Czytam te komentarze z niedowierzaniem. Zgodzę się co do dwóch kwestii, film owszem chwilami przekazuje nam dozę magii, ścieżka dźwiękowa jest doskonała. Reszta? Kompletnie nie przekonała mnie gra Chloë Grace Moretz, film ratują dwaj aktorzy - Sacha Baron Cohen i Ben Kingsley. Aktor grający Hugo, jak zresztą cała reszta nie mieli łatwo, bo postaci nakreślone są według mnie conajmniej płytko. Niestety nie było mi dane czytać książki, ale oglądając film miałem wrażenie, że fabuła ma wielki potencjał, który według mnie w filmie kompletnie nie został wykorzystany. Złoty glob za reżyserię dla Scorsese, geniusz owszem, ale już nie dzisiejszego kina.
PS.
Nie chcę się czepiać szczegółów, może i był to specjalny zabieg, ale w scenie, w której Hugo w śnie znajduje klucz dopatrzyłem się pewnej nieścisłości. Klucz znajduje się najpierw pomiędzy kamieniami, następnie chłopiec podnosi go z drewnianego podkładu.
Odnośnie tego klucza na torach a właściwie zmiany jego położenia w zależności od ujęcia też mnie zaskoczyło, Scorsese i taka wpadka, aż oko zabolało!
Poza tym, podobał mi się klimat filmu (muzyka, ujęcia dworca) i role, w szczególności role młodych aktorów oraz postać Rene Tabard. Fabuła słaba, całość przekazu nużyła, prawdę powiedziawszy jedynie ostatnie 30 minut filmu tj. od momentu projekcji Wyprawy na Księżyc w mieszkaniu Mélièsa. Wszystko to co wcześniej wiało nudą :(