Dziewczyny żeby nie rozmieniać się na drobne to odpisze Wam w jednym poście:
Odnośnie niechęci Christopher Tolkiena do obu trylogii: generalnie nie podoba mu sie że filmy zostały zamienione w widowiska akcji dla 15-20 latków (tak, on naprawdę tak je określił), przez co zatracony został charakter i sens książek. Uważa ze przez te filmy twórczość Tolkiena została skomercjonalizowana, i tym samym pozbawiono filmy estetycznego i filozoficznego impaktu, którym cieszyły się książki.
Ja sądzę że takie spojrzenie jest wina jego wieku i faktu, że zwyczajnie pochodzi on z innej epoki bo juz młodsze pokolenia Tolkienów sa zdecydowanie bardziej przychylnie nastawione do filmów. jeden prawnuk Tolkiena pojawił sie nawet na premierze hobbita, jeździł na plan do Nowej Zelandii i wystąpił jak statysta w LOTR. Wydaje mi się ze Christopher Tolkien, wrecz przeciwnie do młodszej części familii nie rozumie że teraz w ten sposób robi sie filmy i nic sie na to nie poradzi. czasy sie zmieniły to i oczekiwania widowni sie zmieniły, a prawa zostały sprzedane wytwórni ktora ma na celu zarobienie pieniędzy więc takie pretensje z jednej strony uważam za przesadzone. Zwłaszcza, że LOTR czy Hobbit to nie sa Transformersy, ktore oglada się tylko dla akcji i efektow a nie fabuly czy przesłania. W obu trylogiach jest odpowiednia dawka akcji i dramatu co czyni te filmy takimi świetnymi. Ale tez z drugiej strony my nie znany twórczości Tolkiena tak dobrze jak jego syn wiec nie ma sensu sie na niego oburzać za takie, a nie inne zdanie w kwestii filmów.
Aredhel odnośnie opisanego przez Ciebie stereotypu fana fantasy i Tolkiena: Szczerze nie mam pojęcia. Taki opis bardziej zalatuje mi amerykańskimi filmami o liceum niż polskim podwórkiem. Ale to pewnie dlatego że podobnie jak Wy sama nigdy nie styknęłam sie z takim hardcorowymi fanami fantasy i Tolkiena. W moich klasach zawsze natrafiałam na zwyczajnych ludzi interesującymi sie głównie tym co wszyscy. Jeżeli ktoś lubił Tolkiena czy same filmy to raczej na zasadzie obejrzeć/przeczytać i zapomnieć. Nikt tego nie przeżywał tak mocno ja jak ;) Dlatego w moim otoczeniu jestem jedynym Tolkienowym geekiem z czego jestem bardzo dumna :) Ale jak co to nie chodzę wyciągniętych swetrach :p Chociaż tez nie skupiam sie tylko na Tolkienie. Generalnie oglądam sporo filmów i seriali, a prawie na równi z LOTR uwielbiam Star Wars oraz Piratów z karaibów. Kiedyś jeszcze szalałam na punkcie Harryego Pottera, nawet na początku bardziej lubiłam jego niż LOTR ale po tym jak kompletnie spieprzyli 5 i 6 czesc filmu to bardzo szybko mi przeszło. Nadal mam do tego sentyment bo w końcu to dzieki HP w ogole zaczęłam czytać książki i sięgnęłam po Tolkiena, ale już nie wywołuje we mnie jakichkolwiek emocji poza nostalgia.
I jeszcze pozwolę sobie wtrącić swoje trzy grosze odnosnie Gry o Tron bo widzę, ze ten temat tez podjęłyście :) Mi ten serial bardzo sie spodobał i jest jednym z moich ulubionych. Wiadomo LOTR to, to nie jest i nigdy nie będzie. Własciwie to GoT jest chyba jednym z najbardziej antytolkienowskich fantasy jakie istnieje, chociaz wypowiadam sie z perspektywy serialu bo do książek jeszcze sie nie dobrałam. Jedyne co serial może mieć z LOTR wspólnego to strona wizualna, bo scenografia, kostiumy oraz efekty sa zrobione równie porządnie co u Jacksona. Po części przez to tez ten serial tak dobrze sie ogląda, chociaz mi jeszcze przypadła do gustu sama wciągająca historia i niektóre postaci jak Tyrion Lannister, Arya Stark, Jon Snow, Matka Smoków albo same smoki ;) A to że w Westeros najważniejsze sa seks, kasa i wpływy to nie tylko wina tego że w przemyślę rozrywkowym seks sie sprzedaje, ale tez samego Martina, który stwierdził, ze jego historia ma być odnośnikiem do współczesności. I trudno sie z nim tu nie zgodzić, bo patrzac po tym co sie dzieje na świecie, chociażby w mediach czy biznesie nasze czasy niewiele różnią sie od Westeros (jak ostatnio zostałam zdradzona przez osoby, które uważały sie za moich przyjaciół to od razu pomyślałam sobie że był to ruch rodem z GoT). Tylko wiadomo, że jednym osobom taka historia podejdzie, innym nie. Ja osobiście nie mam problemu z transferem ze śródziemia do westeros, chociaż oczywiście Tolkien będzie u mnie zawsze na pierwszym miejscu, właśnie za tą idealność (pomimo istnienia zła) i że w świecie stworzonym przez niego liczy sie cos więcej niż seks i kasa. To jest jednak miła odskocznia od naszych czasów :)
Odnośnie ekranizacji Silmarillionu: Z jednej strony jestem na tak z drugiej na nie. Powody na tak to wiadomo: jeszcze więcej Tolkiena w formie filmowej i okazja do zobaczenia tych wszystkich sławnych i wspaniałych elfów, ludzi oraz Valarów na ekranie. Silamrillion to jest generalnie moja ulubiona książka o Śródziemiu, przeczytałam ja najwięcej razy, więc pomimo obaw chyba umarłabym ze szczęścia gdybym sie okazało że będą kręcić. Ale jednocześnie właśnie miałabym sporo obaw odnosnie tego przedsięwzięcia i dlatego ostatecznie wolałabym żeby tego jednak nie kręcili. W sumie te argumenty na nie obie wymieniłyście, ale ja jeszcze wtrącę na nie swój punkt widzenia. Po pierwsze specyficzna fabuła książki, ktora jest bardziej mitologiczna. Teoretycznie sa dwa sposoby przeniesienia jej na ekran, ale żaden nie wydaje mi sie odpowiedni. Gdyby zrobić to na sposób chronologiczny, czyli dokładnie tak jak jest w książce to nie starczyloby tasmy filmowej i to nawet gdyby byłyby to drugie Star Warsy. No i nie sądze ze oglądałoby sie to dobrze w 10 albo 15 częsciach, zwłaszcza że to nie sa proste opowieści z konkretna historia i mała grupką bohaterów jak w LOTR. Dla normalnych widzów ciężko byloby spamietac te wszytskie postacie gdyby kazdy nowy fragment historii dostawali raz na rok - póltora. My, czytając ksiazke nie mozemy zapamietac 3/4 z nich, a co dopiero taki przecietny widz. W takim wypadku juz lepiej byloby wziąć przykład z GoT i zrobic z tego serial dla jakiejś kablówki ale w tym wypadku na przeszkodzie staje kasa. Widac to bylo w GoT gdzie z jak dotąd zekranizowanych 2,5 książki na 3 wazne bitwy wycięto 2 ze wzgledu na brak kosztów. W Silamrillionie samych bitew o Beleriand bylo 6, a każda z nich powinna byc jeszcze bardziej epicka niż bitwy w LOTR i Hobbicie. Stacje telewizyjne, nawet kablówki jak HBO czy Starz w zyciu nie wyłożą takich pieniędzy na jakikolwiek serial, a zwłaszcza fragment serialu. Juz nie mówiąc o innych częściach fabuły które na pewno zostałyby wyciete albo skrócone, żeby nie przekroczyc kosztów i zmieścić sie w max godzinnym czasie antenowym. Mozna byloby wiec spróbowac nakręcić tylko pojedyncze historie z Silmarillionu, ktore są na tyle pelne że nadawałyby się na samodzielny film jak np. Beren i Luthien, dzieci Hurina, historia Tuora i upadku Gondolinu. Problem jest taki, ze te historie tylko pozornie sa samodzielne i tak naprawde sa częścia większej calości bez której funkcjonują kulawo. Także żadne z tych rozwiązań nie byloby dobre i jest bardzo prawdopodobne że twórcy filmu/serialu chcąc pokazać jakąś sensowna historię na ekranie tylko by zbezcześcili literacki pierwowzór. Juz nie wspominam że nie wyobrażam sobie niektorych scen z Silmarillionu na filmie, np. jak mieliby pokazać to stworzenie świata? Że niby pewnego razu valarowie grali sobie na harfach siedzac przed obliczem Eru i nuty wydobywające sie z ich instrumentów kształtowały Ardę? szczerze ja tego kompletnie nie widzę bo to też nie jest historia ktora akurat nadawałaby sie na film. Po drugie jest tez kwestia aktorów. Nie widzę w tej chwili prawie nikogo, kto udźwignąłby jakakolwiek rolę z Silmarillionu. Postacie z tej książki sa prawdziwe epickie, istne legendy których byle jaki aktor nie mógłby zagrać. Sa wybitnie dostojne i piekne a zadna z mlodych gwiazdeczek moim zdaniem by sobie z tym nie poradzila. Moze jeszcze wsrod starszych aktorow bylby mniejszy problem bo sa bardziej doświadczeni ale żadnych mlodszych kompletnie nie widze w rolach tych waznych elfów czy ludzi. jezeli mialabym kogokolwiek typowac to Liam Neeson na Manwego a Ralph Fiennes na Morgotha. Reszta postaci jest dla mnie z gatunku tych nie do zagrania. No i po trzecie właśnie ta komercha. Po LOTR, a juz zwlaszcza Hobbicie widac że sa robione dla pieniędzy wiec jezeli jakiekolwiek studio zechcialoby nakrecic Silmarillion to ich głównym celem byłoby zarobienie kasy. A to oznaczałoby na 1000% takie zmiany w fabule żeby dostosowac ja do odbioru takze dla przeciętnego widza, ze ksiazka ta na pewno zostałaby sprofanowana. A szczerze to nie chcialabym zeby moja ulubiona powieść została tak splamiona. Uważam jednak ze Silmarillion to jedna z tych ksiazek ktore nie nadaja sie do ekranizacji i lepiej pozostawić ją tylko dla indywidualnej wyobraźni czytelników. Pomimo, że mnie to smuci bo 3 Hobbit bedzie ostatnia przygodą ze Srodziemiem na ekranie :( Ale lepiej żeby zakończyli to Hobbitem, ktory wierze że bedzie wspaniały nie mniej od swoich poprzedników niż za pare lat zrobic bubel który przyprawi nas o niezła traumę.
Szczerze powiedziawszy to zatkało mnie po Twoim poście, ale oczywiście jak zwykle pozytywnie:)
Odniosę się co do Silmalirionu i powiem tylko, że w zupełności zgadzam się z każdym zdaniem z Tobą. Przeczytałam wszystko dokładnie i mam identyczne odczucia.
"zmiany w fabule żeby dostosowac ja do odbioru takze dla przeciętnego widza, ze ksiazka ta na pewno zostałaby sprofanowana"
No i właśnie o to tutaj chodzi. Wydaje mi się, że GoT jest pod tym względem łatwiejsza do zrobienia, ponieważ są tam odniesienia do współczesności, o których napisałaś. Jeśli serial jest dobrze zrobiony pod względem technicznym i jeśli zajmują się scenariuszem odpowiedni ludzie(jak wiadomo również autor książki) to w sumie nie ma czego profanować. Ja oglądam GoT i lubię to, ale nie jest to serial, do którego miałabym sentyment i nie dlatego, że jestem pruderyjna, czy coś takiego, ale dlatego, że ostatnio jest mało konkretów, wiele się dłuży, niektóre wątki zdają się nie mieć końca i zmierzają w nieokreślonym kierunku. Na wielu odcinkach z ostatniego sezonu się po prostu nudziłam. Jeśli chodzi o tą literaturę, to zupełnie to do mnie nie trafia i nawet nie zacznę czytać. jak już mówiłam u mnie Lotr to wyjątek.
Wracając do Silmalirionu, tutaj faktycznie największym zagrożeniem jest komercha. Wiadomo, dla małej rzeszy fanów nie opłaca się absolutnie tego robić, dla większej należy to dostosować, a to oznaczałoby odstępstwa i dla wielu na pewno profanację.
Moim zdaniem najlepszym kompromisem byłoby, gdyby na przykład prawa do Silmalirionu zostały sprzedane i PJ wykorzystałby to, żeby pięknie wpleść niektóre historie w dotychczasowe filmy.. Teraz niestety szans już nie ma, bo wszystko zostało nakręcone.
" Problem jest taki, ze te historie tylko pozornie sa samodzielne i tak naprawde sa częścia większej calości bez której funkcjonują kulawo" - właśnie tutaj jest problem. Samodzielnie nie i razem też nie, co raczej to dyskwalifikuje jako materiał na filmy.
Prawda jest taka, ze PJ i tak wykonał kawał fenomenalnej roboty, kręcąc Lotr , że jakoś to zebrał do kupy i przedstawił tak, że jest wszystko - niepowtarzalny klimat, akcja, aktorstwo, po prostu wszystko. Jeśli Christopher miał jakiekolwiek wąty do Lotr, to ich po prostu nie rozumiem, bo nie wiem jakby inaczej można to było zrobić. Nad Hobbitem można by się pozastanawiac, ale z drugiej strony, tez trudno wymyślić inny sposób na jego realizację, szczególnie jeśli czytało się książkę.
Ja rozumiem, że on jest stary, ale jednak przesadza. Niemniej zgadzam się z tym co napisałaś o nim powyżej. Zekranizowanie Lotr wymagało ogromnych funduszy, żeby jednocześnie tego nie sprofanować, ale tak wielkie pieniądze wiążą się zawsze z komercją, to się zazębia i PJ i tak można powiedzieć znalazł na wszystko złoty środek. To należy naprawdę docenić. Czytałam WP i nie uważam, żeby został pozbawiony charakteru poprzez film, wręcz przeciwnie. Chyba w życiu nie oglądałam tak klimatycznego i pięknego filmu jak WP. Z drugiej strony to się ceni, że syn Tolkiena w taki sposób mówi o twórczości ojca. Nie których rzeczy nie da się przeliczyć na pieniądze.
No i jeszcze na koniec odnośnie fanów fantasy i Tolkiena. Niektórzy naprawdę potrafią być dziwni, tak samo jak zagorzali fani komiksów, metale, goci itd. Ale ja i tak nie kumam takiego zachowania. Moja koleżanka była przypadkiem ekstremalnym, o ile czytanie fantasy i mang było faktycznie jedynym powodem, dla którego została w klasie. pisałam też moje wnioski, które wyciągam obserwując, czy to w internecie, czy to w telewizji takie przypadki i to jak się je postrzega. Pewnie jest tak jak mówisz i w większości to takie jest bardziej amerykańskie niż polskie. Ja na swojej drodze też jeszcze nie spotkałam takiego typowego fana Tolkiena, który by świata poza tym nie widział. Trochę to tez według mnie głupie, bo te książki i filmy są po to, żeby umilić życie człowiekowi, a nie je niszczyć. Ja akurat jestem taka, ze nie jestem jakąś wybitną fanką niczego. To znaczy nie ma tak, że muszę ubierać się przykładowo tylko i wyłącznie na czarno, albo różowo, dlatego bo lubię jakiś typ muzyki itd. Nie potrzebuję nosić długich włosów, żeby upodabniać się do elfów na przykład;) Jak zobaczyłam, że Doda próbuje swoje dyrdymały zapisywać w języku elfickim, albo w tym charakterze pisma i przebierać się za elfy to myślałam, że zawału dostanę.
Moim zdaniem takie coś jest tylko dopuszczalne w filmach, na balach przebierańców, albo na tolk-folku, który co roku odbywa się w moim mieście;)
Teraz akurat mam nakrętkę znowu na Lotr i Hobbita, bo zwiastun, filmy się szykują, potem mi przechodzi. Lotr i tak będzie moim ulubionym filmem, ale to jeszcze niczego nie oznacza,każdy ma jakiś tam swój ulubiony film, czy książki.
Ale ogólnie podsumowując, to trochę mi szkoda, że nie ma z kim pogadać na żywo tak z kręgu znajomych, czy z rodziny o tych filmach, czy książkach, tylko na forum. Moja była szefowa z dawnej pracy była w kinach na wszystkich Lotr i na Hobbita pojechała z całą rodziną i jej zazdrościłam jak o tym mówiła, bo u mnie nikt nie chce o tym słyszeć nawet:/
Co do ekranizacji Silmarilionu zgadzam się co do joty. W zasadzie nic więcej nie muszę pisać. Teraz to już mi ta ciekawość słabnie i wolę zostawić to swojej wyobraźni. Uwielbiam adaptacje Jacksona, ale za każdym razem jak zmienia fabułę to mi serce krwawi, a nie zniosłabym choćby najmniejszej zmiany w Silmarilionie.
Co do GoT to się jeszcze zastanowię, na razie widziałam dwa odcinki pierwszego sezonu i nie wciągną mnie na tyle bym chciała to kontynuować. Ale zrobie jeszcze jedno podejście, jak tylko znajdę czas. Zrobiony jest bardzo dobrze, ale po Rzymi, Tudorach i Borgiach to się spodziewałam po hbo dobrej roboty pod tym kątem.
Co do Christophera, to coś słyszałam o tym, ale szczegółów nie znałam. No ciekawe jakby on zrobił LOTR? Wg mnie te adaptacje są kompletne, zwłaszcza reżyserskie wersje. Parę niuansów pominęli jak np. fragment ze Starym Lasem i Tomem Bombadilem, ale to faktycznie nie miało znaczenia dla fabuły filmu. Moim zdaniem te filmy osiągnęły poza ogromnym sukcesem komercyjnym, wielki sukces artystyczny, oddają jak najbardziej ducha powieści. Dla mnie też jest to godne podziwu, że złamał się pod wpływem korzyści materialnych, bo na pewno mógłby sobie zażądać ładnej sumki i z pewnością by ją dostał. Poza tym Silmarilionem sam osobiście się zajął, zabrał wszystko razem i całkiem dobrze zredagował jako całość. Do Silmarilionu ma wyjątkowy stosunek i ja to szanuję.
"Moim zdaniem te filmy osiągnęły poza ogromnym sukcesem komercyjnym, wielki sukces artystyczny, oddają jak najbardziej ducha powieści. "
O właśnie;)
Jackson osiągnął wszystko, o czym tylko każdy reżyser może zamarzyć - pieniądze, popularność, wieczną sławę i przede wszystkim spełnił na pewno swoje ogromne marzenie, spełnił się artystycznie.
Z LOTR może być całkowicie dumny. Bo jak mu wyjdzie Hobbit po tych zmianach fabularnych, to mam co do tego pewne obawy. Na jednym za..bistym smoku nie da się pociągnąć całego filmu.
Ktoś gdzieś pisał, że w 3 części pojawić ma się Elros (brat Elronda, który wybrał ludzki los) a to bardzo ważna postać dla Silmarilionu. To co PJ wplecie w 3 część fragmenty Silmarilionu? Czy jak? W sumie co będzie w trójce, bitwa 5 armii, powrót Bilba i tyle, jeszcze zależy kiedy zabiją smoka. Co ten PJ kombinuje?
Mam nadzieję, że kombinuje w dobrą stronę, a nie jak koń pod górę. Pewnie jakby były prawa do Silmalirionu to otrzymalibyśmy coś dużo lepszego niż sam Hobbit.
Wiesz co, Hobbit jest dobry, druga część na pewno będzie lepsza, ale moim zdaniem nie będzie się równał z trylogią Lotr. Nie da rady właśnie pod względem fabularnym.
To co to za Elros ma być w tej trójce? Ja innego nie znam :I No bo w lotrze nie było tylu udziwnień scenariuszowych jak w Hobbicie, Azog, ta cała Tauriel, no to dość duże zmiany w oryginalnej fabule, i niekoniecznie przypadają mi do gustu, jeszcze Azog jak cię mogę, ale do tej Tauriel nie mogę się w ogóle przekonać. Tak pasuje, jak pięść do nosa ;P Ona się na elficę przede wszystkim nie nadaje, jejuniu! a jak ktoś napisał, że mogłaby zagrać Luthien, to mi dreszcz po grzbiecie przebiegł na taki cudaczny pomysł, brrr... never!
Mi za bardzo tez ona nie podchodzi, ale staram się myśleć pozytywnie. Moim zdaniem ona ma elficką urodę, tylko te rude włosy sa jakieś takie nietrafione, mogli zostać przy ciemnych.
Elros to na bank musi być brat Elronda. Może to znowu jakaś plota?
Akurat z tym że większość odcinków ostatniego sezonu GoT były nudne to sie zgodzę i też byłam tym lekko rozczarowana. W drugim sezonie tyle się działo że w niektórych momentach to siedziałam ze szczeka na podłodze. Natomiast w trójce to strasznie dużo gadania było i tylko nieliczne momenty jak np. Red Wedding, ślub Tyriona i Sansy czy podbicie Astaporu przez Danny były godne zapamiętania. No i w tym ostatnim sezonie za mało mi też było tego złośliwego poczucia humoru, zwłaszcza u Tyriona. Ale ogólnie to i tak jest jeden z moich ulubionych seriali i dlatego koniecznie chce sobie wersje książkowa przybliżyć. Lecz nie zrobię tego dopóki nie zakupię wszystkich książek które dotąd wyszły z tej serii bo to jest zbyt skomplikowany świat żeby czytać o nim z przerwami.
"Jeśli Christopher miał jakiekolwiek wąty do Lotr, to ich po prostu nie rozumiem, bo nie wiem jakby inaczej można to było zrobić. Nad Hobbitem można by się pozastanawiac, ale z drugiej strony, tez trudno wymyślić inny sposób na jego realizację, szczególnie jeśli czytało się książkę."
To akurat wiąże się z tą całą walka która odbywa się na tym forum. Wiesz odnośnie tego że według jednych Hobbit jest zajebisty, a według drugich tego że jest mniej zajebisty albo beznadziejny bo np. nie jest LOTR, albo dlatego że jest w nim za dużo komputera, że pierwsza część nie była tak samo poważna, miała miejscami prymitywny humor, że ma pododawane kompletnie nowe wątki, postaci lub z jeszcze innych powodów które padły na tym forum. Ja sama z częścią tych zarzutów się zgadzam bo jak dla mnie tez było parę rzeczy które nie grało w tym filmie, ale tego tak nie przezywam bo najzwyczajniej sie tego spodziewałam. Tym samym nie rzutuje to w moim przypadku na ocenę filmu. Naprawdę patrząc na wypowiedzi niektórych osób to dochodzę do wniosku że kompletnie nie maja pojęcia jakim podstawowym prawem rządzi się rynek filmowy (a uważają sie przecież za taaakich wielkich znawców filmowych). A brzmi ono mniej więcej tak: wszystkie filmy które pojawiają się w multipleksach podczas regularnych, codziennych seansów są robione po to żeby zarobić i Hobbit a przede wszystkim Hobbit tez jest po to robiony. Takie filmy sa robione po to, żeby prezesi warner brothers i New Line Cinema mogli sobie napchać konta nasza kasa i wydawać ja na swoje wyspy karaibskie, lexusy, jachty i inne tego typu bzdury. Co więcej LOTR (i niech nikt nie waży sie twierdzić inaczej) tez był robiony przede wszystkim dla pieniędzy.Tylko akurat ta trylogia miała takiego farta że przy okazji wyszło z niej filmowe arcydzieło, uznane za takowe przez większość środowiska filmowego, fanów i krytyków. Ponadto LOTR miał o tyle łatwo, że zarówno pod względem fabularnym jak i technicznym nie miał wartościowej konkurencji. Chodzi mi o to że bez wzgledu jak Jackson zdecydowałby sie go zrobić i tak by w tamtych czasach powalił ludzi na kolana ludzi i ich zachęcił do pójścia do kina bo wcześniej zwyczajnie nie było nam dane oglądać takich cudów. Z kolei Hobbit miał tutaj o wiele trudniej i dlatego uważam że narzekanie jak to można go było zrobić inaczej żeby był mniej skomercjonalizowany albo bardziej podobny do LOTR czy tez do książki jest zwyczajnie żałosne. Każdy kto sie oburza ze Hobbit to kolejny film robiony dla pieniędzy powinien najpierw poczytać sobie co nieco o prawach rządzących przemysłem filmowym a później zabierać głos. W filmach wyświetlanych w multipleksach i imaxach, a zwłaszcza w blockbusterach zawsze kasa będzie najważniejsza i ta kasa ma się zwrócić z nadwyżką. I zadbanie o to jest głównym zadanie odpowiedzialnych za realizacje takiego filmu. Więc naprawdę nie rozumiem tych wielce rozczarowanych którzy ciagle biadola jaki to jackson je be bo np. w hobbicie jest duzo cgi a w lotrze bylo malo i byl inaczej zrobiony, albo na to że w scenie z trollami w filmie bylo wiecej akcji niz w ksiazce, czy tez z tego powodu ze bedzie watek romantyczny miedzy legolasem a tauriel (oczywiście nie żebym Ciebie atakowała, w koncu jestes jedna z tych osób ktore wiedza o co naprawde tutaj chodzi) i ze w ogole ośmielili sie ja dodać. ten film jest robiony nie dla fanów a pod masową widownie, a widownia w dzisiejszych czasach jest inna niz 10 lat temu, mniej wymagająca. Co roku przeciętny widz dostaje kupę akcji i efektów np. w kolejnych filmach o komiksowych superbohaterach i żeby Hobbit miał szanse jakoś zarobić w starciu z taka konkurencją musiał sie do niej dostosować poziomem bo inaczej widz by usnął i na kolejne części by nie poszedł. Z kolei gdyby był taki jak ksiązka to byłby zwyczjanie nudny bo nie wszystkie sceny z ksiazek sprawdzaja sie na filmie. Hobbit bardzo dobrze sobie z tym problemem poradził. tak jak generalnie nie znoszę zmian względem ksiązki w filmach tak w Hobbicie bylam zachwycona w większości przypadków. Standardowym przykładem może byc tutaj scena z trollami. W powiesci krasnoludy wypchnęły Bilba na przeszpiegi a jak go trolle pojmaly to zamiast go odbic jeszcze same powpadały w pulapke trolli. Przez kilka godzin trolle czekały jak poszczególne krasnoludy same do nich przyjda i wpadna do ich worków. Nie bylo to moze zbyt porywajace rozwiazanie fabularne w książce ale z tchórzowskim i ciapowatym charakterem krasnoludów współgrało bez problemu. Wyobraź sobie taka sama scene w filmie? Przecież ludzie by usnęli albo nawet wyszli z sali jakby im cos takiego pokazano. W takim filmie jak Hobbit i zwłaszcza dzisiejszych czasach chodzi o akcję i właśnie po to wybiera sie na taki film większośc widzów. Moj znajomy powiedzial mi po obejrzeniu pierwszej czesci ze hobbit go irytowal bo byl jak gra komputerowa w ktorej ciagle cos sie dzieje. Niestety zyjemy w czasach, w ktorych blockbustery są takie a nie inne i trzeba sie z tym pogodzić. A jak komuś sie nie podoba to wynocha do kin studyjnych. Albo niech sie przeniesie w czasie o 10 - 20 lat. Lepiej naprawdę przymknąć oko na te wady i cieszyć sie tym co jest, zwłaszcza ze film wcale nie jest tragiczny. Ma kilka niedociągnięć ale czy jakikolwiek film jest idealny?
"Doda próbuje swoje dyrdymały zapisywać w języku elfickim, albo w tym charakterze pisma i przebierać się za elfy to myślałam, że zawału dostanę." - o jezu tego to ja nie slyszalam :/:/ Normalnie współczuje jezykowi elfickiemu takiej wiochy :(
Nie martw się bo ja też zbytnio nie mam z kim gadac o Tolkienie wsród moich znajomych, przynajmniej nie w takich szczególach jak tutaj na filmwebie. Tak jak pisalam większość z nich podchodzi do tego na zasadzie obejrzec albo ewentualnie przeczytac i zapomniec, a z nich poza jedna osoba to nikt tak naprawde nie tknal zadnej innej ksiazki poza hobbitem. Jedynie do kina mam z kim pojsc chociaz na hobbicie na 5 razy tylko dwa razy bylam z kims, a tak to sama. Ale tutaj jest raczej wina rozbieżności terminów niz obojętności na swiat Tolkiena. Generalnie doszłam do wniosku ze koniecznie musze miec faceta ktory bedzie mial takiego samego albo podobnego do mnie swira na punkcie Tolkiena bo inaczej sie przy takim zanudzę. Śmieje sie że to musi byc typ ktory bedzie musial rozumiec ze bardziej wole wydawac kase na gadzety kolekcjonerskie z LOTR niz formy do ciast i garnki :D Normalnie czuje że powinnam sie wybrać na jakiś zlot fanów Tolkiena ;)
I znów się zgadzam w 100% z tą wypowiedzią o produkcji Hobbita. Ja też nie rozumiem tych wszystkich zarzutów, które są tu ciągle wałkowane. Dla mnie pierwsza część, pomimo tych wszystkich zmian jest rewelacyjnym filmem. Bawiłam się na nim kapitalnie i o to mi chodziło. A scena z trollami była jedną z najlepszych scen filmu i łatwo zapadającą w pamięć. Ogólnie krasnoludy zyskały wizerunkowo w filmie, nie dość że przedstawiono ich jako bardziej dzielnych to i przyjemniejszych dla oka, co też jest ważne dla marketingu filmu, a też słyszałam zarzuty, że krasnoludy są zbyt przystojne, zwłaszcza Thorin.
Co tu dużo pisać. Zgadzam się z Tobą odnośnie komercjalizacji tych filmów. Taka jest niestety prawda. Ja też nie jestem zachwycona niektórymi rozwiązaniami, ale i tak muszę się z tym pogodzić. Kasa, kasa i jeszcze raz kasa i nic więcej. Jedynie Jackson naprawdę jako jeden z niewielu postarał się, żeby mimo to pokazać Tolkiena z sensem i za to chwała.
Oczywiście wiadomo, każdy może mówić o wadach i krytykować, ale pewnych spraw i tak nie zmienimy. W Lotrze nie byo tyle komputera bo nie było takich możliwości. Teraz w co drugim filmie to jest, więc jak by to miało wyglądać skoro w Hobbicie, filmie fantasy by tego zabrakło. Powinnaś kopiować swoją wypowiedź i wklejać tam, gdzie wszyscy zarzucają Jacksonowi pogoń za kasą, jakby to było dziwne:)
Hahahaha w ogóle z tym zjazdem to ja też sobie kiedyś tak pomyślałam:) Może tam znalazłaby się dla mnie jakaś dobra partia haha:D
"Jedynie Jackson naprawdę jako jeden z niewielu postarał się, żeby mimo to pokazać Tolkiena z sensem i za to chwała." - nie mogłaby tego lepiej ując :)
Odnośnie komputeryzacji to prawda jest tez taka że jednak w Hobbicie więcej lokacji nadaje sie bardziej do kręcenia w studiu, niz w LOTR i tam gdzie tylko mogli dali plenery. Osobiście nie wyobrażam sobie kręcenia np. Mrocznej Puszczy w jakieś naturalnej lokacji. Na tym świecie nie ma takiego lasu, który mógłby oddać tę grozę, niebezpieczeństwo i tajemniczość MP. Druga sprawa że filmowanie w plenerze jest bardzo drogie, a uważam, że studia filmowe do hojnych nie należą. Na videoblogach było pokazane wyraźnie jakie to jest ogromne logistyczne przedsięwzięcie - trzeba zapewnić transport nawet dla toi toi. Jak w FOTR druzyna wypadła z Morii na te skałki to kręcili to ujęcie w prawdziwym miejscu, na ktore można dostać sie tylko helikopterem.
Zjazd fanów albo w koncie na sympatii wpisać adnotacje: Zainteresowana tylko fanami Tolkiena. Reszcie dziękuje ;)
"Na tym świecie nie ma takiego lasu, który mógłby oddać tę grozę, niebezpieczeństwo i tajemniczość MP." - dokładnie. Jak czytałam książkę, to wyobrażałam to sobie jako całkowicie magiczne, straszne miejsce niczym z horrorów i nawet nie myślałam, o żadnym realnym lesie, który mógłby się do tego upodobnić.
"Zjazd fanów albo w koncie na sympatii wpisać adnotacje: Zainteresowana tylko fanami Tolkiena. Reszcie dziękuje ;)"
Hahahahah dobre to.
Ja tak samo. MP to jest w mojej wyobraźni gesty ciemny las z dziwnie powykręcanymi drzewami, kompletnie z innego świata.
A z sympatia wyszlo jak moja kolezanka miala faze na ten portal i mi tez chciala konto założyć. Powiedziałam jej ze ma sobie darować, ale jak juz to zrobi to ma dokładnie cos takiego wpisać w moj profil, tylko ze jeszcze z rozszerzeniem o Star Wars :D
Ja pamiętam jak krasnoludy z Bilbem się zgubiły i było tak strasznie ciemno, że nikt siebie nawzajem nie widział, tylko w oddali takie światełka można było zauważyć i jak się potem okazało to były elfy. Ja sobie wtedy wyobrażałam absolutną ciemność.Ciekawe jak to będzie wyglądało w filmie.
Nie wiem, ale jestem prawie pewna ze się nie zawiedziemy :D te urywki w zwiastunie i ta ilustracja co była pokazana na koniec videobloga w marcu wyglądała bardzo obiecująco :)
Mi też się podobało to w zwiastunie, bo szczerze powiedziawszy, videoblogów nie oglądałam. Już się nie mogę doczekać. Myślę, że jak październik zleci, to potem już tylko listopad, dwa długie weekendy, potem święta i Hobbit:)
To ja sie może pochwale (mam nadzieje ze nie przedwcześnie), ze jest bardzo duża możliwość iż obejrzę Hobbita już 13 grudnia. Jest plan, że będę wtedy u rodziny w Austrii (chyba ze jakimś cudem dostane prace w tym kraju w co szczerze wątpię) z okazji świąt, a tam Hobbit wchodzi właśnie 13. Także jak dobrze pójdzie moje męki będą trwały jeszcze tylko 64 dni :D Naprawdę z jednej strony nawet bym nie chciała tej pracy dostać... zwłaszcza, ze po tym zwiastunie wciąż nie mogę całkowicie dojść do siebie ;)
Tylko potem nie spojleruj nam ;-) i nie pisz czy Ci szczęka opadła na podłogę z wrażenia. Ale gratuluję takiej możliwości i zazdroszczę. Hmmm 13 grudnia? to dziwna data :/
Ta data dla nas ma bardzo przykre znaczenie :( , ale gdyby nasi dystrybutorzy chcieli dotrzymać tempa normalnym krajom to tez by u nas wypuścili Hobbita w ten dzień bo to piątek, a u nas przecież zawsze są premiery tego dnia tygodnia. Ale ze spoilerami obiecuje że będę uważać ;)
A nawet mi nie mów, tak mnie to irytuje, że wszystkie zagraniczne filmy są u nas z co najmniej miesięcznym opóźnieniem. Prędzej piracką wersję można obejrzeć niż u nas w kinie. Jeszcze w przypadku Hobbita to nie jest duży odstęp czasu, są filmy na które trzeba czekać o wiele dłużej, albo wcale się nie doczekać, mało to filmów u nas w kinach w ogóle się nie pojawiło, z niewiadomych przyczyn. Nie wiem czym takie decyzje są dyktowane?
Ale super, że możesz normalnie obejrzeć Hobbita, poza tym w Austrii są lepiej wyposażone kina, więc tym bardziej warto tam obejrzeć. Tyle że bez napisów. Ja muszę chociaż pierwszy raz z napisami obejrzeć, ale jak rozumiem dla Ciebie to nie problem. W sumie jakbym też miała możliwość wcześniejszego obejrzenia, nawet bez napisów, bez wahania bym ją wybrała. Kurcze, ale Ci zazdroszczę... ale w taki pozytywny sposób, oczywiście. Chociaż jedna z nas skróci swoje cierpienia.
Z Hobbitem u nas i tak jest lepiej niż z LOTRem który wchodził z 2-1 miesięcznym opóźnieniem. To dopiero była męka i najgorzej że wtedy nawet w necie tyle materiałów promocyjnych nie było dostępnych. Tyle co zobaczyło sie jakieś reklamy w tv, zwiastun w kinie a w necie co najwyżej jakieś zdjęcia sie trafiły. Już nie mówiąc ze tylko wybrani tego neta mieli, reszta z nas musiała zadowolić sie kafejkami albo netem kontrolowanym w bibliotece szkolnej ;) Generlanie często u nas z takim opóxnieniem wypuszczają filmy z powodu kasy. Wśród naszych dystrybutorow panuje przekonanie ze jeżeli wypuszcza film w swieta to zarobi wiecej niz gdyby zrobili to przed swietami. Tak bylo tez np. z Avatarem - na swiecie premiera 10.12 u nas oczywiście 25.12. Z kolei np. Prometeusz mial u nas premiere prawie 2 miesiące po swiatowej bo wtedy bylo euro i dystrybutorzy doszli do wniosku ze ludzie będą przed tv siedzieć a nie chodzić do kina. Jak według swoich badan rynkowych, danych z wpływów biletów czy innych czynnikow wyjdzie im ze film opłaca sie wprowadzic równocześnie z premiera światowa to tak zrobią. Jesli nie to trzeba czekać :/:/:/ A prawda jest taka ze przecież i tak u nas aż tyle ludzi do kina nie chodzi, zwłaszcza jeżeli weźmie sie pod uwage ciagle rosnące ceny biletów. Uwazam ze takie hity jak Hobbit beda na siebie zarabiac bez wzgledu na to kiedy zostaną wprowadzone. Przeciez jedynke grali w kinach chyba gdzies do lutego. Faktycznie baaaaardzo dużo by stracili gdyby premiera była 1,5 tygodnia wcześnie :/
Wiesz mam o tyle farta ze akurat mam jechać do stolicy, gdzie sa dwa angielskie kina wiec nie bedzie problemu z złapaniem sie na wersje oryginalna. Bo w tych mniejszych miastach i miejscowościach sa tylko multipleksy a tam wszystkie filmy graja z dubbingiem :/ Pamietam ze na Zakonie Feniksa bylam z niemieckim dubbingiem i bylo to równie katastrofalne doświadczenie co nasz dubbing w filmach. W przypadku Hobbita bardzo chciałabym załapać sie na wersje 48fsp bo po jedynce jestem zachwycona takim 3d, ale z racji ze te angielskie kina sa bardziej takie kameralne to spodziewam sie ze puszcza zwykle 2d albo 3d. Najważniejsze żeby nie iść na dubbing bo to byłby prawdziwy dramat. No chyba ze dostane tutaj prace to nigdzie nie jadę i męczymy się wszyscy wspólnie do 25 (obstawiam ze zrobią tak jak w zeszłym roku pokazy przedpremierowe) ;)
Na pewno będą pokazy przedpremierowe.
Ja i tak planuję iść pierwszy raz na seans 25 lub 26 grudnia. Przynajmniej miło spędzi się wieczór bo za świętami nie przepadam.
I rzecz jasna najpierw na standardowe 2D by poznać film a później drugi raz na 3D 48fps by pozachwycać się efektami, znając już film ;)
No masz rację, nasz rynek rozrywkowy nigdy nie był atrakcyjny dla zachodnich wytwórni, już Czesi są lepsi od nas pod tym względem. Ze wszystkim tak jest, nie tylko z filmami. Faktycznie ma sensu kupować filmu jeśli szacowane zyski z jego dystrybucji będą niskie. I jak piractwo w takich krajach jak nasz ma nie kwitnąć pełnią życia?
O matko! Niemiecki dubbing :/ to po prostu nieludzkie ;-) Ale w Niemczech innych filmów nie zobaczysz, nawet jeśli są to filmy dla dorosłej widowni, wszystko przerabiają. To głupota, dobrze, że u nas póki co tego nie robią, chociaż lepiej nie zapeszać ;-) U mnie byłby problem z niemieckim dubbingiem, bo niemieckiego ni w ząb nie rozumiem, a z 10 lat się tego uczyłam i wszystko jak krew w piach ;-)
No to nie wiem, za co trzymać kciuki, za to żebyś znalazła tę pracę, czy żebyś obejrzała wcześniej Hobbita :-) Hihihi!!! Wiem o czym piszesz bo jestem w takiej samej sytuacji zawodowej ;-) Ale cokolwiek się zdarzy będzie na plus.
U nas w przypadku filmów jest podwójna wiocha bo nie dość że wychodzą opóźnione to jeszcze są drogie i zwyczajnie nie opłaca się ich kupować. Po prostu kolejny z wielu przykładów w jakim to chorym kraju żyjemy :/ Ale z tym dubbingiem niemieckim to porażka, dobrze że to było w czasach kiedy jeszcze na pamięć znałam książki to cośtam z tego filmu skumałam. Pozniej jak juz poszłam na normalna wersje jezykowa to te zle wrazenie mi przeszlo. Niemniej to co sie tam wyrabia jest bardzo straszne i patrząc po tym co dystrybutorzy wyrabiają w naszych kinach (Hobbit, Iron man, nowy Oz itd. z dubbingiem i bardzo mocno ograniczona ilość seansów z napisami) to jestem pełna obaw czy nie skończymy za parę lat tak jak niemcy. Smutne, że w czasach kiedy ludzie uzyskali o wiele łatwiejszy dostęp do nauki języków to jeszcze bardziej się pod tym względem rozleniwili i zamiast iśc do przodu zwyczajnie cofają się w czasie. Skoro nie potrafią wytrzymać 1,5 - 2 godzin w kinie podpierając sie napisami bo ich to męczy to jak dla mnie cos jest bardzo poważnie nie tak.
"No to nie wiem, za co trzymać kciuki, za to żebyś znalazła tę pracę, czy żebyś obejrzała wcześniej Hobbita :-)"
Wierz mi ja z kolei nie wiem czego bardziej chcieć, czy znalezienia pracy czy przedwczesnego seansu Hobbita ;) Niemniej na cokolwiek się zdecydujesz to dziękuję i Tobie również życzę szczęścia w znalezieniu czegoś :)
Dokładnie, nie wiem co się wyrabia z tym dubbingiem. To jest chore. Ja rozumiem że filmy dla dzieci przerabiają, ale normalne filmy dla młodzieży? To już absurd. Harrego Pottera, to też ciężko było obejrzeć z napisami, jeszcze pierwsza czy druga część jakoś wyglądała z dubbingim, ale te dalsze części wyglądały co najmniej śmiesznie. Jeszcze te filmy dla młodzieży mają dość proste dialogi, nawet bez napisów da się je zrozumieć. Naprawdę, te dzieci co raz to głupsze są, nie wszystkie oczywiście, są wyjątki. Już nie pamiętam, czy ja w ich wieku też byłam tak ograniczona, być może... ;-)
Ja 25 na pewno się nie wybiorę, po Wigilii nie dam rady dźwignąć się gdziekolwiek, a co dopiero do kina. 27 to data w sam raz. Ewentualnie wcześniej. Ja najbardziej czekam na smoka i Saurona :-)
Ja tam oglądam tylko i wyłącznie filmy z napisami. Innych nie toleruję, no chyba, ze muszę:) Przecież w Hobbicie gandalf, i Bilbo mają takie genialne głosy, o Thranduilu nie wspomnę już. jakim barbarzyństwem strasznym jest dubbingowanie tego!
Dzieci teraz sa bardziej rozleniwione bo wszytko im sie na tacy podaje. Jak mysmy byli dziecmi to pamietam, ze np. taki cartoon network byl tylko z anglii albo usa dostepny bo polska wersja ruszyła dopiero w 1999 albo 1998 roku. I wcale mnie to nie zniechecalo bo to byl kanal z bajkami. A to ze gadali w innym jezyku szczegol. Tak samo na niektorych kasetach vhs z bajkami jakies dodatki dotyczace produkcji filmu byly umieszczane po napisach koncowych i tez tylko po angielsku. Nikt nie przejmowal sie zeby tam wstawiać jakieś napisy albo lektora. I krzywda przez to nam sie nie stała. Druga sprawa ze w tych bajkach własnie tez nie bylo nie wiadomo jak skomplikowanych dialogow i nawet ktos to dopiero zaczynal uczyc sie angielskiego to dawal rade. A teraz jak dzieciak widzi ze nie jest po polsku to od razu traci zainteresowanie bo na drugim canale ma cartoon network gdzie wszytko leci z dubbingiem (a angielski ma od 1 klasy podstawowki obowiązkowy). Chociaż szkola tez tutaj jest winna bo jak slysze co sie w niej wyrabia i jak niski jest poziom nauczania to rece opadaja. Kiedy mysmy chodzili do gimnazjum to za zbiorowisko idiotów zawsze uchodziły tylko klasy ogolne (mam nadzieje ze nikogo tym nie uraziłam, ale w mojej szkole naprawdę taka przepaść byla miedzy jednymi a drugimi), natomiast w tej chwili nawet profilowane klasy ucza sie na podobnym poziomie. A nauczyciel jakby nawet chcial z nimi zrobic cos ambitniejszego to nie jest w stanie bo to sa dla nich rzeczy za trudne.
A ja z kolei najbardziej czekam na Thranduila i Legolasa :D Później jest cala reszta z Smaugiem i sauronem na czele :D
Hahaha! A moja 3 letnia siostrzenica może Świnkę Peppę nawet po hiszpańsku może oglądać. Ale to fakt, teraz nic się dzieciom nie chce. Mali egoiści rosną, czasem to straszne.
Jazu, ja chyba odetnę się od neta na całe święta, żeby mnie nie kusiło już nic szukać, ani czytać. Modlę się, żebym dała radę na 3D. Na pierwszy seans idę na 2D, a potem może uda się na 3D. Po prostu tak strasznie chcę zobaczyć królestwo Thranduila w trójwymiarze, że aż przykro by było nie pójść. Mi okulista powiedział, żebym dała sobie spokój, ale ja chyba i tak pójdę.
Ale Ci zazdroszczę! Ale ja bym sobie chyba oszczędziła iść na Hobbita bez napisów polskich. Dałabym radę, ale niektórych kwestii pewnie bym nie zrozumiała i nie czułabym się do końca komfortowo. Tylko proszę nie pisz nic przed naszą premierą. ja jak dobrze pójdzie mam zamiar jechać 27 grudnia, albo ewentualnie w ten weekend po świętach.
Jak masz zwykła wadę wzroku to nic nie powinno być. Np. ja mam cos kolo -5 na oba oka i moge bez problemu chodzic na 3d. Z kolei moj kolega ktory ma jedno oko tak chore, ze dostal na nie grupe inwalidzka, musi sobie darować wszelkie 3d.
Wiesz, ja doszłam do wniosku ze jesli czegoś nie zrozumiem to nie ma znaczenia bo i tak nawet nie pamiętałabym tego po obejrzeniu z napisami. Zresztą Hobbit jest stosunkowo łatwy do zrozumienia, tak samo LOTR. Gdyby tam bylo słownictwo np. medyczne albo techniczne to byłby problem, ale tak jest spoko :)
Ale tego ze nie bede pisac to nie obiecuje bo cos na pewno napisze :p Niektórzy jednak chcą czytać spoilery, chociaz największych niespodzianek nie zamierzam zdradzać. Nie jestem az tak okrutna :p
Ja mam wadę -2 i -2,5, ale do tego mam osłabione mięśnie oczu, co w dzieciństwie przejawiało się tzw. uciekaniem oka i jestem migrenowcem. Na Avatarze wytrzymałam, ale potem poszłam na Step Up i cały czas ściągałam okulary bo nie mogłam wyrobić. Trochę się boję, ale chociaż dla samych urywek Mrocznej Puszczy pójdę:)
Myślę ze jak raz pójdziesz to dasz rade :) ja to na 1 części na 5 razy 4 byłam na 3d i to praktycznie tydzień po tygodniu. No ale mi po tym nic nie jest, ale Ty masz jednak poważniejsze problemy okulistyczne wiec podobne szaleństwo w Twoim wypadku raczej odpada.
Ja szczerze mówiąc nie przepadam za 3D, chociaż nie ma problemów ze wzrokiem. Dla mnie to zwykłe naciągnięcie widzów na jeszcze większą kasę, nic więcej, film w 2D wiele nie traci, tylko taka bajera marketingowa. Jak się chce w 3D coś obejrzeć to proponuję teatr, naturalne 3D bez okularów ;-)
Czasem fajnie jak Ci różne rzeczy śmigają przed oczami. Na Hobbita się wybiorę w 3D ze względu na smoka i na Dol Guldur, a reszta może być w 2D.
Kiedyś się śmiałam z tej rewolucji 3D za czasów Avatara, że ja już w 3D oglądałam teledyski fasolek, że jak tam rewolucja... Hahahaha!!! Nie znam się na tych bajerach. LOTR bez tego wygląda zjawiskowo, a podobno mają przerabiać LOTR na 3D, takie wieści słyszałam.
Nawet jak przerobią Lotr na 3D to i tak nie dam rady:/ Na Hobbita w 3d pójdę ze względu na Thranduila, Mroczną Puszcze, Smoka i Dol Guldur.
"ale po Rzymi, Tudorach i Borgiach to się spodziewałam po hbo dobrej roboty pod tym kątem."
Akurat moim zdaniem GoT i Borgie sa na równym poziomie ale wiadomo, każdy ma swoje widzimi sie w tej kwestii :) żałuje tylko ze Borgiów Showtime (to oni kreca borgie, naotmiast hbo tylko puszcza ten serial w polce) zdecydował sie zakonczyc. Mam focha na tę stacje przez tę decyzję, zwlaszcza po takim świetnym zakończeniu :(
Ja też nie rozumiem co ChT chce filmów jacksona, no ale każdy może mieć swoje zdanie. Jednak odnosnie kwestii pieniędzy to gdzies czytałam że prawa do Hobbita i LOTR zostały sprzedane jeszcze za zycia Tolkiena za bardzo mala sumę. I z racji tego Tolkienowie nie moga domagac sie jakis wiekszych zyskow z tej marki jaka stalo sie LOTR i Hobbit dla Warner Brothers. Chyba moga dostawac tylko tyle, na ile umowili sie w czasach kiedy sprzedano te prawa co w dzisiejszych czasach jest smiesznie niska sumą. Studia filmowe naprawde zrobily niezly interest na tworczosci Tolkiena, niestety kosztem rodziny pisarza.
Chodziło mi o to, że Rzym i Tudorowie byli świetnie zrobieni pod względem wizualnym, zwracają dużą uwagę na szczegóły, w dekoracjach, kostiumach, bardzo przyjemnie się je oglądało, tak samo jak GoT jest bardzo dobrze zrobiona, choć tylko dwa odcinki widziałam. Po tych waszych pochwałach, nabrałam chęci do tego serialu, więc zrobię kolejne podejście w najbliższym czasie :-)
Uuu, to szkoda, nie znałam nigdy szczegółów tych sprzedaży. No to się nie dziwię Ch. Tolkienowi, że się obraził, nie dość że zgadzało mu się z wizją, to jeszcze nie wiele zarobili na tym przedsięwzięciu, ale z drugiej strony sprzedaż książek chyba trochę skoczyła. To przykre, że tak ich oskubali. Słyszałam plotki, że w samej rodzinie Tolkienów są jakieś konflikty na tym polu, że syn Christophera z pierwszego małżeństwa byłby skłonny do sprzedaży praw, a z drugiej strony druga rodzina Christophera też rości sobie prawa do spadku i też ma własne plany. Póki ChT żyje, wszystko jest w porządku, ale potem mogą zacząć się niezłe jazdy.
Ja tez nie rozumiem jak niektórzy przeżywają te wszystkie zmiany i ręce mi opadają. Zwłaszcza ze hobbit jest blockbusterem a blockbustery mają dawać dwie rzeczy: kasę studiom filmowy, a widzom rozrywkę. Oczekiwanie czegoś więcej po nich jest dla mnie zwyczajnie naiwne. Wiadomo czasami pośród tego rodzaju filmów zdarzają się takie wybitne dzieła jak LOTR, ale też jest kwestia tego, co dla kogoś jest arcydziełem. szczerze ja nie rozumiem jakim cudem niektóre filmy jak np. Forrest gump, Ojciec Chrzestny uważane sa za arcydziela. Dla mnie arcydzielo to film którego wszystkie aspekty sa świetne i ktory moge ogladac po kilkadziesiat razy i mi sie nie znudzi. Dlatego zawsze bede wybierac blockbustery nad jakieś dramaty nagradzane na festiwalach bo takie filmy do mnie nie trafiają. Dla mnie film to rozrywka a nie jakieś filozoficzne dywagacje czy wzruszanie sie nad problemami ludzkości.
Z krasnoludów to zdecydowanie najbardziej dostaje się Kiliemu, który rzeczywiście wygląda bardziej jak człowiek. Ale jest w końcu młodym księciem, więc gdyby doczepili mu długa brodę albo zagrałby go jakis starszy aktor byłoby to gorszym zabiegiem. W końcu ma być młody według standardów hollywood, więc starzej nie mogł wyglądać. Dobrze, ze nie zrobili z nich wszystkich starych dziadków i do tego klonów Gimliego bo byłby to zwyczajnie nudny sposób przedstawienia postaci. No i wyglądałoby to jakby twórcy w ogóle nie przyłożyli się do realizacji filmu tylko poszli na łatwiznę. Dlatego mi tam też pasuje wygląd wszystkich krasnoludów i również podoba mi sie jak ich przedstawili w filmie. Nie wyobrażam sobie tego książkowego marudzenia i chowania się krasnoludów za plecami Bilba w filmie. Dzięki temu że w filmie każdy krasnolud ma jakąstam specyficzna osobowość i wykazuje cechy takie jak np. odwaga, lojalność i zacięcie do walki Hobbit (przynajmniej pod względem wizerunku krasnoludów) paradoksalnie jest bardziej spójny z LOTR niż książki Hobbita i LOTR.
Ja Tobie powiem ze jak zobaczyłam pierwszy odcinek GoT i okazało sie ze w serialu można zrobic tak samo swietna albo nawet lepsza niz w filmach strone wizualna to mnie po prostu zatkało. Od razu przyszedł mi na mysl LOTR bo nie spodziewałam sie ze fantasy moze tak dobrze wygladac również w tv. Ale zgadzam się, Borgie również maja świetna otoczkę wizualna. Te suknie :D:D:D I koniecznie polecam Tobie zrobic jeszcze jedno podejscie do GoT. Chociazby dla Tyriona Lannistera. Jego teksty rządzą :D No i smoków. Smaug ma konkurencje :)
A u Tolkienów to sobie nie wyobrażam co będzie sie dzialo po smierci seniora rodu. Przecież Tolkien właśnie z tym jednym synem był w ogóle pokłócony (chyba poszło właśnie o stosunek do filmów) i dopiero niedawno sie pogodzili. Jestem bardzo ciekawa kto po smierci ChT przejmie kierowanie Tolkien Estate. Oczywiście życzę im jak najlepiej ale nie zdziwiłabym sie gdyby zaczeli ze sobą niezłe koty drzeć. Niestety nawet najlepsze rodziny potrafią rozpaść sie właśnie przez pieniądze.
Mam podobny stosunek do filmów. Jak dla mnie też chodzi przede wszystkim o rozrywkę, ale widzę tę rozrywkę w szerszym kontekście, za równo żeby się pośmiać i zachwycić rozmachem widowiska, jak i coś przeżyć i być może wynieść coś z danego filmu, bo i takie filmy się zdarzają i takie też doceniam. Dokładnie, pojęcie arcydzieło to wyraz bardzo subiektywny. Przykład: nasz o to Hobbit, są ludzie, którzy są skłonni pociąć za ten film (wiesz o kim mówię ;) ) ale są tez tacy, którym kompletnie się ten film nie podobał i uważają że to syf i komercha dla debili. Mi też niektóre rzeczy się nie podobają, ale ogólnie film jest bardzo dobry, obiektywnie mówiąc. Ja dałam 10 z czystej sympatii dla całości, bo kocham te klimaty Śródziemia, nawet z rodością się wybiorę na ekranizację Silmarilionu w jakiejkolwiek by powstał.
Wszystkim hot dwarfsom się obrywa. Ale to też jest ukłon w stronę żeńskiej widowni, której jest więcej, demograficznie licząc, ale i panom też dostał sie prezent, w postaci Tauriel, pewnie są faceci, którym się podoba, zgrabna jest i nawet ładna.
Ja też liczę że Tolkienowie się jakoś dogadają, nie ma nic gorszego jak rodzina skłócona przez kasę. Co by nasz mistrz na to powiedział?! Nie po to napisał tak mądre i piękne powieści, żeby jego własna rodzina była przez nie skłócona. To wyjątkowo jest smutny przypadek :( J.R.R. Tolkien opisywał jakie skutki niesie za sobą żądza władzy korzyści materialnych i żeby własna rodzina o tym zapominała.
"Mam podobny stosunek do filmów. Jak dla mnie też chodzi przede wszystkim o rozrywkę, ale widzę tę rozrywkę w szerszym kontekście, za równo żeby się pośmiać i zachwycić rozmachem widowiska, jak i coś przeżyć i być może wynieść coś z danego filmu, bo i takie filmy się zdarzają i takie też doceniam."
Nie, no wiadomo że jak te wszystkie wymienione przez Ciebie czynniki są zawarte w jednym filmie to juz w ogole jest super. :D Lecz rzadko zdarza sie to w przypadku blockbusterów. Hobbitowa histeria (bo tak nazywam to co sie tutaj wyrabia) przypomina mi trochę jechanie po Michaelu Bayu za Transformersy, które to zachowanie uważam zresztą za niesprawiedliwe. Sporo osób było rozczarowanych delikatnie mówiąc bo film opierał sie tylko na efektach. Tacy ludzie to dla mnie naiwniacy bo inaczej nie można nazwać kogoś, ktos spodziewa sie czegoś więcej niż super efekty i ładni aktorzy po filmie o samochodach przemieniających sie w roboty z kosmosu. Tacy ludzie naprawdę pomylili seanse.
Ja tez dałam Hobbitowi 10 z tego samego powodu co Ty. LOTRa nigdy nie przebije, ale że spełnił wszystkie moje oczekiwania to nie widze powodu żeby nie dac maksa. Mam obniżać ocenę bo za duzo CGI? Tak sie teraz robi filmy, a i tak w Hobbicie to CGI jest lepiej zrobione niz w większości seriali amerykańskich. Np. w Once Upon a Time to mnie krew zalewa jak widzę te tanie efekty specjalne. Lepiej by bylo gdyby stworzyli niektóre lokacje z kartonów - wyglądałyby mniej sztucznie. Dobrze, ze jeszcze fabuła jest ciekawa i mądra a bohaterowie dobrze poprowadzeni zarówno przez scenarzystów jak i przez aktorów więc mogę przymknąć oko na braki w budżecie.
No właśnie jako kobieta ciesze się że w filmie sa krasnoludy na których przyjemnie się patrzy. I Tauriel tez na razie mi nie przeszkadza. Wygląda na waleczną, odważną, mądrą i niebezpieczna babke a takie w filmach lubię najbardziej. Chociaż jeżeli faktycznie będzie watek romansowy z legolasem to podejrzewam, ze mnóstwo zazdrosnych fanek ja znienawidzi :D
A czytając o tych kłótniach u Tolkienów to tez sobie o tym samym pomyślałam co Ty. Co by J.R.R. Tolkien na to powiedział? Tak jakby całe przesłanie jego twórczości zostało kompletnie olane i to przez osoby które powinny znać je najlepiej :( Ale to już jest niestety specyfika naszego świata, chociaz według Tolkiena śródziemie to przecież pewien okres w dziejach naszej ziemi, trwający na 6000 lat przed napisaniem przez Tolkiena jego książek. Costam jednak po odległych przodkach nam zostało.
"krasnoludy zbyt przystojne" - hahahahah takie komenty to mnie w ogóle powalają na kolana.
Otoczenie zbyt kolorowe, krasnoludy zbyt przystojne, Radagast zbyt wesoły.... w Lotrze Legolas był zbyt pedalski i zniewieściały. Aż boję się pomyśleć co będzie teraz.
Wiecie co, szczerze powiedziawszy to jak ja oglądałam Hobbita to nawet przez chwilę nie pomyślałam negatywnie o krasnoludach, o zbyt ludzkim Kilim, o trolach, wręcz przeciwnie cały czas byłam uśmiechnięta.
" Mi też niektóre rzeczy się nie podobają, ale ogólnie film jest bardzo dobry, obiektywnie mówiąc. Ja dałam 10 z czystej sympatii dla całości, bo kocham te klimaty Śródziemia, nawet z rodością się wybiorę na ekranizację Silmarilionu w jakiejkolwiek by powstał. " - Ja mam identycznie, tylko że dałam mu 9:)
Ja też się zgodzę co do Borgiów. Stroje są fenomenalne. W Tudorach zresztą to samo. I soundtracki. Ja naprawdę nie mogę odżałować do tej pory, że ucięli mi Borgiów. Kurde, ten ostatni sezon był świetny i ostatni odcinek mnie powalił. Normalnie żal i tyle.
O i co do GoT to właśnie aktorzy też są tam świetni Tyrion Lannister jest tam faktycznie jednym z najlepszych. Ogólnie bardzo ciekawa postać. Tywin Lannister też jest dobry i ten jego śmieszny, żałosny wnuczek. Ma wiele zalet i na pewno warto obaczyć. Ale i tak The Tudors to mój number one:)
Tywin to jest kawał jednego wielkiego drania, ale aktor gra go fenomenalnie. Jedyny moment kiedy troche goscia polubiłam to podczas jego scen z Aryą w drugim sezonie. Z kolei Jeoffreyowi na szczęście dużo życia nie zostało. Zresztą ten mały psychol już dawno powinien polecieć z serialu i lipa ze Martin go tak dlugo przytrzymał przy życiu. Ja niestety Tudorow nie miałam okazji oglądać nad czym ubolewam bo tam jest pełno znanych aktorow z innych seriali. Ale kiedyś nadrobię chociaz nie trawię tego co gral henryka VIII. natomiast polecam Wam jedno-sezonowy serial The White Queen ktory opowiada jak Tudorowie doszli do władzy :)
Ja też polubiłam Tywina w scenach z Aryą:) Aktor jest ogólnie bardzo wymowny i idealnie dobrany do roli.
Tudorów bardzo Ci polecam. Świetne role kobiece, szczególnie podobał mi się drugi sezon z Anną Boleyn.
Dzięki wielkie za polecenie White Queen. Nie wiedziałam wcześniej o tym. Bankowo będę oglądała. Dzisiaj obejrzała sobie Elizabeth Złoty Wiek z Cate Blanchett akurat. Bardzo lubię takie filmy, więc serialem na pewno się zainteresuję:)
Ja na te filmy o Elizabeth nie mogę patrzeć. Kiedy pisałam prace magisterską to musiałam jeden rozdzial opisac o jej zyciu. No i jak potem oglądałam sobie 1 częsc to myslałam że czyms rzuce w monitor. Ten film był tak niezgodny z historią... ja wiem że tego typu filmy z reguly nie maja nic wspolnego z historia, ale zeby chociaż mialy jakis sens. A jak widze Elizabeth ktora podczas imprezy plywa w lodzi ze swoim kochankiem, zamiast w łodzi z ksieciem ktory byl jej potencjalnym kandydatem na meza to mnie krew zalewa. Specyficzne w panowaniu Elizabeth bylo to, że wykorzystywala fakt iz jest wolna i mnóstwo ksiazat i królów europejskich stara sie o jej reke. Zareczajac sie co rusz z jakims kandydatem albo dając mu nadzieje prowadziła gre polityczna majaca na celu zapewnienie poparcia sojusznikow Anglii. Wiec jak widze takie bzdety w filmie to odechciewa mi sie oglądać. Byl to watek dodany na potrzeby filmu, nie majacy kompletnie nic wolnego z rzeczywistością bo prawdziwa krolowa nigdy nie pozwoliłaby sobie na taka zniewagę względem kandydata na jej męża, a na pewno nie tak otwarcie. Akurat w tych filmach to wybitnie przesadzili z niezgodnością historyczną. Borgie tez malo maja wspolnego z historia i z ksiazka Puzo, ale wydarzenia w tamtym serialu przynajmniej jakos wpisują sie w klimat i charakter tamtej epoki.
Ja ostatnio oglądałam taki mini serial Proch, zdrada i spisek, o Marii, córce Henryka Tudora i jego pierwszej żony Katarzyny, oraz jej synu Jakubie. Całkiem fajna produkcja. Może nie tak nabajerzona jak Tudorzy hbo, ale też się przyjemnie oglądało. Nie wiem czy zgodna z historią, nie bardzo się na tym znam.
Nie widziałam, ale jak przeglądałam na filmwebie jego stronę to wygląda ciekawie. Generalnie ja tez nie orientuje sie w historii jakoś specjalnie dokładnie, tylko z tą Elżbieta jest wyjątek bo o niej musiałam się czegoś więcej dowiedzieć do pracy magisterskiej. Tak jak wyżej pisałam to z historii Tudorów polecam The White Queen, nowy serial od bbc który opowiada o tym jak Tudorzy doszli do władzy. Tej jesieni w USA będzie tez leciał serial o młodości Marii Krolowej Szkotów - Reign, ale raczej jest on przygotowany pod nastolatków, bo tacy widzowie sa głównymi docelowymi odbiorcami kanału który produkuje serial i bedzie mozna zapomniec o poziomie Borgiów czy Tudorów od HBO. A z takich kostiumowych które ostatnio widziałam to polecam Tobie Da Vinci Demon's (z elementami fantasy ale główne wydarzenia w serialu są prawdziwe) oraz Downton Abbey (co prawda zupełnie inna epoka, a fabuła porusza sie do przodu dosyć wolno ale wciąga niesamowicie).