W Edynburgu w co drugim krzaku - a jest ich tutaj całkiem sporo - jest pełno królików:P Podobno Szkoci nie przepadają za mięsem króliczym, co by tłumaczyło, dlaczego sytuacja się nie zmienia;D Ten film może i jest smutny, ale nie jest też pozbawiony dyskretnego humoru ---> już widzę, co ta mała, tłusta bestia wyprawiała na Siodle Artura haha!! Ten mały motyw utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że twórca naprawdę zadbał o wierne oddanie obrazu miasta, które nie skończyło się na epickiej panoramie z lotu ptaka pod koniec filmu.
Mieszkałem 3 lata w Edinburghu i żadnego nie widziałem,nawet w parku przy Princes St.
Za to w filmie nieźle pociągneli z The Beatles.
Pozdro.
I jeszcze mały dodatek.
Animacja na najwyższym poziomie.
Ten koleś co to rysował,powinien opowiedzieć,historię Jana Wolskiego z Emilcina.
Prawdopodobnie to było już po fali polskiej emigracji, słyszałem, że w Wielkiej Brytanii Polacy gustowali w łabędziach, więc króliki to logiczna kontynuacja kulinarnych polowań na miejską zwierzynę.