Dzieki za pozdrowienia;> Co do filmu pozwole sie nie zgodzić. Mimo iz jestem "fanką Tarantino" i ogladałam wszystkie filmy przez niego wyreżyserowane, po tym filmie poczułam coś w rodzaju lekkiego zawodu. Osada świetna, wspaniałe dialogi, niezła fabuła i niesamowita muzyka... A jednak jest to pierwszy film Tarantino o którym moge powiedzieć "Nie podobał mi sie". Nie wiem czy było to spowodowane późną porą emisji filmu, choć wątpie, bo zazwyczaj nie zaczynam oglądać filmów wcześniej niż o północy, więc dla mnie siedzenie do trzeciej nad filmem to norma jednak ten mnie męczył. Wciąż sprawdzałam ile jeszcze do końca. Nawet cieżko mi teraz powiedzieć dlaczego ten film nie przypadł mi do gustu. Po prostu, nie lubiłam bohaterów, fabuła mnie nie wciagneła i nawet Samuel L. Jackson którego bardzo lubie nie uratował w moich oczach tego filmu. Nie wiem, naprawde nie wiem, może powinnam go obejrzeć jeszcze raz, ale choć np."Pulp fiction" czy "Kill Bill" ogladałam juz tyle razy że nie zlicze, tak nie sądze żebym za ten sie jeszcze kiedykolwiek zabrała. Film nie jest zły, powiem nawet jest dobry, bardzo dobry. Ale jak dla mnie gorszy nawet od "Death proof". Po prostu po mistrzu spodziewałam sie więcej. Poraz pierwszy na filmie Q.T. nudziłam sie i ani przez chwile nie ogladałam go z szeroko otwartymi oczami, czy szczena opadnietą do ziemi. Może do niego nie dorosłam. Jak dla mnie najgorszy film mistrza.

Są gusta i guściki... Może klimat filmu, jego koncepcja nie przypadły Ci do gustu... lub mniej akcji niż w innych produkcjach..
A wg mnie "Death proof" jest słabszy, o wiele..
Ps. do której godziny śpisz, skoro tak późno kładziesz się do łóżka? Nocna Króliczka z Ciebie...
Pozdrawiająca Kicająca :)

Ja zazwyczaj dużo nie sypiam, ale w wakacje nadrabiam filmowe braki i przesiaduje przed komputerem do godzin zabójczych. Nie wiem, naprawde nie wiem, ogólnie nie przepadam za filmami akcji więc nie sądze żeby to jej brak spowodował moje niezadowolenie. Tylko troche za mało było w nim tego typowego pokwaszonego humoru, za który tak bardzo kocham filmy Tarantino. I ten jako jedyny nie zapadł mi w pamiec. Po "Pulp fiction" czy "Bękartach" zanudzałam moje koleżanki do granic możliwosci opowieściami o każdym jednym słowie które padło w filmie, każdej minie czy geście wykonanym przez aktora, aż w końcu doprowadziłam je do stanu w którym musiały zacząć oglądać Tarantino bo nie mogły mnie już znieść. A ten jakoś... nic nie zachwyciło mnie na tyle, abym musiała to rozpamietywać. A "Death proof" był przeze mnie uznany za najgorszy film QT, a i tak podobal mi się bardziej. No, ale są gusta i guściki. Ja sie tam na filmach nie znam po prostu je ogladam, a później produkuję sie w żenujących komentarzach na FW ;)
PS. Czasem mam wrażenie, że w roku szkolnym sypiam więcej niż w wakacje. Bo zazwyczaj przesiaduje nad filmami do 2, a od rana, hmm znajduje sobie rózne konstruktywne zajecia. Mój pies niestety uwielbia budzić mnie o szóstej np. wymiotując mi na dywan. A jak juz sie obudze to nie zasne;) Zycie jest piekne...

To dużo czasu przed monitorem tracisz... lepiej by było spędzić ciutkę z tych wakacji nad morzem np kołobrzeskim.. hehe
Ja wręcz odwrotnie, oglądam w ciągu roku jak nuda dopadnie bądź jakaś nowość warta uwagi się ukaże... co jednak z czasem się wiąże, a studiując zawsze się znajdzie wolną chwilę :) I jakoś lubię bardziej oglądać filmy w czyjejś obecności, oczywiście bez zbędnych komentarzy.. :P Co jest z Twoim psiaczkiem? Szczeniak, czy ma problemy z żołądkiem? ehhh wolałbym jeszcze niestrawione śniadanko ;D
Dobra akcja jest, gdy Louis nie wytrzymuje i pakuje kuleczki w Mel na parkingu :D
Może nie przywykłaś, że kobieta rollluje wszystkich i jest twardsza od koleszków jeśli chodzi o filmy Q.T.? :P A powinno Ci się podobać..
Co nie zmienia faktu, iż death proof jest słabszym filmem :]

Tak, mieszkając na południu Polski, niemalże w górach, wyjsc nad morze nie mam za bardzo jak ;> A na wyjadz to funduszy brak. Poza tym ja nie spedzam zbyt dużo czasu przed komputerem, ale filmy to moge godzinami oglądać. A ja oglądać filmy wole w samotnosci. Chyba że chodzi o setne oglądanie "Ringu" ze znajomymi. Ale jednak, wole żeby nikt mi nie przeszkadzał. A mój pies jest po prostu dziwny. Chyba jego celem życiowym jest wyciaganie mnie z łóżka o szatańskich porach. A scena z Luisem i Mel jest niezła. Choć mi i tak bardziej podobała się jak Ordell próbuje namówić "czarnucha" do wejścia do bagażnika. I choć w filmie było naprawde kilka niezłych scen nadal uważam ten film za najsłabszy film mistrza.