Nie mogę powstrzymać się od komentarza. Dla mnie film jest jakimś nieporozumieniem. Lubię filmy nietuzinkowe ale ten wywołał we mnie sama nie wiem co. Niesmak? I to nie z uwagi na te dwa dziwne związki, powiedzmy że to mogło się wydarzyć, ale cała ta otoczka. Te wspólne kolację, przymilanie się, seks na oczach jednej to drugiej matki. Normalnie komuna. I w tym wszystkim każdy taki spokojny. Czy ta Ross w ogóle kochała swojego męża? Jak gdyby nigdy nic odszedł sobie do innej rodziny, ale to nic przecież ok. Są razem, potem wspólnie się rozchodzą. Chłopaki zakładają rodziny mają dzieci ale co tam, tak jak za pstryknięciem palcami postanawiają olać swoje żonki i córeczki i zostają z mamusiami. Brakowało mi jeszcze aby matki spały ze sobą no i chłopaki też a najlepiej seks we czwórkę albo trójkę jakby któreś nie miało ochoty. Zawsze można skoczyć do baru i potem po drinku autem wrócić do domu. I wogole mieć wieczne wakacje bo przecież każdy kto mieszka nad wodą tak żyje. Nie wiem co miał dla widza przekazać ten film. We mnie wywołał irytację. Jednakże warto obejrzeć i ocenić samemu.