystyczne. Weź dobierz tych Valarów, te wszystkie elfy, ludzi! Już współczuję przyszłym castingowcom, bo to ciężka praca. Jakby mnie kto pytał ;-) na Berena już mam idealnego aktora :D
No ciekawość zawsze bierze górę. U mnie mimo wszystko też. Opisy geograficzne potrafią faktycznie być żenujące, ale przez niektóre należy przebrnąć. Myślę, że czytając Silmalirion warto też zwrócić uwagę na czym konkretnie Tolkien się wzorował i czym inspirował, jakie są powiązania między innymi mitami. To też jest ciekawe;)
Kogo masz na Berena? Ja na razie za bardzo nie chcę tutaj wybierać kandydatów, bo po prostu tego nie czytałam, ale może mógłby pasować Jon Snow Gry o Tron? Na Luthien to chyba nigdy nie znajdę idealnej aktorki, skoro Liv Tyler już jest zajęta.
W sumie to nawet lepiej, żeby to nie były jakieś wielkie gwiazdy, które przyćmiłyby swoje role, tylko jacyś tacy mniej znani.
Jak Ci pisałam w privie, że mam hopla na punkcie Michaela Fassbendera i wszędzie bym go upychała. Tak właśnie Fassy'ego bym widziała w roli Berena, bo i z wyglądu pasuje, no i jest genialnym aktorem, to aktorsko było by miodzio http://www.filmweb.pl/300#picture-10. Ale już nie jest niestety najmłodszy, choć 36 lat to nie jest jakoś dużo, ale trzeba by było to nakręcić wciągu tych 5 lat, bo potem to już za stary by był. A co do Luthien to nie mam pojęcia kto by się nadawał. Może jakby przesieli całe Stany i całą Europę i Australię to może by kogoś znaleźli, bo nie dość że musi być bardzo ładna to i aktorsko musi się nadać, bo tam i mocne sceny walki sie pojawiają i bardzo wzruszające sceny no i musi ładnie śpiewać, bo przez śpiew się Beren w niej zakochał. Jakoś Liv Tyler znaleźli, a była wcześniej znana, może objawi się jeszcze jakaś piękność. Tam w Hollywoodzie mają w czym wybierać, jak nie ta czy ten to inni się nadadzą.
Acha no zapomniałąm o nim całkowicie. Ale szczerze, to dla mnie by się na Berena jakoś nie nadał. Chyba, że by mi przedstawili efekt końcowy po charakteryzacji i by mi się spodobało. Poza tym to nie mam za bardzo typów. Liv Tyler zajęta, to nie ma już niestety innych babek. Liv ma też taki piękny głos, po prostu wszystko w jednym. Już nie znajdą drugiej takiej.
Zresztą PJ i tak oddał hołd Berenowi i Luthien dzięki Arwenie i Aragornowi. Oni dwoje bez problemu mogliby zagrać swoich poprzedników. Mieliśmy dwa w jednym i to by raczej było a tyle.
O nadawałby się! Na pewno. Jak czytałam ten fragment o Berenie i Luthien, to właśnie jego sobie wyobrażałam. Zwłaszcza w tych tkliwszych scenach wypadłby idealnie, a i w scenach walk poradziłby sobie wyśmienicie. Nawet przypomina mi Viggo za czasów Aragorna (dołek w brodzie). Bardzo dobry aktor, który potrafi w czuć się idealnie w każdą rolę, od robota po drobnego cwaniaczka. Ciekawe jak by zagrał bez ręki?
W sensie że Fassy :-) Ale to moje takie maniactwo ostatnio. Nie przejmujcie się. Wszędzie bym go upychała i nawet jak oglądam film bez jego udziału, żałuję że on tam nie gra. Nie, nie zwracajcie na to uwagi... I tak w sumie za stary, siląc się na obiektywizm. Właśnie w czasie kręcenia 300 nadawałby się na Berena i tak mi się już wryło w mózg, że on i tylko on. Bo poza nim, nie mam kandydata. Bo jak mówię, rola Berena do łatwych nie należy, bo dużo różnych emocji trzeba zagrać (od zakochania do bólu fizycznego) i trzeba być bardzo sprawnym fizycznie. Także dla mnie, kandydatura Fassbendera jest pod tymi względami idealna, ma na swoim koncie podobne role i sprawdzał się w nich świetnie.
A który to ten Jon Snow, bo z kolei ja nie kojarzę? :p
Achaa. Nie bo mi się komentarze pomyliły;) Bo Jon Snow to ten z Gry o Tron, ale ja zapomniała, ze to ty nie oglądałaś. To znaczy Jon Snow to akurat bohater serialu, a nie aktor. On się nazywa Kit Harington. Namieszałam, ale też nie zwracaj uwagi :)
No właśnie gdyby tak kilka lat wstecz to Fassnebder by się mógł nadawać:)
Ahaa ;) Wiedziałam, że to jakaś postać z GoT, ale myślałam o tym aktorze http://www.filmweb.pl/person/Richard+Madden-1090114 a nie o tym http://www.filmweb.pl/person/Kit+Harington-1065616 Całkiem mi się pomyliło ;P No jak dla mnie to ten Snow by się nie nadawał ma ciemne oczy, a Beren miał szare i jaśniejsze włosy, ale ten drugi czemu nie.
:( Fassy faktycznie za stary, szkoda... Ale mógłby zagrać starego Berena! ;-)