Film mnie zahipnotyzował. W ogóle NIE MAM OCHOTY rozpatrywać go pod kątem moralnym. Ta historia to coś więcej niż romans pięknej mamuśki z przystojnym synem przyjaciółki razy dwa. Zaskakiwał mnie średnio co 10 minut - szczerością wyznań, klarowną sytuacją między głównymi bohaterami, bliskością między nimi, i trzymał w napięciu do końca (w ostatniej scenie wygrzewająca się na słońcu trójka wyglądała na nieżywą, a przynajmniej takie nasunęło mi się skojarzenie...). Jestem nażarta estetycznie i emocjonalnie.
Szkoda, że nie mogę się zgodzić z tym zahipnotyzowaniem... naprawdę niecierpliwie czekałam na ten film i się rozczarowałam, bo strasznie mnie wynudził i dla mnie był przewidywalny do bólu :( Ale fakt faktem - jedna z dobrych rzeczy to te bardzo klarowne sytuacje i szczere wyznania - tak powinno być w życiu :P