największy minus filmu to jak dla mnie kompletny brak krwi. ja nie lubię kiedy krew leje się
strumieniami, ale trochę krwi wyszło by temu filmowi na dobre ! tam co chwilę ktoś umierał, latały
ręce, głowy a krwi nie było widać wcale (krwawienie z nosa mi nie wystarcza).
Och, już wiem !!!! :D Chcesz krew oraz masę innych różnorakich cieczy i płynów wydobywających się z ludzkiego ciała ? Polecam szczerze : PJ – MARTWICA MÓZGU ;D
I masz dowód na to, że reżysera stać na "efektowne wykrwawianie bohaterów" ale to, że krew jest w filmie nie oznacza , że to jest jakiś wielki atut produkcji, czasem lepiej jest oszczędzić parę litrów pofarbowanej cieczy . ;)
ja też nie lubię filmów z hektolitrami krwi jednak w hobbicie krwi w ogóle nie było (oprócz odcięcia ręki Azoga i krew kapiąca z nosa legolasa).
I to aż tak dało ci się we znaki ;)? Ja rozumiem, każdy widz ma swoje kryteria ale nie uważam, że brak krwi to argument nad którym można się tak roztrząsać ;) w sumie dziwie się troszkę , że masz takie zapotrzebowanie na „krew na ekranie” , ale jak wiemy ewolucja kulturowa tak się zmieniła , że teraz młodzież domaga się różnych rzeczy od filmów . Niby krew potrzebna , a niby nie …. Z jednej strony dodawałaby realiów produkcji , ale trzymając się wizji przesłania książki - bardziej lekka bajkowa forma od WP , mnie brak krwi nie przeszkadza, pewnie bym nawet jej nie zauważyła o ile by litrami nie wypływała z danego bohatera ;)
sentia Jedno muszę ci przyznać ostra z ciebie kobieta jest :) Jak czytam twoje posty to współczuję tym co cie denerwowali :)