Zaczęło się niewinne. Pewnego dnia kwiaty przestały pachnieć jak kiedyś. Potem muzyka w radio zaczęła szumieć, aż w końcu całkiem ucichła... Gdy starsza kobieta zaczęła po kolei tracić wszystkie zmysły, w codziennym życiu towarzyszyła jej tylko gosposia. Wnuki, zajęte własnymi kłótniami i walką o pieniądze, już dawno przestały zwracać uwagę na swoją babcię. Tymczasem im mocniej dom staruszki pokrywa się mrokiem, tym silniejsza więź zawiązuje się między babcią, a jej opiekunką.
Starzejąca się babcia traci zmysły, jeden po drugim, aż w końcu staje się drewnianym krzesłem. Podczas tej transformacji zdaje sobie sprawę, że gosposia - wbrew wcześniejszym posądzeniom - nie jest dzikim zwierzęciem, tylko troskliwą i lojalną członkinią rodziny.