Pewnie, złe jest moim zdaniem takie automatyczne ocenianie filmu jako ekranizacji. Co w tym złego, że film się różni od książki i jest od niej uboższy, skoro, jak na siebie, czyli film, jest świetny?
Książka to inna historia, inny świat, inne emocje, więc niektóre zarzuty, jakie widzę na tej stronie są dla mnie bez sensu. Bo o co chodzi? O to, żeby film zatytułowany "Hrabia Monte Christo" był wierną ekranizacją książki pod tym samym tytułem, czy żeby był po prostu dobrym filmem?

Nie przeczytałam jeszcze książki ale uważam że ten film to istne arcydzieło, przez drugi dzień nie mogę dojść do siebie po jego obejrzeniu.

Kiedy po raz pierwszy obejrzałam ten film, zakochałam się w nim. Oglądam go za każdym razem, gdy leci w telewizji, po prostu nie mogę go sobie odpuścić. Pod wpływem filmu postanowiłam przeczytać książkę. Podobała mi się, jest naprawde niezła.
Trzeba przyznać, że film opiera się na książce, ale tak na prawdę to nie jest to ekranizacja dzieła Dumasa. Muszę jednak stwierdzić, że nie jest to dla mnie wada. Uważam, że film godny jest polecenia, pomimo, że nie jest wiernym odbiciem książkowych losów Edmunda Dantesa.