Z tą wodną planetą? Brand maszerowała po powierzchni, jak gdyby dno znajdowało się 10 cm pod taflą wody. Biegała "w tę i nazad", choć absolutnie nie miała pojęcia, co znajduje się pod jej stopami, choć jak widać, poziom wody wszędzie był taki sam. Nie kumam trochę tego.
Każda planeta ma inną atmosferę, konstrukcję. Twoje pytanie jest mało konstruktywnie, aby odpowiedzieć Ci dość dobrze.
W zasadzie to chodzi mi tylko o to, że Brand i Doyle nie znając do końca konstrukcji, jak to nazwałeś/aś planety, oddalając się w ciemno od statku nie wiedząc, co ich czeka przykładowo za kilka metrów. Nie mają wiedzy, co jest pod powierzchnią, jak głęboki może być ten "ocean" etc.
Rozumiem. Z jednej storny masz rację, bo faktycznie nie wiadomo, czy zaraz nie będzie ubytku, w którym przepadną. Jednakże, przylecieli w miejsce gdzie była rozbita sonda badawcza. Musiała ona wysłać sygnał o stanie planety. Mieli z tej sondy informację i przypuszczenia, jak zbudowana jest mniej więcej planeta. Więc nie mieli zbytnio obaw co do tego. Zauważ, że nie mieli czasu na sprawdzanie planety, kiedy wylądowali to ich czas przyśpieszył i okazało się, że ta akcja trwała 20 lat. Zresztą była też grafitacja 120% dzięki, czyli powolniejsze ruchy, co też w pewnym stopniu zwiększa prawdopodobieństwo nagłego zniknięcia. Sama fala przemieszczała się w dość dziwnym tempie. Dosłownie nie zostało to obronione, ale domyślnie jak najbardziej.
Jak myślisz, co by im się stało, gdyby nagle dali krok w stumetrową głębię? Dla ułatwienia dodam że w skafandrze kosmicznym?
Zapewne ocean na tej planecie byłby dużo głębszy gdyby nie bliska obecność Gargantuy, której ogromne przyciąganie grawitacyjne spodowodało powsatnie gigantycznej fali.
Z ta planeta to ogolnie chyba najbardziej dziurawa czesc filmu.
Po pierwsze mieli robota, ktory mogl wszystko szybko przeszukac.
Po drugie jak Brand przygniotlo, to Cooper zamiast wysalc robota, marnowal czas na jakies gadanie z nia.
Po trzecie ten koles co zginal, zarobil na nagrode darwina, bo po co czekal az robot uratuje Brand, skoro nie mogl pomoc, a przy okazji tylko przeszkadzal? Pozniej jak sie zwachl przed wskoczeniem do statku, chcial sobie popatrzec na fale czy co?
Po czwarte, Cooper wiedzial, ze ma zalane silniki i wiedzial, ze kazda sekunda jest cenna, ale wpadl na pomysl, zeby przedmuchac je powietrzem z pokladu, na kilka sekund przed zniszczeniem statku.
Po piate to pomysl na wybranie planety o najwiekszym efekcie relatywistycznym jak pierwszej do zbadania, byl calkowicie bezsensowny.
Do tego jak oni wyjasnili, ze mogli odbierac informacje, ale nie mogli wyslac ich na ziemie? To bylo troche naciagane.