Skoro ta księga Arystotelesa mówiąca o śmiechu itd. była taka zła, niedobra i sprawiała, że ludzie podważali klasztorne nauki/przestawali wierzyć, to czemu stojący za wszystkim czcigodny Jorge... po prostu jej nie spalił na samym początku?
Bo to jednak była cenna wiedza. Niebezpieczna dla tych, którzy daliby się uwieść. ale przecież Jorge do nich nie należał, prawda?
A tam. Nie przekonuje mnie takie tłumaczenie. :P Trochę naciągane jak na coś, co powinno wyjaśniać cały rdzeń fabuły i związywać wszystkie wydarzenia w jedną sensowną całość...
A nawet jeżeli to była taka cenna wiedza, to Jorge mógł zapoznać się z tą księgą, a potem ją spalić, prawda? Chyba był w klasztorze dostatecznie długo, by zdążyć to zrobić.
OK, zaproponuj inne wyjaśnienie... Jest inne?
Tak, mógł zniszczyć księgę, ale wówczas nie byłby jej strażnikiem.
No właśnie o to mi chodzi. :P Nie ma porządnego, logicznego wyjaśnienia. A to czyni cały zwrot akcji trochę kiepskim. Między innymi za to potrąciłem nieco z oceny temu filmowi.