Ten film to poezja ... Chereau tych kilku "ostrych"scen użył, tak jak inni używają jako środka wyrazu np. wulgaryzmów ("Dzień Świra" chociażby). Gdyby to (gdy ktoś jest nadzwyczaj delikatnym materiałem - a wielu obraz bulwersuje czyli tych wrażliwych materiałów wokół nas trochę jest) odrzucić pozostaje nam prawda.... czysta prawda o samotności -samotnościw tłumie, w rodzinie, wszędzie ... ona dopada i odchodzi, kurczowo czepiamy się czegoś co zdawałoby się, może tę pustkę wypełnić, aby w końcu tak jak Betty w filmie powiedzieć "i wtedy umarłam" .... to szalenie smutny film .... i za to go kocham