Mógł to być całkiem przyzwoity thriller, ale co go położyło na łopatki, to fakt, że jest to adaptacja książki i widać to gołym okiem. Scenarisz został marnie zaadaptowany, bo wszystkie zwroty akcji, wszystkie sytuacje są ewidentnie książkowe, są przeniesione na ekran w sposób nieudolny i niefilmowy. Sama fabuła nie nosi żadnych śladów prawdopodobieństwa czy realizmu zdarzeń, ale nic to - skoro bez mrugnięcia okiem można przeczytać 'Kod Da Vinci', to można też to. Na ekranie się jednak nie sprawdziło, a daję głowę, że czytałoby się świetnie. Fabuła toczy się przez dłuższy czas filmu dwutorowo i już to komplikuje sprawę, bo zestawiono ze sobą dwie sytuacje średnio do siebie pasujące, przez co ulatuje klimat. Skaczemy z jednej historii do drugiej. I tak z jednej strony mamy policjantów ścigających seryjnego zabójcę, a z drugiej kobietę cierpiącą na amnezję, która stopniowo odkrywa, że zmieniono jej tożsamość. Co ciekawe w wyniku połączenia tych wątków otrzymamy organizację terrorystyczną, zamachowców, wymazywanie pamięci i różne takie ciekawostki. Do pewnego momentu film ogląda się znośnie, pod warunkiem że przymknie się oko na fakt, że twórcy przeplatają jedną przyzwoitą historię drugą też nie najgorszą, przez co obie ogląda się ostatecznie tak sobie. Ponadto film nie wymyka się schematom. Mamy więc duet gliniarzy brutal-pacyfista, doświadczony-młodzik, są nietykalne postawione na wysokich stołkach czarne charaktery, zabijanie świadków na 5 sekund przed wypowiadaniem kluczowej kwestii, przechodzenie ze złej strony na dobrą itp. Film jest za to satysfakcjonujący aktorsko. Sprawdza się Jean Reno, który może nie grywa już z takim zaangażowaniem jak kiedyś, ale nadal nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Dobrze wypadają też Arly Jover i Laura Morante. Ciekawie prezentuje się ścieżka dźwiękowa - drapieżna, z przeważającą elektroniką... Ale to tylko próba wyszukiwania pozytywnych i charakterystycznych elementów w tym przeciętnym filmie, który szybko wylatuje z głowy.