oj te wątek z tym alkoholikiem jakież to nudne było,po co to w ogóle? (aktorzy tu byli po prostu beznadziejni, ich granie polegało na powolnym gadaniu..) te zwolnione ujęcia ciągle i ciągle(na jakiś festiwalu nie był zbyt dobrze przyjęty i go przemątowali pewnie dodali te długie ujęcia brr),nie przepadam też za taką muzyką(choć gł,owny motyw był cudny, chociaż tyle), wszystko ciągneło się jak takie nudne spagetti...zasnąć można było.. Natali wprowadziła lekkie ożywienie ale to za mało aby film określić jako ciekawy.. W sumie jakby było więcej tego naszego cukiernika ze słodkim angielski akcentem to może by film miał trochę słodszy smak a tak to.. Czy ten film w ogóle jakąs akcję posiadał? jeżdziła z miasta do miasta zeby poznać siebie? tak naprawdę chciała być dalej od tego gościa co ją rzucił zeby to rozstanie łatwiej znieść, tak pewnie ciągle by łaziłą i ryczała pod jego blokiem.. A w podróży niby czego sie nauczyła że nie można ufać ludziom? chyba własnie że można,