krytycznie niestety... pomimo lekko skandalicznej atmosfery wokół filmu. Sceny erotyczne pozbawione jakiegokolwiek smaku bardzo typowe dla francuskiej reżyserii. Sama fabuła - obawiam się, że chodziło jedynie o to by dla kilku sexownych momentów znaleźć historyjke która miałby je troche przykryć.
Mam wątpliwości co do tego, do jakiego gatunku zaliczyć ten film... na XXX za dużo w tym fabuły(marnej bo marnej), na porno-chic za mało w tym ironii, cynizmu i postmoderny, dramat - naprawde na siłe(z pominieciem faktu ze jako jedyna osoba w kinie siedziałam na środku sali, reszta jakoś w kątach, pod ścianami itd.)...możnaby jeszcze spróbowac nazwać go filmem przyrodnicznym:]
Pewna jestem że film miał być prowokacją w sensie jego formy, a fabuła miała być tarczą, która w razie czego mógłby sie bronić TFUrca przed zarzutami przesady.
Co do problemu jaki stawia film... cięzki jest do uchwycenia i przemyślenia dla statystycznego odbiorcy, bo wymaga odsączenia treści z prymitywnej formy.
No ogólnie rzecz ujmując więcej negatywów niż pozytywów.
Pozdrawiam
CnyLach
Film jak dla mnie niezbyt fajny, pozbawiony "dobrego smaku". Wiele scen zupełnie niepotrzebnych. Sceny erotyczne mogłyby przecież być i wtedy byłby fajny erotyk, a tak powstał 'lekki pornus' :D Scena z robieniem laski okropna :P
Witaj
Cała wypowiedź spójna raczej...
Dwie tezy
1 odrobine moim zdaniem naiwna zbyt.
Pytasz(retorycznie zdaje się) do jakiego gatunku zaliczyć "Intymność"
Odpowiadam, a no do gatunku filmów autorskich
2 Prowokować?? Kogo?? widza francuskiego kina ?? europejskiego może?? Czym? piszesz wszak że sceny erotyczen nijakie a fabuła miałka
Lepiej byłoby uznać film za nieudany poprostu
Pozdrawiam