Czuję się zażenowany po obejrzeniu tego filmu.
Czy świadomie skierowano go do bezmózgich gimnazjalistów? Kogo on ma bawić?
I te oceny...6.9/10?!
Sposób grania a la piraci z mierną podróbką akcji a la Indiana i karabinkami z "Ostatniego
Samuraja".
Tylko bez tekstów w stylu: "Nie czaisz wykwintnego pastiszu konwencji westernu i przygody".
Pozycja wyjątkowo nieudana, z akcją niby przez cały czas, a jednak nie przynoszącą ani rozrywki
ani wstrzymanai oddechu, z humorem który nigdy nie powoduje nawet cienia uśmiechu.
Sposób grania Deppa nie dośc, że się przejadł, to jeszcze facet tworzy karykaturę Śmiejącego
Się Jacka w krzywym zwierciadle rozczarowań.
Od "Sekretnego Okna" Johnny tak nie zawiódł...podobnie jak wasze oceny.
4/10...i to tylko i wyłącznei z sympatii.
to chyba ja też nie czaję wykwintnego pastiszu konwencji westernu i przygody - dla mnie ten film jest żałosny
Ocena na 1? Chyba sobie kpisz w tym monencie, a poranek kojota i eurotrip oceniasz na 8? Straszny film 2 na 7? Ze niby taka przepasc je dzieli? Masz jakis pokrecony system oceniania. Deep pasuje do tej roli i nie widzial bym w niej nikogo innego.
Deep jest bardzo dobrym aktorem i właściwie mógłby zagrać każdą rolę. Jednak talent aktorski nie wiele pomoże jeżeli scenariusz jest kiepski.
ps. na wskazanych przez ciebie filmach dobrze się bawiłem i wg mnie były zabawne, a na tej produkcji tyko czekałem kiedy się skończy.
Od poranku Kojota proszę się odczepić! :) Co do Deepa to się zgadzam. Pewne podobieństwa do Sparrowa, nie zmieniają faktu, że postać zagrana dobrze i ciekawie.
Teraz panuje taka moda: gdy powstanie denny film - jak ten, nazywa się go pastiszem i wszystko należy mu wybaczyć. Deep też już gra na jedno kopyto.
Mój komentarz jest ironią.
Żaden koneser filmowy nie powinien oczekiwać czegokolwiek od filmu przygodowego (przygodowy + western 2013 rok to nawet bije po oczach). Fakt, że gra tam Depp o niczym nie świadczy dlatego trzeba podejść do czegoś takiego z dystansem i wcześniej przygotować się na to, że czas spędzony z tym filmem będzie po prostu odmóżdżeniem/czasem straconym.
Dziwi mnie to iż ludzie oczekują czegoś od filmu po jednym aktorze a potem są zdziwieni :D
Cały film jest beznadziejny. Głupie dialogi, bezsensowne sceny, dłużyzny, miliony nieuzasadnionych bohaterów, jałowe postaci. To wszystko składa się na ogólną słabiznę. Nie oczekuję od kina przygodowego, że będzie niosło ze sobą przesłanie, że będzie miało drugie dno etc. Ale dla mnie wyznacznikiem są takie obrazy jak Indiana Jones 1-3 czy Powrót do przyszłości. A tutaj nie ma nic, a właściwie jest wszystko. Tylko, że w tym przypadku od przybytku głowa boli.
bardzo dobrze powiedziane. W pełni podzielam Twoją opinię. Idąc na film przygodowy oczekuje się przygody, która wciąga i czasem bawi. Tutaj de facto nic takiego nie było.
Prawdę mówiąc nie wiem czy ktokolwiek byłby w stanie swoją grą odwrócić uwagę widza od tego głupkowatego scenariusza. Depp potrafił grać znakomicie. Postać Jacka Sparrowa jest wręcz wybitna bo nieszablonowa. Ale nawet szampan i kawior spożywane codziennie w końcu się znudzą.
Dla mnie najgorszy był zakrapiany dziennik, ale też pewnie nie czaję głębi wynikającej z nudy bijącej z tamtego filmu. Jeździec jest drugi od końca, bo przynajmniej była jakaś akcja i utrzymał mnie przy telewizorze do końca.
Zgadzam się w przedmówcą:) Właśnie jestem po obejrzeniu i powiem szczerze - jestem rozczarowana. Po wybuchowym wstępie, zaczyna się nuda, nuda, gadanie, nuda i równie wybuchowy koniec. 2 i pół godziny? Co to za ostatnia mania wydłużania na maxa filmów, gdzie króluje przerost formy nad treścią. Fabuła niejasna, kiepski humor, kupa niepotrzebnych postaci ( czy w każdym fimie z J.Deepem musi sie pojawić Helena Bohnam Carter???) szkoda, bo po Werbinskym spodziewałam sie czegoś na miarę Piratów z Karaibów.
No i przynajmniej jacyś obiektywni ludzie się tu znaleźli. Poza lucasem rzecz jasna.
Żeby wyrażanie swojej opinii (która z definicji jest subiektywna) nazwać obiektywizmem trzeba mieć coś z głową... Albo nie rozumieć czym jest obiektywizm. Ale ostatnio na filmwebie zapanowała moda na wyrażanie obiektywnych opinii. Poziom tego portalu wznosi się w dół :/ A teraz idę bo czuję, że popełniłem trafną pomyłkę wypowiadając się w tym temacie...
Zgadzam się w zupełności.
Film był moim zdaniem bardzo dobry. Zarówno ja, jak i cała rodzina, z którą oglądałam, byliśmy bardzo mile zaskoczeni, ponieważ ostatnio niemal wszystkie nowe filmy produkowane są z myślą o tępawych gimnazjalistach, a tu proszę. Kino z wyższej półki, pełne dobrego humoru, niebanalna fabuła i dużo akcji. Jak najbardziej na plus.
ja wole sam obejrzec niz polegac na gustach innych. Dla niektorych Avengers byl kiczem roku i niby dlatego mialbym sobie go odpuscic?
w pełni się zgadzam
Stróż prawa na Dzikim Zachodzie zakłada maskę i z pomocą Indianina pragnie pomścić śmierć towarzyszy. Niby klasyczna historia walki dobra ze złem, gdzie ci dobrzy dają łupnia tym drugim. Problem jednak w tym, że w czasie oglądania tego filmu zaczyna się kibicować tym drugim. Nie to, że są oni sympatyczni bo zdecydowanie zasługują na kulę w łeb, ale dlatego, żeby załatwili głównych bohaterów i skończyli tą żałosną historię. Stróż prawa, który – chyba miał pokazywać, że niezależnie od okoliczności należy przestrzegać prawa– bardziej denerwuje niż śmieszy. Tak samo zresztą jak Indianin, który jest marną namiastką Jacka Sparowa z Piratów z Karaibów. Czemu to porównanie – z bardzo prostej przyczyny. Pierwsza jest taka że film reklamują jako produkcję producentów tego hitu kinowego. Druga –podobieństwo w zachowaniu Indiańca i pirat. Trzecia - Johnny Depp. Niestety o ile Johny jako kapitan Czarnej Perły był rewelacyjny to jako Tonto jest taki sobie – przynajmniej dla mnie.
Naprawdę nie wiem w jakim celu nakręcono ten film. Ani fabuła, ani efekty specjalnie nie powalają i zamiast dobrze się bawić na tej – chyba komedii – wynudziłem się strasznie
O gustach się nie dyskutuje, jednak ten film nie zasługuje na "1" choćby nie wiem co. Nie dałeś sprawiedliwej oceny.
Popieram. Mi się oglądało całkiem nieźle, nawet się trochę pośmiałam (!) Film może deczko przydługi, ale Depp daje radę.
Ludzie chyba zapominają, że to jest film Disneya, a nie pretendent do Oscarów i oczekują Bóg wie czego.
Gdybym sugerowała się tutejszymi opiniami przy wyborze filmów, to co drugi pewnie omijałabym szerokim łukiem. Na szczęście mam jeszcze własny rozum i gust.
Ja się na tym filmie nie śmiałem. Zdaje sobie sprawę, że jest to film Disneya, więc raczej skierowany do młodszej widowni, niemniej nie zauważyłem w nim nic co byłoby zabawne bądź przykuwało uwagę. Bo cóż w nim mamy? Indianina ze zdechłym ptaszyskiem na głowie czy nawiedzonego i nafaszerowanego ideami prokuratora. Walka ze złem? Jaka walka. I jeszcze te efekty. Jazda koniem po wagonie, karuzela nad wagonem czy przechodzenie z jednego pociągu do drugiego po drabinie. Rozumiem. W bajkach realizm nie jest najważniejszy, ale żeby w ogóle go nie było?
Ok fabuła i efekty Ci nie podpasowały. Ale, jak kolega niżej wspomniał, na film składa się o wiele więcej: gra aktorska, ścieżka dźwiękowa, plenery, kostiumy itd Chyba nie widziałeś naprawdę złego filmu skoro ten oceniasz tak nisko. A co do realizmu to sam sobie odpowiedziałeś.
dla mnie ten film to nieporozumienie. Jeżeli Tobie się podobał to masz szczęście, że nie zmarnowałeś czasu na jego zobaczenie.
Rozumiem, że film mógł Ci się nie podobać, ale aby dać "1"? Nic kompletnie? Świetna muzyka Zimmera? Plenery? Kostiumy może? Nic, co dałoby się podciągnąć z "1- Nieporozumienie" do "2- Bardzo zły" albo może chociaż "3 - Słaby"?
No cóż, może i masz rację. Muzyka była ok, plenery też - i w tym aspekcie film faktycznie zasługiwał na lepszą ocenę. Niemniej dla mnie najważniejsza jest fabuła, w końcu po to idzie się do kina czy włącza film, żeby zobaczyć jakąś ciekawą historię, a nie słuchać muzyki (od tego zasadniczo są koncerty) czy oglądać plenery.
Tak na marginesie to po twoich wypowiedziach zastanawiałem się czy nie podnieść oceny tego filmu do którejś z proponowanych przez Ciebie, jednak przedstawione w filmie wątki, nie były ani dobra ani złe czy nawet słabe. Dla mnie ten film nie przedstawiał żadnej historii. Może dlatego, że spodziewałem się naprawdę dobrego filmu firmowanego w końcu przez Janka Depp'a. Konfrontacja tego co zobaczyłem, z tym co zobaczyć chciałem była czymś w rodzaju szoku
Cóż, film przedstawił jedną pewną istotną historię, z którą amerykańskie kino ciągle ma problem i poza kilkoma wybitnymi wyjątkami unika tematu jak ognia. Chodzi o przedstawienie zagłady Indian. Ukazana w filmie prosto, na trzecim planie, ale niezwykle dobitnie i bez wieloznaczności. Widz jasno widzi co się z nimi stało. Dawno nie było filmu, w którym wprost powiedziano by że Indian zwyczajnie wyrżnięto. Za to film dostaje duże brawa, nie spodziewałem się podniesienia tak trudnego dla Amerykanów tematu. W kręconych ostatnio westernach Indian praktycznie nie ma, oglądając np. takie Django, czy Prawdziwe męstwo, miałem wrażenie że nie istnieją. A tu proszę, taka niespodzianka. Przez to jak dla mnie film znakomicie łączy rozrywkę z zadumą.
Mnie dużo bardziej rozbawiło, niż ostatnie Dark Shadows...
Dobre kino przygodowe z nutką humoru - w sam raz na wieczór.
Ja oglądając ten film, cały czas miałem wrażenie, że mam do czynienia z jakaś nieśmieszną parodią Piratów, Indiany Jonesa, osadzoną na dzikim zachodzie. Akcja nie porywa, bohaterowie tacy nijacy, Deep bez błysku, próby rozbawienia widza w moim przypadku w większości wywoływały efekt przeciwny. Ogólnie strasznie się dłużyło. Na plus to zdjęcia, plenery, kostiumy i muzyka, Ale to za mało jak na taką prodkcję...
Depp takich dziwolągów gra praktycznie tak samo, więc najgorszym filmem jego bym nie nazwał. Bo film jak i on wypada średnio. Winę za to ponosi Gore Verbinski, któremu brakuje świeżych pomysłów i leci na ogranych numerach z piratach. To chyba każdy widzi. O ile do kopalni było porządnie, to finał trochę rozczarował jak i niektóre numery. Dlatego dla mnie ten film jest średni.