Jak dla mnie film jest ideałem wśród filmów opowiadających o muzykach/muzyce, jest genialny!
Nie mówiąc już o tym że kupiłam go przypadkiem w hipermarkecie za 9,99zł ;) to było przeznaczenie, a druga rzecz to taka że maniakalnie wręcz uwielbiam Placebo i ujrzenie Briana i Stevena w filmie było dla mnie wielkim i jakże miłym zaskoczeniem.
Film równie maniakalnie oglądałam już ze sto razy i obejrzę jeszcze z tysiąc!
Każdemu kto nie widział gorąco polecam :)
W którym hiperkmarkecie kupiłas to cudo?!!! Proszę muszę wiedzieć bo nigdzie tego dostać nie mogę...bardzo bym była wdzięczna... ;)
Alma a dokładnie to w Tarnowie, było to ładne parę miesięcy temu. Właśnie wiem ten film bardzo trudno gdziekolwiek znaleźć... znalazłam go w jakimś sklepie internetowym za ok 90zł... ale to śmieszne bo ja go kupiłam za niecałą dychę...
Też kupiłam za 9.90 w MediaMarkt gdzieś z 2 albo 3 wiosny temu:)I oglądałam z tydzień codziennie a nawet ze 2 razy dziennie:)))Jeśli chodzi o filmy muzyczne to zdecydowanie mój ulubiony I ciary mnie przechodzą jak słyszę T.V. Eye:)))
I ujrzenie Stefana, nie pomijajmy :)
Choć dla kogoś, kto oglądał kiedyś Idola Z POWODU Placebo, zaskoczeniem nie było :)
haha w Krakowie w 2003r. fani Placebo zorganizowali pokaz filmu w kinie Paradox, kopia ściągnięta z trudem bodajże z Warszawy... to były czasy ;) specjalnie z przyjaciółką przyjechałyśmy z Rzeszowa :)))
W Gdańsku go grali w zeszły piątek. Naprawdę dobry film :) A propos filmów muzycznych to stawiam na na 2. miejscu, Control stoi niewzruszony na 1.
:) Nieczęsto spotykam, kogoś z kim się zgadzam. Ale u mnie na 2 miejscu ex-aequo jest Amadeusz... w końcu to też film muzyczny:)
Jak by nie patrzeć, rzeczywiście Amadeusz filmem muzycznym jest :) Świetnym swoją drogą, więc z 2. miejscem jak najbardziej sie zgadzam.
Minimum tydzien ;-) Przeczytalam juz chyba kikanascie recenzji (obszernych), obejrzalam wywiady,
wypowiedzi aktorow i tworcow, przesluchalam wszystkie uzyte kawalki (tez w oryginale). Obsesja!
Jest lzejszy od "I'm not there" i pewnie dlatego mozna go tak wielkrotnie ogladac. Mysle, ze aby lepiej film
zrozumiec, mozna poczytac o koncepcji sztuki wedlug O. Wilde'a. Jest bardzo duzo nawiazan do utworow
Wilde'a ( glam rock bardzo oddawal chrakter koncepcji Wilde'a) i jego postawy wobec zycia (zycie moze byc
sztuka, czlowiek jest dzielem sztuki). Ponadto bohaterowie przypominaja nieco postaci z "Portretu Doriana G".
Obok wizualnego piekna, swietnego montazu, kostiumow, sciezki dzwiekowej film ma niezla fabule, ktora
pozornie wydaje sie byc plaska i prosta. Bo zycie Slade to wybor miedzy autentycznoscia (Mady widziala, gdzie
granica sie konczy, podobnie C. Wilde) a sztuka, sztuka to maska i kreacja (w dodatku Glamour ;-)), wiec
tworzenie (stad Slide czul sie niemalze Bogiem, zostal stracony), wiecznosc, magia.
To tez historia milosna, milosc do k/m i do sztuki - Wilde olsnil Slade'a swoim wystepem. I od tego czasu
bedzie szukal sposobu na siebie - odnajdzie w estetyzmie glam rocka.
Jescze mi jedna mysl do glowy przyszla. Zastanawialam sie, o co chodzi w scenie z zegarkiem (mlody Slide
widzi grupe chlopcow, jeden z nich bawi sie zegarkiem, Slide go widzi, idzie z chlopcem, kolejna scena -
polnagi chlopaczek i Slade chowajacy zegarek)... Wtedy tez pada sformulowanie - "Styl zawsze wygrywa".
"Velvet... " mowi wlasnie o milosci do stylu (sztuka dla sztuki). Nie chodzilo o seks, ale styl wlasnie (zegarek).
Slide cenil styl Wilde'a ponad wszystko, byl nim zafascynowany, podobnie jak J. Fairym. Erotyka miesza sie z
obsesja stylu, kreacji - idea bycia KIMS stala sie wazniejsza od bycia/milosci. Tej idei szuka Slade (kradnie od
Wilde'a, od Fairyego, tak jak ukradl ten zegarek). Stad tyle teatralnosci w wielu scenach, sposob opowiedzenia
historii ma jeszcze jedna funkcje (procz tych najbardziej oczywistych) - wydobyc styl wlasnie. Jak mowil Slide
w trakcie wywiadu - styl jest przeslaniem. Co mowi nowy manager - talent nie jest tak wazny, jak legenda
zrodzona wokol osoby, czyli m.in. styl wlasnie.
Zobrazowal wiec rezyser chyba koncepcje O. Wilde (kto czytal np. "Portret..." wie, o czym mowie, tam nawet
jezyk jest sztuczny, piekny, aforyczny, lecz sztuczny). Moze to ryzykowna interpretacja, ale moze cos w tym
jest.
Stylu szuka tez bohater grany przez Bale. Jego zycie mlodziencze to proba odnalezienia stylu. Styl glam rock
jest kopiowany przez mlodziez, biseksualizm tez (co jest ukazane w krzywym zwierciadle). Indywidualizm
zawsze kradnie/kopiuje/powiela schemat.