Nie pamiętam już tak ogromnej pomyłki filmowej, tak wielkiej że doceniłem cały cykl Zmierzchu, ba! nawet filmy z Madonną. Film rozwalony przez przerażający w swej głupocie scenariusz, denne tłumaczenie i drewniane aktorstwo na drugim planie. Plusy dla Robin Wright za znikome momenty dojrzałości w tym filmie, za pysznego Xaviera Samuela oraz piękne krajobrazy. Cała reszta to porażka bez dna, jedynie echa beznadziei. Amen!