Opowiedziane z radością, ciepłem i dobrocią. Dzieciaki są tak autentycznie i bezpretensjonalnie w każdym spotkaniu, w swoich emocjach, pragnieniach, obawach. Film nie ignoruje ani problemów współczesnego świata, ani ich osobistych trudnych sytuacji rodzinnych, ale teraz po prostu jadą, idą i spełniają swoje marzenie o zobaczeniu oceanu. A ja jako widz z przyjemnością towarzyszyłam im w tej podróży. Największe wrażenie robią te najprostsze chwile, rozmowy oraz krótkotrwałe relacje z przypadkowo napotkanymi osobami. Jak to dla mnie ulga, że nie ma tej tak wszechobecnej patologii, złoli na każdym kroku, gwałtów, tego całego brudu, którym jest ostatnio przesiąknięte kino coming of age. Ten świat jest przyjazny. I niech taki dla nich będzie.