Film pomija masę wątków z książki,to było wiadome od początku gdyż ksiązka jest bardzo długa. Nie mogę jednak zrozumieć dlaczego wątki,które zostały przeniesione zupełnie przeinaczono albo zmieniono.Jedną z ważnych postaci,której brakuje jest Alinard.Sean Conerry srednio oddał postać Wilchelma gdyż cały czas się głupkowato uśmiechał tylko niestety.Ja go w tej roli nie kupiłem.watek z bernardem Gui to już wgl amerykanski cyrk.Tak samo jako główny wątek wysunięto ponad inne zauroczenie Adsa wieśniaczką.Szkoda,że film w ciekawy sposób nie przedstawił wątku kryminalnego,który jest bardzo ważny o telogicznym to już nawet nie wspomne.Podsumuwując dobre w tym filmie jest scenografia i zdjęcia,rzeczywiście opactwo jest przedstawione rewelacyjnie.Ron Perlman wcielił się idealnie w postać Salwatora,i jest to tak naprwdę jedyna dobrze odzwierciedlona i wgl zagrana postać w tym filmie.No może jeszcze Adso jest dobrze przedstawiony jako cmłody nowicjusz,który nie ustannie chce się uczyć od swojego mistrza.Niestety jednak twórcom nie udało się zrobić dobrego filmu,a już na pewno nie takiego jak wielu sądzi lepszego od książki.