Zastanowiło mnie nie akceptowanie śmiechu przez Jorge. Bał się on że czytając księgi o
innym poglądzie niż utarty w średniowieczu teocentryzm ludzie nabraliby pewnego dystansu i
odrobinę ironii do świata. To mogłoby spowodować przewartościowanie. Ludzie zaprzestaliby
bezgranicznie wierzyć we wszystko co usłyszą od kapłanów i przestałby na nich działać strach
(nie rób tego bo to szatańskie, a rób tak bo to podoba się Bogu). To mogłoby zmienić
średniowieczny światopogląd.
Oczywiście to nastąpiło, jednakże dużo później, bo w renesansie.
Zastanawia mnie jednak czy taka wiara jaką proponuje Jorge, czyli oparta na prostych i
niepodważalnych prawdach, no i z odrobiną strachu przed szatanem, nie byłaby prostsza. Czy
nie łatwiej nie zastanawiać się nad sensem istnienia tylko poddać się z góry ustalonym
zasadom. Może mniej rozmyślającemu łatwiej wierzyć.
Nie wiem.
Łatwiej na pewno wierzyć, ale czy wtedy jest to wiara wynikająca w 100 % z naszej woli czy po części także wynikająca z niepodważalnych prawd i strachu przed szatanem o którym wspominasz, które musimy przyjąć? Wówczas taka wiara może nie być w pełni tylko naszą decyzją.
Nie chcę się wynosić na sędziego ale uważam że taka prosta wiara oparta na zasadach, nakazach, zakazach jest dobra, lecz dla ludzi prostych, nie szukających głębszych wartości. W średniowieczu większość ludzi była prosta,a nawet prymitywna. Im takie powierzchowne postrzeganie wiary było potrzebne. Taki nowatorski światopogląd William trochę wyprzedzał jego czasy. Stosunek do Kościoła musiał ewoluować. Początek przemian nastąpił w renesansie.
Tak ,światopogląd franciszkanina Williama wyprzedzał czasy, ale był słuszny. Więcej ludzi jego pokroju z pewnością poprawiłoby wizerunek ówczesnego Kościoła.