Jak w tytule. Coś jest z tym filmem nie tak, że od pierwszych minut klimat jest... Niesmaczny. Mdły. Nie chcę zostać źle odebrany- Nie chodzi mi o samą ideę filmu bo jestem liberalnym widzem i nie mam problemu z oglądaniem dzieł o mniej lub bardziej trudnych relacjach międzyludzkich. Chodzi bardziej o właśnie sam klimat. Od początku relacja pomiędzy bohaterkami i ich synami wydaje się być niezdrowa, szczególnie że nijak nie można uciec od faktu, że aktorzy mają już 30stkę na karku a grają ślicznych, wypucowanych do granic możliwości chłopaczków mieszkających z rodzicami. Po prostu są IMO źle dobrani do roli. Poza tym to co dla mnie film definitywnie zabija i sprawia, że ten trudny temat staje się taki niesmaczny, wręcz odrzucający to... TOTALNY brak chemii pomiędzy postaciami. Jak już pisałem... Nie mam problemu z oglądaniem kontrowersyjnych filmów, nie odrzuca mnie to kiedy jest dobrze zagrane/napisane, ale w "Adore"... No jest to wg mnie tak sztuczne, że nie powoduje fascynacji i zastanowienia a uczucie zniesmaczenia.