Cóż, nie powiem chyba nic nowego, ciekawy pomysł, kiepska realizacja. Całość uratowała dobra gra aktorska, chociaż niektóre sceny niewywoływały u mnie takich emocji jakie w zamierzeniu miały wywołać. Chyba tylko "Medium" Eastwooda jest słabszym filmem od J. Edgara.