Daję 1 gwiazdkę, bo nie można 0. Co kolejna produkcja, to gorsza... Pominięte wątki (np. całkowicie wątek dzieci Morrela czy otrucia rodziny de Villeforte), istotne szczegóły zmienione (jaki jest sens zmieniać ojca Noirtiera na jakąś siostrę Angelę, która pojawia się dwa razy?; co Cavalcanti robił w przyjaźni z hrabią i Hayde?). Postać Hayde totalny niewypał... nie wiem, czy ktoś różnił się bardziej od postaci w książce. A końcówka to już pasmo żenady... Morderstwo Villeforta, pojedynek Edmunda z Albertem i, uwaga!, pojedynek Edmunda z Fernandem. Brakowało jeszcze tylko połączenia Mercedes z Edmundem i żyli długo i szczęśliwie. Chociaż tego reżyser oszczędził.
W związku z powyższym sceny tworzone praktycznie z d*, nie kleją się ze sobą i jeśli ktoś nie czytał książki, może się pogubić, o co właściwie chodzi. Gra aktorska słaba, wszystko takie na siłę.
Rozumiem, że nie da się 1000 stronicowego dzieła zamknąć w normalnych ramach czasowych filmu, ale jestem uczulona na rażące zmiany fabuły, z których wychodzi, można rzec, nowy film. Zwłaszcza w przypadku takich dzieł literackich jak Hrabia Monte Christo. Porażka.
To już mogli na całego zmienić - Mercedes toczy prywatne śledztwo dotyczące aresztowania Edmunda. Po wykradzeniu dokumentów wysyła włoskich piratów aby zaatakowali więzienie i uwolnili Edmunda. Sama preperuje samobójstwo. Po drodze zabierają skarb i udają się wpierw w podróż dookoła świata żaglowcem. Po kilku latach powracają do Paryża aby tam w przebraniu arabskiej pary książęcej zemścić się .....