PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=469867}

Hobbit: Pustkowie Smauga

The Hobbit: The Desolation of Smaug
2013
7,6 328 tys. ocen
7,6 10 1 328308
6,4 67 krytyków
Hobbit: Pustkowie Smauga
powrót do forum filmu Hobbit: Pustkowie Smauga

Jedno słowo - MASAKRA.
Straciłam kompletnie szacunek do Petera Jackosna. Nie spodziewałam się takiej katastrofy.
Zdaję sobie sprawę, że ludziom, którzy nie czytali "Hobbita" jest to obojętne, jak bardzo Jackson
trzymał się książki, ale dla fanów to nóż w serce. Prócz bohaterów nie było absolutnie NIC
zaczerpniętego z książki... Polecieli po całości.. "Unexpected Journey" jeszcze jako tako trzymało
się treści tolkienowskiej bajki (chociaż też pozostawia wieelee do życzenia), ale to...? To była
tragedia; miałam ochotę wyjść w połowie seansu..
Na chust wątek romantyczny?! Dodatkowo między krasnoludem, a wymyśloną kompletnie z . . . .
elfką?! Okropność. Jeszcze ta sytuacja z zatrutą strzałą... No proszę Was...
Beorn bardziej mi przypominał centaura, niż zmiennoskórego.. Brakowało tylko końskiego zada,
a byłby jak znalazł!
Bard przewoźnikiem beczek?!.. Kpina...
Akcja ze Smaugiem w Ereborze - kompletna paranoja; nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać.
Gonitwa na rzece - również absolutnie masakryczna, nie mająca NIC wspólnego z książką (no
chyba, że same beczki - to tak, ale również tylko połowicznie..)
Wędrówka przez Mroczną Puszczę też była bzdurna... Ci, którzy czytali będą wiedzieć dlaczego, bo
mnie już brakuje ładnych i wolnych od przekleństw komentarzy.
Reasumując, film był katastrofą!! Naprawdę teraz boję się za rok iść na ostatnią część, bo
podczas seasnu mogę zejść na złamane serce. Miałam nadzieję na coś naprawdę ładnego
(chociaż nie przeczę - obrazki są ładne, ale...), lecz doczekałam się przerysowanych bohaterów,
dodatkowych postaci i wątków kompletnie bezsensu i chyba tylko Smaug mnie
usatysfakcjonował...
Wolałabym czterogodzinny film trzymający się wspaniałej fabuły tolkienowskiego "Hobbita", niż
TEGO, co już "Hobbitem" w ogóle bym nie nazwała..
Tyle z mojej strony i przepraszam, jeśli komuś się podobało...

Carmina

ojej, znajdź jeszcze 4 minusy i ocena będzie -3 gwiazdki... Kurcze, chyba filmweb nie przewiduje w swoim systemie ocen tak słabego filmu.
Ty tak na serio z tą swoją skalą oceń na poziome przedszkolaka, czy to jakiś nieśmieszny żart? Bo jak film jest naprawdę tragiczny, to dajesz mu ocene -34 np? Tyle ile minusów zechce Ci się wyszukiwać, o tyle zaniżasz ocenę?

ocenił(a) film na 5
Kunik222

A umiesz czytać? Wypunktowałam elementy, które mi się zdecydowanie nie podobały i które wpłynęły na obniżenie oceny. Ale też zauważ, że NIE DAŁAM 1 gwiazdki, ani nawet trzech! Bo film ma również swoje niezaprzeczalne plusy. Tyle, że bilans plusów i minusów nie wypada korzystnie dla filmu Jacksona.

ocenił(a) film na 10
sarev0k

Zrozum kolego jeden istotny fakt , różnice pomiedzy ekranizacją a adaptacją , może sie Wam nie podobać , ale musicie przełknąć to że Jackson nie zekranizował Hobbita , wiec jego własny wkład film , nie rozumiem dlaczego tak tragicznie oceniany jest jak najbardziej na miejscu , w LOTR też nie było wszystko idealnie zerżniete z książki mógłbym zrobić cała liste niezgodności z książką ale po co ? LOTR to majstersztyk w każdym calu , jedyny film chyba który znam na pamieć . Moim zdaniem Hobbit też jest dobry , też wiele rzeczy mi sie nie podoba ale zaniżanie oceny i hejtowanie go troche nie na miejscu . Miejmy szacunek do Pi-Dżeja bo jako jedyny przełożył nam Śródziemie na duży ekran , gdyby nie on nawet teraz byśmy tutaj sie nie rozpisywali bo nie było by na czym . a tak wogóle to Tauriel całkiem miło sie oglądało , dobrze zagrana rola pomimo że dodana niezgodnie z książką . Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
pomidorek126

Idąc tym tokiem rozumowania można stwierdzić,że nie ma żadnej ekranizacji, bo zawsze znajdzie się film, który w mniejszym lub większym stopniu zmienia literacki pierwowzór.

ocenił(a) film na 5
pomidorek126

Zrozum, kolego, jeden istotny fakt, różnice między adaptacją a filmem na motywach, może się wam nie podobać, ale musicie przełknąć to, że Jackson nie tylko nie zekranizował Hobbita, nawet nie zaadaptował, a po prostu nakręcił swoje własne pomysły w oparciu o historię ze Śródziemia Tolkiena, nie rozumiem dlaczego jest tak wysoko oceniany, jest jak najbardziej nie na miejscu, w LOTR zresztą tez nie wszystko było "zerżnięte" z książki możnaby zrobic całą listę niezgodności z książką ale po co? LOTR to majstersztyk w każdym calu, jeden z filmów które znam niemal na pamięć. Moim zdaniem Hobbit nie jest tak dobry, nardzo wiele rzeczy mi się nie podoba, a zawyżanie noty i bałwochwalstwo są nie na miejscu. Nie należy się Pi-Dżejowi szacunek za sam fakt tego, że kiedyś pięknie przełożył Śródziemie na duży ekran. Nawet seksowna Tauriel nie ratuje tego słabego filmu. Pozdrawiam.
To oczywiście parafraza twojego wpisu, pomidorku... Ale równie prawdziwa jak twój wpis... :D

ocenił(a) film na 10
Carmina

Dobra nie mam pytań :) każdy ma swoje zdanie , nie bede zaczynał tematu bo to bez sensu , już się swoje nasprzeczałem przy Niezwykłej Podróży :) Uważam że Pustkowie Smauga ustepuje LOTR ale jest napewno lepsza niż poprzednia część :P

Peace ;]

ocenił(a) film na 9
pomidorek126

No raczej - w jedynce też nie wszystko było tak jak w książce ..np Thorin (Nie Dain ) NIE zabijający Azoga ...czy Galadriela ...":Lepsza od Ainura /Istari " ;) itd takie komentarze mnie rozwalają ..moim zdaniem to zwykłe malkontenctwo ludzi nie rozumiejących prostego faktu .... że pewnych rzeczy nie da się przenieść z książki na film ....ja sam czytałem Hobbita Lotra i Silmarilion...i uważam ze był oddany wiernie - choć fakt Beorn był skopany , pominięto akcję z strumykiem zapomnienia i spiącym bomburem ... i to było troche nieudane ale to nie były na tyle poważne minusy żeby dawać 5 .....

ocenił(a) film na 10
Joseph88

No właśnie , dlatego teraz nawet jak chce obejrzeć jakiś film to nie kieruje się ocenami Trollów na filmwebie :)

ocenił(a) film na 5
Joseph88

Głównym i najważniejszym z moich zarzutów wcale nie jest skopanie Beorna - bo nie był aż tak skopany, jak wiele innych wątków. To właśnie skopanie tych wielu innych wątków sprawiło, że oceniłam tak nisko. Acz przyznaję, że film ma niewątpliwe plusy. Z tym, że w moich oczach minusów jest więcej i przeważają... Czy fakt, że nie spodobał mi się Hobbit [ani jedynka, ani dwójka, na trójkę czekam, acz raczej nie mam złudzeń] świadczy, że jestem malkontentką?

ocenił(a) film na 9
Carmina

Nie - żaden z podanych powodów ..po prostu z twej wypowiedzi zonie olbrzymim nie zadowoleniem bez cienia radości z czego kolwiek a ponad to wydaje mi się że nie rozumiesz dość prostego prawidła żę nie wszystko co sprawdza sie wksiążce sprawdziło by sie w zestawieniu filmowym - chcąc niechcąc widz ma już jakieś zdanie na temat krasnoludów wyrobione a to dla tego ... że w pierw z ekranizowano dojrzalsze ksiązki Tolkiena gdzie Khazdowie już nie są ujęci w bajkową konwencje ..nie poradnych "krasnoludków" jak z bajki o śnieżce i siedmiu ...no właśnie krasnoludkach ;) Widz mial już do czynienia z poważnymi krasnoludami takimi jak Gimli czy stary gloin i inni królowie widoczni choć by w prologu Drużyny ... coś co sprawdzało się w konwencji bajkowej nie zgrało by sie z juz utrwalonym obrazem krasnoluda wojownika i górnika , krzepkiego i twardego na przeciwności małego acz dziarskiego humanoida i żęby było śmiesznie sam Tolkien ponosi za to odpowiedzialność ...bo to on ich takimi wykreował w Silmarillionie i Lotrze :] a potem miliony fantastów wzorowało sie na jego dorobku stąd mamy Warhammerskie i Warcraftowskie Khazdy odpowiadające dużo bardziej takiemu wzorcowi i te wszytskie inne krasnoludy z poza Tolkienoskiego univwersum jeszcze z przed ekranizacji ubijały juz stereotypowe postrzeganie krasnoluda jako małego bitnego brodatego wojownika :] teraz pomyśl jak by to wyglądało gdyby ekipa jednak została i czekała na rozwój wydareń ze strachu przed kulami ognia schowała sie do tunelu i tam została uwięziona a smok poelciał by do Esgarothu siać destrukcje.... przyznaj że nie dało by to fajnego efektu .
Jak dla mnie Beorn był bardzo skopany nie tak go sobie wyobrażałem czytając książkę nawet jego niedzwiedzia forma była nie udolna ... o to jak powinien wyglądać Beorn - http://walyou.com/the-hobbit-art/beorn/ ... wiele rzeczy mi się nie podobało i 1 i w 2 części tylko trzeba sobie zdać sprawę z pewnego faktu żę podmiana Thorina za Daina przeciętnemu widzowi niczego nie zburzy nie namiesza bo sedno historii jest zachowane a do tego wątek zemsty płynnie wiąże sie z wątkiem odbicia domu :] ale kiepsko wykonany główny bohater lub bohater drugo planowy potrafi za ważć punktacje jak w moim przypadku - Pozbawienie Smauga przednich łap pysk daleko wysoce średni .. brak strumyka zapomnienia itd w jedynce zknocone wejście do Ereboru i skopane postacie kamiennych krasnoludów do bólu sztucznych - brama powinna wyglądać tak -https://www.google.pl/search?q=Azaghal&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=QtfBUvHlBMi j4gSzyYGgAg&ved=0CAcQ_AUoAQ&biw=1280&bih=647#q=Erebor&tbm=isch&facrc=_&imgdii=_& imgrc=xGVvToIoFks-SM%3A%3BqieLfapqyWVDVM%3Bhttp%253A%252F%252Fstatic1.wikia.noco okie.net%252F__cb20130110104409%252Feldragonverde%252Fes%252 lub tak http://lotr.wikia.com/wiki/File:Erebor_BFME_II.jpg czy tak https://www.google.pl/search?q=Azaghal&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=QtfBUvHlBMij 4gSzyYGgAg&ved=0CAcQ_AUoAQ&biw=1280&bih=647#q=IronForge&spell=1&tbm=isch&facrc=_ &imgdii=_&imgrc=tRNou9gC5LDgGM%..arcyklejnot wygląda jak małe mgliste świecidełko a to powinno być coś takiego tyle że jasne ttps://www.google.pl/search?q=Azaghal&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=QtfBUvHlBMij4 gSzyYGgAg&ved=0CAcQ_AUoAQ&biw=1280&bih=647#q=Arkenstone&tbm=isch&facrc=_&imgdii= _&imgrc=kSB5s-mqvru-gM%3A%3BDcOwp20Bke5AiM%3Bhttp%253A%252F%252. Mimo to nie narzekam nie marudzę ... choć do wielu spraw mógł bym sie przyczepić ale było by to już zwykłe czepialstwo .... choć jak mawia mój wuj ...im bardziej kunstzowna i misterna produkcja tym większe prawo widza do wyłapywania nawet najdrobniejszych nieścisłości ! Pozdrawiam .

ocenił(a) film na 5
Joseph88

Trudno być zadowolonym i tryskać radością, gdy szło się z nadzieją na chociaż dobry film, a otrzymało się... No właśnie, co się otrzymało? Średniego Beorna, dwa ujęcia Mrocznej Puszczy, lalkę Barbie w gorsecie ortopedycznym udającą Thranduila, Legolasa tańcującego na beczkach i kransnoludach, rudą markietankę śliniąca się do każdych spodni jakie zobaczy, jakieś biegi terenowe Smauga z krasnoludami po Ereborze i wszechobecny krzyk PJ: "Patrzcie! Wiem jak się robi CGI!"... Pisałam już w dyskusjach pod pierwszą częścią - rozumiem [acz nie mówię, że mi się podoba, ale ROZUMIEM] zmianę ciężaru wyprawy - ze smoczego skarbca, na odzyskanie ojczyzny. W jedynce jeszcze PJ potrafił dążenie do odzyskania domu przedstawić w lżejszej formie - w dwójce już cały wątek martyrologiczno - ojczyźniany jest ciężki i niestrawny.Nie czepiałabym się również tego, że wbrew temu co Tolkien napisał, krasnoludy wleźli do Góry [skoro tak przeniesiono wagę problemu, acz wówczas kompletnie traci sens zabieranie ze sobą Bilba - równie dobrze po Arcyklejnot mógł się pofatygować któryś z krasnoludów], tylko tego JAK to zostało przedstawione - Smaug, który nagle głupieje i nie potrafi wyczuć krasnoludów pod swoim brzuchem? A potrafił ich wyczuć przez skały? A równocześnie cholernie inteligentny, bo mówiąc o Thorinie zastosował przydomek "Dębowa Tarcza", który to Thorin zyskał zdecydowanie po rozkurzeniu Ereboru. To skąd Smaug go znał? Ach, zapomniałam, zapewne w wolnych chwilach śledził profile wrogów na Facebooku... Zgadzam się z twoim wujem. Przy środkach jakimi PJ dysponował, możliwościach obecnej techniki ten film powinien być perełką, rewelacją - Arcyklejnotem kinematografii... A jest? Miłym filmem na sobotnie, dłużące się popołudnie, do obejrzenia i nic więcej. Szkoda zmarnowanego potencjału.
A z ciekawości... Skoro piszesz, że wiele rzeczy jest twoim zdaniem skopane, zaczynając od postaci Beorna a na Smaugu kończąc czemu dałeś ocenę "rewelacja"? Skoro z twojego posta wynika jasno, że za rewelację wcale go nie uważasz... :)

ocenił(a) film na 9
Carmina

Teraz idę do pracy ale po 14 wrócę i ci napiszę a na szybko wyjaśnię ci - twoje watpliwości z Smaugiem - Czemu poszedł Bilbo - bo jego zapachu nie znał ! Nie potrafił wyczuć przez skały ..czuł jakieś zapachy na Hobbicie oprócz jego własnego ( tego nie przewidzieli ) - widać jak czytałaś Hobbita ;) - nie obraź się - albo uzupełnienia z legendarium o smokach - to arcy inteligentne bestie potrafią hipnotyzować a nawet ślepiąc sie w oczy wnikać do umysłu rozmówcy .... stąd tyle wiedzą - ale nie powiem opcja z Facebookiem ma swój urok ;) Po za tym Sauron miał wielką wszechwładną siatkę wywiadowczą wiedział o każdej większej sprawie bezpośrednio ... myślę że mógł się kontaktować z Smaugiem w taki sam sposób jak Galadriela i inni członkowie bialej rady między sobą ...... mógł mu powiedzieć to i owo ;)

ocenił(a) film na 5
Joseph88

Wesołego Nowego Roku!
Niech będzie, że nie mógł wyczuć krasnoludów przez skały, a czuł ich zapach "z Bilba". Ok. To i tak nie jest odpowiedź na pytanie, dlaczego, na wszystkich bogów Olimpu, przegapił ich, gdy popylali POD NIM?! Na marginesie: na razie PiDżej nie zaoferał NIC, co pozwalałoby mniemać, że Sauron ma komitywę ze Smaugiem. :P
A swoją drogą - skoro Galadriela i inni członkowie Białej Rady mogli sie komunikować telepatycznie - po kiego licha Gandalf zabierał Radagasta pod Dol Guldur posyłał go do Galadrieli? Nie mógł to jej psychicznego smsa wysłać o treści mniej - więcej "Wybieram się na herbatkę do Saurona, gdybym nie wrócił do przyszłej niedzieli szukaj moich kości pod Dol Guldur"?

ocenił(a) film na 9
Carmina

Wzajemnie Carminowa Panno ;)

Fakt scena gdzie krasnoludy umykają pod podbrzuszem jest nie logiczna ...to przyznaję bez bicia masz rację - jak nie przecież smok mówi wyraźnie o gromadzącej się ciemności i żę odzyskanie arcyklejnotu nie dało by im nic bo nie zdązyli by się zgromadzić i odeprzeć siły saurona któe właśnie wyszły z dol Guldur po za tym smoki były dziećmi Morgotha - a tak poparawdzie innymi majarami które jak Sauron wybrały drogę ciemności ... tyle że przybrały postac smoków tak jak inne balrogów a jedna nawet wielkiej pajęczycy ;) więc z Sauronem musieli znac się z dawna w końcu Smaug jest potomkiem Glaurunga ..z prostej przyczyny w tym miejscu swoją moc roztoczył Sauron ;) (Gandalf przewidział każdy rodzaj wypadków ;) ) i Gandalf stracił ..zasięg ;)

ocenił(a) film na 5
Joseph88

:)
Niech będzie, że Smaug mógł z Sauronem chodzić do szkółki niedzielnej. Nie będe się upierać. Acz nie koniecznie "kupuję" wersję, że Sauron wpada pod Górę na kawkę i siedząc w bujanym fotelu przed kominkiem zagaja tonem towarzyskiej konwersacji:
-Wiesz, Smaug, co się stało? Ten kurdupel, gówniarz jeden Thorin, no, ten krasnolud, co mu tatusia zeżarłeś 200 lat temu, to wkurzył ekologów i teraz go złośliwcy przezywają Dębowa Tarcza. Niezły numer, nie?
:D

ocenił(a) film na 9
Carmina

Twoja wola, jak uważasz ;)dla mnie to przekonujące.

ocenił(a) film na 10
Carmina

"Nie będe się upierać. Acz nie koniecznie "kupuję" wersję, że Sauron wpada pod Górę na kawkę i siedząc w bujanym fotelu przed kominkiem zagaja tonem towarzyskiej konwersacji:
-Wiesz, Smaug, co się stało? Ten kurdupel, gówniarz jeden Thorin, no, ten krasnolud, co mu tatusia zeżarłeś 200 lat temu, to wkurzył ekologów i teraz go złośliwcy przezywają Dębowa Tarcza. Niezły numer, nie?"

Haha, dobre, zapiszę sobie to gdzieś chyba :D

ocenił(a) film na 5
ocenił(a) film na 9
Carmina

To że film ma błędy i nie jest perfekcyjny nie przesądza zaraz o jego powodzeniu czy nie powodzeniu - oprócz minusów ma też plusy a plus minusowi ne równy jak napisał /ała Pomidorek - za chociażby wspaniałą kreację Thranduila wygląda naprawdę jak prawdziwy elicki król z dawnych czasów bije z niego aż majestatem i klasą elfom z tamtych lat :] Ogólnie film mi się podobał , przez w maire wierną fabułę rozbudowane wątki płynność akcji (ani razu nie usnąłem a na jedynce podczas lotu na carock mi sie zdarzyło ).więc tak jak pisałem wyżej pojedyncze wady nei przesądzają o całokształcie a takowy według mnie wypadł dobrze ;) pozdraawiam i życzę jeszcze raz udanego sylwestra :]

ocenił(a) film na 5
Joseph88

Jeżeli za majestatyczne i z klasą uznasz mordowanie bezbronnych jeńców - owszem, Thranduil PJ jest majestatyczny i z klasą.
U Tolkiena - był majestatyczny i z klasą. I nie przypominam sobie by przesłuchiwał orków, tudzież ścinał im łby we własnym pałacu.
Nigdzie nie napisałam, że ten film nie miał plusów! Bo miał.Np. obsada. Tylko dwie role mi się nie podobały zdecydowanie [Thorin i Thranduil]. Reszta bardzo dobra, rewelacyjna, lub wręcz genialna [Benedict Cumberbatch :D ]. Efekty [acz nieco przeładowano, to technicznie są bez zarzutu]. Kilka scen, nawet tych "niekanonicznych" [nie ściśle z Tolkiena] - prolog w Bree na przykład.
Mi film podobał się ... umiarkowanie. Bardzo umiarkowanie. Nie uważam go za słaby, ale dobry też nie jest. Moim zdaniem, oczywiście.
Udanej zabawy! :D

ocenił(a) film na 9
Carmina

" lalkę Barbie w gorsecie ortopedycznym udającą Thranduila"

To żart, kpina, czy nie wiem co? jaka barbie, jaki gorset w ogóle? Przesadziłaś... To jedna z najlepiej obsadzonych ról we wszystkich filmach o Śródziemiu. Kogo chciałaś zobaczyć? W Hobbicie Tolkien tak opisał lesnego króla, a przynajmniej można z opisu wywnioskować, ze pewnie wszyscy by się oburzyli jakby to zobaczyli. Thranduil to jedna z najlepszych i najciekawszych postaci w tym filmie. Daj sobie trochę na wstrzymanie.

ocenił(a) film na 5
Aredhel125

Nie mówię, że tobie ma się nie podobać. Mi - nie podoba się zupełnie. Pomijając tu make-up lalkowy i sztuczny, on nawet porusza się tak jakoś sztywno, jakby kij połknął. Skojarzenie z gorsetem ortopedycznym miałam od razu. Zwróć uwagę choćby na ruchy Elronda we Władcy: każdy gest jego dłoni, pochylenie głowy - ma w sobie grację, miękkość i płynność. A Lee [z całym szacunkiem, zapewne to nie jest kwestia aktora, a takie go ustawienia] porusza się jak C-3PO, a nie z gracją elfów! :P

ocenił(a) film na 9
Carmina

Thranduil ma taki charakter, jest dumny, majestatyczny i znacznie starszy od Elronda. Elrond to taki wujek dobra rada, nie jest królem a panem w Rivendell, nie ma ani ochoty ani ambicji, żeby zachowywać się jak Thranduil. On właśnie miał chodzić jakby kija połknął i aktor gra swoją rolę pierwszorzędnie.

ocenił(a) film na 5
Aredhel125

Nie zapominaj jednak, że Thranduil miał byc królem ELFÓW. Elfów. Czyli istot, które poruszają się tak lekko i zwinnie, że nie zostawiają śladów na śniegu. Jeśli te ruchy robota to "lekkość" i "gracja" twoim zdaniem, to zapewne w twoich oczach Arnie Schwarc w roli Terminatora mógłby występowac w stroju baletnicy... Byc może miałam zbyt duże oczekiwania. Nie zaprzeczę. PJ dostał świetny materiał literacki - mógł zrealizować arcydzieło. A wyszło? Miły filmik, odpowiedni na sobotni wieczór, o ile nie ma ciekawszych planów. Szkoda zmarnowanego potencjału.
A co do wieku - byc może Thranduil był od Elronada starszy, ale nie przesadzała bym. Obaj przyszli na świat w Pierwszej Erze, czyli mięli po ładne pare tysięcy lat. Więc różnica wiekowa miedzy nimi była raczej znikoma. Nie określiłabym tez Elronda mianem "wujek dobra rada" - pan Rivendell to co prawda nie król elfów Mrocznej Puszczy, ale mocą i wiedzą, zdaje się, Thranduila przewyższał. W końcu Gil - galad nie powierzył by Vilyi [jednego z pierścieni elfów] "wujkowi dobra rada", a raczej komuś, kogo uznał za godnego i na tyle mądrego, że udźwignie ta moc, bez jej nadużywania. A władca nie musi chodzić z kijem w ... żołądku by byc majestatycznym i dumnym. Popatrz sobie na króla we Władcy - Viggo był świetny: właśnie ani nie sztywny, ani nie nabzdyczony, a mimo to dumny i - majestatyczny. Da się?

ocenił(a) film na 9
Carmina

Chyba się nie zgodzimy...

Aredhel125

A mialam sie nie wtrącać.... ;)

ocenił(a) film na 10
Aredhel125

zgłaszam prawa autorskie. Elrond Wujek Dobra Rada to mój pomysł :D


a miałam też się nie wtrącać :P

ocenił(a) film na 9
ewej

No masz rację haha. A nie mogłam sobie przypomnieć skąd mi się to nasunęło :D

ocenił(a) film na 5
Aredhel125

Na szczęście nie ma takiej konieczności. :D

Carmina

A Ty nie zapominaj, że Oropher i Thranduil na własne życzenie odgrodzili sie od Eldarow bo najogólniej mówiąc byli zniesmaczeni tym co tamci wyprawiali z Silmarilliami. A to zniesmaczenie było schedą po Thingolu - ich poprzednim królu. Odkładając na bok wszelkie żarty o chciwości i zamiłowaniu do bogactw Thrandiego to nawet gdyby Gil-galad zaoferował jemu czy też Oropherowi pierścień, mogliby go zwyczajnie nie wziąć, nauczeni że lepiej trzymać się z dala od spraw Eldarów, no chyba że naprawdę by zagrażały także i ich królestwu (jak w przypadku gdy oropher wziął udział w bitwie z Sauronem w II erze i sam poległ).

Z tym wujkiem dobra rada to chodzi o to, że jednak Elrond jest bardziej przyjazny i otwarty na obcych niż taki Thranduil. W końcu nazwa " Ostatni Przyjazny Dom" do czegoś zobowiązuje. Hugo Weaving swoją gra tę otwartość prezentuje, właśnie grając takiego bardziej lajtowego, przyjaznego aczkolwiek wciąż dumnego elfa. Jest to duma w wersji soft. I to samo tyczy się tamtych elfów w Rivendell - pomijajac szczep z jakiego się wywodza skoro mieszkaja w Rivendell gdzie pojawiaja się nie tylko elfy ale czlonkowie innych ras, nie mogą być one takie zamknięte, sztywne aż do przesady czy wyniosłe. I w filmie jest to bardzo dobrze pokazane, ich ruchy sa pełne gracji, wdzięku, dumy i tych innych cech typowych dla elfickiego chodu, ale w bardziej luzackiej wersji. A najlepiej pokazuje to Elrond. Z kolei Lee Pace idealnie pokazuje kompletne przeciwieństwo tychże elfów. W tym poruszaniu sie jakby połknął kij od miotły jest odzwierciedlone to całe zamknięcie sie Thrandiego na świat i to uczucie bycia lepszym od innych. Mi filmowy Thranduil bardzo przypomina własne wyobrażenie Thingola a on tez miał ogromnie wysokie mniemanie o sobie. W ogole wszystkie te elfy były wtedy takie zadufane w sobie i Thranduil jest reliktem tamtego świata (przynajmniej w filmie, bo w książce Thranduil aż taką bitch nie był, no ale rozmawiamy o filmie). Ale wracając do Thrandiego to Lee Pace pomieszał tutaj dumę z wyniosłością i może wyszedł jakby połknął kij od miotły, ale przynajmniej zaakcentował jakoś różnicę między nim a Elrondem. Jakoś nie widzę lepszego sposobu jej przedstawienia. Thranduil nie może poruszac się jak Elrond bo nim nie jest ani nie ma byc jego klonem. Tak samo reszta elfów. Rivendell i MP to były dwa różne miejsca. A jak dla mnie Thranduil zachował wystarczająco tej lekkości wspólnej dla wszystkich elfów, momentami miałam wrażenie że facet sunie niczym duch.

ocenił(a) film na 5
katie_17

No to po prostu mamy różne zdanie... :)
A skoro rozmawiamy o filmie, podkreślam: filmie, nie książce - u PiDżeja NIE MA wzmianki o różnych "szczepach" elfów i konfliktach między nimi! więc dla widza, który nie czytał książki [ja czytałam, ale to całkiem inna sprawa] - Thranduil jest po prostu ograniczonym intelektualnie sztywniakiem. Sztywniakiem, bo porusza się jak maszyna, kompletnie bez gracji elfickiej, a ograniczonym umysłowo, bo nie dostrzegającym, że poza jego podwórkiem dzieje się cokolwiek.
A, i żeby nie było. Nie uważam Lee Pace za słabego aktora! Uważam raczej, że w tej konkretnie roli został tak ustawiony przez scenarzystów i reżysera, że niewiele mógł. Na twarzy taka tapeta, że mimiki nie widać, więc już odpada spora dawka aktorskich środków wyrazu. Zachowanie i tok myślenia totalnego buca - takoż nie ułatwiają [a swoja drogą - jak taki sztywny relikt mógł mieć tak fajnego, mądrego syna jak Legolas z Władcy?]. A do tego dialogi... No, przemowa do Turielki, o niezgodzie ma mezalians syna - kurczę, jak ze Zmierzchu! Poczucie humoru [podczas przesłuchania orka] na poziomie pierwszych lat gimnazjum. Nie elitarnego. Serio, uważam, że i tak w tych warunkach Lee zrobił co mógł, żeby nie pogrążyć tej postaci. Tylko niewiele mógł...

ocenił(a) film na 9
Carmina

Nie ma wzmianki o szczepach, ale łatwo można się domyślić. najzwyczajniej w świecie tak jak w śród ludzi tak i wśród elfów charaktery sa różne i tego nie przeskoczysz. Thranduil jest dumnym i wyniosłym królem i koniec, nie ma czego więcej analizować.
Ja się załamałam teraz. jaki Zmierzch w ogóle? Co wy wszyscy z tym Zmierzchem? za dużo chyba żeście się naoglądali. Thranduil stanowczo ucina rozmowę i oznajmia, że nie pozwoli na taki związek i koniec. Gdzie tu jest Zmierzch. Lee wypadł tutaj świetnie. Na twarzy ma wypisane wszystko, momentalnie oblał ją chłodem i odprawił w ogóle z takim pomysłem.

ocenił(a) film na 5
Aredhel125

"Thranduil jest dumnym i wyniosłym królem" - twoim zdaniem. Moim zaś, w wersji filmowej, jest nadętym, ograniczonym umysłowo sztywniakiem, z koszmarną tapetą na twarzy, co nijak się ma do dumy i majestatu. Nie ma czego więcej analizować. :P
Zmierzch jest obecnie niemalże synonimem kiczu i sztampy silących się [bezskutecznie] na oryginalność i nieszablonowość. Podobnie scena rozmowy Thranduila z Taurielką - niby on ma być chłodny i zdystansowany, a ona smutna i rozżalona, a tymczasem wyszła scena jak z tandetnej produkcji. On skwaszony i sztywny, ona spuszczająca oczka i drżącym głosikiem szepcąca, że sobie nic nie wyobrażała... Żenujące.

ocenił(a) film na 9
Carmina

....

ocenił(a) film na 9
Carmina

Trzymajcie mnie, Thranduil sztywniak, żałosny? Właśnie on jest idealnym odzwierciedleniem Tolkienowskiego Elfa! Jeśli chcesz mieć zażalenia o wyidealizowane elfy, zbyt piękne (to jest inny standard urody, niż ten ludzki), to miej zażalenia do Tolkiena, że tak je właśnie opisał, zwłaszcza w Silmarillionie. Thranduil jest mistrzowski i w niczym nie odbiega od oryginału, jakim jest Elf ze szczepu Sindarów.
To, że wielu rzeczy nie ma w książce pt. "Hobbit", to nie znaczy, że są wzięte znikąd.

ocenił(a) film na 5
Kayleigh90

Elfy, owszem, w świecie Tolkiena były wyidealizowane. Ale nie przypominam sobie, by tolkien pisał o makijażu któy pozbawia mimiki? No tak, czasy się zmieniły... Elfy Tolkiena poruszały się z lekkoscią, miękkością i gracją. Żadna z tych cech nie charakteryzuje ruchów Lee. Wręcz przeciwnie. Stricte fizycznie - poruszał się raczej jak C-3PO niż ELF Wyskoiego Rodu! "Thranduil jest mistrzowski i w niczym nie odbiega od oryginału" - to twoja opinia [i oczywiście PiDżeja]. Tolkien nie ilustrował swoich książek, więc trudno powiedzieć na ile jest to obraz zgodny z "prawdziwym". A fakt, że Ch. Tolkien, syn i spadkobierca J.R.R. wyrażał się o zobrazowaniu elfów tak jak i o całej produkcji bardzo krytycznie i odmówił sprzedaży praw do filmowania pozostałych opowieści swego wielkiego ojca - tez o czymś świadczy.

ocenił(a) film na 9
Carmina

Od końca - zdanie Christophera, który ma niemalże identyczne poglądy jak swój tatuś (czyli "ekranizacja jest be, bo tak", czy jest ogólnie przeciwny ekranizacjom, bo są "efekciarskie", ale jak się dało odpowiednią sumkę pieniędzy, to się już zgodziło na ekranizacje) mnie nie interesuje. O książkach ojca niech się wypowiada, ale nie siedział on w głowie ojca i sam przyznaje w "Niedokończonych opowieściach", że w niektórych miejscach nie bardzo wie, co ojciec miał na myśli.
Ok, to jak byś chciała to oddać? Z tego, co sobie przypominam, to Lee jest człowiekiem, nie Elfem, więc jakaś charakteryzacja jest potrzebna -___- Lee będzie miał 35 lat, więc troszkę zmarszczek mu się pojawia. I serio? C-3PO? Sory, ale ja tego nie dostrzegłam. Tolkien nie ilustrował książek, to fakt, ale spójrz sobie na ilustracje Teda Nesmitha, jak tam wyglądały Elfy. Po prostu pierwszy raz spotykam się z poważnym czepianiem się Thranduila, bo nawet jak czytałam wypowiedzi ludzi, którym się nie podoba generalnie film, bo "nie taki jak książka", to przyznają, że Thranduil jest dobrze oddany. Wystarczy spojrzeć, jak wygląda Thranduil w wersji animowanej...

ocenił(a) film na 5
Kayleigh90

Twoim zdaniem opinia Christophera się nie liczy - moim jednak tak. Podobnie jak liczyło się zdanie J.R.R. Sprzedał prawa do ekranizacji Władcy i Hobbita [autor, nie jego syn, żeby nie było niejasności!] w trudnej sytuacji materialnej. Później jakoś nie było chętnych do realizowania. Trylogii Pidżejowskiej autor pierwowzoru nie krytykował - bo już wówczas nie żył, raczej by mu było trudno zza grobu. A co do pieniędzy - Studio mając w zadku umowę nie wypłacało naleznej kwoty synowi i córce Tolkiena, dopiero po iluś tam bataliach sądowych w 2009 roku poszło na ugode i "z łaski" zgodziło się wypłacić to, co miało ZAKICHANY obowiązek rozliczyć.
Owszem, Christopher to nie jego ojciec. Jednak był on "najbliżej" z autorem Śródziemia i jeśli ktokolwiek może wiedzieć cokolwiek o wyobraźeniach J.R.R. - to właśnie on.
Uczciwie? Nie mam pojęcia, jak by to można było oddać, nie dublując wcześniejszych postaci. Gdybym była, to pewnie bym była reżyserem. Nie jestem. Więc [z góry] daruj sobie argumenty, typu "to sama zrób lepiej!". Zresztą nie mam uwag do samego Lee - to dobry aktor i ma też [nawet w tym filmie] zalety, chociażby tembr głosu. Mam zastrzeżenia do scenarzystów, którzy napisali Thranduila jako sztywnego, tępawego buca, ewentualnie do reżysera, który tak "ustawił" aktora. Że podam przykład z Władcy - Viggo Mortensen. Ani przystojny, ani "postawny" - tymczasem jako król jest za równo majestatyczny jak przyjazny, dumny, ale nie zarozumiały. Się da?
No i na koniec: jeśli dla ciebie kreskówka na motywach jest większym autorytetem niż syn autora to ja nie mam pytań...

ocenił(a) film na 9
Carmina

Pierwsza, ważna rzecz: ja lubię takie dyskusje, bez ubliżania, ok? I kilka rzeczy przeinaczyłaś lub nie dostrzegłaś ironii. Ale po kolei.
Nie powiedziałam, że zdanie Christophera się nie liczy, ale mnie nie interesuje. Mnie samą. PJ musi się liczyć z jego zdaniem, w końcu prawa autorskie i inne sprawy, choć jego opinia jest dla mnie po prostu śmieszna, bo uważa, że efekty specjalne, choćby nie wiem, jakie były, to są złe same w sobie. Po prostu jest przeciwko technologii i tyle, to nie jest zarzut pt. "dana postać została źle przedstawiona".
I powtarzam, on nie siedzi w głowie ojca. Czy czytałaś "Niedokończone opowieści"? Bo jeśli tak, to zapewne zauważyłaś mnóstwo komentarzy i uwag Christophera, gdzie mówi sam, że nie wie, co ojciec ma na myśli. Bo jego ojciec bardzo często zmieniał zdanie, zwłaszcza w kwestii szczegółów.
I... Nie. Thranduil taki właśnie miał być. Znowu w "Niedokończonych opowieściach" jest opisane, jak Thranduil był w Mordorze, widział śmierć ojca i kontynuował jego politykę izolacjonizmu, czyli jeśli coś ich nie dotyczy, to się nie wtrąca. Był spokrewniony z Celebornem, dlaczego więc się wyniósł z Lorien? Bo nie cierpiał krasnoludów, którzy się osiedlili obok. A że trafił z deszczu pod rynnę, jak się okazało potem (bo krasnoludy później założyły Królestwo pod Górą) to inna sprawa. Thranduil bynajmniej nie jest opisany jako milutki Elf, tylko ktoś po mocnych przeżyciach, który ma dobre pobudki, ale jeszcze większe ego. I Aragorn też różni się od oryginału książkowego, wypada na korzyść. Ale Aragorn jest człowiekiem (choć pochodzi od Elfów), więc to zupełnie inna sprawa.
Moje ostatnie zdanie było ironią. Kreskówka bardziej trzyma się książki, ale jednocześnie oddaje wszystko zbyt bajkowo. Jeśli Tolkien czegoś by nie chciał, to właśnie tego. Bo krasnoludy wypadły niemalże disneyowsko, a to nie było w jego intencji, jeśli chodzi o opis. Mam nadzieję, że wiele rzeczy jest teraz bardziej jasne.

ocenił(a) film na 5
Kayleigh90

Ubliżania, wyzywisk itp takoż nie uznaję. Więc w tej kwestii zgoda jak najbardziej :D
"Niedokończone Opowieści" oczywiście czytałam, tak jak i Silmarilion.
TOBIE Thranduil PJ się podoba - mi nie musi. :) Nie chodzi o to, że miałby być "milusi" - zreszta nawet dużo serdeczniejszego i bardziej otwartego Elronda nie określiłabym jako milusiego. Ale mógłby mieć chłodny, twardy głos [aktor ma świetny timbre do tej roli!], ale ruchy miękkie i z gracją, elfie. No, a ja cały czas miałam skojarzenie, że on po urazie kręgosłupa i w gorsecie ortopedycznym ciasno zasznyrowanym jest. Podobnie z makijażem - zdecydowanie zbyt gruba warstwa kosmetyków sprawiła, że mimika - ten najistotniejszy element warsztatu aktorskiego - została zredukowana niemal całkowicie.
Co do Aragorna to w jego żyłach płynęła krew Elfów, Ludzi i Majarów, w proporcjach, które zapewne możnaby wyliczyć, ale ja słaba z matematyki jestem.
"Trzyma się książki, ale jednocześnie oddaje wszystko zbyt bajkowo. Jeśli Tolkien czegoś by nie chciał - to właśnie tego". I to jest clou programu. Bo, abstrahując już od Thranduila [który tobie się podoba, a mi nie :D ] cóż otrzymaliśmy w filmie Dżeksona? Pościgi rodem z "Policjantów z Maiami", strzelaniny jak w "Terminatorze", Romans rodem ze "Zmierzchu", a to wszystko "okraszone" dowcipami na poziomie pierwszych klasa gimnazjum... A, dla jasności! Nie uważam tego filmu za dno kompletne! Ma elementy, które są świetne [i nawet te "niekanoniczne" - czyli dołożone przez reżysera!], np. wstęp w Bree. Efektom JA [nie Ch. Tolkien] mam do zarzucenia tylko jedno - jest ich poprostu za dużo! Jakby każdym kadrem PJ krzyczał "Patrzcie! Umiem robić CGI!"... Ale o ile rozwiązanie biegu z przeszkodami krasnoludów i Smauga mnie nie przekonało - sam Smaug - przepiękny! Genialna grafika [czy jak to tam się nazywa] i ten zniewalający głos...

ocenił(a) film na 9
Carmina

Jezu, błagam, tylko nie "Zmierzch". Już w którymś temacie mówiłam, dlaczego nie znoszę porównywania do tego śmiecia, które jest bardzo, bardzo krzywdzące.
No, "milusi" w tym sensie, że właśnie w porównaniu do takiego Elronda. Że Elrond był otwarty, był bardzo dyplomatyczny (i podziwiam go, że zniósł krasnoludy, bo ta scena w Rivendell miała na celu pokazanie różnic kulturowych, to, jak bardzo krasnoludy nie szanują elfów) i ogólnie nie można go przecież nazwać bucem :) A Thranduila odbierasz jako buca... I teraz coś od siebie - ja też miałam go ochotę udusić, widząc, co on tam wygaduje na ekranie :) Ale jednocześnie nie uważam, że to źle. Lubię niejednoznaczne postacie i Thranduil do takich należy moim zdaniem.
Hmm, co do grafiki, ja sobie dałam siana z jechaniem po tym. Po prostu niestety, niemal wszystkie filmy są tak teraz kręcone i twórcy nie wrócą do tego, co było. Niestety. Chociaż już nawet Powrót Króla miał sporo elementów CGI i był kręcony "na piechotę". Miranda Otto wspomina np., że przy scenie koronacji Aragorna koło niej stał tylko ten aktor od Faramira, a reszty sobie nie przypomina, po prostu ich tam nie było. Komuś się to może nie podobać, a ja jestem neutralna, bo póki to nie wygląda jak "Express Polarny", to jest w stanie zaakceptować CGI.
A co do bajkowości kreskówki - miałam na myśli m.in. wygląd krasnoludów, czy elfów, który raczej ma więcej wspólnego z Disneyem i innymi wyobrażeniami tych ras, niż wyobrażenie tolkienowskie.

ocenił(a) film na 5
Kayleigh90

Nie porównałam CAŁEGO Hobbita do Zmierzchu - tylko ustawienie wątku romansowego. Zmierzch jest, delikatnie mówiąc tandetny i kiczowaty. a romansik w Hobbicie? Te wilgotne oczęta Turnera [śliczny chłopak, na marginesie], ta "słitaśna" poświata wokół Taurielki, te miny, spojrzenia, westchnienia, gadka o gwiazdach... No, jakbym słyszała i widziała Edziunia i Bellunię. I nie jest ot komplement dla scenarzystów Hobbita! A przecież, zaczynając od tego, że W OGÓLE wątek romasowy jest kompletnie niepotrzebny, skoro już ktoś wpadł na ten idiotyczny pomysł [zgaduję, że Piotruś Dżekson], można było go zarysować subtelniej, jakoś "niesztampowo". A tak... Żenada.
Nie darmo Rivendel było zwane Ostatnim Przyjaznym Domem - jego gospodarz był właśnie przyjazny, serdeczny, ale bez wylewności. I został świetnie zagrany, mimo że nie do końca zgodnie z tym, co pisał Tolkien. Ale właśnie oddano jego charakter: powściągliwość, ale życzliwość, dumę i mądrość, a nie pyszałkowatość i butę. U Thranduila zabrakło mi stricte fizycznie gracji i płynności ruchów [w każdym razie w moich oczach poruszał się sztywno i raczej budził skojarzenia z robotem humanoidalnym niż z lekkością ruchów elfa], ale nie tylko - jego postawa, egoisty, zapatrzonego wyłącznie w koniec własnego nosa, nie liczącego się z niczym i z nikim, traktującego wszystkich z pogardą, zarozumiałego i cynicznego - jak się ma do [raptem po upływie 75 lat, dla elfa to jak mgnienie oka!] współczucia dla Golluma? A przeciez właśnie Thranduil pozwolił, by będący pod "opieką" jeniec nocami mógł wspinać się na drzewa, bo chciał choć trochę ulżyć losowi więźnia? Jak to się ma do ścinania osobiście orkowego łba? Dla mnie to nie tyle niejednoznaczność, co brak logiki.
Nie twierdzę, że efekty techniczne jako takie są złe! Ogromnie zwiększają możliwości, zwłaszcza, przy realizacji pozycji SF. Ale... We Władcy było jakoś mniej techniki i wyszło dużo lepiej. Weź chociażby orków - we Władcy, ucharakteryzowani ludzie robią wrażenie! Czuje się, że to na prawdę elfy, schwytane i upodlone, złamane i skażone przez Złą Moc. A w Hobbicie? Powielone komputerowo osobniki, które nie budzą specjalnie emocji i sa niemal identyczne - dwie sztuki, które się jakoś wyróżniają to Azog [już pisałam pod 1 częścią i nie chcę się powtarzać, co myślę o Azogu... :) ] i Bolg.

ocenił(a) film na 9
Carmina

I ja miałam na myśli wątek miłosny. W innym wątku wyjaśniałam, dlaczego to porównanie jest krzywdzące i nie zgadzam się z nim. Ale na to potrzeba elaboratu... Albo może założę swój temat. Bo tu mówimy o Thranduilu i na nim się skupmy.
Przyznaję się bez bicia, z dzieł Tolkiena do przeczytania został mi właśnie LOTR (i to nie wynika z lenistwa, a raczej z braku dostępu, ludzie potrafią coś latami przechowywać z biblioteki, niestety), ale z "Niedokończonych opowieści" przypominam sobie, że czy to nie było tak, że Gollum po prostu uciekł przy pierwszej lepszej okazji, gdy królestwo Thranduila napadli Orkowie? Ale to, co mówisz, to jest raczej kwestia innego problemu, a mianowicie... Ujmę to tak: lubię pisać, ale nigdy bym się nie brała w przeciwieństwie do Tolkiena, za tworzenie postaci długowiecznych, czy nieśmiertelnych, bo prędzej czy później wychodzą problemy natury logicznej, jak ten wspomniany wyżej. Niby 75, czy 100 lat, co to jest, ale z drugiej strony można łatwo się zmienić pod wpływem jednego wydarzenia. Może to naciągane, ale sama sobie wypisałam listę nurtujących mnie pytań bez odpowiedzi dotyczących elfów po lekturze Silmarilliona. I większość z nich dotyczy właśnie tej kwestii nieśmiertelności.
Nooooo, robią wrażenie, ale to też się starzeje, swoją drogą. Bo na myśl mi przychodzi sezon Doktora Who z Ecclestonem z 2005 roku (choć budżet nie ten, ale i tak chodzi mi o to, że tam też częściej polegano na kostiumach, niż na efektach specjalnych, z 2 lata później już bardziej zaczęli bawić w to drugie) i widać, jak to się postarzało i robi się kuriozalne. Nie przeszkadza samo w sobie w odbiorze, bo nie o to tu chodzi. Tak jak powiedziałam, póki animacja nie jest groteskowa, jak w "Expressie Polarnym", to mi to nie przeszkadza. Liczy się odbiór ogólny, a potem składowe, m.in. efekty wizualne. Nie jestem ani na tak, ani na nie. Podobnie w przypadku LOTR.

ocenił(a) film na 5
Kayleigh90

Nie czytałam Twojej wypowiedzi w innym wątku więc trudno mi się odnieść. Acz nie wątpię, że potrzeba by baaardzo wielu, przekonujących argumentów, by uzasadnić w ogóle fakt zaistnienia romansu, a jeszcze więcej, by "obronić" jego realizację. Albo załóż swój temat - i tam będziemy dyskutować :D
Władcę przeczytaj koniecznie! Z tym, że polecam tłumaczenie p. Marii Skibniewskiej. W każdym razie mi ono właśnie najbardziej odpowiada.
Owszem - Gollum uciekł, gdy na królestwo Thranduila napadli orkowie. Ale uciekł, gdyż Thranduil litując się nad jego niewolą pozwalał mu nocą wspinac się na drzewa, by mógł poczuć wiatr, zobaczyć blask gwiazd itp. Gollum wykorzystał zamieszanie powstałe podczas napaści i zwiał. Ale gdyby Elfowi trzymali go w ścisłej niewoli - w zamknięciu - nie udałoby mu się to. Jak się ma do tego Thranduila, który rozumie dogłębna potrzebę wolności KAŻDEJ istoty i ma wewnętrzny opór przed surowym traktowaniem jeńca [nawet Golluma] ten bufon, który przesłuchuje orka, obiecując mu wolność, ścina mu łeb, po czym wygłasza pseudodowcipne uwagi, o tym, że "w pewnym sensie" zwrócił mu wolność?
Tolkien niemal do końca życie "pracował" nad Śródziemiem. Ale sam twierdził, że nie wszystko da się "zrozumieć", pewne rzeczy po prostu trzeba przyjąć jako prawdę [w tym świecie] i już. Nie da się pojąć istoty magii - trzeba przyjąć, iż Saruman, Gandalf, Radagast, Allatar i Pallando WŁADALI magią, bądź mocą, która ludziom się magią zdawać mogła. I nie ma co próbować "zrozumieć" istoty czarów.
Podobnie jest z nieśmiertelnością elfów - móże można się zmienić pod wpływem jednego wydarzenia, a może nie koniecznie? Znaczy: oczywiście ludzie mogą się zmienić pod wpływem jednej ważnej, poruszającej chwili, ale czy to samo dotyczy elfów? Trudno powiedzieć, gdyż Tolkien nie napisał "Psychologii rozwojowej rasy elfów"... Możemy tylko przypuszczać...
A co do efektów... Zapewne oglądałaś [a w każdym razie słyszałaś] o King Kongu? Pierwszy film o gigantycznej małpie powstał o ile pamiętam w 1933 roku - nie muszę ci chyba mówić, na jakim poziomie były efekty, zwłaszcza w oczach obecnego widza? A jednak ten film porywa! Oczywiście, goryl jest zrobiony [na dzisiejsze możliwości] tandetnie i wręcz śmiesznie, ale historia? W 2005 Piotruś Dżekson postanowił "poprawić" leciwy film i nakręcił własną wersję. I wiesz co ci powiem? Pomimo efektów - jest sto razy słabsza od pierwowzoru. a wiesz dlaczego? Bo w wersji z 1933 roku główną osią fabuły jest zauroczenie gigantycznej małpy filigranową kobietą. Kiedy pod koniec, nad ciałem King Konga Denham mówi coś w rodzaju, że to nie samoloty zabiły bestię a "piękna" - czyli źle ulokowana miłość ma się łzy w oczach. W "nowoczesnej" zaś - jest pełno bójek z potworami najróżniejszej maści, pościgi, strzelaniny - i w sumie historia o niczym. Choć niby główne wątki się zgadzają...

ocenił(a) film na 9
Carmina

Właśnie mówię, że "Władcę" muszę nadrobić. Cena w Empiku nie zachęca póki co (chyba, że będę narzekać na nadmiar gotówki, ale może ktoś mi pożyczy, jak było z Silmarillionem ;)). I też na pewno będę szukać Skibniewskiej, bo jej tłumaczenie Silmarillionu i Hobbita właśnie czytałam.
Hm, to tej historii nie znałam, bo nie przewija się w żadnych internetowych opisach postaci, ani w żadnych streszczeniach, czy innych jakichś wątkach. Ale z drugiej strony, jeśli chodzi o tę zmianę, myślę teraz sobie, czy ma coś do rzeczy powiedzenie, że "nawet najmniejsza istota może zmienić losy tego świata". I może to naciągane, ale myślę, że podobnie jest z tą zmianą charakteru. I owszem, Tolkien się dokładnie nie określił, ale z drugiej strony wiele ras potrafiło rozpamiętywać jedno wydarzenie latami, czy jedno wydarzenie miało wpływ na całość, jak bunt Noldorów.
A z tą magią to nie było tak, że to tak w zasadzie nie była magia do końca? I czy Istari nie byli trochę ograniczeni nakazami Valarów? Właśnie przez to, co mówisz, że Tolkien pracował nad tym i pracował, to nie jest łatwe zadanie ustalić, co jest kanonem, a co nie - chociażby dlatego, że często zmieniał zdanie. I co do Elfów - to dotyczą ich inne prawa, niż te ludzkie, ale z drugiej strony są takimi samymi dziećmi Iluvatara, jak ludzie... Więc naprawdę, tu już jest zgadywanie i własna interpretacja.
O King Kongu jedynie słyszałam, bo ciężko nie słyszeć, ale nie ciągnie mnie ani do jednej wersji, ani do drugiej. Oczywiście, że najważniejsza jest historia. Ale efekty są tylko jakąś częścią składową. Może być ich dużo i będzie przerost formy nad treścią. Może być ich dużo i film też będzie dobry. Może być ich mało i będzie też świetnie, a może być ich mało, a film nudny jak diabli (np. Harry Potter i Książę Półkrwi, tam się nie bawiono w takie efekty jak w Insygniach Śmierci, a mimo to film był przegadany). Nie ma reguły.

ocenił(a) film na 5
Kayleigh90

Spróbuj poszukac np na allegro - czasem można złapać perełki nie drogo. Ceny książek, niestety, obecnie są zaporowe dla większości czytelników. :( A dzieła Tolkiena zdecydowanie warto miec własne na półce - ja często do nich wracam, pożyczone nie zapewniłyby mi tej możliwości.
Ta historia się "nie przewija", bo to w gruncie rzeczy epizod, w książce zamknięty w dwóch zdaniach. Ale jednak mówiący wiele o osobowości Thranduila. I nie koniecznie jako władcy ścinającego głowy jeńcom...
Wiele tego co "wiemy" o Śródziemiu to bardziej wyczucie niż wiedza. Tolkien często coś zmieniał w już zapisanych historiach, poprawiał, wiele rzeczy Jego zdaniem było oczywistych i nie było potrzeby tego zapisywać, a dla nas już wcale oczywiste być nie muszą... Ale to też jest piękne - takie powolne zanurzanie się w świat fantastyczny, dotykanie go, smakowanie i próba coraz lepszego poznania. :)
Harry'ego Pottera nie oglądałam, a przeczytałam, uczciwie mówiąc, tylko pierwszy tom. Jak dla mnie za późno wyszedł - może gdybym miała mozność go przeczytać, kiedy sama chodziłam do szkoły, gdy byłam w wieku Harrego - oceniłabym inaczej - jednak czytając od razu z pozycji osoby dorosłej - no, jakby to delikatnie... Nie porywa, zbyt dziecinne, a nie z mojego dzieciństwa, żeby zagrał sentyment.

ocenił(a) film na 5
pomidorek126

:)
A ja uwielbiam dyskusje... O ile nie stosuje się argumentów ad personam, nie wyzywa adwersarzy, tylko stara się umotywowac swoje zdanie.

ocenił(a) film na 10
Carmina

Up Carmina - Joseph88 chociaż ktoś na tym portalu potrafi prowadzić inteligentie rozmowe :) aż miło sie Was czyta , no jest troche kiszka dlatego czekajmy na 3 część może ona postawi te "trylogie" na nogi żeby sie nie chwiała :) Carmina bez obrazy ale z Thandruilem przesadziłaś , moim zdaniem to jedna z najlepiej zrobionych postaci czy z Hobbita jak i zarówno z LOTR , to ten jeden ze smaczków dla których u mnie punktuje ten film :) Czekam z niecierpliwością na 3 część kiedy zobacze go w akcji :)

ocenił(a) film na 5
pomidorek126

Ja też czekam, mimo9 iż nadziej zdycha we mnie po kawałku z każdym dniem nieomal...
Ja bym się o Thranduila w akcji bała, że uszkodzi sobie mocniej kręgołup, a i tak wszak gorset ortopedyczny nosi... :P Poza tym make - up Barbie by mu się mógł rozmazać. :D

ocenił(a) film na 10
Carmina

Świetnie odgrywa króla Sindarów :) surowy , okrutny , majestatyczny a zarazem podatny na tak niskie potrzeby jak chciwość . Fajnie odczuć tą zmiane że nie wszystkie elfy w sródziemiu były kochane i każdemu kolacje stawialy + all inclusive ala Rivendell .