PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=375629}
8,0 394 285
ocen
8,0 10 1 394285
6,0 48
ocen krytyków
Interstellar
powrót do forum filmu Interstellar

Bajka bez ładu i składu, w dodatku udająca "naukową". Z koszmarnymi dialogami i wszystkim tym, co jest najgorsze w amerykańskich filmach: tani patos, łzy, itp. Faktycznie, czas można ściskać i rozciągać, ale nie można sprawić, by płynął wstecz. Tak więc nikt mi już nigdy nie wróci trzech godzin straconych na to badziewie.

ocenił(a) film na 9

"To, że w sytuacji kryzysowej lepiej jakoby jest mieć więcej farmerów niż inżynierów, to oczywiście kolejna durnota. Zwłaszcza że jak widać technologia działa: są kombajny, komputery itp, więc pole do popisu dla inżynierów i wszelkich naukowców jest."

Zdaje się, że było w filmie opisane jak wygląda sytuacja, jakiś pierwiastek w powietrzu zabijał rośliny i nawet miliard naukowców nic by nie wskurała, po prostu natura postawiła człowieka w patowej sytuacji, więc ludziom pozostała wegetacja, co nie znaczy, że nie szukano rozwiązań i było pokazane labolatorium, w którym pracowano nad ochroną roślin, ale jasno było powiedziane, że NIEDASIE.

"Tam zresztą prawie wszystko wygląda jak sen idioty. Niby grozi głód, a gdzie zamieszki głodowe i wojsko. Przecież jasne jest, że w sytuacji, gdy "padają" kolejne rośliny uprawne, każdy chciałby zrobić sobie maksymalny zapas z tego, co zostało. A tu wszyscy grzecznie czekają na nie wiadomo co i wycierają kurz ze stołu :-)"

Skąd wiesz, że nie było? na pewno były zamieszki, rabunki itp, ale tego w filmie nie pokazano, przecież akcja filmu działa się na farmie, zanim przeniosła się w kosmos... Ale w miastach na pewno było gorąco.

"Facet przypadkowo namierza tajną bazę, a tam go z mety biorą na pilota Najważniejszego Lotu W Dziejach. Skoro był taki świetny, że w ciemno go można wziąć, czemu nikt się z nim wcześniej nie skontaktował? Miałby przecież więcej czasu na treningi."

Cóż, dr Brand od początku wiedział, że jest to misja samobójcza albo przynajmniej bardzo ryzykowna, a z filmu wynika, że cenił Coopera, wiedział że ma dzieci, więc nie chciał go posyłać na śmierć, dlatego wybrano do misji łazaż głównie kosmonautów i naukowców bez najbliższych rodzin. Dopiero jak Cooper w niewiarygodnym zbiegu okoliczności trafił do bazy NASA akurat przed odlotem ostatniej misji, Brandowi zapaliła się dioda w bani, że to jakieś przeznaczenie, więc wciągnięto go do operacji.

"Z kolei w tej tajnej bazie jakimś cudem zbudowano statek do podróży do Saturna i dalej, choć z wcześniejszej wypowiedzi nauczycielki w szkole wynika, że ludzkość poprzestała na lotach Apollo (w które oficjalnie się już nie wierzy). To tak jakby od Forda T przeskoczyć technologicznie od razu do wozów formuły I."


W filmie jasno było powiedziane, że ta operacja jest tajna i ukryta przed opinią publiczną, więc skąd ta nauczycielka niby miała wiedzieć, jaką technologią obecnie dysponuje NASA ?

"I tak dalej, i tak dalej...."


...

"I na końcu te rozwalające sceny, gdy okazuje się, że superistoty z piątego wymiaru, które potrafią postawić koło Saturna otwarty wormhole do innej galaktyki, nie potrafią wymyślić lepszej metody komunikacji niż zrzucanie książek czy kodowanie wskazówki zegarka morsem. Na zdrowy rozum, skoro energia/grawitacja jakoś przez te wymiary "przenika" (bo zwala książki i manipuluje zegarkiem), to co stoi na przeszkodzie, by pomanipulować jakimś ołówkiem i zwyczajnie napisać na kartce dowolny przekaz."


ehhh tu już w ogóle stek bzdur za przeproszeniem, po pierwsze skąd wiesz, że czegoś nie potrafiły?? taki był zamysł istot bardziej zaawansowanych, żeby nie ingerować w drastyczny sposób w ludzki świat, a widok ołówka, który sam pisze książki to troche przegięcie... miało być dyskretnie a nie czary mary...

użytkownik usunięty
AdryanZ_2

"jakiś pierwiastek w powietrzu zabijał rośliny i nawet miliard naukowców nic by nie wskurała"

Nie chodzi o naukowców, tylko o inżynierów. Jest technologia, to inżynierowie z pewnością będą bardziej wydajni w rolnictwie, nawet upadającym, niż prości rolnicy.

"na pewno były zamieszki, rabunki itp, ale tego w filmie nie pokazano, przecież akcja filmu działa się na farmie"

Skoro nie pokazano, to skąd wiesz, że "na pewno były"? Natomiast widać, że farma jest niestrzeżona, pole kukurydzy można bez problemu podpalić itp.


"a z filmu wynika, że cenił Coopera, wiedział że ma dzieci, więc nie chciał go posyłać na śmierć"

A jaka różnica między "posyłaniem na śmierć", a "pozostawieniem na śmierć" na umierającej Ziemi?


"Brandowi zapaliła się dioda w bani, że to jakieś przeznaczenie"

Gdzie masz scenę, że mu się "dioda zapaliła"?


"W filmie jasno było powiedziane, że ta operacja jest tajna i ukryta przed opinią publiczną, więc skąd ta nauczycielka niby miała wiedzieć, jaką technologią obecnie dysponuje NASA ? "

Przecież nie o to, chodzi, że nauczycielka nie wie! Chodzi o to, jakim cudem w jednej tajnej bazie (czy nawet 10) można zrobić taki niesamowity skok technologiczny, bez etapów pośrednich. Od razu po locie na Księżyc przejście do lotu międzygwiezdnego?

"taki był zamysł istot bardziej zaawansowanych, żeby nie ingerować w drastyczny sposób w ludzki świat, a widok ołówka, który sam pisze książki to troche przegięcie.."

Samopiszący ołówek nie jest ani trochę większym czy mniejszym przegięciem niż "duch" rzucający książkami czy zegarek dający inteligentne komunikaty. "Drastyczność" ingerencji dokładnie taka sama.

ocenił(a) film na 9

"Nie chodzi o naukowców, tylko o inżynierów. Jest technologia, to inżynierowie z pewnością będą bardziej wydajni w rolnictwie, nawet upadającym, niż prości rolnicy."

Ależ przecież nie jest w filmie powiedziane, że inżynierowie nad niczym, nie pracowali. Wręcz przeciwnie, lecz żeby wyżywić miliony ludzi, farmerstwo stało się najpowzechniejszym zajęciem - nie widzę w tym nic dziwnego... A poza tym rozwiń myśl "to inżynierowie z pewnością będą bardziej wydajni w rolnictwie, nawet upadającym, niż prości rolnicy." bo nie bardzo rozumiem o co chodzi :)

"Skoro nie pokazano, to skąd wiesz, że "na pewno były"? Natomiast widać, że farma jest niestrzeżona, pole kukurydzy można bez problemu podpalić itp. "


Sam zwróciłeś na to uwagę jako pierwszy - i słusznie, że takie rzeczy powinny się dziać, i na pewno się działy, ale o tym nie wspomniano, bo wydaję się to oczywiste, że w kryzysowych sytuacjach jak np głód, rodzi się anarchia.
I z jakiego powodu głodujący naród miałby podpalać pola kukurydzy? przezcież większość farmerów prócz zaspokajania swojego głodu, musiała sprzedawać swoje uprawy, także nie rozumiem tego argumentu


"A jaka różnica między "posyłaniem na śmierć", a "pozostawieniem na śmierć" na umierającej Ziemi?"

Cóż, może niewielka, ale jednak zostawić rodzinę na pewną śmierć i samemu starać się przeżyć a umrzeć wspólnie ze swoją rodziną i całym światem, to jednak jest jakaś różnica - ale to jest móje zdanie.


"Gdzie masz scenę, że mu się "dioda zapaliła"?"


źle się wyraziłem, po prostu jak Brand zobaczył Coopera, to zrozumiał że musi namówić Coopera na udział w tej misji - w filmie jest to jasno pokazane


"Przecież nie o to, chodzi, że nauczycielka nie wie! Chodzi o to, jakim cudem w jednej tajnej bazie (czy nawet 10) można zrobić taki niesamowity skok technologiczny, bez etapów pośrednich. Od razu po locie na Księżyc przejście do lotu międzygwiezdnego? "


zaraz zaraz, pierwszy załogowy lot na księżyc miał miejsce w 1969 (prawie pół wieku temu na obecne czasy) a w filmie akcja dzieje się w przyszłości - sądząc po robcie TARS jakieś 20-40 lat do przodu, więc prawie WIEK postępu technologicznego zrobiło swoje. Nie widzę tu nic dziwnego. Chińczycy planują załogowy lot na Marsa do 2020, a z technologią hibernacji lot na Saturna to nic nadzwyczajnego.


"
Vigilate w odpowiedzi na post: AdryanZ_2 | 38 minut temu
"jakiś pierwiastek w powietrzu zabijał rośliny i nawet miliard naukowców nic by nie wskurała"

Nie chodzi o naukowców, tylko o inżynierów. Jest technologia, to inżynierowie z pewnością będą bardziej wydajni w rolnictwie, nawet upadającym, niż prości rolnicy.

"na pewno były zamieszki, rabunki itp, ale tego w filmie nie pokazano, przecież akcja filmu działa się na farmie"

Skoro nie pokazano, to skąd wiesz, że "na pewno były"? Natomiast widać, że farma jest niestrzeżona, pole kukurydzy można bez problemu podpalić itp.


"a z filmu wynika, że cenił Coopera, wiedział że ma dzieci, więc nie chciał go posyłać na śmierć"

A jaka różnica między "posyłaniem na śmierć", a "pozostawieniem na śmierć" na umierającej Ziemi?


"Brandowi zapaliła się dioda w bani, że to jakieś przeznaczenie"

Gdzie masz scenę, że mu się "dioda zapaliła"?


"W filmie jasno było powiedziane, że ta operacja jest tajna i ukryta przed opinią publiczną, więc skąd ta nauczycielka niby miała wiedzieć, jaką technologią obecnie dysponuje NASA ? "

Przecież nie o to, chodzi, że nauczycielka nie wie! Chodzi o to, jakim cudem w jednej tajnej bazie (czy nawet 10) można zrobić taki niesamowity skok technologiczny, bez etapów pośrednich. Od razu po locie na Księżyc przejście do lotu międzygwiezdnego?

"taki był zamysł istot bardziej zaawansowanych, żeby nie ingerować w drastyczny sposób w ludzki świat, a widok ołówka, który sam pisze książki to troche przegięcie.."

Samopiszący ołówek nie jest ani trochę większym czy mniejszym przegięciem niż "duch" rzucający książkami czy zegarek dający inteligentne komunikaty. "Drastyczność" ingerencji dokładnie taka sama."


Nie zgodzę się. Jakby Ci książka spadła z regału, to doznałbyś szoku? a jakbyś zobaczył nadprzyrodzone i zupełnie niewytłumaczalne zjawisko jak właśnie "zaczarowany ołówek" to raczej zrobiło by to na Tobie większe wrażenie - więc nie zaprzeczaj oczywistością....

ocenił(a) film na 9
AdryanZ_2

Sorry, ale za dużo przez pomyłkę wkleiłem - jeszcze raz z właściwą treścią :D


"Nie chodzi o naukowców, tylko o inżynierów. Jest technologia, to inżynierowie z pewnością będą bardziej wydajni w rolnictwie, nawet upadającym, niż prości rolnicy."

Ależ przecież nie jest w filmie powiedziane, że inżynierowie nad niczym, nie pracowali. Wręcz przeciwnie, lecz żeby wyżywić miliony ludzi, farmerstwo stało się najpowzechniejszym zajęciem - nie widzę w tym nic dziwnego... A poza tym rozwiń myśl "to inżynierowie z pewnością będą bardziej wydajni w rolnictwie, nawet upadającym, niż prości rolnicy." bo nie bardzo rozumiem o co chodzi :)

"Skoro nie pokazano, to skąd wiesz, że "na pewno były"? Natomiast widać, że farma jest niestrzeżona, pole kukurydzy można bez problemu podpalić itp. "


Sam zwróciłeś na to uwagę jako pierwszy - i słusznie, że takie rzeczy powinny się dziać, i na pewno się działy, ale o tym nie wspomniano, bo wydaję się to oczywiste, że w kryzysowych sytuacjach jak np głód, rodzi się anarchia.
I z jakiego powodu głodujący naród miałby podpalać pola kukurydzy? przezcież większość farmerów prócz zaspokajania swojego głodu, musiała sprzedawać swoje uprawy, także nie rozumiem tego argumentu


"A jaka różnica między "posyłaniem na śmierć", a "pozostawieniem na śmierć" na umierającej Ziemi?"

Cóż, może niewielka, ale jednak zostawić rodzinę na pewną śmierć i samemu starać się przeżyć a umrzeć wspólnie ze swoją rodziną i całym światem, to jednak jest jakaś różnica - ale to jest móje zdanie.


"Gdzie masz scenę, że mu się "dioda zapaliła"?"


źle się wyraziłem, po prostu jak Brand zobaczył Coopera, to zrozumiał że musi namówić Coopera na udział w tej misji - w filmie jest to jasno pokazane


"Przecież nie o to, chodzi, że nauczycielka nie wie! Chodzi o to, jakim cudem w jednej tajnej bazie (czy nawet 10) można zrobić taki niesamowity skok technologiczny, bez etapów pośrednich. Od razu po locie na Księżyc przejście do lotu międzygwiezdnego? "


zaraz zaraz, pierwszy załogowy lot na księżyc miał miejsce w 1969 (prawie pół wieku temu na obecne czasy) a w filmie akcja dzieje się w przyszłości - sądząc po robcie TARS jakieś 20-40 lat do przodu, więc prawie WIEK postępu technologicznego zrobiło swoje. Nie widzę tu nic dziwnego. Chińczycy planują załogowy lot na Marsa do 2020, a z technologią hibernacji lot na Saturna to nic nadzwyczajnego.


"Samopiszący ołówek nie jest ani trochę większym czy mniejszym przegięciem niż "duch" rzucający książkami czy zegarek dający inteligentne komunikaty. "Drastyczność" ingerencji dokładnie taka sama."


Nie zgodzę się. Jakby Ci książka spadła z regału, to doznałbyś szoku? a jakbyś zobaczył nadprzyrodzone i zupełnie niewytłumaczalne zjawisko jak właśnie "zaczarowany ołówek" to raczej zrobiło by to na Tobie większe wrażenie - więc nie zaprzeczaj oczywistością....

użytkownik usunięty
AdryanZ_2

"A poza tym rozwiń myśl "to inżynierowie z pewnością będą bardziej wydajni w rolnictwie, nawet upadającym, niż prości rolnicy." bo nie bardzo rozumiem o co chodzi :)"

Grupa inżynierów ma szansę opracować technologię, która znacznie zwiększy wydajność rolników. Prości rolnicy mogą tylko korzystać z tego, co już jest. Tym bardziej działa to, gdy istnieje zaawansowana mechanizacja (jak w filmie). Wtedy inżynierowie są wręcz KONIECZNI, by technologia dalej działała.

To tak, jak dziś w krajach rozwiniętych. Produkcja żywności rośnie, choć coraz mnie ludzi pracuje bezpośrednio w rolnictwie, a coraz większe nakłady przeznaczane są na rozwój technologii, czyli na pracę inżynierów.

Sytuacja kryzysowa tylko tę zależność wzmacnia, bo wtedy najmniejszy wzrost wydajności jest niesamowicie cenny.

Co innego, gdyby technologia przestała istnieć: wtedy liczą się "ręce do kosy". Ale o tym w filmie nie ma mowy.


**

"I z jakiego powodu głodujący naród miałby podpalać pola kukurydzy? przezcież większość farmerów prócz zaspokajania swojego głodu, musiała sprzedawać swoje uprawy, także nie rozumiem tego argumentu"

Głodujący naród nie podpalałby pola, tylko by je rabował. Pisząc o łatwości podpalenia wskazywałem na to, że pole jest kompletnie bez ochrony. W sytuacji zagrożenia głodem to nonsens.


**

"ale jednak zostawić rodzinę na pewną śmierć i samemu starać się przeżyć a umrzeć wspólnie ze swoją rodziną i całym światem, to jednak jest jakaś różnica - ale to jest móje zdanie."

Psychologicznie człowiek niemal zawsze woli - jeśli tylko może - podjąć próbę ratunku swojej rodziny (nawet gdy szansa jest znikoma) niż biernie patrzeć jak ta rodzina umiera.

**

"jak Brand zobaczył Coopera, to zrozumiał"

Właśnie nie widzę sceny, która sugerowałaby, że Brand cokolwiek zrozumiał. Przeciwnie, późniejsze sceny aż do śmierci Branda świadczą, że niczego nie zrozumiał i w locie Coopera nie upatrywał żadnej nadziei, a tym bardziej "przeznaczenia".


**

"a w filmie akcja dzieje się w przyszłości - sądząc po robcie TARS jakieś 20-40 lat do przodu, więc prawie WIEK postępu technologicznego zrobiło swoje. Nie widzę tu nic dziwnego. "

Te roboty też są "tajne" i nie wiadomo, na jakiej zasadzie powstały. Jak już gdzieś napisałem, przy głupim iPadzie kooperuje szereg wykonawców, bo to złożona zabawka. A co dopiero mówić o takim robocie. Gdzie są fabryki, które robią jego wszystkie elementy, gdzie infrastruktura energetyczna tych fabryk?

I co to znaczy, że "wiek postępu technologicznego zrobił swoje". Nic o tym postępie w filmie nie ma! Nie ma najmniejszej aluzji, że po locie na Księżyc, nastąpił lot na Marsa, Wenus, zbudowano jakąś porządną stację międzyplanetarną itp. Jest od razu skok do lotów międzygwiezdnych. Jakim cudem? Bez żadnych etapów pośrednich?

**

" jakbyś zobaczył nadprzyrodzone i zupełnie niewytłumaczalne zjawisko jak właśnie "zaczarowany ołówek""

Naprawdę nie widzę, czym się różni "zaczarowany ołówek" od "zaczarowanego zegarka" albo od ducha, który dość regularnie zabawia się książkami. Wszystko to czary-mary. Ale jak już się wprowadza czary do filmu, to niech przynajmniej będą sensowne albo niech będzie cień wyjaśnienia, dlaczego muszą być akurat takie dziwne.

Mogli np. wymyślić, że ta grawitacja z jakichś tam powodów jest niezmiernie słaba i działa tylko na obiekty tak drobne jak wskazówka zegarka. Ale wtedy musieliby zrezygnować z tego idiotycznego "ducha" rzucającego książkami.

A tu mamy potężne istoty z 5 wymiaru, niesamowity grawitacyjny kontakt między tym wymiarem i naszą rzeczywistością i jednocześnie dziwną niemożność przesłania tą drogą jasnego komunikatu.

ocenił(a) film na 9

W filmie pokazany jest tylko mały wycinek świata apokaliptycznego, dyskusja nt dlaczego tak mało inżynierów a duża farmerów jest jałowa, ponieważ w filmie nie przedstawiono żadnych statystyk, nie przedstawiono niektórych faktów np taki, że jest wysoce rozwinieta technologia, sądząc np po TARS, wykluczająca cały szereg inżynierów, hipotez można mnożyć, to nie wyklucza tego, że scenariusz jest możliwy i o "śnie wariata" nie może być mowy. A wyliczanie takich błędów jak np pola są bez ochrony, są bezcelowe, bazujesz tylko na małym wycinku pokazanym w filmie, a konkretnie polach Coopera i jego sąsiadów, co nie znaczy że bardziej zamożni ludzie bądź przemysł rolny mają wszystko zabezpieczone. Postęp technologiczny, kosmologiczny jest w filmie pominięty, ale podkreślony, że mimo kryzysu, NASA ciągle funkcjonuje i buduje zaawansowany sprzęt na owe czasy, nie pokazano "infrastruktury" technologicznej/energetycznej/produkcyjnej i wielu innych rzeczy, ponieważ musieli się zmieścić w 3 godzinach. Co do formy komunikacji między wymiarami, to takie było założenie, dlaczego takie ograniczone środki niewiadomo, może sam Cooper nie potrafił z tego korzystać? a może są inne ograniczenia znane tylko istotom z 5D. Filmy Nolana zmuszają do myślenia, do dopowiadania sobie niektórych faktów, dyskusja dlaczego tak a nie inaczej jest polemiką typu, dlaczego w STAR WARS samolociki strzelają się laserkami a nie np noworzesnymi ładunkami naprowadzającymi i inichilacją wszystkich jednostek obcych na danej przestrzeni.... skoro to takie zaawansowane gwiezdne czasy... :) Polecam trochę większego dystansu do tego typu filmów.

użytkownik usunięty
AdryanZ_2

"nie pokazano "infrastruktury" technologicznej/energetycznej/produkcyjnej i wielu innych rzeczy, ponieważ musieli się zmieścić w 3 godzinach."

Aby te rzucające się w oczy nielogiczności i dziury jakoś uprawdopodobnić wystarczyłoby kilka minut (które z łatwością dałoby się wyciąć z wielu dłużyzn w tym filmie - co na przykład wnosi na wstępie ta pogoń za dronem?)

Jeśli scenarzysta nie umiał/nie wiedział/nie chciał tego zrobić, to albo jest marnym scenarzysta, albo gardzi odbiorcami, przewidując, że i tak wszystko łykną (tu akurat się mało pomylił)


"A wyliczanie takich błędów jak np pola są bez ochrony, są bezcelowe, bazujesz tylko na małym wycinku pokazanym w filmie, a konkretnie polach Coopera i jego sąsiadów"

No to podaj jakieś prawdopodobne wyjaśnienie faktu, dlaczego w świecie zagrożonym głodem nikt nie rabuje Cooperowi kukurydzy z niestrzeżonego pola. Kwitnie życie religijne i wszyscy boją się, że pójdą do piekła za kradzież? (to był oczywiście sarkazm)

"ale podkreślony, że mimo kryzysu, NASA ciągle funkcjonuje i buduje zaawansowany sprzęt na owe czasy"

Ale jakim cudem to się dzieje? Dziś w czasach nie-kryzysu NASA nic (prawie) nie robi, a w gorszych warunkach nagle dostaje chęci do roboty?


"dlaczego takie ograniczone środki niewiadomo"

Przynajmniej tu się zgadzasz, że to funkcjonuje na zasadzie "tak, bo tak" (co też kiepsko świadczy o scenarzyście)


"dlaczego w STAR WARS samolociki strzelają się laserkami "

Bardzo złe porównanie! "Star wars" od początku było przedstawiane i robione w konwencji bajki w kosmosie. Nikt tego nie reklamował jako sci-fi opartego na ostatnich osiągnięciach fizyki i konsultowanego od strony naukowej.

Gdyby Nolan zapowiedział wyraźnie "robię coś bajkowego na poziomie "Star wars", tylko dodam do tego czarną dziurę, o którą się zapytałem fizyków i taki tradycyjny hollywoodzki wątek melodramatyczny", to ja bym tu ani słowa nie napisał, ponieważ prawdopodobnie bym tego filmu w ogóle nie obejrzał.

ocenił(a) film na 9

Aby te rzucające się w oczy nielogiczności i dziury jakoś uprawdopodobnić wystarczyłoby kilka minut (które z łatwością dałoby się wyciąć z wielu dłużyzn w tym filmie - co na przykład wnosi na wstępie ta pogoń za dronem?


Tu się mogę zgodzić, że niektóre sceny były niepotrzebnie rozbudowane, scena z dromen miała zaprezentować (widzowi) profesionalizm Coopera, zanim jeszcze dostał szanse ratowania świata.

---

No to podaj jakieś prawdopodobne wyjaśnienie faktu, dlaczego w świecie zagrożonym głodem nikt nie rabuje Cooperowi kukurydzy z niestrzeżonego pola. Kwitnie życie religijne i wszyscy boją się, że pójdą do piekła za kradzież? (to był oczywiście sarkazm)


W takim świecie musi obowiązywać surowe prawo, rząd musi zrobić wszystko, by nie wybuchła anarchia. Co prawda w filmie wspomniano, że nie ma już wojska, ale pewnie część służb została przemianowana na policję czy inne służby dbające o porządek w kraju. Poza tym, pewnie szabre mu się zdarzały co jakiś czas, ale wtrącanie takich potocznych wątków widocznie nic nie wnosiło do fabuły.

---

Ale jakim cudem to się dzieje? Dziś w czasach nie-kryzysu NASA nic (prawie) nie robi, a w gorszych warunkach nagle dostaje chęci do roboty?


Nie wiemy, nad czym pracuje obecnie NASA, te najciekawsze programy są tajne, zmieniono też priorytety z podboju księżyca na badanie naszej planety i całego kosmosu (nowy teleskop Webba, sondy, satelity). W filmie wspomniano, że niecałe 50 lat temu wykryto czarną dziurę, którą umieszczono tam celowo, w tamtym świecie przez pół wieku priorytetem NASA było budowanie silników i statków w celu dotarcia do niej, także postęp technologiczny w tym zakresie był olbrzymi, a środki finansowe na rozwój były tajne (tak jak dziś rząd USA łoży na wojsko gigantyczne pieniądze - nie tylko te oficjalne)

---

Przynajmniej tu się zgadzasz, że to funkcjonuje na zasadzie "tak, bo tak" (co też kiepsko świadczy o scenarzyście)


Niekoniecznie, dlaczego zaraz zakładać, że wszystko musi być w 100% oczywiste i zrozumiałe, film opowiada o kontakcie między dwoma wymiarami. Taki kontakt niekoniecznie musi być łatwy polegający na dawaniu oczywstych znaków/przesłań z jednego wymiaru do innego, nawet w takiej konwencji muszą obowiązywać jakieś bariery/granice.

---

Bardzo złe porównanie! "Star wars" od początku było przedstawiane i robione w konwencji bajki w kosmosie. Nikt tego nie reklamował jako sci-fi opartego na ostatnich osiągnięciach fizyki i konsultowanego od strony naukowej.


Bajka nie bajka, ale skoro robi się filmy o jakiejś tematyce, w przypadku SW tematyka odległej przyszłości i zaawansowanej technologii, powinno się zachować odpowiednie proporcje, skoro w nazwie filmu jest "wojna", to powinna być prowadzona w odpowiedniej formie jak na prezentowane "gwiezdne" czasy a nie jako parodia obecnych systemów militarnych, tylko bardziej podświetlonych. Ale ja rozumiem, że takie było założenie i nie doszukuje się tu błędów na siłę, tak jak nie doszukuję się w Interstellar jakiś prawd naukowych, szczególnie jeśli chodzi o takie tematy, na które obecna wiedza jest dość ograniczona i opiera się głównie na teoriach i założeniach. Gdy przyjmiemy, że Bóg istnieje (jestem wierzący), a przecież istnieje takie prawdopodobieństwo, to całe założenia naukowe o powstaniu świata, można traktować jako bajkę nie mniejszą niż ta opowiedziana w INTERSTELLAR :)

---

Gdyby Nolan zapowiedział wyraźnie "robię coś bajkowego na poziomie "Star wars", tylko dodam do tego czarną dziurę, o którą się zapytałem fizyków i taki tradycyjny hollywoodzki wątek melodramatyczny", to ja bym tu ani słowa nie napisał, ponieważ prawdopodobnie bym tego filmu w ogóle nie obejrzał.


Nolan zrobił film science-fiction, tematyka podróży tunelami czasoprzestrzennym jest siłą rzeczy bajką, więc nie wiem czego konkretnie się po filmie spodziewałeś? naukowych inspiracji...

ocenił(a) film na 9
AdryanZ_2

"W filmie wspomniano, że niecałe 50 lat temu wykryto czarną dziurę, którą umieszczono tam celowo"

Miales na mysli raczej tunel czasoprzestrzenny - worm hole, nie czarna dziure - black hole. To dwa rozne obiekty.

ocenił(a) film na 9
Aretus

Zgadza się, chodzi oczywiście o tunel czasoprzestrzenny.

AdryanZ_2

Jakby ołówek zaczął pisać , to dopiero by sie pastwili nad tym filmem.
Choć bardziej już chyba nie można.

ocenił(a) film na 7

Bo ołówek wymaga utrzymania w powietrzu, a wskazówka jest przymocowana i wystarczy ją poruszyć?

użytkownik usunięty
TangoAndWaltz

I tu grawitacja i tu grawitacja. Poza tym ołówek to tylko tak rzuciłem przykładowo. Mógłby na przykład coś przesuwać po zapiaszczonej podłodze, żeby powstał napis.

Ale wtedy oczywiście musiałby też na koniec dopisać "Aj laf ju bejbi" i się przy tym rozbeczeć w piątym wymiarze pięciowymiarowymi łzami.

ocenił(a) film na 7

:))

ocenił(a) film na 8

O widzisz, tu wymieniasz lepsze rzeczy. Ale wciąż nie chodzi o logikę w sensie matematycznym. Chodzi o pewną nieracjonalność zachowań (naukowcy mogli zachować się rozsądniej) lub nieprawdopodobne zachowanie (jak z zamieszkami).

Zauważ, że krytykujesz twórców filmu za to, że przedstawieni ludzie działają nieracjonalnie. Byłeś już kiedyś w rzeczywistości? I tam ludzie działali racjonalnie?

użytkownik usunięty
hyrkan

Cóż, pewne niejasności w fabule można wypatrzeć, zresztą jak wszędzie. Nawet ten (wałkowany wcześniej) brak ochrony pól uprawnych w czasie gdy brakuje żywności. To może nie jest tyle co błąd w logice, co niedopracowanie scenariusza. Błędy w konstruowania filmowego świata. Nolan w tym nie jest najlepszy, co udowodnił wcześniejszymi filmami, wg mnie nie radzi sobie z pisaniem scenariuszy. Nie poradził sobie ze złożonością pomysłów. Podobnie jest z postaciami. Są kompletnie nieciekawe. Zwłaszcza Cooper. Były pilot który kiedyś tam nawalił i musiał zająć się uprawą i z nikogo staje się bohaterem który walnie się przyczynił do uratowania świata. To już chyba gdzieś było. Tutaj pozwolę sobie wspomnieć o tym że nagle biorą go na pilota najważniejszego lotu w dziejach. Bez przygotowania. Owszem miał kiedyś z tym doświadczenie, ale piloci muszą się szkolić, muszą przed lotem w kosmos przejść szkolenie, a oni wysłali go z dnia na dzień. To zostało jawnie zignorowane. Można też bronić to tak że nie wiemy jak długi okres upłyną od wyjazdu z farmy do odlotu w kosmos. Więc pozostaje niewiadoma, ale nie można tak robić, zwłaszcza gdy chcemy stworzyć wiarygodną historię, trzeba konstruować z najmniejszych elementów, aby całość wyglądała dobrze. Mamy jeszcze Brand. I właściwie nic nie można o niej powiedzieć. Tyle że była. Murph. Córeczka tatusia, super zdolna i inteligentna. Zbuntowała się po wyjeździe Coopera. I tyle. Profesor Brand, wyjątkowo odporny na działanie czasu, jedyną oznaką starzenia było to że posadzili go na wózku inwalidzkim. Reszta załogi była tylko po to żeby w filmie ktoś zginą. To co mnie zasmuciło to zdjęcia, cały ten kosmos był ciasny i rozdygotany. Nolan chyba chciał stworzyć drugą Odyseję kosmiczną, jak sobie przypomnę obrazy stworzoną w filmie Kubricka to Interstellar wypada blado. Nie zachwyca. Każdy kadr Odysei można było oprawić w ramki i powiesić na ścianie. Tu tak nie ma. Nie olśniewa tak jak film który był inspiracją.
Nie wiem jak to się stało, ale mimo wszystko miło było obejrzeć. Chęć odkrywania, przekraczania granic, to że człowiek powinien badać i podbijać kosmos, bardzo mi się podobało. Może to moja nadinterpretacja ale zgadzam się z tym że powinniśmy eksplorować inne światy i je zasiedlać, przekraczać granice. I ta wiara w człowieka. Podobało mi się.

użytkownik usunięty

Ojej! Ale się rozpisałam :)

ocenił(a) film na 8

Zgadzam się z Tobą, że film ma niejasności. Oznacza to tyle, że są wątki rozpoczęte i niewyjaśnione do końca. Dla niektórych osób to wada filmu, ale to jakby krytykować KAŻDY film z otwartym zakończeniem. Pewien osobnik uparcie tu twierdził, że jak się powie A i B, to już koniecznie trzeba powiedzieć C. Czyli gdy zaczniesz fabułę, musisz dokończyć. Gdy zaczniesz wątek, muszą być wszelkie jego konsekwencje. Moim zdaniem po pierwsze jest to niewykonalne, bo byśmy się zajechali na stugodzinnych filmach wyjaśniających wszelkie aspekty, którymi wcale nie każdy musi być zainteresowany, po drugie wcale nie jest dobre (bo wymuszenie na twórcach dopowiadania wszystkiego nie pozostawia pola dla własnych przemyśleń).
Dlatego zgadzam się absolutnie, że wiele rzeczy nie zostało dopowiedzianych, wiele zachowań bohaterów trudno dobrze wyjaśnić, ale nie widzę w tym wielkiego problemu.
Uważam, że gdy każdy twórca skupia się na tych właśnie wątkach, na których mu zależy, skrótowo traktując inne, to widzowie dostają szanse wybrania takich filmów, jakie lubią. Ktoś może zatem nie polubić filmów Nolana, ja niektóre lubię bardzo. Ale to kwestia gustu.

"postaci są kompletnie nieciekawe" - dla mnie nie aż tak kompletnie. Zatem nie jest to kwestia jakości filmu, a kwestia gustu.
"to już chyba gdzieś było" - IMO szukanie na siłę tego, czego jeszcze nie było, jest bardziej banalne niż powtórzenie jakiegoś motywu. Ogromnie wiele rzeczy już było. Gdyby odrzucić każdy film, o którym da się to powiedzieć, musielibyśmy, ostrożnie szacując, wywalić jakieś 99%. Jeśli chcesz oglądać tylko pierwsze użycia pewnych motywów, nie mam prawa Ci zabronić. Mnie powtórki motywów aż tak nie przeszkadzają.

Nie uważam, że "by całość wyglądała dobrze" musi być dopracowana w szczegółach. Zatem - kwestia gustu. Poważnie. Nie mówimy o teorii matematycznej czy fizycznej, która pozbawiona szczegółów dowodów czy uzasadnień staje się tylko hipotezą, zgadywaniem. Mówimy o filmie fabularnym, który miał mieć z fizyką związek (i ma), ale w którego tworzeniu nie istnieją takie ramy, jak istnieją w teoriach matematycznych. Ani to, że gatunek to sf, ani to, że reklamowano ten film przez naukowość, nie wymuszają na twórcy ścisłego trzymania się realizmu w każdym, najdrobniejszym aspekcie. W ogóle to trailerów lepiej nie oglądać. Czy innych zachęcaczy. Najczęściej przekłamują.

Postaci rzeczywiście nie są złożone. Ale nie muszą być. W różnych filmach przecież postaci są różne, od jednowymiarowych po bardzo złożone. Twórca robi taki film, jaki chce. On się nie musi podobać, ale naprawdę nie rozumiem, czemu stosować dogmaty w rodzaju
a) postaci złożone dają lepszy film
b) dopracowane szczegóły dają lepszy film
c) brak odstępstw od naukowości daje lepszy film
Mówimy o FILMIE! Jest tylko i wyłącznie kwestią gustu, ile naukowości, złożoności psychologicznej, szczegółowości w każdym wątku chce się oglądać. Każdy ma prawo wybrać inne filmy niż Interstellar.

Nie podoba mi się argument, że "Nolan chciał, ale mu się nie udało". Nolan zrobił co zrobił. Jeśli powie, że chciał coś innego, będzie to podstawą twierdzenia, że nie umiał. Ale mógł chcieć zrobić właśnie to, co zrobił. Wówczas sukces jest zupełny. Wolę nie zgadywać, co też chciał zrobić.

Nie zgadzam się zupełnie z Twoją oceną Odysei kosmicznej. To znaczy wiem, że może się podobać. Jako film dawniejszy i dziś ceniony w pewien sposób wyznacza ona drogę przyszłym twórcom. Ale z drugiej strony nie powinna dróg ograniczać. Nikt nie musi Odysei kopiować. Dlatego obce mi są takie porównania "ten film jest gorszy, bo nieudolnie naśladuje" albo "ten film jest gorszy, bo dobrze naśladuje, a naśladownictwo jest złe". W takich porównaniach zawsze film dawniejszy ma przewagę.

Najważniejsze więc, co Ci chciałem powiedzieć, to: kwestia gustu. Masz rację zauważając, że tu nie było szczegółowo, tam było prosto i nieskomplikowanie, ale nie da się tego uznać za obiektywne wady. Nie po to powstało kino, by iść w stronę coraz większej komplikacji i szczegółów, bo tak. Jest tylko kwestią gustu, czy komuś większą frajdę sprawia historia bardziej banalna czy bardziej złożona.

Interstellar mi się podobał. Sądzę, że gdyby autorzy zajęli się wszystkimi wątpliwościami widzów i na każdą z nich poświęcili minutę filmowych wyjaśnień, to film miałby 6 godzin (lub więcej) i był niestrawny nie tylko dla mnie, ale i dla tych ludzi, którym się zdaje, że by woleli pełnię szczegółów i psychologiczną wiarygodność bohaterów.
Rzecz gustu. :)

użytkownik usunięty
hyrkan

Owszem, rzecz gustu i dlatego starałam się nie wmawiać że moje osobiste uczucia są jakąś niepodważalną prawdą. Po prostu złożoność postaci dodawałaby smaczku całej historii. Fajnie byłoby przy takiej ambitnej historii zagłębić się w psychikę bohaterów. Po prostu ja tak lubię.

Odyseję kosmiczną wymieniłam nie przypadkowo. Czytałam że Nolan jest miłośnikiem tego filmu i wg mnie inspirował się dziełem Kubricka, ale prywatne upodobania reżysera odłóżmy na bok. Chodzi mi o to że kosmos zobrazowany przez Nolana nie zaparł mi tchu w piersiach jak wyżej wymieniony film. Nie rozkochałam się aż tak w w obrazach w Interstellar. I tu kolejny raz wracamy do tego że to rzecz upodobań i preferencji poszczególnych widzów.

Ja przyznam się, w kinie czasami szukam właśnie nowych filmowych doznań, ale nie dyskwalifikuje filmów gdy mi ich nie zapewnią.

Seans zaliczam na plus, kiedyś do tego filmu wrócę. Ponieważ oprócz barwnych postaci, ciekawych rozwiązań, pięknego kamerowania ważny jest przekaz filmu, czyli tego co nam twórca chcę powiedzieć.

ocenił(a) film na 8

Dodałbym jeszcze, że pierwszy oglądany film ma zawsze łatwiej zaskoczyć, wywrzeć wrażenie. Widzieliśmy już pewnie oboje wiele filmów o kosmosie, a pierwsze pamiętamy lepiej od środkowych. Ogólnie pierwsze razy tak mają.

użytkownik usunięty
hyrkan

Owszem, rzecz gustu i dlatego starałam się nie wmawiać że moje osobiste uczucia są jakąś niepodważalną prawdą. Po prostu złożoność postaci dodawałaby smaczku całej historii. Fajnie byłoby przy takiej ambitnej historii zagłębić się w psychikę bohaterów. Po prostu ja tak lubię.

Odyseję kosmiczną wymieniłam nie przypadkowo. Czytałam że Nolan jest miłośnikiem tego filmu i wg mnie inspirował się dziełem Kubricka, ale prywatne upodobania reżysera odłóżmy na bok. Chodzi mi o to że kosmos zobrazowany przez Nolana nie zaparł mi tchu w piersiach jak wyżej wymieniony film. Nie rozkochałam się aż tak w w obrazach w Interstellar. I tu kolejny raz wracamy do tego że to rzecz upodobań i preferencji poszczególnych widzów.

Ja przyznam się, w kinie czasami szukam właśnie nowych filmowych doznań, ale nie dyskwalifikuje filmów gdy mi ich nie zapewnią.

Seans zaliczam na plus, kiedyś do tego filmu wrócę. Ponieważ oprócz barwnych postaci, ciekawych rozwiązań, pięknego kamerowania ważny jest przekaz filmu, czyli tego co nam twórca chcę powiedzieć.

ocenił(a) film na 8

Nikt nie wie co się dzieje za horyzontem zdarzeń. Tam czas może płynąć nawet wstecz lub można trafić do wszechświata równoległego. Możliwości są nieograniczone, więc Nolan mógł w tym fragmencie filmu popuścić wodzę fantazji do granic możliwości i nikt mu nie mógł zarzucić kłamstwa. :)

ocenił(a) film na 5
Keysee

No jasne, po przekroczeniu horyzontu zdarzeń trafiasz za regał z książkami swojej córki, każdy naukowiec potwierdzi, że to absolutnie prawdopodobne.

ocenił(a) film na 8
Bodzepor

Inaczej - żaden naukowiec nie udowodni, że to niemożliwe ;)

użytkownik usunięty
Keysee

Pisałem to już w innym miejscu. Żaden naukowiec nie udowodni też, że niemożliwe jest istnienie Pana Boga, ale nie nazywajmy filmu o św. Franciszku filmem sci-fi :-)

ocenił(a) film na 8

No dobra, ale bez przesady. Teoria, że w osobliwości jest sześć wymiarów z czego jeden z nich to grawitacja nie jest żadną przesadą.

https://www.youtube.com/watch?v=R1cexcjdyIE

W bardzo fajny sposób zakończenie wyjaśnia Tyson. Nie wiem dlaczego uważasz, że to jest tak wielce nieprawdopodobne.

PS. Naukowiec może udowodnić, że Pan Bóg nie istnieje. Wystarczy, że udowodni, iż wszechświat nie rozpoczął się od osobliwości ;) Pisał o tym Hawking, w "Krótkiej historii czasu".

użytkownik usunięty
Keysee

"Teoria, że w osobliwości jest sześć wymiarów z czego jeden z nich to grawitacja nie jest żadną przesadą"

Ale to nie jest nauka. To jest pewien pomysł nieźle opracowany matematycznie, ale to jeszcze nie jest nauka. Nauką to będzie dopiero wtedy, gdy ten pomysł połączy się z jakąś obserwacją, a najlepiej - z przewidywaniem jakiejś obserwacji.

"W bardzo fajny sposób zakończenie wyjaśnia Tyson"

Ale to też nie jest nauka. Wyobrażenia o tym, jakby to było przebywać w piątym wymiarze, nie różnią się naukowością od wyobrażeń "jakby to było być aniołem".

Poza tym tutaj znowu nie chodzi o czepianie się nienaukowości tej fantazji, ale o jej pozbawioną uzasadnienia dziwaczność. Główny bohater wchodzi w interakcję z naszą czasoprzestrzenią, ale w sposób trochę głupawy: zrzuca książki, manipuluje zegarkiem. To tak jakby do bajki wprowadzić różdżkę, która potrafi wyczarowywać tylko rzeczy na literę N. Bajka zamienia się od razu w humoreskę. Co może być bardzo dobre jak w Cyberiadzie Lema, ale Interstellar chyba jednak nie był zamierzony jako humoreska.

"Naukowiec może udowodnić, że Pan Bóg nie istnieje"

Jeżeli Hawking tak rzeczywiście twierdzi, to ma poważne braki w przygotowaniu filozoficznym i teologicznym. Żaden stan wszechświata nie ma się nijak do istnienia Pana Boga: ani istnienie początkowej osobliwości, ani nieistnienie. Już Russell zauważył, że nie da się udowodnić, że Pan Bóg nie stworzył nas wszystkich przed minutą, razem z naszą pamięcią, całym otoczeniem itp. Chrześcijanie bronią się prze takimi paradoksami stwierdzeniem, że Pan Bóg jest dobry, więc nie może nas oszukiwać, tj. trzymać w jakkolwiek pojętym Matriksie. Ale to oczywiście kwestia wiary i tylko jedna z możliwych koncepcji Pana Boga.

ocenił(a) film na 8

No wiem, że to nie jest nauka. Wszystko nt. tego co znajduje się za horyzontem zdarzeń to tylko i wyłącznie przypuszczenia. To, że Cooper nieudolnie wykorzystał sześciowymiarową przestrzeń jest osobną sprawą.

Ja po prostu bronię tego, iż Cooper mógł się cofnąć w czasie i nie jest to ani trochę niezgodne z prawami fizyki, ponieważ żadne prawa fizyki nie opisują tego co się dzieje za horyzontem zdarzeń. Jak to powiada na końcu wideo Tyson "And we don't know what's in the black hole, so take it".


To stwierdzenie Hawkinga oczywiście jest z przymróżeniem oka. Chodziło bardziej o to, iż jeśli wszechświat nie rozpoczął się od osobliwości oznacza, iż istniał od zawsze to nie ma potrzeby w nim do istnienia twórcy bo on po prostu JEST.

"Jeżeli euklidesowa czasoprzestrzeń rozciąga się wstecz do nieskończonego czasu urojonego lub zaczyna się od osobliwości w czasie urojonym, to mamy ten sam co w teorii klasycznej problem z wyborem stanu początkowego wszechświata: Bóg może wiedzieć, jak zaczął się kosmos, my jednak nie mamy żadnych powodów, by mniemać, że odbyło się to w ten, a nie inny sposób. Z drugiej strony, w kwantowej teorii otwiera się nowa możliwość: czasoprzestrzeń może nie mieć żadnych brzegów, a więc nie ma potrzeby, by określać zachowanie wszechświata na brzegu. Nie ma żadnych osobliwości, w których załamują się prawa nauki, ani żadnych brzegów czasoprzestrzeni, wymagających odwołania się do pomocy Boga lub do jakiegoś zbioru nowych praw wyznaczających warunki brzegowe dla czasoprzestrzeni. Można powiedzieć: “warunkiem brzegowym dla wszechświata jest brak brzegów". Taki wszechświat byłby całkowicie samowystarczalny i nic z zewnątrz nie mogłoby nań wpływać. Nie mógłby być ani stworzony, ani zniszczony. Mógłby tylko BYĆ.
(...)
Z koncepcji czasu i przestrzeni tworzących jeden skończony obiekt bez brzegów wynikają również głębokie implikacje
dotyczące roli, jaką może odgrywać Bóg w sprawach tego świata. W miarę postępu nauki większość ludzi doszła do
przekonania, że Bóg pozwala światu ewoluować zgodnie z określonym zbiorem praw i nie łamie tych praw, by ingerować w
bieg wydarzeń. Prawa te nie mówią jednak, jak powinien wyglądać wszechświat w chwili początkowej, zatem Bóg wciąż jest
tym, kto nakręcił zegarek i wybrał sposób uruchomienia go. Tak długo, jak wszechświat ma początek, można przypuszczać, że
istnieje jego Stwórca. Ale jeżeli wszechświat jest naprawdę samowystarczalny, nie ma żadnych granic ani brzegów, to nie ma też
początku ani końca, po prostu istnieje. Gdzież jest wtedy miejsce dla Stwórcy?"

użytkownik usunięty
Keysee

"Ja po prostu bronię tego, iż Cooper mógł się cofnąć w czasie i nie jest to ani trochę niezgodne z prawami fizyki,"

Tak samo jak ani trochę nie jest niezgodny z prawami fizyki Pan Bóg i aniołowie jego. To też taka "osobliwość". Pod tym względem Interstellar ma się do nauki tak samo jak Pasja Gibsona.


"jeśli wszechświat nie rozpoczął się od osobliwości oznacza, iż istniał od zawsze to nie ma potrzeby w nim do istnienia twórcy bo on po prostu JEST"

"Zawsze" wszechświata nie musi być "zawsze" Pana Boga. Nawet gdyby to był "bóg materialistyczny", taki o wymiar wyżej niż nasz wszechświat. A co dopiero mówić o Bogu transcendentnym. A poza tym kto Bogu zabroni stworzyć świat, który dla nas wygląda tak, jakby Bóg nie był mu do niczego potrzebny :-)

ocenił(a) film na 10
Keysee

Dziwi mnie, że pojecie architekta wszechrzeczy rozpatruje sie na nasz ludzki ograniczony sposob. Może poprostu czasoprzestrzeń to inteligentna forma bytu? Dziwi mnie, ze naukowcy widzac ogromny chaos nie widza tej harmonii ktora panuje w naszym ukladzie planetarnym, wszystko jest tak dokladne jak w szajcarskim zegarku, a czy ktos o zdrowychych zmyslach powie "coz za wspaniale dzielo przypadku z tego swatcha" ?

ocenił(a) film na 8
tomiszczak

Rozpatruje, bo czemu miałby nie rozpatrywać? Naukowcy nie widzą ogromnego chaosu. Wręcz przeciwnie cały wszechświat obecnie, tak jak nasz układ planetarny, istnieje w mniejszej lub większej harmonii. Jednak wszechświat się rozszerza a wraz z rozszerzaniem obecnie przyjmujemy istnienie strzałek czasu. Nas interesuje teraz termodynamiczna strzałka czasu, w której w skrócie zgodnie z II zasadą termodynamiki z upływem czasu zwiększa się entropia (chaos). Oznacza to, iż nasz wszechświat rozszerzając przechodzi ze stanu uporządkowanego w coraz bardziej chaotyczny. Nieważne zresztą. Chciałem tylko podkreślić, iż nie jest aż tak harmonicznie i nie jest to stan stały.

Możliwe, że to wszystko jest dziełem jakiegoś architekta. Możliwe jest też to, iż wszechświat jest samowystarczalny. A może nasz wszechświat stworzył ktoś w programie komputerowym i żyjemy w Matrixie? ;) Szkoda by było jednak przyjąć stwórce za pewnik i zostawić całą naukę. Ludzie cały czas będą poszukiwać prawdy. A czy jest tam miejsce na stwórce to już każdego osobiste pytanie.

PS. Najpierw się dziwisz, że nasz umysł rozpatruje istnienie architekta, żeby następnie samemu narzucić myślenie, że wszystko jest zbyt dokładne, aby po prostu istniało. Mnie właśnie to dziwi :)

Harmonia może oznaczać stwórce, ale nie musi.

ocenił(a) film na 8
Keysee

Chodzi mi oczywiście o to, iż naukowcy OBECNIE nie widzą ogromnego chaosu, ale biorą go pod uwagę wraz z upływem czasu.

ocenił(a) film na 10
Keysee

Mi się wydaję, że człowiek przyczynia się najbardziej do rosnącej entropii na naszej planecie :) jakbyśmy działali wspólnie i jednomyślnie dążąc to uporządkowanie tego "śmietnika" jaki zrobiliśmy to może, powstrzymalibyśmy tą lokalną entropie.
A co ze zderzeniami galaktyk? dwa dość harmonijne obiekty napotykają się nie unicestwiają się ale dochodzi do pewnej Entropii jednak na skutek grawitacji powstanie po jakimś czasie nowa galaktyka będąca połączeniem materii tych co się zderzyły i znów będzie harmonia. Mam racje?

ocenił(a) film na 8

To nie nazywaj tego filmu filmem sf. ;) Od razu masz problem z głowy.

ocenił(a) film na 5
Keysee

Zadaniem naukowców jest szukanie prawidłowych odpowiedzi, a nie udowadnianie, że jakaś bezpodstawna bzdura jest fałszywa. W tym przypadku stosuje się brzytwę Ockhama.

ocenił(a) film na 8
Bodzepor

Wyjaśnij mi w takim razie dlaczego uważasz to za bezpodstawne. Jeśli rozwiązanie, które przyjął Nolan jest bezpodstawne to na podstawie jakich innych teorii miałby zostać opracowane te "bardziej prawdopodobne" przez Ciebie rozwiązania? Na podstawie obecnych praw fizyki? Przecież obecnie znane nam prawa fizyki kończą się na horyzoncie zdarzeń. Nikt nie ma prawa przypuszczać niczego bo to jak wróżenie z fusów. Możemy trafiać do innego równoległego wszechświata. Może dalej nie ma po prostu nic. Może trafiasz na inny koniec wszechświata. Może spotykasz swoich przodków. Może jesteś też w stanie, tak jak w filmie Nolana, władać nad czasem. Trafić w jakiekolwiek miejsce swojego życia i wpływać na nie za pomocą 6 wymiaru, jakim jest grawitacja. Nie widzę w tym nic nieprawdopodobnego tak poza tym. Mało prawdopodobne to mogłoby być, że trafiasz potem na walkę na ringu Chupacabry z Megazordem.

ocenił(a) film na 8
Bodzepor

Naukowcy sprawdzają hipotezy. "Bezpodstawna bzdura" to ocena osoby, która nie sprawdziła.

ocenił(a) film na 8
Bodzepor

To nie jest kwestia prawdopodobieństwa. Lub inaczej: wszechświat jest na tyle duży, by nieprawdopodobne było, że tylko rzeczy prawdopodobne się zdarzą. Prawdopodobieństwo wypada rozumieć, gdy się o nim mówi.

No ale. Wyobraź sobie, że wjeżdżasz na stację benzynową, o której nic nie wiesz, o której nie słyszałeś wcześniej, bo żyłeś w dżungli. Czy przy użyciu danych z dżungli wydaje Ci się PRAWDOPODOBNE, że stacja benzynowa może zapewnić ogromne ilości jedzenia? :)
Innymi słowy, mieszasz naturalny fenomen, czyli czarną dziurę, o której gdzieś coś czytałeś i słyszałeś, z obiektem przygotowanym przez istoty żywe akurat w miejscu czarnej dziury. Jak zatem liczysz prawdopodobieństwo tego, że przerobiona przez kogoś czarna dziura pełni jakąś funkcję? Pokażesz mi tę Twoją matematykę? :)

hyrkan

Dla mnie jesteś mistrzem, tłumaczenia burakowi pewnych, że tak to ujmę "oczywistych oczywistości" oraz ciętej riposty :) Jeszcze nigdy nie czytałem takich "walk" na argumenty (co nie zmienia faktu, że niektórzy ich nie mają, przez co będą ślepo się tego trzymać, by nie być zgaszonym w internecie).

Dla mnie każdy twój post był czymś w rodzaju "mind f***" rozwaliłeś mnie na łopatki (w pozytywnym znaczeniu oczywiście). Nigdy nie wchodziłem w tą tematykę (prawdopodobieństw oraz logiki[jako takiej]), ale dzięki Tobie zacząłem dostrzegać coś, czego nie dostrzegałem wcześniej ponieważ byłem zaślepiony zdarzeniami najbardziej prawdopodobnymi do naszych czasów oraz do naszej cywilizacji.

Dzięki, i powodzenia z rozbrajaniem buractwa w internecie i nie tylko :)
Trzymaj się.

ocenił(a) film na 8
Alkard

Jedna niepełnosprytna mnie teraz z powodzeniem troluje. ;) Nie dam rady!

hyrkan

Myślałem że mi się post skasował więc napisałem po raz drugi . Nie trolluje , mówię szczerze ale widzę że masz za sobą lata doświadczeń w kontaktach międzyludzkich i na wypowiedzi Patrzysz dwuznacznie.
Przevxytalem wszystkie twoje posty z zaciekawieniem i pisałem szczerze.

ocenił(a) film na 8
Alkard

Coś dziwnego gadasz. A troluje mnie astrolożka jedna. Teraz przedrzeźnia. Wymiękam. :) Niektórzy ludzie mają tak nierówno pod czaszką, że nie ma sensu z nimi gadać.

Alkard

Haha teraz ja się ztrollowałem no myslałem że mnue mass ma mysli :) chyba już zmęvzony po seansie jestem i nie zrozumiałem kontekstu wypowiedzi , przepraszam o—o

hyrkan

Dla mnie jesteś mistrzem, nie wiem jak to ująć ale dzięki Tobie będę patrzył swoje życie inaczej, ten "Mindf**" jaki mi zrobiłeś jest nie do opisania. Pryzmat prawdopodobieństw i logiki(jako takiej) jest o wiele bardziej ciekawszy niż mi się zawszę wydawało. Dzięki Ci stary.
I nie przejmuj się buractwem w internetach, jest taka modna ostatnio zasada "Jeśli wyrażasz swoją opinie o czymś myśląć że masz rację, w pewnym momencie się gubisz gdy ktoś cię zgasi twoimi argumentami i wtedy zaczyna się tzw.obrona intelektu ( sam to tak nazwałem) czyli choćbyś wiedział że nie masz racji to będziesz się bronił rękami i nogami, by nie wypaść na debila i ignoratna w internecie"
A ta zasada idealnie pasuje do osobnika Vigilate :)
Trzymaj się i nie zgub rozkmin bo są kosmiczne :)

użytkownik usunięty
Keysee

"Nolan mógł w tym fragmencie filmu popuścić wodzę fantazji do granic możliwości"

No i właśnie popuścił...

Ja nie mam do niego pretensji, że on fantazjuje. W końcu czarne dziury to jednak głównie konstrukcja intelektualna, którą "nakłada się" na pewne obserwacje - bez żadnej gwarancji, że nie umyka nam coś istotnego, czego jeszcze nie jesteśmy w stanie zaobserwować.

Tak więc dla mnie Nolan mógłby śmiało pofantazjować jeszcze bardziej. Ja tylko mam do niego pretensję, że te fantazje w sumie są ubogie i nie tworzą żadnego spójnego obrazu świata, który Nolan sobie wymyślił. Tak to wszystko pozbierane bez ładu i składu, jak tam akurat pasowało do bajki. W bajce też tak nie może być, że gdy bohater jest w trudnej sytuacji, to nagle, czary-mary, za drzewem znajduje czarodziejską różdżkę i ma już z górki. A tu jeszcze ta czarodziejska różdżka jakaś taka głupawa: pozwala czarować książkami i zegarkiem, ale już kawałkiem ołówka nie...

ocenił(a) film na 8

Ja tylko się odnosiłem do tego co napisałeś, czyli że nie można się cofać w czasie. Otóż kto wie czy za horyzontem zdarzeń nie jest to możliwe? :)

To jak możliwość zrobienia cokolwiek mu się podoba wykorzystał to inna bajka.

użytkownik usunięty
Keysee

Ale czujesz różnicę między "kto wie, czy nie jest to możliwe" a "z punktu widzenia obecnej nauki jest to najbardziej prawdopodobna możliwość"?

ocenił(a) film na 8

Skoro uważasz tak wielce nieprawdopodobne możliwość ingerowania w czas w osobliwości (co jest zabawne biorąc pod uwagę, iż taką możliwość dopuszczają światowi astrofizycy jak Kip Thorn oraz Neil deGrasse Tyson) to wyjaśnij jaka powinna być najbardziej prawdopodobna z punktu widzenia obecnej nauki możliwość?

Rozumiesz hasło "za horyzontem zdarzeń nie mamy bladego pojęcia co się może dziać, więc nie ma czegoś takiego jak najbardziej prawdopodobna możliwość"? Tam równie dobrze mogą się załamywać wszystkie znane nam prawa fizyki.

użytkownik usunięty
Keysee

"nie mamy bladego pojęcia"

Czyli nie ma co do tego mieszać nauki i udawać, że podpieramy się jej autorytetem. Z takim postawieniem sprawy się całkowicie zgadzam. Przyjmuję fantazję Nolana jako fantazję i czepiam się jej dokładnie tak, jakbym się czepiał kiepsko skleconej bajki, a nie eseju popularnonaukowego.

Naukę odkładamy na bok, bo "nie mamy bladego pojęcia" i patrzymy, czy to co koleś wymyślił, jest spójne, psychologicznie satysfakcjonujące, ciekawe, pomysłowe...

ocenił(a) film na 6

Tak tylko wtrącę: jeśli naukowiec uważa, że nie ma bladego pojęcia, to czy nie przestaje być naukowcem w tej dziedzinie, tudzież nie czyni z wszystkich naukowców? Ja też nie mam pojęcia co jest w czarnej dziurze, a jakoś nie wymieniłeś mojego nazwiska obok współczesnych fizyków. Czy to tylko dlatego, że nie dopisałem paru wzorów do mojego braku pojęcia?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones