Bierze się dwie proste historie z cyklu od "stodoły na salony" i "samotny odnajduje miłość". Wstawia się w odpowiednich momentach sceny, które łamią te dwa ograne tematy. Sceny w których wychodzą na powierzchnię filmu stłumione emocje bohaterów, wstydliwie ukrywane kawłki życia. I wychodzi z tego świetny film. No i swoje robi, że obracamy się w świecie muzyki.