No właśnie ten Proch... to jest o tej Marii królowej Szkotów (pierwsza część) i jej synu Jakubie (druga część). Ciekawa historia i dobrze zagrana, zwłaszcza główne role. Jak spojrzysz na obsadę, to się domyślisz jaki był mój główny powód :D A tej The White Queen na pewno się przyjrzę. Lubie takie klimaty. Na te inne propozycje do polecenia też zwrócę uwagę, dzięki.
Hahahaha!!! Widzę też lubisz Fassy'ego:-) Ja już prawie wszystkie filmy z nim widziałam, nawet te chałowate. A co myślisz jakby zagrał Berena? Wiem, teraz jest za stary, ale parę lat wcześniej byłby idealnym Berenem.
Podobno był brany pod uwagę w Hobbicie, ale nie mam pojęcia do jakiej roli, szczerze to w Hobbicie na nikogo się nie nadaje. Może wiesz coś na ten temat?
Z tego czego sie doczytalam to wychodzi ze fassbender staral sie o role Bofura bo james nesbitt i david tenant tez byli brani pod uwage w castingu. Ale tez nie mozna byc tego do konca pewnym bo przeciez na tych castingach jest tak, ze aktorzy staraja sie o kilka rol jednoczesnie. I w ogole teraz przeczytałam ze przez to długie filmowanie Hobbita rozpadło sie małżeństwo nesbitta które trwało 19 lat :(
Bofura??? Hahaha!!! To byłby kolejny hot dwarf. Wyszłoby na to, że krasnoludy to był niezłe ciacha, a każdy kto czytał cokolwiek Tolkiena wie, że krasnoludy były po prostu brzydkie.
O serio? To szkoda, ale przecież taka praca.
Te kransoludy już i tak są ładne :p Przeciez np. taki gimli mial zaledwie 62 lata podczas wyprawy do ereboru. Tym samym mozna zalozyc ze taki gloin dlugo zonaty nie byl przed ta wycieczką i wiele sie przez ten czas nie zmienił, wiec czymś wiecej niz tlyko ostrzem swojego toporka musiał tą swoja wybrankę przyciągnąć ;)
Ale to z Nesbittem to niestety prawda :( Mi sie podobalo to co Bloom zrobil. Że kiedy krecil teraz Hobbita to wzial swoja żonę i Flynna ze sobą do Nowej Zelandii. Tylko z drugiej strony Miranda Kerr jest modelka i tym samym bardziej mobilna, a nie wiadomo czym ta eks zona nesbitta sie zajmowała.
Hahaha!!! Juz wolę nie wnikać w szczegóły ;P Poza tym krasnoludzice też były brzydkie, to i tak jakoś się w pary dobierali pod względem brzydactwa ;-) I dlatego nie dziwiłam się plotce, że Kili zabujał się w Tauriel, dla takiego młodego krasnoluda to musiało być niezwykłe przeżycie, ujrzeć taką ładną laskę.
Czasem się tak zdarza, że związki nie wytrzymują odległości. Powody są różne, zmęczenie materiału, czasem zdrady, nie wiadomo. Trudno. Taki Armitage ma z bani, wolny, robi co chce. Z kimś się spotykał podobno, ale nic z tego nie wyszło. Takie ploty zasłyszane gdzieś tam.
To z Tauriel i Kilim - jeżeli oczywiście zrobione zostało na luzie - może wyjść nawet fajnie i śmiesznie. Taka odskocznia od reszty ponurych wątków :D
Generalnie związek z aktorem, zwlaszcza jezeli jest sie osoba spoza branży to ciezki kawałek chleba. A jak taki ktos jest megagwiazda to juz w ogole jest masa problemów. Szczerze gdyby moj facet byl wlasnie aktorem i na tak dlugi czas musiałby wyjechać na drugi koniec swiata żeby nakręcić film to specjalnie by mi sie samej w chałupie nie chciało siedzieć. Wolałabym sie z nim przenieść i ewentualnie tam sobie jakieś zajęcie znaleźć.
Dla mnie Armitrage sprawia wrażenie takiego bardzo chroniącego swoja prywatność i z nim to tak do końca nie wiadomo. Nawet na wikipedii szczegółowo można poczytać tylko o jego karierze aktorskiej. Reszta to jedna wielka tajemnica.
Ten "romans" też mi odpowiada, jeśli będzie z przymrużeniem oka, do tej pory Kili robił za taką pozytywną postać filmu, młody, przystojny, czasem palnie coś bezsensu, jak z tymi orkami by postraszyć Bilba, taki zgrywus. Lubię tę postać. ale niestety kroi się poważniejsza sprawa z niespodziewanej strony Legolas-Tauriel, psuje mi to moją wizję.
No wiesz, chyba te kobiety wiedziały z kim się wiążą, to nie randka w ciemno, chyba wiadomo, że taki aktor czy muzyk musi wyjechać na dłuższy czas i albo jedzie z nim jeśli nie ma dzieci lub nie chodzą do szkoły, albo uzbraja się w cierpliwość i czeka na lubego. A nie ważne, nie znamy szczegółów. To dobrze, że Richard nie wywleka swojej prywatności, w obecnych czasach to się ceni.
Kili jest według mnie super zrobiony. Dokładnie taki jaki mlody kransolud powinien byc. Tam kij z tym ze nie ma tej brody. Juz jestem w stanie sobie wyobrazic jak bedzie probowal poderwac tauriel robiac te slodkie maslane oczka. :D natomiast tego watku romansowego miedzy Legolasem a tauriel to jestem bardzo ciekawa. Nie myslalam ze ujrze zakochanego Legolasa. Tak naprawde nie jest to glupi pomysl bo w koncu nie wiadomo czy Legolas kogos nie mial przed LOTR. Tolkien malo o nim pisal i tutaj mozna by sobie samemu wymyslac rozne scenariusze. A prawda jest taka ze bedac ksieciem na pewno mial powodzenie u elfek. No i jakies tez mogły mu sie podobac, w koncu elfy tez posiadają potrzebę kochania i bycia kochanym przez druga osobę. Takze to wcale nie musi byc glupi watek, a nawet jak ten Kili dojdzie to nie spodziewam sie po tym trojkacika rodem z harlequina dla nastolatkow. PJ idiota przecież nie jest ;)
No właśnie, to co PJ zrobił z LOTR daje mi nadzieję, że to będzie jednak dobrze poprowadzone i odpowiednio wyważone. Póki nie obejrzę, póty nie wypowiem się ostatecznie w tej kwestii. Jako że to Peter Jackson daję mu duży kredyt zaufania i nawet jeśli te wszystkie plotki wyraźnie mnie martwią, mam nadzieję że mnie nie zawiedzie.
Kili i Fili to moje ulubione krasnoludy, jeszcze Balina lubię, taka poczciwina :-) Bo Thorin to taki sztywny d..ek żołędny (nomen omen hahaha!!) co jest zasługą świetnej roli Armitage'a, świetnie wypada w tej roli, bardzo wiarygodnie, nawet jeśli jest przystojniejszy niż książkowy pierwowzór.
Ja mam tak samo: jak coś będzie nie tak to będę tutaj psioczyła po obejrzeniu filmu. A na razie zachowuje do tych wszystkich fabularnych zawirowań pozytywny stosunek.
Moi ulubieńcy to w kolejności: Thorin (uwielbiam ta jego niegrzeczność względem elfów), Balin i Dwalin (te toporki :D), Kili i Fili, Bofur a po nim cała reszta. W ogóle to w Hobbicie krasnoludy zrobili takie cool i sympatyczne, za to elfy wyszły na sztywnych nudziarzy, którzy nie wiedza jak się bawić. Normalnie ja po jedynce jestem team dwarfs :D
Dlatego fajnie jakby w filmie umieścili ten wątek z pijanymi elfami, pokazane by było, że elfy też potrafią się bawić. W sumie w Lotr Legolas brał udział w wyścigach z piciem piwa na hejnał :-D i prowadził...
Byłoby cudownie zobaczyć pijane elfy :D Mam nadzieje że tego nie wytną. Albo jeszcze dodadzą pijanego Legolasa. I to razem z tauriel. Wtedy to chybabym padła w tym kinie ze smiechu. Albo zrobią tę imprezę na ktorej strażnicy sie spili, tylko ze zamiast na nich odpowiedzialność za ucieczkę krasnoludów spadnie na Tauriel bo ona zamiast ich pilnować to pójdzie sobie na romantyczne tance z Legolasem.
To by było nawet dobre rozwiązanie, ale czy wezmą to pod uwagę panowie filmowcy? Pijane elfy to moje marzenie jeśli chodzi o przeniesienie książki do filmu i jak niosą na zmianę Bombura przez Puszczę XD
Ja jak czytałam książkę to miałam bekę z Bombura. Nie wyobrażam sobie gdyby tego miało nie być. Jak PJ zrobił popijawę u elfów to będę szczęśliwa.
Szczerze to nie wierzę w to, żeby robili wątki romansowe z kilim, Tauriel i Legolasem. Pewnie zostawią tylko elfy,a o Kilim to była plotka.
Biedny Kili, to sobie nie pociupcia :( A taki przystojny... zmarnują chłopaka ;-) Hahahahaha!!! xD
No jak na krasnoluda to wyjątkowo przystojny. Tauriel się po prostu nie zna na krasnoludzkiej urodzie:)
Oj mogli już mogli zostawić ten wątek z Kilim, ja byłam temu bardzo przychylna. Na pierwszym zwiastunie jak ona w lokach tak zatrzymuje się wzrokiem, to byłam pewna, że to na Kilim. Kurde.. szkoda. Kili musi obejść się smakiem.
To z tym Kilim i tauriel to wyszło od Aidana Turnera bezpośrednio ;P także raczej to nie plota. Nie powiedział co prawda wprost ze bedzie miedzy nimi watek romansowy ale dziennikarz sie pytal go czy ma właśnie taki watek być to on tylko powiedział, ze jego rola bedzie wieksza w 2 czesci właśnie w kontekście tego pytania.
A no to może jednak coś będzie. Czuję jednak, że to ze strony Kiliego. W ogóle to podejrzewam, że i Kili i Legolas będą czuli miętę do Tauriel, ale ona nie odwzajemni tego. Na zwiastunie widać, że Legolas bardziej się skłania ku Tauriel, a ona taka jakaś zmieszana jest, nawet w rozmowie z Thranduilem.
Bo wie że go niegodna hahaha! A z resztą taka strongwomen, na co jej chłop? No chyba tylko do jednego...
Przynajmniej jest z czego pożartować przy tym filmie. Wyobraźnia widza może sobie poszaleć. A co zobaczymy dowiemy się po świętach, choć niektórzy przed.
"na co jej chłop? No chyba tylko do jednego..." hahahahahaha padłam!
Ja się dowiem po świętach i w momencie jak nastąpi premiera światowa to już nie pojawię się na tym forum, bo pewnie znajdzie się jakiś jeden z drugim co wszystko na złość wypepla, albo nazmyśla bzdur. Nie chcę się nastawiać w żaden sposób, także dopiero po obejrzeniu zabiorę głos:)
A widzisz, ja po zwiastunie wnioskuje ze właśnie ona jest zmartwiona stosunkiem Thranduila do niej i ze on nie chce aby cos miedzy nia i Legolasem było. Każdy odbiera to na swój sposób :D
Ale w sensie, że według Ciebie Thranduil jest nią zainteresowany, czy po prostu nie chce, żeby jego syn wiązał się z wieśniarą?
W sumie to tam tak raczej neutralnie to zabrzmiało. Po prostu Thranduil wziął ja na rozmowę bo widzi, że Legolas ją lubi i może być z tego coś więcej i on powiedział, że nie da mu nadziei, jeśli takiej nie ma. Wiec może wypytywał ją o jej zamiary względem Legolasa. Wątpię, żeby Thrnduil zapomniał o swojej żonie, nawet jeśli jest daleko od niego i interesował się inną elficą.
Chodziło mi że ona Thranduilowi się nie podoba bo wg niego nie jest godna Legolasa. Wiesz niskie urodzenie, brak statusu księżniczki, brzydsza od arweny i kilka innych powodów rodem z mody na sukces ;) I właśnie dlatego wygląda w trailerze na zmartwioną.
Aaa sorry, coś mi się musiało pomieszać:) Ciekawe, czy Thrnduilowi faktycznie zależy na statusie społecznym o ile w ogóle można o tak nazwać. Może on ją po prostu pytał, co ona do niego czuje, a ona była zawstydzona całą sytuacją, ze rozmawia o tym z królem. Kurde, aż teraz ciekawa jestem. Jak minie październik to już z górki.
Tym wszystkim wladcom elfów zależy na statusie społecznym, np. Elrond w książce zgodził sie na małżeństwo arweny z aragornem tylko pod warunkiem ze ten został krolem gondoru, Chociaż i tak najwybredniejszy byl Thingol, ojciec Luthien który nikogo nie uważal za godnego reki jego corki, nawet największego elfickiego księcia w tamtych czasach. Wiec wiesz, kiedy taki beren do niego przyszedł prosic o zgodę na malzenstwo z Luthien to facet o mało zawalu nie dostał, bo nie dość ze Beren byl dla niego jak z ulicy, to jeszcze człowiekiem. Co prawda beren mial szlachetne pochodzenie bo wywodził sie z Trzech Wielkich Rodow Ludzkich ale dla Thingola nie mialo to znaczenia na poczatku. Beren byl jak wloczega. Także Thranduil zapewne ma podobne podejście do Legolasa. Tak naprawdę wladcy elfow byli dla ciebie super mili dopoki nie próbowałeś wżenić sie do ich rodziny, co nie odbiega od podejścia do tych spraw dzisiejszych bogaczy.
To kolejna niezbyt pozytywna strona elfów. To może być całkiem fajnie przedstawione. Chociaz mi się zdaje, że ton głosu Thranduila świadczy o tym, że martwi sie o syna, że ten przeżyje zawód miłosny i dlatego ją pyta o jej uczucia. "I won't give him hope if there is none" - z tego wynika, że po prostu się martwi.
To ja w takim razie zaraz sobie znowu obejrzę zwiastun:) I może sobie cofnę sceny z Lee w Zmierzchu bo mi się spodobało. Jedyna pozytywna postać w tym filmie, serio.On i ta jego blond laseczka. Reszta to beznadzieja. Jak pierwszy raz oglądałam w necie, to okropnie złej jakości, tylko tak dla picu, mało wyraźnie było widać, trzeszczący dźwięk to nawet nie zwracałam specjalnie uwagi na niego i nie pokojarzyłam potem, ze on to Thranduil.
Ja byłam na tym badziewiu w kinie, wiec wyobraź sobie moja minę jak mi przed oczami nagle wyskoczyła ta cudowna twarzyczka Lee. To była taka pozytywna niespodzianka :D:D:D:D, bo ja wcześniej nawet nie interesowałam się dokładnie obsadą i nie miałam pojęcia że on tam jest. Myślałam ze mi sie coś przywidziało. Chociaż jak już do mnie dotarło że to nie sen i on naprawdę tam jest to jednocześnie nie mogłam sie oprzeć myśli: co on w takim dziadostwie robi?
"wyobraź sobie moja minę jak mi przed oczami nagle wyskoczyła ta cudowna twarzyczka Lee" hahahahaha no można sobie wyobrazić, jedyny pozytywny aspekt w filmie. Przynajmniej miałaś świadomość, że nie do końca zmarnowałaś pieniądze na bilet.
Ale ta końcowa walka też nawet była niezła.
Patrząc z perspektywy całej serii to ta ostatnia część filmu była nawet, nawet. Najgorsze to było Przed świtem cz.1 Myślałam ze w tym kinie czymś rzucę w ekran tak nudny był to film. Nie masz pojęcia jak żałowałam ze na to poszłam :/:/:/ Najlepsza byla 1 i 2, 3 juz troche gorsza, na 4 cz. I to spuszczę zasłonę milczenia a cz. II była spoko. Podobał mi sie ten zwrot z bitwa i lepiej to wypadło niż w książce, bo tam tylko sobie pogadali z Volturi i wszyscy poszli do domów. ogólnie zmierzch, a zwlaszcza ksiazki nie byly takie tragiczne chociaz nie wiem czemu to ma tak duzo psychofanek, a zwlaszcza Edzio. jak na wampira byl strasznie nudny. ja tam wole te zle co ssają ludzka krew bez opamiętania i bez skrepowania korzystają z urokow wampirzego zycia :D
Ja ze Zmierzchu obejrzałam tylko część I i II, reszty nie mam zamiaru oglądać, ani tym bardziej czytać, czytałam (brrr!) tylko I część, Boże co za gniot! Jak żyję gorszej książki nie czytałam! Ten Edzio to jakaś kpina z wampirów. Zawsze wampiry byli uosobieniem strachu i takiej nieodpartej żądzy krwi, a ten shine like diamonds chłoptaś to tylko śmiech co najwyżej wzbudza. W Wywiadzie z wampirem to były fajne wampiry, albo Dracula, o to są filmy o wampirach. Teraz co się dzieje w kinie z wampirami to jest istna kpina. Co przypadkiem obejrzę jakiś tego typu to tragedia, ręce opadają.
Ja jak zaczęłam czytać zmierzch to nie mogłam od niego sie oderwać. Pamiętam ze jak skończyłam 3 to od razu pobiegłam do sklepu po 4 część chociaz jeszcze nigdy nie zrobiłam czegoś takiego w przypadku jakiejkolwiek innej książki. Ale od tamtego czasu po nią już więcej nie sięgnęłam. Na filmy chodziłam do kina ze wzgledu właśnie na książkę. Niemniej zgodzę się ze w dzisiejszych czasach zapadł okropny trend uczłowieczania wampirów. Mi z tych wampirzych filmów/seriali najbardziej podoba się czysta krew (bo tam wampiry sa wampirami i korzystają z uroków swojego życia, plus bardzo ironiczny humor i naprawdę porąbane akcje sie dzieją). Wywiad z wmapirem jako film byl nawet nawet ale w porównaniu do książki to kompletne dno. Tak wszystko pomieszali i pocięli ze zastanawiam sie czy ja na pewno oglądam właściwa adaptacje. A tak btw to książkę czytało mi sie ciężej niz jakakolwiek powieść Tolkiena. Drakule z Christopherem Lee również widziałam i mi sie podobała jednak szalu nie robiła. Czysta Krew jest zdecydowanie najlepsza :D Kiedys jeszcze bardzo lubilam Vampire Diaries bo na poczatku te wampiry jeszcze byly takie dosyc normalne (nawet jesli udręczone) ale od jakiegoś czasu serial ten zaczął wybijać sie na szczyty głupoty. I to jest niby serial dla nastolatków... Chyba wolałabym zeby moje nastoletnie dziecko oglądało Gre o tron albo True Blood, nawet z ta kupa erotyki i przemocy bo szybciej z takiego serialu nauczy sie jak sobie radzic w życiu, niz z produkcji ktora moze wizualnie jest przystosowana dla malolatów, ale pod względem treści wręcz gloryfikuje wszystkie idiotyczne zachowania typowe dla takich widzów.
"jak na wampira byl strasznie nudny. ja tam wole te zle co ssają ludzka krew bez opamiętania i bez skrepowania korzystają z urokow wampirzego zycia :D: ja też takich wolę zdecydowanie:)
Wiesz co, w ogóle ten Zmierzch to jest jakieś nieporozumienie totalne. Pierwsza część była najlepsza bo miała jakiś taki klimat w sobie. Potem to już beznadzieja, nudy, bzdury i w dodatku ta fatalna Bella i sapiący Edward. Ta bitwa faktycznie była najlepsza no i Lee:) Od razu babkę zbałamucił:)
Wiesz Kristen Stewart to do tego zmierzchu pasowała. Slabe filmy, slaba aktorka. Co ona robila w Śniezce i Łowcy - to jest dopiero pytanie? Ach tak przypomnialam sobie... miala romans z rezyserem i tylko dlatego przyszło jej grac najpiękniejsza księżniczkę z bajek. Przez cały film miała jedna, zbolałą minę :/:/:/ Juz nie mowiac ze dziewczyna nie miala w sobie żadnej charyzmy, przez co jej przemówienie wzywające do walki zamiast porywać także widzów, wzbudzało co najwyżej politowanie. No, ale tak to jest kiedy przez łózko załatwia sie sobie robotę. I korzystając z chciwości studiów filmowych. Bo oczywiście reszta filmu byla bez zarzutu, a zwlaszcza ravenna w wykonaniu Charlize Threnor.
Oglądałam tę śnieżkę, ta cała Kristen cały film popsuła, choć ogólnie był dobrze zrobiony, ale ona w niemal każde scenie... to było nie do zniesienia. Lepsza była ta druga Śnieżka Mirror Mirror, z Lily Collins. Ta jest przynajmniej była ładna i umie grać, mino że ma nazwisko.
Chodziło mi o Dracule z Garym Oldmanem, a Wywiad z wampirem podobał mi się. Można sobie porównać jakie były męskie kanony piękna w latach 90, a jakie sa teraz po tych dwóch filmach o wampirach :-) Wtedy panował Pitt, Tom Cruise czy Banderas, a teraz mamy Pattinsony i innych śmiesznych gostków.
Dla mnie również śnieżka z Lily Collins była o niebo lepsza. A z tym Dracula to ja kompletnie zapomniałam ze jest jeszcze ten z Oldmanem. Totalny wstyd bo to tez jeden z moich ulubionych filmów. Oldman bije na głowę nawet Alexandra Skarsgarda. Tylko ten Keanu Reeves... te wampirzyce Draculi mogły go wyssać z krwi do dna. Albo dać innego aktora w jego miejsce bo facet byl mega irytujący. No, ale z filmów o wampirach to ten Dracula jest wg mnie zdecydowanie najlepszy. Z seriali to oczywiście true Blood. teraz w ogole bedzie lecial w stanach nowy serial o Draculi, z Jonathanem Rhyesem Mayersem w roli tytulowej, ale jak widzialam zwiastun to tak sztucznie wyglądało. Juz nie mowiac ze nie lubie tego aktora. Tylko moge zrobic wyjatek dla Tudorow i sie juz z nim pomęczyć.
Lily pasowała na księżniczkę, ma taką delikatną urodę. Teraz Lily szaleje w tych Darach Anioła. Nie wiem czy to dobre. Na pewno obejrzę, ze względu na nią. Mam do niej sentymentalny stosunek, przez tatusia i zaciekawieniem śledzę jej karierę. Dziewczyna jest ładna i poukładana, w odróżnieniu do jej rówieśniczek. Trzymam za nią kciuki.
Wiesz, ja filmów o wampirach to za bardzo też nie lubię. Raz oglądałam te True Blood, ale nie zachwyciło mnie. Znów nie mój klimat. Z tego typu filmów wolę te starsze, ale też jakoś bez szału. A teraz zrobiła się moda na te wampiry, strasznie mnie to irytuje.
Wiesz, teraz większość mlodych aktorów musi sie wybić właśnie na takich seriach jak Zmierzch czy dary Anioła. Nie każdy jest w końcu dakota fanning albo Chloe Grace Morez, które od małego graja w ambitniejszych produkcjach.
Za chwile przyjdzie moda na coś innego. To w końcu cały urok tego pojęcia :) Teraz jak już zmierzch sie skończył to trochę zelżał ten wampiryczny szał. A jak znajdzie sie jakis następca to juz w ogole pójdzie w zapomnienie.
Wiesz, ona i tak show biznes zna od podszewki, tylko że z tej drugiej strony. Ale całkiem dobrze zaczęła od Big Mike'a z Sandrą Bullock, potem było gorzej, ten głupi film z tym wilkołakiem ze Zmierzchu i taki cudaczny o jakimś księdzu co walczył znowu z wampirami hehehe! to są dopiero parodie ;-). Ale znowu pozytywnie zaskoczyła w tym Mirror Mirror, główna rola i to takiej kultowej postaci, super sobie poradziła. Teraz też gra w jakichś mniej komercyjnych produkcjach, ale jak zwykle znaleźć je u nas to nie lada sztuka. A te Dary to słyszałam, że szału na nie nie ma, chyba faktycznie przejadają się te historie a'la Zmierzch. Cieszy mnie to :-)
Wracając do tej Kristen to zawsze mnie śmieszyły te wszystkie doniesienia, o związku jej z Pattinsonem. Jeju jak ktoś ma resztę rozumu w głowie to chyba zaczaił że to od początku do końca lipa była. I rozstali się, wrócili, zdradziła, wybaczył, wrócili, nie mógł zapomnieć, rozstali się, teraz ona nie może zapomnieć, bleeee <dwa palce>
Ja tez lubie Lily ale widziałam z nią tylko dwa filmy: ten o wampirach i księdzu, który mi sie podobał, oraz śnieżkę. Najbardziej to chce właśnie obejrzeć te dary anioła bo tam gra sporo fajnych aktorów - w tym Aidan Turner :D
A z ta Kristin to mi sie wydaje, ze na poczatku ich zwiazek to nie byl fake i przy okazji dali sie wykorzystywać przez wytwornie do promocji zmierzchu. Ale po tym jak ona go zdradziła i mimo tego zeszli sie na nowo oczywistym bylo ze zrobili to ze wzgledu na film. Zwłaszcza ze jak tylko skończyło sie to turnee promocyjne ostatniej czesci to po cichu rozstali sie tak ostatecznie. Summit trzasł portkami ze ta afera zaszkodzi marketingowi filmu i pewnie kazal im przed swiatem udac ze na nowo są razem.
O Lily mogłaby jakąś elfkę zagrać, albo inną księżniczkę. Brana była do roli Julii w Romeo i Julia, ale przez te dary musiała zrezygnować, szkoda. Byłby ładny prezent dla taty, który to brał udział w castingu do filmu Zeffirelliego, ale odpadł na etapie końcowym z ostatecznym odtwórcą Romea. No właśnie, dlatego tak się tej dziewczyny czepiłam, bo jej ojcem jest nie byle kto, tylko sam Phil Collins. Wielki artysta i niezwykły człowiek. Ponoć nie wtrąca się w jej karierę, ale samo nazwisko wiele pomaga i w sumie nie musi się wtrącać. Do tej pory radzi sobie bardzo dobrze.
A co ty?! Mi od początku ściemą waliło na kilometr. Wiedziałam, że jak skończy się promocja ostatniej części tej serii, ni stąd ni zowąd się rozejdą.
I tak w jej przypadku zdobywanie rol przez nazwisko nie jest tak oburzające jak zdobycie roli Batmana przez Bena Afflecka. On na pewno nie dostał tej roli za talent ale przez wpływy bo po Daredevilu nikt normalny nie zatrudniłby go jako superbohatera. Chyba ze bedzie tak jak z jokerem - na ledgera tez psioczono bo tylko nicholson byl najlepszym jokerem, a jednak efekt końcowy zamknął gęby nawet największym krytykom. A Collins nie dostaje na razie nie wiadomo jak kultowych rol ale gra w takich zwyczajnych filmach wiec jest ok. Gdyby zadebiutowała np. w Avengersach jako Czarna Wdowa to można byłoby czepiać się tego nazwiska. Z drugiej strony w Hollywood tak naprawdę sukces zależy od tego kto kogo zna albo z kim jest spokrewniony. Chyba nie ma na świecie większego siedliska nepotyzmu i kumoterstwa niz przemysł filmowy.
O Affleck ma niesamowite chody, to widać na pierwszy rzut oka, tylko jakie? Nie przyglądałam się jego biografii, chyba zacznę. Takie drewno i gra w tym głupim Hollywoodzie. No ten Batman to są niezłe jaja. Jeszcze jak pisałaś że Armitage był brany pod uwagę to się wierzyć nie chce. Ale tak jest w Hollywoodzie nie ma przypadków, albo zapier..lasz od świtu do nocy w różnych chałach i trafi Ci się szczęśliwie jakaś przełomowa rola (patrz Fassbender) albo przez łóżko, albo przez rodzinę (jakąkolwiek, Clooneya ciotka wsadziła). A Lily nie tylko ze strony taty ma takie poważanie, ale mama i jej rodzina to też znaczący ludzie w Beverly Hills, starsze jego dzieci nie są tak szeroko znani na świecie, tylko że tak powiem lokalnie. Mogłaby z większym hukiem wejść w showbiznes, ale widać sama nie chce żeby to wyglądało, że po chamsku chce być na siłe sławna, rozsądna dziewczyna. Ale przyznam szczerze, że pomimo to ma talent i jest przyjemna w odbiorze, więc jestem mile zaskoczona i tym bardziej ją lubię. Właśnie różne są te "plecaki". Kolejną taką osobą jest nasza Arwena kochana, Liv Tyler. Piękna kobieta i dobra aktorka, poradziła sobie w LOTR znakomicie, przy Viggo wypadła nie gorzej niż on. Ale są też chodzące porażki, które mają znane nazwiska.