da się oglądać, ale zabrakło tego czegoś (takie same odczucia jak po filmie "Zaklęci w czasie"). Jakiejś iskierki jak w filmach na podstawie powieści N. Sparksa (oczywiście z wyjątkiem tego pisanego specjalnie dla Miley - porażka). Zero wzruszenia, a Channing tak pięknie płakał :-). Może miałam za wysokie oczekiwania. Mogli bardziej dopracować scenariusz. Rachel bardziej podobała mi się w filmie "Dzień Dobry TV".