Nie wiem czy ja dobrze zrozumiałem opowiadanie Żyda ale wynikało z niego, że Daniel uratował mu życie gdyż po wyczytaniu numeru Daniel mówi "to twój... i odszedł..."? Jeśli tak to w takim razie o jego szczęściu bardziej zadecydował Daniel niż sam los. Chyba, że czegoś tu nie rozumiem.
poczytaj juz istniejace watki i tam napisz to sie dowiesz po co zakladac
nowy watek skoro takie o problemach ze zrozumieniem juz istnieja.... ?