Z trailera spodziewalam sie filmu o perypetiach, jakie przechodza pary w zwiazkach mieszanych. Myslalam, ze bedzie opowiadal o roznicach kulturowych i wynikajacych z nich problemach. Tymczasem ten temat zostal potraktowany pobieznie, a glowna os filmu przypomnia "Ja Cie kocham, a Ty spisz." Film sam w sobie nie jest zly, ale zajawka byla mylaca.
Ja miałam inne wrażenie, wątek międzykulturowy wydał mi się istotny i dość rozbudowany, chociaż były też oczywiście inne kwestie jak przeżywanie choroby kogoś bliskiego czy sam wątek miłosny. Film jest z założenia względnie lekki, więc pewnie dlatego temat styczności kultur poruszono w sposób dość lekki.
Miałam te same odczucia, dlatego jakoś oglądając cały czas mi czegoś brakowało.