PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=375629}
8,0 394 136
ocen
8,0 10 1 394136
6,0 47
ocen krytyków
Interstellar
powrót do forum filmu Interstellar

Bajka bez ładu i składu, w dodatku udająca "naukową". Z koszmarnymi dialogami i wszystkim tym, co jest najgorsze w amerykańskich filmach: tani patos, łzy, itp. Faktycznie, czas można ściskać i rozciągać, ale nie można sprawić, by płynął wstecz. Tak więc nikt mi już nigdy nie wróci trzech godzin straconych na to badziewie.

ocenił(a) film na 8

Nie jestem wybitnym logikiem i naukowcem. :) Żart odwołujący się do twierdzenia matematycznego pozostał, jak widzę, niejasny. Głupota, wobec niemierzalności, w ogóle nie stanowi cechy, w oparciu o którą moglibyśmy ustalać porządek. Ten zarzut do mojego żartu byłby sensowny.
O ile oczywiście ktoś uznaje, że odstępstwo od ścisłości to w żarcie znacząca wada. Ten ktoś prawdopodobnie sam opowiada żarty pełne nieścisłości, ale chwilowo chce się do kogoś przyczepić, bo jest urażonym dzieckiem. :)
A może to nawet logicznie pewne? No tak, to logicznie pewne, czy tylko bardzo prawdopodobne?

użytkownik usunięty
hyrkan

"Głupota, wobec niemierzalności, w ogóle nie stanowi cechy, w oparciu o którą moglibyśmy ustalać porządek"

Kolejny zabawny błąd. Z punktu widzenia logiki to w ogóle nie jest istotne. Liczą się konsekwencje przyjętych założeń. A ontologia może być najdziwaczniejsza. Dopuszczalne są jednorożce, aniołowie, króliki-gavagai, więc czemu nie głupota? A to tak trudno zdefiniować głupotę jako wyniki testu IQ? Ma to zresztą nawet całkiem solidne osadzenie w praktyce.

ocenił(a) film na 8

Jeśli "głupotą" nie nazywamy głupoty, to może wcale nie jest możliwe, by dwoje dzieci miało ten sam jej poziom? :) Innymi słowy, brniesz. Wymieniasz mi kolejne błędy, których poza twoimi wyobrażeniami nie ma.
Owszem, jeśli sobie przyjmiesz jakieś znaczenie, którego inni nie muszą, to dostaniesz jakieś wnioski. To jak z założeniem, że masz rację. Błędne jest, ale się na nim nieustannie opierasz. :) Przy okazji zauważam też że brniesz. Rozgadujesz się na coraz więcej tematów, to kolejny sposób zamaskowania, że pomyliłeś logikę z prawdopodobieństwem. Bardzo daleko odeszliśmy od tego, bo przy każdy twoim błędzie, który zauważałem, wymyślałeś nowy temat, zmieniałeś słownictwo czy stosowałeś jeszcze jakiś nieuczciwy wybieg.

użytkownik usunięty
hyrkan

"Rozgadujesz się na coraz więcej tematów, to kolejny sposób zamaskowania, że pomyliłeś logikę z prawdopodobieństwem."

Nie pomyliłem. Istnienie zagrożenia nie opiera się na prawdopodobieństwa a na logice. Wynika logicznie z przesłanek obecnych w filmie. Mój sylogizm jest prawidłowy.

To Ty cały czas próbujesz mnie wmanewrować w kwestię, czy zagrożenie to musi się zrealizować, czy tylko może. A mnie to w ogóle nie obchodzi. O tym dyskutowalibyśmy ewentualnie wtedy , gdyby scenarzyści zauważyli logiczne konsekwencje własnych przesłanek. Skoro nie zauważyli, to można na ten temat tylko gdybać, bo w filmie jest właśnie na ten temat dziura: puste miejsce po logicznej konsekwencji własnych założeń. Mnie jednak gdybanie nie interesuje, w przeciwieństwie do Ciebie.

Pogdybałeś sobie nawet o moim wieku, wykształceniu, a nawet o moich rodzicach. Cóż, sam tak się postanowiłeś zaprezentować. Próbujesz zaimponować mi krzepkim, plebejskim pochodzeniem? Użyj tego może w swoich tutejszych konwersacjach z niewiastami ("jestem złośliwy, wulgarny, nieprzyjemny i arogancki"). Niektóre podobno lubią takich bad boys :-)

ocenił(a) film na 8

Pomyliłeś. Pisałem już wielokrotnie (zupełnie to ignorujesz), że człowiek oceniając i reagując na zagrożenie kieruje się między innymi wiedzą o prawdopodobieństwie. Innymi słowy stosujesz ciągły przemyt prawdopodobieństwa takich czy innych zdarzeń.
No i jeszcze jeden przemyt - NAWET gdybyśmy przyjęli twoje założenia, które są błędne, nawet gdyby statystyczny farmer zachował się racjonalnie, to wciąż nie pozwala to logicznie wnioskować, że na konkretnej farmie tak byś musiało.
Są zatem dwa miejsca, w których przemycasz prawdopodobieństwo, a nie zdajesz sobie z tego sprawy. Dlatego stwierdziłem, że popełniasz błąd. I wciąż i wciąż. Czemu, koleś? Ty to bierzesz na ambicję, że skoro mnie nie lubisz, bo mam cię za zwierzę twoich rodziców, a nie ich dziecko, to mnie musisz przegadać? Zwyczajnie byś się zastanowił, uznał, że użyłeś słowa "logiczny" w sensie potocznym, tak jak większość ludzi, gdy "nielogicznym" nazywają zachowanie, które uznają za niewłaściwe czy nieprzemyślane, moglibyśmy przejść do jakiegokolwiek logicznego braku filmu, a ty brniesz. Popełniłeś dobre 40 błędów, które w logice byłyby niedopuszczalne.

Możesz mi jeszcze napisać, gdzie miałeś kontakt z sylogistyką? Zabawny wybór takiego narzędzia zamiast KRP wskazuje na jakiś lekceważony przez studentów przedmiot w rodzaju "logika dla prawników" czy "logika dla historyków" (wycofywana chyba, nie wiem, czy jeszcze gdzieś uczą jej historyków). Filozofów sylogistyki uczą.
Gdzie się zapoznawałeś? (Nie będę donosił o wszystkich związanych z tym błędach, możesz bez obaw napisać prawdę).

użytkownik usunięty
hyrkan

"NAWET gdybyśmy przyjęli twoje założenia, które są błędne, nawet gdyby statystyczny farmer zachował się racjonalnie, to wciąż nie pozwala to logicznie wnioskować, że na konkretnej farmie tak byś musiało. "

A gdzie ja piszę o zachowaniu się farmerów, jakie byłoby racjonalne, a jakie nie? Co byłoby na konkretnej farmie, a co nie? Naprawdę nie potrafisz cytować, tylko musisz dawać upust tej swojej logorei?

ocenił(a) film na 8

Chłopcze. Wszystko, co piszesz, piszesz, bo zobaczyłeś film. Czyli obserwowałeś zachowanie, zdarzenia. Coś ci się wydało nieprawdopodobne i nazywasz to nielogicznym.
Tyle.

Powtórzę też, że skoro potrzebujesz wypowiedzi swojej wprost, a ignorujesz logiczne konsekwencje swoich poglądów, to wykazujesz niejaką hipokryzję. Jeszcze 10 postów temu było ważne, by ktoś logiczne konsekwencje ogarniał. A ty nie ogarniasz. :) Choć w sumie było też brzydko kłamać, a kłamiesz średnio raz na dwa posty (a jestem tu uprzejmy, bo zakładam, że jesteś tylko głupi i reszta sytuacji wątpliwych to twoje błędy, a nie kłamstwa)

ocenił(a) film na 8

Mylisz się także w kwestii, czy chodzi mi wyłącznie o realizację zagrożenia czy o możliwość. Chodzi mi o ocenę prawdopodobieństwa realizacji zagrożenia, która to ocena determinuje zachowania ludzi. NIE DETERMINUJE natomiast tych zachowań sama możliwość, czyli logiczne dopuszczenie zagrożenia.
Zagrożenie musi się wydawać znaczne. Co innego, gdy ktoś może mnie zastrzelić, bo czasem ktoś kogoś zastrzeli, a co innego, gdy jest wojna, giną tysiące i szanse rosną. Ludzie inaczej reagują. Liczy się ich PRZEKONANIE co do SZANS. Nie tylko co do możliwości.
1) przekonanie -> może być nieracjonalne
2) szanse -> prawdopodobieństwo
3) sam logiczny fakt nie jest istotny

ocenił(a) film na 8

Piszesz "w filmie jest dziura". Zakładasz tu, że film jest taki, jak chcesz go odbierać. Inny widz inaczej odbiera. Zatem to nie jest logiczna dziura filmu, a niezgodność z twoimi oczekiwaniami. Miałeś pełne prawo oczekiwać, że o czymś będzie więcej, o czymś mniej. Ja miałem inne oczekiwania. Moje okazały się trafniejsze.
To, że moje były trafniejsze, nie jest logiczną wadą filmu. :) Po prostu nie wyczułeś, na co stawia się większy nacisk. Twierdzisz zatem, że na tę sprawę upraw postawiono i za duży i za mały. A dla mnie był to nacisk ok. :)

ocenił(a) film na 8

Z twoimi rodzicami to kiepska sprawa jest. Właśnie dlatego uważam, że pary homoseksualne nawet gdyby chciały, nic w wychowaniu nie pogorszą.
Napisałem ci, naprawdę bez złej intencji, widząc jak mylisz logikę z prawdopodobieństwem, że się jej nie uczyłeś.
Uznałeś to za atak, bo w twoich slumsach pewnie tak się atakujecie. Mógłbym współczuć, zastanowię się nad tym. Ale to nie był atak, odpyskowałeś.
Potem zastosowałeś bardzo wiele przekłamań. Skoro trafiłeś w poprawny sylogizm, to raczej ktoś cię niewprawnie logiki uczył. Jeśli jednak stosujesz przekłamania, na zasadzie:

1) nieprecyzyjne, częściowe udowodnienie, że zgadzamy się na przesłanki (czy że twórcy je przyjęli)
2) poprawny sylogizm
3) ekwiwokacja zmieniająca sens poprawnego formalnie wniosku (choć z błędem materialnym)

to nie obchodzi cię pewna podstawa logiki, to znaczy intelektualna uczciwość. Powiedziałbym, że cię nauczono erystyki, nawet jeśli przedmiot się nazywał logika. Przekłamujesz, zmieniasz sensy. A ja tego nie lubię. Brniesz w dyskusje, mnożąc przekłamania, gdy mogliśmy naprawdę lepiej porozmawiać. To o tobie zaświadczyło tak, że możesz być dla mnie ciekawostką w gablocie, ale rozmówcą nie. Aż się poprawisz. I dlatego nie czytasz ode mnie miłych słów.

użytkownik usunięty
hyrkan

"Z twoimi rodzicami to kiepska sprawa jest. Właśnie dlatego uważam, że pary homoseksualne nawet gdyby chciały, nic w wychowaniu nie pogorszą.
Napisałem ci, naprawdę bez złej intencji, widząc jak mylisz logikę z prawdopodobieństwem, że się jej nie uczyłeś.
Uznałeś to za atak, bo w twoich slumsach pewnie tak się atakujecie. Mógłbym współczuć, zastanowię się nad tym. Ale to nie był atak, odpyskowałeś."

To jednak musi być choroba. Zrównoważony psychicznie człowiek jednak nie dałby rady aż tak brnąć w coś tak żałosnego.

ocenił(a) film na 8

Logiczne konsekwencje, Vigilate. Tylko tyle. Kłamiesz, zatem nie nauczono cię mówić prawdy. Nie znasz logiki i prawdopodobieństwa, zatem ich cię nie nauczono. No i jesteś ogólnie mniej warty, ale zabawnością nadrabiasz.

Buhahahaha!!! Ja natychmiast wyczułem, że to klasyczny czubek!!! A tobie to zajęło aż tyle czasu i trzy kilometry jego bełkotliwych postów??? Powiedz, że tylko robiłeś sobie jaja.

To jest taki "logik" co "logicznie" udowadnia istnienie reptilian albo udowadnia, że sam nie istnieje. Żeby jeszcze był zabawny, ale takich przynudzających jest przecież tutaj od metra!!!

ocenił(a) film na 8

Logika nie ma być oderwana. Ma być stosowalna. Logikę się bada, by ją stosować. Zastosowania dla logiki są różne. Nie każdym musi być banalne robienie pieniędzy. Ale w matmie nie gra się pojęciami dla samej gry pojęć.

ocenił(a) film na 7
hyrkan

hapiesz jeszcze dzide ?

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 10
Movie_Crash_Man

Interstellar można opisać jednym stwierdzeniem. "Nie dla idiotów".

ocenił(a) film na 10
Movie_Crash_Man

jesteś niepełnosprawnym umysłowo półgłówkiem który ma Supermana w avatarze. Daj sobie do avatara Teletubise

ocenił(a) film na 8

Dodajmy jeszcze trochę analizy twojego sylogizmu.
Dowiodłeś, że farma może zostać zaatakowana.

By dowieść istnienia zagrożenia w rozumieniu "nie znikomo małej szansy" ten sylogizm nie wystarcza. Dowiodłeś możliwości, czyli istnienia co najmniej jednego elementu. Zatem co najmniej jeden człowiek mógł kraść, co się przekłada na zdanie, że co najmniej jedna farma mogła (wciąż tylko potencjalnie!) być zaatakowana.

Jeśli chcesz udowodnić, że istniało zagrożenie rozumiane jako znaczna szansa, to ci ten sylogizm nie wystarczy. Niezbędne jest dopisanie pewnych określeń. Że ludzie zdesperowani powinni często kraść, na przykład.
A określenia te nie będą wynikać z danych z filmu, będą to dane dołożone przez ciebie aktem woli.

Ma bowiem znaczenie dla ludzi, czy zagrożenie jest logicznie niesprzeczne (np że będą trafieni porwaną przez tornado krową), czy jest znaczne. Mało tego, ludzie nie postępują racjonalnie, raczej więcej osób boi się niedźwiedzia czy rekina (nieliczne zgony rocznie) niż chorób serca. Dopiero dorobienie się chorób nieco zmienia perspektywę, pojawia się strach.

Zatem po pierwsze w filmie mogłyby się pojawić sceny świadczące o zagrożeniu dopiero, gdyby było poważne (a nie marginalne), po drugie mamy w filmie jedną farmę, na której ludzie nie musieli działać racjonalnie.

Analogie:
"Statek miłości" był o statku. Pierwszoplanowe były relacje międzyludzkie, ale statek kręcił się dość blisko pierwszego planu. Wcale nie trzeba ukazywać wszelkich zagrożeń związanych z obiektami na pierwszym planie, jeśli motywem przewodnim filmu jest jednak coś innego, na przykład relacje międzyludzkie.
W Polsce jest wielu nieracjonalnie zachowujących się rolników. Dla przykładu jeden chyba niedawno zginął przy wypalaniu traw. Nie każdy film o rolnikach porusza temat wypalania traw.

Zaliczam ci zatem kolejne trzy przekłamania/błędy, zależnie od intencji, jakie tobą kierowały.

ocenił(a) film na 8

Przypadek podpalenia świadczy o tym, że było technicznie wykonalne. Podobnie kradzież.
Jednakże przesłanka mniejsza nie mówi "ludzie są zagrożeni śmiercią głodową". Udajesz, znów nieuczciwie, że autor przyjął przesłankę "ludzie są zdesperowani", podczas gdy pokazujesz tylko przyjęcie przesłanki "są zagrożeni", bo o tym mówi się wielokrotnie.
W filmie oczywiście brakuje wyjaśnienia, czy
a) są zdyscyplinowani
b) właściciele farmy się nie boją, bo działają nieracjonalnie
c) kary za kradzieże odstraszają skutecznie
etc etc.
Wobec logicznej możliwości, czyli niesprzeczności tych wyjaśnień z realiami filmowymi, nie da się obronić tezy, że zagrożenie było szczególnie prawdopodobne i powinno być oddane w filmie.
Inna rzecz, że w ogóle głupie jest przekonanie, że autor filmu ma jakiś obowiązek doprecyzowywać wszystko pod dyktando forumowiczów. Nie dlatego filmy zawierają niedopowiedzenia, że są źle zrobione, ale dlatego, że jest oczywistą niemożliwością dopowiedzieć wszystko.
Zatem zwyczajnie wybrano, jakie realia się przedstawia.
Gdyby desperację chciano przedstawić jako STWARZAJĄCĄ RYZYKO KRADZIEŻY to tak by przedstawiono. Skoro natomiast chciano przedstawić w zasadzie brak ryzyka kradzieży, to to przedstawiono.
A że tobie się wydaje nieprawdopodobne...

ocenił(a) film na 8

Czyli kolejne dwa błędy.

W logice istotna jest ścisłość. Nie zamienia się sformułowań języka naturalnego na pozornie bliskoznaczne, czyli nie ma nagłej zmiany z "istnieje możliwość" na "zagrożenie", by następnie "zagrożenie" przestać rozumieć jako "choćby mała szansa" a zacząć rozumieć jako "duże prawdopodobieństwo". Przemycasz takie zmiany znaczeniowe, co jest trzecim błędem, ekwiwokacji.

ocenił(a) film na 6
hyrkan

Hyrkan, dałeś temu filmowi 9/10, więc powinieneś wiedzieć skąd się wzięło imię córki Coopera, Murph. Jeżeli przeoczyłeś przypomnę, wzięło się od Murphy'ego, tego od prawa Murphy'ego, powtarzanego w filmie jak mantra:
"Jeżeli coś może się wydarzyć, to się wydarzy."

Vigilate ma zdecydowanie rację, podam ci przykłady z życia.
W 97, gdy przez Polskę przelewała się fala powodzi, w moim mieście wylała lokalna rzeka, zalała niedużo, bo dwie ulice przylegające do jej brzegów, wlała się do kilku piwnic i tyle.
W lokalnym radiu puszczono plotkę, że woda w kranach nie nadaje się do picia, bo woda z rzeki zalała ujęcia. Skutek był taki że ludzie rzucili sie do sklepów i w godzinę wykupili wszystkie zapasy wody, sklepikarze pogonili do hurtowni i następne dostawy sprzedawali z 5-krotnym przebiciem, aż całkowicie wyczyścili hurtownie. Sytuacja trwała kilka godzin, potem okazało się że to nie do końca sprawdzona informacja dziennikarska.
Inny przykład, ogólnopolski, nie wiem czy pamiętasz lata 80 kartki i godzinę 13.00, kiedy wprowadzono zakaz sprzedaży alkoholu. Ludzie mieli do niego ograniczony dostęp, a robili wszystko żeby go ominąć, pędzili bimber, kupowali na tzw metach itd. To samo było z czarnym rynkiem mięsa i innych trudno dostępnych towarów, takich jak kawa, papierosy i wielu innych. Czarny rynek kwitł, a razem z nim kwitła przestępczość.
Zresztą kłania się znajomość zależności między popytem a podażą.
Jeżeli jakiegoś towaru na rynku brakuje to jego cena rośnie, a im wyższa cena tym pokusa by zdobyć taki towar inną drogą jest większa. Zawsze się znajdą spekulanci, cinkciarze i inne niebieskie ptaki, które wykorzystają okazję do zarobku.
Gdybyś wiedział, że kolba kukurydzy jest warta powiedzmy 30zł, to przejeżdżając obok pola, o którym byś wiedział że nikt go nie pilnuje, sam byś się zatrzymał i załadował cały bagażnik, albo choćby kilka sztuk dla siebie.
W sytuacji przedstawionej w filmie, takie sytuacje byłyby nieuniknione. Nie prawdopodobne, ale nieuniknione.
Obejrzyj film "Droga", będziesz wiedział o czym mowa, bo sytuacja żywnościowa podobna.

Zobacz co teraz dzieje sie na ogródkach działkowych. Kiedyś gdy wszyscy Polacy mieli pracę, na działkach rosło wszystko, nikt nie spał w altankach. Dziś bieda i bezrobocie powoduje to, że działki są notorycznie okradane i ich właściciele muszą pilnować plonów, inaczej je stracą, albo dają sobie spokój i sieją trawę.

Pomyśl trochę nad sobą, bo zabrnąłeś w jakieś puste regułki z wikipedii a o życiu i zachowaniach ludzkich zapomniałeś.

ocenił(a) film na 8
tentego

:) Chłopcze, nie wiem, jak wielką masz biedę i bezrobocie dookoła. Niezależnie od tego logika nie zmieni się w prawdopodobieństwo, a "mogą kraść" nie będzie znaczyć dokładnie tyle co "mogą kraść i są zdesperowani".

Regułki nie są puste. Zabrnąłem w poprawne definicje. Zabrnąłem w poważne, ścisłe użycie sylogizmu. Zabrnąłem w wiedzę uniemożliwiającą akceptowanie manipulacji, czyli przeinaczeń, które kolegę V prowadzą do nieprawdziwych wniosków.

To nie był film o powodzi w roku 1997. To był film o tym, o czym chcieli twórcy. Jeśli chcieli zrobić film o społeczeństwie, które się nie zachowuje jak Ty, to mogli.

Całość Twojej argumentacji można streścić:
Pies szczeka (dowód z roku 1997), a kot jest bardzo podobny, zatem kot szczeka.

Moją argumentację można streścić tak: dopatrujecie się w tym filmie założeń, których tam nie ma, wobec tego pragniecie podobieństw ze znanym wam światem, których też tam nie ma. Nazywacie to błędem logicznym twórców, co oznacza, że nie wiecie dwóch rzeczy.
1. Co to błąd logiczny.
2. Gdzie konkretnie twórcy Interstellar mają zdanie polskich gimnazjalistów.
Każdy film może ci się nie spodobać. To jest twoja prywatna ocena. A pozostali ludzie świata nie są nią zainteresowani, bo niczego się nie dowiedzą. No chyba, że powodzie w Polsce sprawiają, że logika zmienia się w prawdopodobieństwo, dzięki temu, biedzie i bimbrownictwu Viligate ma rację.

Aha, jeszcze drobny fakt. Rozmowa się zaczęła, gdy zapytałem o błędy logiczne. Okazuje się, że po prostu twórcy nie spełnili oczekiwań Viligate. Spoko. Wyjaśniłem, że to nie był ich błąd logiczny. Viligate, by utrzymać swoje zdanie, raczył popełnić następnie powyżej 50 oszustw, przeinaczeń, błędów, przemytów, manipulacji. Chciał, to popełnił. Wolno mu, taki to kraj i taka strona. Jeśli nie chodzi wam o puste regułki z wikipedii, jak nazywacie w swojej jaskini jakąś wiedzę, to nie udawajcie, że się odwołujecie do wiedzy. Tyle. Napisz "ja chłopiec uznałem gustem moim, przy udziale biedy, bimbru i powodzi, że tego filmu nie lubię", a zostaw logikę ludziom zajmującym się "pustymi" regułkami, dzięki którym działa Ci telefon, komputer, środki transportu, lodówka, GPS, dzięki którym masz gdzie mieszkać, słyszysz muzykę, widzisz obraz na monitorze, możesz ściągać filmy z sieci etc etc, bo ilość matematyki użytej wszędzie wokoło by cię przytłoczyła, gdybyś kiedyś zdał sobie sprawę. Użycie jej z sensem, a nie w ramach manipulacji, dało dobre efekty, dlatego pozwoliłem sobie protestować, gdy gówniarzeria spróbowała użyć nieuczciwie.

ocenił(a) film na 8
hyrkan

kurtka, Vigilate. No. Oto przykład mojego błędu, wreszcie. :)

ocenił(a) film na 6
hyrkan

Nie mów do mnie per chłopcze, dzieciaku.
Czepiłeś się słownikowego znaczenia zwrotu BŁĄD LOGICZNY jakby książkowe definicje były w życiu czymś najważniejszym.
Jeżeli już tak bardzo nie możesz bez nich żyć, to zapoznaj się ze znaczeniem słowa PRZYKŁAD, którego użyłem w odniesieniu do 97 roku. Bo przykładów w historii masz mnóstwo, tylko nie chce ci się pomyśleć. Wojny, kataklizmy itd. Cały wachlarz.
Następnie zapoznaj się z terminami BIEDA i GŁÓD.
Jeżeli masz za grosz inteligencji, powinieneś wiedzieć że prowokują one określone zachowania społeczne. Ludzie za bezcen sprzedają wartościowe przedmioty, grzebią w śmietnikach śmietnikach, kradną, a nawet zabijają. Zrobią wszystko by zaspokoić głód.
I przestań pieprzyć, że to tylko prawdopodobne. Tak było zawsze, jest i będzie, bo człowiek ma w sobie coś takiego jak instynkt przeżycia.
Bez niego nie było by nas na tym świecie.

ocenił(a) film na 8
tentego

Chłopcze.
Nie tylko "czymś najważniejszym" się ludzie zajmują. Jesz chleb? Słuchasz muzyki? To już co najmniej jedna z tych rzeczy nie jest najważniejsza, a jednak ją robisz. :)
Zauważyłem błąd. Ścisłość może nie jest najważniejsza, kto wie, ale na pewno jest warta uwagi.

Gdyby rozmówca po zauważeniu, że to nie błąd logiczny, ale błąd przypisania prawdopodobieństwa (do tego: na gruncie założeń z realnego, a nie filmowego świata), zwyczajnie napisał "faktycznie", to by problemu nie było. Ja się czepiam mając rację, wy - myląc się. Bieda i powodzie tego nie zmieniają. :)

Następnie kontynuujesz dywagacje przy założeniu, że to film o powodzi w Polsce. Nie. To film o tym, o czym jest. Nie socjologiczna analiza. Nie podręcznik fizyki. To taki FILM. ;)

Łośki czy inne gimbusy nie mają dobrych kryteriów analizy filmu. Potraficie czasem porównać z podręcznikiem, czy film jest stuprocentowo realistyczny czy nie, ale jest dziecinne mylenie tego z jakością filmu. Film to nie jest tylko medium przekazywania wiedzy z fizyki i socjologii. Film to opowieść, film to pewien przekaz (wiedzy czasem, ale i emocji, poglądów, nadziei, zapatrywań, sądów, ocen, krytyki...), film to wypowiedź twórcy. Ale wobec faktu, że tego analizować nie potraficie, zalewacie internet durną krytyką, czy film był dostatecznie poprawny na gruncie pozafilmowej socjologii albo pozafilmowej fizyki. :) Dlatego ja tobie "chłopcze", ty mi "proszę pana". Chyba że wolisz błądzić, to możesz mnie też jakoś od dziecka wyzwać.

ocenił(a) film na 8
hyrkan

Troll!!!

ocenił(a) film na 6
hyrkan

Błąd to popełniłem ja, bo wszedłem w dyskusję z tobą, podczas gdy z twoim bełkotem dyskutować się nie da.
Gdzie ja napisałem że to film o powodzi?
Powódź jest tylko PRZYKŁADEM sytuacji i idących za nią zachowań społecznych.
Historia zna wiele takich przykładów, czy to klęsk żywiołowych, czy klęsk urodzaju, wojen czy pomorów. Zachowania społeczne w takich przypadkach zawsze są takie same - ludzie zrobią wszystko, żeby przeżyć, bo tak maja zakodowane w DNA.
Film, pomijając wątek kosmiczny, jest o klęsce urodzaju, jakbyś nie zauważył, i bez znaczenia jest jej przyczyna, powódź czy zaraza niszcząca uprawy. Ważniejszy jest skutek, w tym przypadku brak dostępu do żywności i cale tego następstwa.
Nielogiczność w filmie polega na tym, że brakuje jedzenia, a następstw nie ma żadnych. Nikt nie kradnie, nikt nie spekuluje, nikt nie handluje deficytowym towarem itd itp, choć w takiej sytuacji to zjawiska normalne - deficytowy towar staje się droższy od złota i pieniędzy, co za tym idzie staje się przedmiotem pożądania i przedmiotem przestępstw.

Jeżeli tego nie rozumiesz - a już udowodniłeś, że nie rozumiesz - dalsza dyskusja z tobą staje się jałowa i bezcelowa.
Na tym kończę i nie odpisuj mi kolejnym elaboratem na pół strony, bo nie mam zamiaru tego bełkotu czytać.
Żegnam.

PS
Na szacunek trzeba sobie zasłużyć i zapracować.

ocenił(a) film na 8
tentego

:)
To film. Fabularny. Film. Ja teraz ewidentnie piszę do dziecka niepełnosprawnego, bo sprawny uczeń podstawówki rozumie coś takiego jak istnienie fikcji. A ty rozumiesz, że fikcja może dotyczyć lotu kosmicznego, ale twoje rozumienie przekracza możliwość, że fikcja dotyczy zachowań społeczeństwa. Bo w domu masz brud, powódź i nędzę, to w każdym filmie ma też tak być. No ekstra. Wspaniale.

To jest poniżające, że rozmowa, udająca poważną, dotyczy prostego wyjaśnienia obecności FIKCJI w filmie. Jakim durniem trzeba być, by nie ogarnąć, że film sf może zawierać fikcję? Jak ograniczone trzeba mieć procesy myślowe, by napisać kilka postów, podawać przeróżne przykłady, a nie mieć nawet cienia refleksji, że może film OPISUJE COŚ INNEGO? Jakby to był film dokumentalny o powodzi, to powinien przedstawiać ludzi takich, jak w czasach powodzi. A skoro to fikcja na temat pewnego społeczeństwa przyszłości, to może przedstawiać fikcyjne społeczeństwo. Jasny gwint. Zadaj dowolnemu dziecku z podstawówki pytanie "czy w filmie o fikcyjnych ludziach bohaterowie mogą się zachowywać jak fikcyjni ludzie". Jak nie rozumie "fikcyjni", to wytłumacz jako "wymyśleni". I dziecko ogarnie temat, a ty nie ogarniasz nawet po tłumaczeniach. Kilka postów piszesz, a nie rozumiesz, że popełniasz błąd poniżej poziomu podstawówki. Twój wiek intele (max 6 lat) podzielony przez twój wiek metrykalny (powyżej 12 lat) daje IQ poniżej 50. Czym zatem zasłużysz na szacunek? Tym brudem w domu?

ocenił(a) film na 6
hyrkan

Potrafisz nie obrażać rozmówców?
Chyba nie, bo jesteś mały i niepoważny, o braku wychowania nie wspominając.
Jeżeli ja mam IQ 50, to ty nie masz nawet na poziomie orangutana.
Fikcyjny film, z fikcyjnym społeczeństwem, w którym, jeszcze raz powtórzę "panu profesorowi" niby wykładającemu na uczelni - blahahaha... chyba mydło i papier toaletowy w szaletach... - największym problemem jest brak żywności.

Nie ma co jeść, widmo totalnego głodu na horyzoncie, a ty pieprzysz że to tylko film. Ok, niech ci będzie, ale to jeszcze bardziej utwierdza w przekonaniu, że ten film jest do dupy, tym bardziej, że to nie jak ty twierdzisz film o fikcyjnym społeczeństwie, ale o nas za jakiś czas i to czas wcale nie jakiś odległy. Ludzie w filmie pamiętają czasy, gdy żyli tak jak my teraz.
Gdzieś coś przegapiłeś, albo spałeś na seansie, jeżeli tego nie zauważyłes.

ocenił(a) film na 8
tentego

Cała dyskusja rodzi się stąd, że nie rozumiesz, że film może pokazać fikcję.

Ogólnie ćwierćinteligencja potrafi się pewnych rzeczy wyuczyć (np tego, że fikcją są loty międzygalaktyczne), ale nie potrafi zrobić ani kroku dalej ponad wyuczenie, że fikcją w filmie może być wszystko. Bohater może być szopem, może mieć nietypową psychikę, żyć w fikcyjnym społeczeństwie, na fikcyjnej planecie, mieć fikcyjne narządy wewnętrzne, odkrywać fikcyjne prawa fizyki. Bo fantazji autora nic nie ogranicza, a zrozumienie widza ograniczają braki intelektualne.

Zatem rzeczy tak prostej: "to jest fikcja, koleś", poświęciliśmy ilość postów zdecydowanie zbyt dużą. Ale dalej się kłócisz.

Twoje argumenty to
- "obrażasz"
- "powódź"
- "papier toaletowy"
- "chyba spałeś".
Innymi słowy nie podważasz nawet słowem tego, że autor może opisać społeczeństwo fikcyjne. Dlaczego nie podważasz? Bo się nie da. Autor może, dlatego choćbyś udawał rozumnego - nie pokażesz czegoś innego.

Film nie był "o nas za jakiś czas". Nie było tam ciebie (ale ratuje cię "Głupi i głupszy" na przykład) ani mnie. Ten film zbyt przypominał film o ludzkości takiej, jaką znasz, przez to nie zrozumiałeś, że jest fikcją. Przypominał za bardzo, byś ogarnął fikcję, a za mało, byś to miał za realizm. Skoro zatem masz dwie szuflady, fikcja i realizm, pewnie po jednej szufladzie na półkulę, żeby się nie przeciążyć, a film nie spasował ci do żadnej, to nie ogarnąłeś, masz poznawczy dysonans i stąd te wszystkie stresy.

Aha. Potrafię nie obrażać rozmówców. Ale czaisz taki cytat, że na szacunek trzeba zasłużyć czymś więcej niż tępym niezrozumieniem fikcji w filmie? Może niedokładnie cytuję.
Jeśli jesteś sześciolatkiem, to szacun. Jeśli masz więcej niż 12, to nie zazdroszczę twoim opiekunom. Jeśli masz więcej niż 20, to zasługujesz na nową kolorowankę.

ocenił(a) film na 6
hyrkan

Rozumiem, ale w mojej ocenie słaba jest ta fikcja.
Jakbyś nie kombinował, to są w niej odnośniki do dzisiejszych czasów. Pisałem o tym kilka razy. Ziemia nie jest fikcyjna, Stany Zjednoczone, NASA, projekt Apollo, domy i samochody są takie jak dziś - film w wielu elementach odwołuje się do teraźniejszości, dlatego nie przemawia do mnie ta strona opowieści przedstawionej przez reżysera, ani twoja argumentacja.
Ludzie aż tak szybko się nie zmieniają - to jest długotrwały proces.
Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem w podobnym przypadku byłaby anarchia, zamieszki, kwitłby czarny rynek i przestępczość. Ludzie zabijaliby się wzajemnie i okradali. Państwo wymagałoby zwiększonej prewencji policji i wojska, a nie na odwrót.
Niestety, taka jest natura ludzka.
Nawet gdyby nie robili tego wszystkiego, na pewno nie siedzieliby bezczynnie, zrezygnowani, z rozłożonymi rękoma, tak jak pokazał to reżyser.
Jedna mała dziewczynka się buntuje, a reszta świata czeka na wymarcie.
Kiepska i mało przekonująca ta wizja.

W filmie jest jeszcze wątek burz piaskowych i wszędobylskiego pyłu, jednak ludzie mają się w tym środowisku zupełnie dobrze.
W rzeczywistości, albo musieliby korzystać ze środków ochrony dróg oddechowych, albo zapadaliby na choroby płuc i umierali jeden po drugim.

Dla ciebie ten film jest doskonały, dla mnie i kilku przedmówców nie.
Reżyser może sobie wymyślić najbardziej nieprawdopodobną historię, co nie znaczy że każdą z nich mamy bezwarunkowo kupić, argumentując tym że to fikcja.
95% filmów to fikcja, co nie znaczy że nie można ich krytykować.

ocenił(a) film na 8
tentego

Nie trzeba kupować historii. Faktem pozostanie, że to fikcja. Może ci się na przykład nie podobać. Piszesz "nie podoba mi się" i wszyscy mówią "ok, wreszcie nie napisał jak palant".

Ale jednak nie piszesz "nie podoba mi się", tylko piszesz jakbyś mi chciał potwierdzić, że 50 iq to masz na spółkę z bratem.
Nauczyłeś się w dzieciństwie, że są psy i ryby. A teraz co zwierzę widzisz, to musisz mu łatkę dać, czy to pies, czy ryba. Koń to dla ciebie pies, ale nieudany. Cztery nogi ma, to są WYRAŹNE ODNOŚNIKI DO PSA, wszak w 1997 roku pewnie w czasie powodzi ginęły psy, no to koń MUSI BYĆ PSEM. A że się od psa różni, to nieudanym.

Rozumowanie moje jest prostsze. Nie wszystko jest rybą lub psem. Filmy nie muszą się dzielić na naprawdę DURNE kategorie:
a) filmy bez odniesienia do rzeczywistości
b) filmy, które tę rzeczywistość naśladują we wszystkim
W każdym filmie każdy twórca ma prawo dowolny aspekt potraktować zgodnie z rzeczywistością albo niezgodnie. Rozsądne dzieci będą wiedzieć, że mają pisać "podoba mi się" i "nie podoba mi się", a dzieci głupsze od niziutkiej filmwebowej średniej będą pisać "ja znam psy i ryby, zatem film jest nielogiczny, bo po powodzi była bieda".

Inaczej jeszcze dzieci można podzielić na
a) rozumiejące istnienie fikcji po pierwszej na ten temat rozmowie
b) rozumiejące po drugiej rozmowie
...
n) mające powyżej 20 lat i nierozumiejące dalej, bo nieodwracalne zmiany w mózgu...

Dorosłych można podzielić na:
a) rozumiejących, że kategorie, którymi operują, są często konstruktami i byty rzeczywiste nie mają obowiązku się do kategorii dopasować, przeciwnie, inteligentny człowiek raczej zmodyfikuje kategorie, jeśli rzeczywistość ponad nie wykracza
b) rozumiejących to po drugim poście
...
n) starszych niż 20 lat, u których nieodwracalne zmiany w mózgu..

ocenił(a) film na 6
hyrkan

Ale ty p.i.e.r.d.o.l.i.sz.
Koń to wg ciebie nieudany pies? Współczuję.

""W każdym filmie każdy twórca ma prawo dowolny aspekt potraktować zgodnie z rzeczywistością albo niezgodnie.""
A widz ma prawo się do tego odnieść i ocenić, i może łyknąć bzdury wykreowane przez owego twórcę, albo nie.
Czy to takie trudne do ogarnięcia?

Ciekawe czemu nie podobał ci się Matrix, film po brzegi wypełniony fikcją?
Przecież wg twoich wywodów twórca ma prawo wykreować świat jaki chce...
Cóż takiego nie spodobało się panu geniuszowi?
W ogóle może się coś nie spodobać?

ocenił(a) film na 8
tentego

:)
Nawet tobie film może się podobać lub nie.

Zdrowi ludzie umieją rozróżnić to, czy im się film podoba, od tego, co jest w filmie błędem. Ty wciąż nie umiesz.

Jestem świadomy, że tłumaczenie tego osobie o iq roweru nie okaże się skuteczne, dlatego nie będę kontynuować. Następnym razem oglądaj z lektorem, to ci te niejasne literki nie będą zasłaniać tych niezrozumiałych obrazków, które zdrowi nazywają filmem. :)

ocenił(a) film na 6
hyrkan

Mi się film nie podoba bo zawiera błędy.
Popatrz, da się to pogodzić.
Nie są to może błędy logiczne wg twojej, wykutej w łepetynie regułki, a bardziej - te o których akurat tu mówimy - błędy natury socjologicznej. Są i obrażają widza. Tym bardziej że twórcy mieli ponoć szeroko konsultować zawartość tego "dzieła" ze środowiskami naukowymi.
Socjologia to też nauka.
Samych błędów z zakresu nauk ścisłych jest w tym filmie co najmniej kilkanaście - poszukaj sobie, są dyskusje na ten temat.
Gdyby to miał być film klasy B, to pal sześć, ale to miało być wydarzenie roku.

Tobie film się podobał, ale jak to mówią, przyjdzie głupi i kupi. Widać lubujesz się w tandecie.

ocenił(a) film na 8
tentego

Błędem natury socjologicznej jest, jak już przeanalizowaliśmy, fikcja.

ocenił(a) film na 8
tentego

W ogóle pojawiła się taka opinia, że kto film źle ocenił, nie zrozumiał. Oczywiście implikacji nie ma, nie ma związku ze złą oceną. Ale wy naprawdę nie rozumiecie filmu. Ogólnie - kina.

Są kryteria wymierne i niewymierne. Nie umiecie dojść do przesłania, nastroju, wizji, perspektywy, umiecie natomiast ocenić (z użyciem kogoś, kto "błędy" wypisuje), czy "błędów" było 7 czy 9. Kierujecie się kryterium tyle łatwym co nieistotnym dla kina jako dziedziny sztuki.

Jak napisałem bucowi tępemu jak ty, zna dwie kategorie, fikcji zupełnej i zupełnego realizmu, a dostając film, który zbyt mu przypomina rzeczywistość, gubi się.
Też się gubisz. Wielu tu się was gubi.
Na dokładnie takiej zasadzie, na jakiej ktoś widzący konia, a znający psy i ryby, będzie uparcie twierdził, że koń psem jest, ale nieudanym, zawierającym błędy.
Nie ogarniacie, że filmy nie muszą się dzielić na takie ułomne kategorie.
Nie ogarniacie, że film klasy B nie oznacza po prostu większej ilości błędów fizycznych niż film klasy A.
Nie ogarniacie, że tak, jak fikcją może być przelot przez tunel do innych galaktyk, tak fikcją może być o wiele mniej istotny dla fabuły motyw społeczeństwa, które oszukuje czy kradnie mniej niż wasze rodziny w 1997.
Nie ogarniacie, że błędem nie jest brak wyjaśnienia kwestii w filmie. Nie każda kwestia świata musi być wyjaśniona. Są kwestie otwarte, nieważne, są nawet zakończenia otwarte.

Nie ogarniacie tylu rzeczy, że można w ciemno wam zarzucić niezrozumienie zupełnie każdego filmu. Możecie zrozumieć z filmu o dwugłowym rekinie to, że rekin miał dwie głowy, czyli najprostszą warstwę fabularną, ale będziecie się czepiać, czy się dziewczyny w bikini całują po kolana w wodzie czy wyszłyby dalej na plażę albo dalej w wodę, bo to logiczno-socjologiczny błąd. :)

Przy okazji - dość mocno się rzuca w oczy, żeście ani logiki, ani fizyki, ani socjologii dawno nie mieli, nie mówiąc o studiowaniu ich.

Wciąż jesteśmy na etapie rozmowy o tym, że nie poradziłeś sobie z fikcją w dziele sztuki. Podobać się nie musi. Ale zrozumieć, że o fikcję chodzi, mógłbyś. Dojrzałbyś do podstawówki. Czasem warto.

ocenił(a) film na 9
hyrkan

Ze Ci sie chce jeszcze to wszystko tlumaczyc:) Kiedys sam myslalem ze warto, ale mylilem sie - nie warto. Tak czy inaczej wielki plus za wszystkie Twoje wpisy.

ocenił(a) film na 8
Aretus

Ja przez dość długi czas się odciąłem od czytania komentarzy dotyczących filmów, recenzji, krytyk. Nie miałem świadomości, jak to się zwulgaryzowało strasznie, ile powstało stron poświęconych wyszukiwaniu błędów właśnie, nieścisłości, niedopowiedzeń.

Takie to do bólu ułomne. Z braku możliwości obiektywnego oceniania estetyki, przekazu, dzieciarnia się wzięła za pomijanie: obrazowi poświęci się jeden, dwa epitety, muzyce tyleż, gra aktorów była świetna, poprawna albo nie, dialogi drewniane. Ot, wyraźne inspiracje recenzją gimnazjalną, czyli zastosowanie niewiele znaczących zwrotów konwencjonalnych w celu pominięcia wszystkiego, co w filmie może być ważne.

Natomiast wielka rozpiska błędów. Błędy socjologiczne (wzniosła nazwa dla "w filmie społeczeństwo zachowywało się tak, że bym nie przewidział"), błędy logiczne (wzniosła nazwa dla "bohaterowie w filmie zachowywali się nieracjonalnie" - zauważam jeszcze sprzeczność, gdy ten sam gimbuś uważa, że źle, gdy ludzie w filmie nie reprezentują znanych mu postaw, ale zarazem nie mogą być nieracjonalni), to wszystko doczekuje się długich opracowań, wyliczeń, artykułów, dyskusji.

Z braku kryteriów interpretacji czy oceny obrazu motłoch dyskutuje, czy rama jest równo pomalowana czy nierówno. I tłumaczyć takim, to rzeczywiście mój błąd. Nie powinienem. :)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
Poprawiacz_napisowy

:> piszesz bardzo dojrzale.

ocenił(a) film na 8
Poprawiacz_napisowy

W ogóle pojawiła się taka opinia, że kto film źle ocenił, nie zrozumiał. Oczywiście implikacji nie ma, nie ma związku ze złą oceną. Ale wy naprawdę nie rozumiecie filmu. Ogólnie - kina.

Są kryteria wymierne i niewymierne. Nie umiecie dojść do przesłania, nastroju, wizji, perspektywy, umiecie natomiast ocenić (z użyciem kogoś, kto "błędy" wypisuje), czy "błędów" było 7 czy 9. Kierujecie się kryterium tyle łatwym co nieistotnym dla kina jako dziedziny sztuki.

Jak napisałem bucowi tępemu jak ty, zna dwie kategorie, fikcji zupełnej i zupełnego realizmu, a dostając film, który zbyt mu przypomina rzeczywistość, gubi się.
Też się gubisz. Wielu tu się was gubi.
Na dokładnie takiej zasadzie, na jakiej ktoś widzący konia, a znający psy i ryby, będzie uparcie twierdził, że koń psem jest, ale nieudanym, zawierającym błędy.
Nie ogarniacie, że filmy nie muszą się dzielić na takie ułomne kategorie.
Nie ogarniacie, że film klasy B nie oznacza po prostu większej ilości błędów fizycznych niż film klasy A.
Nie ogarniacie, że tak, jak fikcją może być przelot przez tunel do innych galaktyk, tak fikcją może być o wiele mniej istotny dla fabuły motyw społeczeństwa, które oszukuje czy kradnie mniej niż wasze rodziny w 1997.
Nie ogarniacie, że błędem nie jest brak wyjaśnienia kwestii w filmie. Nie każda kwestia świata musi być wyjaśniona. Są kwestie otwarte, nieważne, są nawet zakończenia otwarte.

Nie ogarniacie tylu rzeczy, że można w ciemno wam zarzucić niezrozumienie zupełnie każdego filmu. Możecie zrozumieć z filmu o dwugłowym rekinie to, że rekin miał dwie głowy, czyli najprostszą warstwę fabularną, ale będziecie się czepiać, czy się dziewczyny w bikini całują po kolana w wodzie czy wyszłyby dalej na plażę albo dalej w wodę, bo to logiczno-socjologiczny błąd. :)

Przy okazji - dość mocno się rzuca w oczy, żeście ani logiki, ani fizyki, ani socjologii dawno nie mieli, nie mówiąc o studiach.

ocenił(a) film na 6
hyrkan

Ty, geniusz po studiach, odpowiedz na proste pytanie jak jesteś taki inteligent
1. Co jest potrzebne do życia koniowi, psu czy człowiekowi?

Jak odpowiesz, to mam kolejne.
2. Dlaczego ludzie w wizji reżysera nie walczyli o żywność - nie próbowali robić zapasów choć wiedzieli że choroba zniszczy uprawy - a z drugiej strony wysyłali misje kosmiczne żeby ratować ludzkość?
Chcieli żyć czy nie chcieli?

3. Dlaczego Dr Mann kłamał i po co ukradł statek?

Odpowiedz na te proste pytania, tylko nie pisz kolejnych elaboratów na pół strony, bo nikt tego nie czyta.


PS
Akcja filmu dzieje się krótko po upadku obecnej "cywilizacji", góra 20 kilka lat - da się to wyczytać ze skąpych dialogów. Profesor Brand pamięta jeszcze projekt Apollo i zimną wojnę ze Związkiem Radzieckim, obaj z Cooperem pracowali w NASA, więc nie piernicz o jakiejś alternatywnej wizji ludzkości, bo film odnosi się do nas w niedalekiej przyszłości.

ocenił(a) film na 8
tentego

No, to się poczułem jakbym gadał z meblem.

Film opowiada pewną fabułę. Przy tym:
a) nie wszystkie zdarzenia muszą odpowiadać zdarzeniom w znanej ci (słabo) rzeczywistości. Różne aspekty mogą się różnić. Nawet jeśli wiele aspektów się zgadza, nie zmusza to twórcy do naśladowania rzeczywistości w pozostałych. Na tym polega fikcja.
b) film nie musi wyjaśniać każdego wątku. Nie każda wątpliwość widza musi być wyjaśniana. Jest decyzją twórcy, czy wątek uzna za nieważny, czy zastosuje bardziej zamkniętą czy bardziej otwartą kompozycję.
c) ludzie zachowują się czasem nieracjonalnie, bohaterowie zachowują się czasem nieracjonalnie.

1. Odpowiedni skład atmosfery, ciśnienie, temperatura, grawitacja, pokarm, woda,...
Zieeeew. Mówię tu o ludziach z rzeczywistości. Bohaterom filmowym dowolne z tego może potrzebne nie być, gdyby tak zechciał twórca. :)

2. Bo a) lub bo c), ale b) dlatego to nieważne.

3. Bo a) albo bo c), ale b), więc to nieważne.

PS
Realia filmowe przypominają znaną rzeczywistość. Dlaczego? Dlatego, że nie mogą całkiem nie przypominać. Lem mógł pisać o kosmosie coraz bardziej obcym człowiekowi, w którym nie tylko nie sposób się porozumieć, ale i nie sposób poznać, czy jest z kim się porozumieć. Natomiast twórcy kierujący przekaz do szerszej grupy odbiorców naśladują rzeczywistość w pewnych aspektach. Także w Gwiezdnych Wojnach mamy ludzi, łącznie z Murzynami. A skąd w odległej galaktyce?

Film zatem opowiada JAKBY o ludziach, ale nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale roku 2035 jeszcze tu nie było, a zapewne nie będzie wyglądać jak na filmie. Zatem film NIE JEST o roku 2035 na Ziemi. :) Jest tylko JAKBY. Jak Gwiezdne Wojny.

Skąpe dialogi są dialogami bohaterów. Fikcja, łosiu. Jeśli smok nazwie planetę, na której żyje, Ziemią, to będziesz się kłócić, że film ma błędy logiczne? A dzieci pomyślą, że to fikcja. Ja nie mogę, co za niepełnosprawność.
Smok może pamiętać wyprawy krzyżowe. I co? To fikcja. Fikcja. Fikcja. Aspekty wzięte z rzeczywistości + aspekty wymyślone. Samych wymyślonych nie da się oglądać. Musi być połączenie znanych z wymyślonymi. Fikcja. Fikcja. Fikcja.

Fikcja.

Fiiiiiikkkkccccjjjjaaaaaaaa.

Zrozum, młody i nieuczony, że fikcyjne może być COKOLWIEK. Świat może być realistyczny z fikcyjnymi nazwiskami, może przypominać nasz ale mieć fikcyjną historię (Iron Sky?), może zawierać fikcyjne istoty (wampiry, smoki), a może fikcyjne zachowania. Każdy element świata przedstawionego w filmie MOŻE być inny niż w rzeczywistości nawet jeśli pozostałe są takie jak w rzeczywistości. Bo na tym polega pełna dowolność twórcy w kreacji filmowego świata. I już.

Owszem, może ci się to podobać. Ale prześledź rozmowę. Tu się pisze o błędach twórców. Nic prawie o tym, czy ta fikcja się komuś podoba czy nie, a tylko, czy fikcja jest błędna! Normalnie jakieś przedszkole dla dzieci mniej sprawnych intele.

Jakby film odnosił się do NAS w niedalekiej przyszłości, to byłby o tym, jak cię zastrzeliłem gdy mnie próbowałeś okraść. Na szczęście się nie odnosi.

Zrozum, po kolejne, że akurat nieracjonalne zachowanie bohaterów jest aspektem realistycznym - ludzie zachowują się nieracjonalnie. Zarówno dotychczasowe misje kosmiczne, dotychczasowe zachowanie naukowców jak i dotychczasowe zachowanie społeczeństw nie było racjonalnie, zatem uczepienie się, że BOHATEROWIE filmu nie działają tak, jak się widzowi wyda racjonalne, to kolejny zarzut zasługujący tylko na facepalm.

Pisałem już, ale powtórzę, na czym polega wasze ograniczenie. Nie umiecie ocenić obrazu, dlatego oceniacie kształt ramy albo to, czy ją dokładnie z kurzu przetarto. Są to tyle kryteria jasne, co nieistotne. Oczywiście trudno ocenić obraz, bo trzeba się lepiej w sztukę zagłębić, a jeszcze się może okazać, że nic poza gustem nie istnieje. Jednocześnie jednak udawanie, że skoro obiektywne kryteria dotyczą ramy, to ocenę obrazu WARTO zastąpić oceną ramy, jest głupie.
I tak oceniając film oceniacie zgodność z rzeczywistością (absurdalne) albo oceniacie racjonalność bohaterów (absurdalne), bo nie potraficie znaleźć żadnych innych kryteriów oceny filmu. Potraficie napisać "gra aktorska", ale nie umiecie jej przeanalizować, potraficie napisać "dialogi, efekty specjalne", ale podobnie, nic poza "podoba mi się/nie podoba mi się" o nich zasadnie nie powiecie. Wobec tego gra, dialogi i efekty zajmują u was parę zdań, a o "błędach", czyli
a) niezgodnościach fikcji z rzeczywistością! :D
b) niedopowiedzeniach
c) nieracjonalnym zachowaniu nieracjonalnych fikcyjnych postaci!!!
jesteście w stanie pisać długie artykuły, notki blogowe, rozmawiać i rozmawiać, kopiować te teksty ciągle innym.
Aż sama ilość tych bzdurek przesłania wam fakt, że mówicie o rzeczy nieistotnej.

Odbiór fabuły jest w dużej części zgodą na konwencję. Jak w teatrze, gdzie scenografia może bywać skrajnie uproszczona albo i nieobecna, gdzie przestrzeń międzygwiezdną gra scena, gdzie mężczyźni mogą grać kobiety albo odwrotnie. Konwencja, sposób przedstawiania. Podobnie odbiorca albo nie chce się zgodzić na jakiś kanał - film, słuchowisko radiowe, obraz olejny, albo chce się zgodzić. Jeśli nie, może se iść, a jeśli tak, to może dzieło odebrać.
Widzowi może nie odpowiadać, że jakiś aspekt jest fikcyjny. To nara widzu. Ale jeśli chce tę akurat fikcję poznać, to siada i patrzy.
Na tym polega odbiór dzieła, że twórca coś serwuje, a widz ogarnia konwencję, kontekst, kanał komunikacji, dostosowuje się i odbiera dzieło.
Nie musi być tak, że dzieło zawsze naśladuje rzeczywistość. Nie musi być tak, że albo fikcji jest dużo, albo wcale. Nie musi być tak, że pewne aspekty fikcyjne być mogą, ale innych się nie rusza. Bo twórca ma prawo dokładnie wszystko zmienić i kształtować i nie jest to BŁĄD. Błąd jest wtedy, gdy zrobi nie to, co chciał, a do błędu się jeszcze przyznać nie musi.
Błąd ty popełniasz, gdy chcesz mieć rację, a nie masz.
Natomiast twórca tworzy dzieło, które odbiera się takie, jakie jest, nie zaś przez dopasowywanie naiwne do zachowań znanych z powodzi.

Napisałem to już kilka razy, że zgubiło cię zbytnie podobieństwo. W Gwiezdnych Wojnach jest więcej fikcji, więc akceptujesz zachowania nieracjonalne i nietypowe. W Interstellar tak wiele aspektów potraktowano realistycznie, że z rozpędu uznałeś, że wszystkie takie będą. To jest twój błąd, bo chciałeś film zrozumieć, a nie zrozumiałeś.
Jeśli w ogrodzie 7 drzew to jabłonie, to niekoniecznie kolejnym też będzie jabłoń. Po prostu błędnie stosujesz indukcję.
A tu niespodzianka. Twórca chciał przedstawić fabułę, w której zachowania społeczne są po pierwsze nieistotne, dlatego się im czasu filmowego nie poświęca (i może nawet 'BYŁY' zamieszki, ale ich NIE POKAZANO i NIE WSPOMNIANO o nich, bo twórca się skupił na czymś innym?), a po drugie zachowania te mogą być elementem fikcyjnym.

Dlaczego nie myślisz tak:
"skoro film tak bardzo przypomina rzeczywistość, to jak to możliwe, że nie zgadzają się nazwiska bohaterów z nazwiskami ludzi?"??????
Otóż mimo zachowania wielu aspektów rzeczywistości twórca zmienił nazwiska na fikcyjne.
A czemu post za postem masz problem z banalną analogią, że twórca zachował wiele aspektów rzeczywistości, ale mógł zdecydować, że fikcyjnie zachowa się społeczność? Bo nazwiska się da zmieniać, a społeczności nie wolno? Głosy w głowie ci zakazały?

To jest straszne, jak widzę u ludzi takie intele bariery. Prosta rzecz, bo tu nie mówimy o niczym wartym studiów, jesteśmy na początku liceum, budzi się zdolność abstrakcyjnych rozumowań, przestajemy dopasowywać rzeczywistość do przypadkowych kategorii, zaczynamy rozumieć, że twórca ma dowolność. Początek liceum.
A ty mi musisz od geniusza pisać. Rozumiem, że odbiegam na plus od znanych ci ludzi, nawet o wiele lat, a miejscami - o kilkadziesiąt wieków, ale wciąż nie widzę powodów, by to mnie uznać za genialnego. Jestem normalny, a niektórzy moi rozmówcy są trochę z tyłu. :)

ocenił(a) film na 6
hyrkan

Prosiłem cię żebyś nie pisał elaboratu na pół strony, a ty swoje.
Sam sobie go czytaj.

Określenie geniusz to była ironia, ale skoro lubisz mieć o sobie wysokie mniemanie to sobie miej.
Nie rozumiesz chyba, że ten film był o ratowaniu ludzkości, a nie kosmitów, podobnych jedynie do ludzi, jak to miało miejsce w całkowicie wymyślonym świecie Gwiezdnych Wojen.

Sprzeczność w Interstellar polega na tym, że ten sam gatunek ludzki w jednym miejscu jest obojętny na zagładę, siedzi obojętnie i czeka na koniec, a w drugim miejscu robi wszystko by przeżyć.
Skoro jest grupa ludzi, która chcąc się ratować buduje statek mogący przenieść ich na inną planetę, to tak samo znajdą się ludzie myślący mniej skomplikowanie, którzy pomyślą że skoro niebawem zabraknie jedzenia, to sobie buchną kukurydzę z niepilnowanego pola i schowają na zapas, tym bardziej że nie ma policji ani wojska.
Ale tu nawet nie chodzi o to żeby ludzie kradli. Oni nie robią nic, choć widmo zagłady na horyzoncie.

Dr Mann w chwili zagrożenia nie myślał o szczytnej misji jaką miał do wykonania, tylko o ratowaniu własnej d*py. Kłamał bo kierowały nim najniższe instynkty, statek ukradł z tego samego powodu. I tak samo zachowywali by się ludzie na Ziemi, bo są z tej samej gliny ulepieni.
Rozumiesz?

Instynkt przeżycia, od zarania dziejów jest najważniejszym instynktem każdej żywej istoty, obojętnie czy będzie to człowiek, koń, pies, glizda, dinozaur czy bakteria.

Jak cię wrzucę do głębokiej, rwącej rzeki to nie będziesz myślał o szczytnych celach, ani nie poddasz się nurtowi, tylko za wszelka cenę będziesz chciał dopłynąć do brzegu.
Jak cię wir wciągnie pod wodę, to odruchowo będziesz machał łapami żeby tylko wyjść na powierzchnię.
Będziesz to robił instynktownie.
Tzn każdy człowiek, oprócz ciebie, bo ty zgodnie ze swoją teorią uznasz, że to co wygląda na rzekę to nie musi być rzeką, nawet gdy już się w niej utopisz.

Film nie pokazuje jakiegoś bliżej nieokreślonego plemienia istot ludziopodobnych na ziemiopodobnej planecie, tylko ludzi zamieszkujących Ziemię w niedalekiej, alternatywnej przyszłości. A że nie jest to nie wiadomo jak odległa przyszłość, to nie może być mowy o wyeliminowaniu instynktów samozachowawczych, które kierują nami od zawsze.

Twórca może oczywiście zmienić wszystko i w jego dziele nic nie musi się zgadzać ze znanym przez nas światem, ale widz ma prawo się do tego odnieść i ocenić.

Twórca nie wyjaśnia, dlaczego nie ma policji ani wojska, choć mówi o tym w filmie.
Co by było, gdyby np. Cooper wpadł w szkole w furię i dał dyrektorowi w ryja?
Nie ma sił porządkowych a są regulacje i zakazy. Ciekawe, nieprawdaż?
Państwo odmówiło dotowania NASA, czyli skarb państwa istnieje, a ludzie płacą podatki.
Co jeżeli nie zechcą płacić?
Kto ma egzekwować prawo w tak wymyślonym świecie?

W Gwiezdnych Wojnach reguły są znane, tu są tylko jakieś ich szczątki, bo chyba zabrakło wyobraźni.

ocenił(a) film na 8
tentego

Gatunek nic nie robi, robią bohaterowie. Jest ich wielu, zatem zachowują się różnie.

Scenarzystom zabrakło wyobraźni lub nie chcieli odwracać uwagi od fabuły milionem szczegółów.

Nie wrzucisz mnie do rzeki.

Piszesz o każdej żywej istocie. Każda żywa istota napada farmy?

ocenił(a) film na 6
hyrkan

Masz jakieś natręctwa, ze ciągle się czepiasz słówek?
Najpierw czepiłeś się błędu, potem powodzi a teraz gatunku. Na dodatek wyrywasz zdania z kontekstu.

No popatrz, scenarzystom zabrakło wyobraźni.
Jakoś w Gwiezdnych Wojnach można było pokazać świat i nie odwrócić uwagi od fabuły.
W tym filmie było tyle dłużyzn, że spokojnie można było wygospodarować 5-10 minut na pokazanie tego i owego.

No widzisz, jeszcze cie do rzeki nie wrzuciłem a już masz odruchy obronne.

Każda żywa istota broni się przed śmiercią. Nie napisałem że każda będzie kradła, ale że takie zjawisko społeczne będzie występowało częściej niż w normalnych czasach.
Widocznie nigdy w życiu nie byleś głodny, bez pieniędzy, z dala od pomocnych dłoni rodziny czy sąsiadów, inaczej byś wiedział, ze człowiek w takiej sytuacji jest zdolny do rzeczy, których normalnie by nie zrobił.

Wizja filmowego świata jest w tym przypadku utopijna.

A jeszcze jedno. W czasie podróży Coopera, na Ziemi minęło kilkadziesiąt lat. W tym czasie śniedź, zgodnie z przewidywaniami już dawno powinna "zjeść" kukurydzę, a jakoś nic takiego nie nastapiło.
Może Cooper niepotrzebnie leciał w kosmos, skoro kukurydzy przez te lata nic się nie stało.
A może scenarzyści zapomnieli z jakiego powodu ta wyprawa?

ocenił(a) film na 8
tentego

Pisząc o jednym gatunku uznałeś, że jest jakaś sprzeczność. Gdybyś napisał o różnych ludziach, nie widziałbyś sprzeczności w tym, że różni ludzie zachowują się różnie, bo to ma miejsce ciągle.

Jest zatem moim natręctwem, że przez błąd językowy zobaczyłeś sprzeczność, której nie ma? Jest moim natręctwem, że piszesz o błędach logicznych nie znając logiki? :)

"wyrywać zdania z kontekstu" to częsty pseudoargument. Umiesz pokazać, co wyrwałem, przez co zmieniło sens?

Gwiezdne Wojny to 6 filmów. Twierdzisz, że nie było dłużyzn? :) Moim zdaniem Interstellar jest jednak sporo krótszy.

Nie każda żywa istota broni się przed śmiercią. Nie każda kradnie. Fakt, że jakieś zjawisko występuje częściej nie oznacza, że musi być pokazane w filmie. Twórca decyduje, co pokazuje w filmie. O tym pisałem już wiele razy. Twoim zdaniem sikanie w filmie powinno być pokazane częściej niż wszelkie związane z akcją przygody, bo w życiu ma miejsce częściej?

Wizja świata, który umiera, nie jest utopijna. Pewnie mam jakieś natręctwo, że nazywasz umierający świat utopią.
Wizja ludzkości, która w dużej części się organizuje, zamiast rozkradać, jest dość optymistyczna. Gdy z tobą rozmawiam już nie jestem optymistą.

Nad ochroną kukurydzy też pracowano. Znów piszemy o tym, że chciałbyś w filmie mieć zestaw tysięcy szczegółów, których właściwie w żadnym filmie nigdy nie ma.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones