Film niczym mnie nie urzekł, był szablonowy aż do bólu. Bogaci rodzice z ambicjami, które na siłę wpajają córce, ukochany przez tych rodziców nie lubiany, były narzeczony, świnia i matacz, a jakże, prawdziwa miłość, bla bla bla, a na dokładkę utrata pamięci. To wszystko już było. Gdyby jeszcze zostało trochę sprawniej opowiedziane może nie byłoby aż tak źle. Nie kupuję tego, a także tego, że to niby prawdziwa historia co ponoć było wspomniane na koniec filmu (nie wiem, przysnęło mi się).
Film jest na podstawie powieści Nicholasa Sparksa, który następnie spisał książkę na podstawie relacji ludzi, którzy przeżyli ową historię. Mi film się podobał, bo lubię lekkie romansidła, co jednak nie oznacza, że nie jestem surowym krytykiem filmów, po prostu czasami na niektóre filmy przymykam oko i nie zwracam uwagi na niedopatrzenia. W tym filmie podobało mi się właściwie wszystko, ale rzecz gustu, każdemu podoba się co innego. Jedynie co mam mu do zarzucenia to ten sam motyw, który autor książki, na podstawie, której powstał owy film użył, bowiem pojawia się ona jeszcze w innej ekranizacji jego powieści ,,Pamiętnik'', w którym główną rolę również odgrywa Rachel McAdams, a także złe podejście do głównego tematu, bo z jednej strony film mógłby być przereklamowany, gdyby odzyskała pamięć i byłby wielki happy end, jednakże przez to, że właśnie go nie odzyskała, przeczuwam, że większość widzów to rozczarowało. Zakończenie było takie sobie, oczekiwałam na o niebo lepsze, ale i tak klimat filmu mi się podoba i cała ogółem historia w nim opowiedziana. Gra aktorska była bez zarzutów, jak zwykle moi ulubieni aktorzy w głównych rolach. Zrażał mnie czarny odcień włosów głównej bohaterki, o wiele lepiej wyglądała już z jaśniejszym odcieniem w drugiej połowie filmu, ale to już taka moja osobista uwaga. Filmem jak już mówiłam, z powodu olewackiego podejścia producentów do poruszanego w filmie tematu, jestem nieco nim rozczarowana, dlatego daję 8/10.
Film na podstawie powieści Sparksa? Chyba coś Ci się pomyliło, pierwsze słyszę...
ach racja, pomyliłam się bo tu pisało, że na podtawie jego książkihttp://www.inarkansas.com/article/arkansas-bride/28355/actors-rachel-mcad ams-channing-tatum-star-in-the-vow-a-movie-adaptation-of-nicholas-sparks-novel poza tym zmylił mnie tytuł oryginalny filmu, bo ,,the vow'' to ,,ślub'', a taki tytuł nosi jedna z jego książek, więc uznałam to za prawdę, poza tym fabułę na prawdę miało zbliżoną do ,,pamiętnika'' tak więc na prawdę uwierzyłam, że to prawda. wiadomo, że polscy dystrybutorzy nie przetłumaczyliby tytułu na ,,ślub'' bo to by gorzej brzmiało, dlatego nazwali film ,,i że cię nie opuszczę''.
The vow to także przysięga w zamyśle ślubna, więc polski tytuł jest dobry, z tym, że trochę przydługi :)
dokladnie. zgadzam sie w 100%. przed seansem ulozylem sobie scenariusz filmu. pomylilem sie tylko w jednym: mianowicie nie uwzglednilem bogatych rodzicow z ambicjami. film nie warty 20zł ktore kosztuje 1 miejsce w kinie :/
trzeba bylo kupic pol litra byloby zabawniej
Film strasznie nudny , obejrzałem go 2 razy , 1 raz usnąłem po 40 minutach , za drugim obejrzałem do końca , ale daje 10/10 dlatego , że dobrze się przy nim spało ,
Byłam nastawiona bardzo sceptycznie i na spanie, ale nie usnęłam i na dodatek się wzruszyłam ;)
Podobnie zareagowałam na ten film. Choć tematyka i fabuła nie należy do tych z górnej półki, to jednak zaintrygowała mnie w nim kwestia przedstawiania odczuć głównych bohaterów po wypadku. Jakże ciężko przedstawić, zrozumieć i wczuć się w sytuację tej pary. Ona-budzi się za śpiączki i pierwsze co to widzi, według niej, obcego mężczyznę, który podaje się za jej męża. On-musi od nowa zabiegać o swoją żonę, biorąc pod uwagę, że ma go za obcego człowieka. Dla mnie zrozumienie uczuć tych obu osób w owej sytuacji jest nie do pojęcia. Myślę, że aktorom również wczucie się w dramat tej sytuacji stworzyło nie lada problem. W filmie najbardziej poruszyły mnie starania głównego bohatera o żonę. Pomyślałam jak mógł czuć się w tej sytuacji. Patrzeć na osobę którą kocha ponad wszystko, a ona nawet nie pamięta kim on jest. Myślę, że ten film jest dla ludzi wrażliwych na takie odczucia, którzy potrafią zgłębić się w dramat tej sytuacji. Warto też podkreślić, że film nie jest kolejną romantyczną komedyjką, ale historią która wydarzyła się na prawdę.
Zgadzam się z przedmówczynią... Film może być oklepany i kiczowaty dla osób, które nie wgłębiają się w to jak może czuć się osobą będąca na miejscu głównego bohatera, w to co czuje, jakie nim targają lęki, strach, poczucie straty... Starałam się w to wczuć i naprawdę nieraz się wzruszyłam...
Zgadzam się, ten film to jakaś porażka. Wynudziłam się strasznie i tyle. Oglądając zwiastun i reklamy w TV, które widziałam co 5 minut na TVN, film zapowiadał się ciekawie. Jak widać było całkiem inaczej. Siedząc w kinie słyszałam i widziałam tylko smarkanie i ocieranie łez. Mimowolnie nasunęła mi się myśl, że nasze społeczeństwo kompletnie wariuje. Chociaż w kinie były głównie nastolatki, które gówno wiedzą co to znaczy miłość to beczały jak oszalałe. Lepiej 20zł wydać na coś innego, bo film nie jest warty uwagi. Aha i film jest inspirowany autentycznymi wydarzeniami, co oznacza że coś prawdziwego w nim jest ale jest to może jakieś 5% całości, czyli przypuszczam, że wypadek, utrata pamięci i jej nie odzyskanie. A śluby, zdrady i inne pierdoły zostały zwyczajnie dopisane. 2/10.
Muszę się z Tobą nie zgodzić, gdyż film ten oparty jest na prawdziwej historii Kim i Krickitt Carpenter. Jeżeli Cię to interesuje, to ich historia przedstawiona jest na tej stronie http://www.people.com/people/archive/article/0,,20141613,00.html. Owszem w filmie zmieniono parę faktów z ich życia, jednak główne przesłanie zostało zachowane nie w 5%, ale jak dla mnie ok.70%. 30% procent zostawiam fantazji scenarzysty, który dodał historii odpowiedniej dla dzisiejszych odbiorców oprawy. Bez dodania paru wątków m.in. ślubu czy zdrady, film zaczął by przypominać dokumentalny i na pewno wiele "nastolatek które gówno wiedzą o miłości", nie poszło by na niego. Inteligenty widz potrafi jednak przebić się przez to fikcyjne tło i odnaleźć w tej historii głębsze znaczenie.