Jedno słowo - MASAKRA.
Straciłam kompletnie szacunek do Petera Jackosna. Nie spodziewałam się takiej katastrofy.
Zdaję sobie sprawę, że ludziom, którzy nie czytali "Hobbita" jest to obojętne, jak bardzo Jackson
trzymał się książki, ale dla fanów to nóż w serce. Prócz bohaterów nie było absolutnie NIC
zaczerpniętego z książki... Polecieli po całości.. "Unexpected Journey" jeszcze jako tako trzymało
się treści tolkienowskiej bajki (chociaż też pozostawia wieelee do życzenia), ale to...? To była
tragedia; miałam ochotę wyjść w połowie seansu..
Na chust wątek romantyczny?! Dodatkowo między krasnoludem, a wymyśloną kompletnie z . . . .
elfką?! Okropność. Jeszcze ta sytuacja z zatrutą strzałą... No proszę Was...
Beorn bardziej mi przypominał centaura, niż zmiennoskórego.. Brakowało tylko końskiego zada,
a byłby jak znalazł!
Bard przewoźnikiem beczek?!.. Kpina...
Akcja ze Smaugiem w Ereborze - kompletna paranoja; nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać.
Gonitwa na rzece - również absolutnie masakryczna, nie mająca NIC wspólnego z książką (no
chyba, że same beczki - to tak, ale również tylko połowicznie..)
Wędrówka przez Mroczną Puszczę też była bzdurna... Ci, którzy czytali będą wiedzieć dlaczego, bo
mnie już brakuje ładnych i wolnych od przekleństw komentarzy.
Reasumując, film był katastrofą!! Naprawdę teraz boję się za rok iść na ostatnią część, bo
podczas seasnu mogę zejść na złamane serce. Miałam nadzieję na coś naprawdę ładnego
(chociaż nie przeczę - obrazki są ładne, ale...), lecz doczekałam się przerysowanych bohaterów,
dodatkowych postaci i wątków kompletnie bezsensu i chyba tylko Smaug mnie
usatysfakcjonował...
Wolałabym czterogodzinny film trzymający się wspaniałej fabuły tolkienowskiego "Hobbita", niż
TEGO, co już "Hobbitem" w ogóle bym nie nazwała..
Tyle z mojej strony i przepraszam, jeśli komuś się podobało...
Rozumiem, że jesteś jedyna w swoim rodzaju. Pozostań więc w tym miejscu i zyj w iluzji. Pozdrawiam
He he, widze, ze trafiles na wspaniale eowine - jedna z najbardziej chamskich osob na forum. Z nia po logice nie dojdziesz do rozsadku, i tak wyzwie Cie od trolla lub jakiegos innego smiecia. Ostrzegam w zamian za kamilka ;)
Ok jeśli to podobny typ to nie zamierzam wdawać się w dyskusję. Juz i tak kamilek napsuł mi wiele krwi.
Dziewczyno, wrzuć na luz. Obrażasz wszystkich tych, którzy się z tobą nie zgadzają. Skorzystam z prawa do wolności słowa, jakim ty się posługujesz i powiem/napiszę, ze jestem mierną kopią krytyka. Posiadasz ubogi zestaw słów, słabe nerwy, kiepską osobowość i niemalże zerową kulturę osobistą.
Nie odpowiadaj, i tak nie przeczytam.
Może popatrz kto kogo pierwszy obraził. Nie znasz mnie a oceniasz. Gratuluję. Tak dalej.
I Bogu dzięki, że cię nie znam :) Wystarczyło poczytać to, co piszesz (i w jakim tonie), by wyrobić sobie zdanie na twój temat. Straszna jesteś. Po prostu straszna.
Niunia, już ci pisałam, żebyś mi nie odpisywała, ale się uparłaś :)
To miłe, że uważasz mnie za doskonałą i idealną :)
Dziękuję ;)
Być może i jestem "potworem", ale nie po to tu pisze. Założyłem to konto tylko i wyłącznie ze względu na ten film. Załamał mnie. A z racji tego, że do sztuki tolkienowskiej jestem przywiązana od maleńkości, to musiałam tu wyrazić swoją opinie. Nikt nie karze Ci sie ze mną zgadzać... Swoją drogą to odbieram tę uwagę o Gollumie, jako jako taki komplement, gdyż jest on jedną z moich ulubionych postaci. Szczęśliwego Nowego Roku, Mellon..
Stuprocentowo fałszywe konto, jest też temat założony przez kolesia który ma nick MetalHead666 a to założył DarkPassion666, przypadek, nie sądzę.
Spoko, ja jak czujesz mozesz się dołączyć do mojego fun clubu. Pewnie wiesz gdzie szukać:)
I pamiętaj daj lajka i zostaw komentarz XD
No wiesz każdy ma złe dni ale pewne rzeczy są nie wybaczalne XD
1) Hejtować Śródziemie
2) Obrażać mało wyszukanymi tekstami:)
Pozdrawiam
Tyle żółci ile wywaliłaś w kilku tematach o filmie animowanym nie nabazgrali nawet najwięksi antysemici na forach filmów o tematyce żydowskiej! Ile tu jadu bezzasadnej próżności złośliwości obrażania innych. Niedobrze się robi.
A ja czytałem wszystko co napisał J.R.R. Tolkien oraz książki wydane przez jego syna (Hobbita ze 4 razy). Film mi się podobał. Serce mi się nie skroiło. Przecież książka miała być tylko inspiracją a nie dokładnym scenariuszem.. Moim zdaniem film jest warty obejrzenia, może nawet więcej niż raz. Wątek miłosny trochę naciągany to fakt, ale sama postać elfki wydała mi się dobrze napisana i zagrana. Akcenty inaczej rozłożone niż w książce ale film i powieść to 2 różne dzieła przecież. Komu się to nie podoba niech czyta w przyszłości tylko książkę.
Smok dobrze zrobiony, chociaż wg mnie nie powinien ruszać pyskiem podczas mówienia:) pozdr.
Mi osobiście żadna z tolkienowskich ekranizacji nie przypadał mi do gustu :(
Książka to co innego. Pamiętam jak byłem w 6 klasie podstawówki i czytaliśmy fragmenty na lekcji ^^ Holy smoke this is awesome :D
W ten sam dzień poleciałem do biblioteki, a za 2 tygodnie miałem przeczytanego hobbit a+ trylogię :)
film zobacze jutro jak wstane..ksiazke czytalem i jak znam zycie P.J zrobil jak zwykle lepszy film od ksiazki...
dodam jeszcze,ze pewnie gdybys najpierw obejrzała film,a pozniej przeczytała ksiazke byloby zupełnie na odwrot...krytykowac P.J za to ze nie trzyma sie tresci..?a ktory rezyser sie trzyma?:D..zawsze znajdzie sie cos co jest gowniane i warte pominiecia..;)
Ale fabuła książki, nawet jeśli dla Ciebie "wspaniała", jest, mówiąc oględnie, dyskusyjna - przynajmniej dla bardzo znacznej części czytelników pow. 13 lat - to może nie tak źle, że trochę pozmieniali?
Powiem krótko Przeczytałem wszystkie dzieła Tolkiena nawet te zredagowane po jego śmierci np. Silmarillion, których zwykły śmiertelnik nielubiący fantasy nie mógł przebrnąć ;)
Hobbita przeczytałem ze 20 razy będąc małym chłopcem uwielbiałem tą książkę ekranizacja czy adaptacja to było marzenie .... i film mnie nie zawiódł. Brawo P. Jackson!
A "hejtowanie" i pisanie jak bardzo się różni od książki to niedorzeczność. Jedno to baśń napisana dla chorego syna a drugie to film nakręcony w 21 wieku i tyle...
Ciekawe dlaczego dzieciaki nie jesteście tak ożywieni na lekcjach Języka Polskiego i tak śmiało nie mówicie o Panu Tadeuszu i filmie Pan Tadeusz :)
Ale to chyba takie polskie takie nasze ;) ... popatrzcie na wspaniałą polską ekranizacje Wiedźmina i jego adaptacje he he he mały hejcik ;)
Może nie tyle co hejtowanie, ale po prostu jak na zekranizowanie książki, pozmienianie dużej ilości zdarzeń, to raczej dobry powód na złą ocene filmu. sam nie wiem co PJ myślał gdy Fili i Kili zostawali w mieście. i jeszcze romans i erotyczne żarciki z elfką ? no sorki.
Jest to raczej adaptacja a nie ekranizacja ... a to jest różnica.
A co do romansu to hmmm.
Może dlatego że jest to film nakręcony w 21 wieku i musi pojawić się kobieta i musi być romans. Aby środowiska narodowe nie okrzyknęły tego gejowskim dziełem w którym nie występuje żadna kobieta. ( W hobbicie nie występowała Galadriela), możne romans jest dodany jako ukłon w stronę kobiecej publiczności bo przecież do kina chodzą kobiety dziewczyny żony matki.
....
egolas został dodany to ona też czemu nie. A może nie ma żadnego romasu ... Młody krasnolud uległ piękności cudownej elfki jako nie pierwszy, bo zdarzyło się to staremu rubasznemu Gimlemu w LOTR. (Ale kto to może wiedzieć jak oglądał tylko film...). A TAURIEL po prostu mu pomaga bo ma dobre serce... tak samo jak chce pomóc ekipie bo widzi w tym słuszny cel.
Czy ja wiem co do tego XXI wieku to możesz mieć racje. Ale jednak wielu osobom którzy czytali książkę książkę w tym mi zależało na tym, że pójdę na "hobbita", a nie tylko na "hob", bo to co jest w filmie w dość dużej mierze odbiega od książki, gdy szedłem do kina na 1 miałem nadzieję na 3 lata napięcia, szczęścia, oczekiwania, a tu okazuje się że jednak moja ulubiona książka została wsadzona do miksera, a z całej tej papki zostały powybierane co niektóre lepsze części do których dodano niepotrzebnych przypraw i dodano kawałki zupełnie czego innego patrz "Tauriel", przez ten zabieg PJ może "oddać fartucha" :)
Z resztą PJ nie postarał się, jesli widziales WP (pierwszą część ) to wiesz, że na początku Bilbo słysząc pukanie do drzwi woła Froda i nie wie gdzie się on podział. A w Hobbicie znów Frodo na początku mówi wujowi o swoim zamiarze powitania Gandalfa, wiec mała niespójność jest czym mnie zasmucił PJ, bo w końcu to on tworzył oba te filmy.
"Ale kto to może wiedzieć jak oglądał tylko film..."
W filmie było to w śladowej ilości, ale jednak. Włosy od niej dostał.
A od kiedy to film nie jest pozmieniany względem powieści? Serio chciałeś zobaczyć w kinie bajkę dla dzieci? Pozbawioną chociażby ważnego wątku z Sauronem, czy z pierscieniem jako zabawką dającą niewidzialność? Z krasnoludami, z ktorych wiekszosc slowa nie wypowiada?...
Ale nie tak jak w powieści ; ) Tutaj mamy Thorina, który mówi dużo. Kili i Fili, Gloin coś tam mówią, Dwalin tak samo, no i oczywiście Balin.
No jak się rozciąga książkę na 3 filmy to muszą częściej gębę otworzyc ;-). Swoją drogą, po jaką cholerę te krasnoludy tak bardzo się różnią między sobą, skoro większosc się jakoś specjalnie nie wybija? Ok, rozumiem, nikt by nie chciał 13 klonów Gimliego. Ale czy to robi różnicę skoro większosc to i tak tylko tło? Nawet bracia nie są do siebie podobni, może trochę Oin i Glion.
Zgadzam się iż jest to słaby film. Bynajmniej nie z powodu słabej wierności książce. Raczej z powodu tego jak żałośnie to zaadaptowano.
1. Tauriel. Mógłbym przeboleć dodanie kobiecej postaci. Dla mnie to nie problem. Lecz zrobienie tego w tak banalny sposób i wplecenie jej w fabułę poprzez to coś co ludzie nazywają romansem z Kilim to wstyd. Odkładając na bok książkę i spoglądając w miarę obiektywnie na tą sprawę widać iż jest źle. Rola będąca kalką wielu podobnych w wielu innych filmach. Wrzucona na siłę ze słabym wątkiem romantycznym. To czuje nawet widz który nie zna twórczości Tolkiena.
2. Słabe CGI. Widać to wszędzie.
3. Brak precyzji dla kogo adresowany jest ten film. Raz czułem się jak na filmie dla dzieci raz widziałem odrąbywanie głów orkom. I dla jasności nie miał bym nic przeciwko aby to był film dla dzieci. Mam problem z tym brakiem równowagi.
4. Thranduil. Tu polecę żałosnym fanbojowstem Tolkiena ale nie tak go sobie wyobrażałem. Wzniosły. Ok. Zadufany. Jak najbardziej. Lecz nie dziecinny.
5 Oglądałem video dairy z produkcji i spodziewałem się większej ilości scen w Mirkwood. Scenografia była świetna ale ku memu zaskoczeniu w większej części zastąpiono ją CGI. Po co ??
Teraz nieco plusów. Wątki dodane ( oprócz Tauriel ) całkiem udane. Podoba mi się wyjaśnienie co Gandalf robił przed Bitwą Pięciu Armii. Pan Fry jak zwykle w doskonałej formie. Jak on to kurde robi iż potrafi niby z postaci drugoplanowej naglę stać się centrum uwagi...
ok szanuje twoje zdanie ale mi się podobało i nie mam pewności czy mi się podobało jak by było 100% tak samo jak w książce poza tym jest mało filmów które oddają 100 % z książki lub komiksu a czasami to lepiej jak film się rożni od książki lub komiksu bo wtedy są jakieś niespodzianki dla fanów :)
Owszem nie ma mowy aby ekranizacja w 100% wiernie oddawała książkę. Lecz chciałbym zauważyć iż naprawdę wiele scen w Pustkowiu Smauga jest dodanych na siłę , aby zwiększyć grupę docelową" , a to się niestety czuję. O ile w LOTR również były dodatki czy zmiany ( czasami mniejsze czasami brak Toma Bombadila) ale kupiłem tą adaptację. Nie czułem się tak jak po tym Hobbicie. Miałem wrażenie iż Jackson z ekipą odpowiedzialną za scenariusz zbyt popłynął ( a może to post produkcja i wytwórnia , i tak to nie ważne bo liczy się efekt końcowy ). Obawiam się też jeszcze jednej rzeczy czyli Efektu domina. Te wydawało by się niewielkie zmiany z dzisiejszego punktu widzenia mogą drastycznie zmienić następną część. Bo nie wszystkie krasnoludy są Pod Górą. Po prostu chcę powiedzieć to iż po LOTR mimo czasami drastycznych zmian film trzymał się w duchu trylogii. Zaś tu jest z tym słabo. No i nawet dla nie-fana Tolkiena niektóre sceny mogą się wydawać żałosne jak np. " Saga Zmierzch : Jak Kili i Turiel mieli romanz ".