Kino klasy b w całej okazałości, Lon Chaney Jr. jako Charles 'Butcher' Benton wypada jak zwykle bardzo przyzwoicie lecz scenariusz trąci absurdem.
Zabity na krześle elenktycznym 'Butcher' zostaje wskrzeszony przez naukowca, dodajmy że wskrzesza go ta sama moc która go uśmierciła czyli duża dawka woltów. Dzięki owym działaniom nasz bohater staje się niezniszczalny, lecz nie wiedzieć czemu nagle przestaje mówić, może i dobrze bo film nie obfituje w sensowne dialogi. Lon Chaney Jr. gra mimiką która już na koniec jego kariery nie była już jego mocną stroną.
Wszystko jest kiczowate i umowne, dusi ofiary jedną dłonią, taranuje drzwi i nagle cofa się nie wiedzieć czemu. Finalna scena udowadnia że twórcy nie mieli pomysłu na dzieło trzymające sensu. Mianowicie maksyma "mieczem wojujesz od miecza zginiesz" w tym dziele nabiera dużego sensu.
Tylko dla fanów .