poczciwy kilmer jeszcze jakby niesiony morrisonem stone'a, co cieszy, niestety niefortunnie skupiony na inwigilacji, na zemście i poczuciu winy po stracie żony, przeto usensacyjniony, co już nie cieszy, a wręcz smuci, bo osłabia i zaciemnia zbędną gatunkową ornamentyką zapowiedziane w prologu minusy dodatnie i ujemne minusy zwanej rozdygotanej stubiegunówki: niezrównoważonego świata metaamfetaministy..