Tak określam takie filmy. Można go obejrzeć raz, ponieważ film sam w sobie nie wnosi wiele nowego, a już na pewno nie wstrząsa mną do głębi. Owszem - scenariusz napisany jest solidnie, nawet jestem skłonny uwierzyć w przedstawione w nim wydarzenia i gdyby jeszcze Jean Reno zdecydował się czyją u kogo jest wtyczką, to byłoby przepięknie :). 6/10.