Nie sadzilem ze kiedykolwiek zobacze Nicole Kidmana i Davida Craiga w C-klasowym kinie akcji. Ten film ma wszystko co potrzeba zeby wynudzic widza na maxa. Fatalny niczym nie zaskakujacy scenariusz, tragiczna gre aktorow (mialem wrazenie ze Nicole zagrala lepiej bedac na rozbiegu kariery w Days of Thunder, o Craigu nawet nie wspominam, bo nie chce tego nawet pamietac), bezbarwna muzyke, zdjecia koncentrujace sie na kolenym product placemencie (ilez mozna ogladac najazdow na butelke Pepsi czy Mountain Dew ???) i ogolny brak klimatu. Odradzam i zalecam omijanie szerokim lukiem tego gniota miesiaca.
Zgadzam się w 100%.
Słabiutki film. Zupełnie nie wiem po co zaczyna się od jednej z końcowych scen? I łopatologczne tłumaczenie treści... po co to? Ludzie oglądając film chcą troche pomyśleć. Sama realizacja na typowo hollywoodzkim poziomie ale relatywnie słabsza od pierwowzoru z Donaldem Sutherlandem. No i to zakończenie. Czy w hollywood nie kręci się już filmów bez słodziutkiego happy endu?!?!?