John Wick znowu wszystkich zabija, jednak tym razem nie przez śmierć psa i kradzież samochodu.
,,John Wick 3'' to bezpośrednia kontynuacja wydarzeń przedstawionych nam już w drugiej części. Główny bohater próbuje opuścić Nowy Jork po tym, jak z/ostaje wydalony z organizacji zabójców za morderstwo członka Najwyższej Rady. I na tym generalnie skupia się cała historia. Przez prawie pierwsze pół godziny filmu właśnie mamy te zmagania Johna, na którego poluje chyba każdy morderca, ale nie dziwi mnie to. Każdy w tym świecie chce głowy ,,Baby Jagi''. Wracając dopiero gdzieś w połowie John wyrusza do Marakeszu, a w międzyczasie jego przyjaciele muszą zmierzyć się z konsekwencjami pomocy, której udzielili w drugiej części Wickowi. Praktycznie tyle tylko mogę wam zdradzić. No nic przechodząc już do samej recenzji, to kiedy po raz pierwszy obejrzałem pierwszą część ,,Johna Wicka'' byłem tym filmem absolutnie zachwycony. Jego formą, fabułą, wręcz wszystkim. Było to coś też nowego, czego jeszcze wcześniej nie widziałem. I jednak w tej pierwszej części te prawa fizyki twórcy starali się zachować, tak samo było np. w tych pierwszych częściach ,,Szybkich i Wściekłych'', jednak kiedy całkiem niedawno nadrobiłem właśnie drugą część, to tam już było istne szaleństwo. Tam wcale twórcy nie zachowali tych praw fizyki, tylko polecieli po całości, ale dla mnie dzięki temu film się lepiej oglądało, można było nawet zaszaleć. Dlatego też miałem przed tym filmem pewne obawy, że twórcy niczym mnie nie już zaskoczą, po tym co dostałem w sali lustrzanej w drugiej części. Tu jednak znowu wykorzystano element szkła, jednak sceny te były mniej dynamiczne, dlatego moje obawy się potwierdziły. Jednakże inne sekwencje kaskaderskie, zwłaszcza te początkowe był bardzo dobrze zrealizowane no i wygrane. Głównie pewnie przez to, że Keanu zagrał w tych scenach bez zastąpienia go kaskaderami, w 90 procentach właśnie takich scen. Więc było po nim widać te zmęczenie, ale dzięki temu te sceny nabrały takej autentyczności, że wielkie brawa dla reżysera.
Chad Stahelski, który nakręcił również pozostałe dwie części naprawdę wie co robi, choć już jedynka miała zakończenie wręcz perfekcyjnie, więc można było już tej dwójki nie kręcić. I ja przynajmniej kieruje się taką tezą, że druga część jest zawsze slabsza od jedynki. Zaliczyłem dlatego mocne zdziwienie oglądając dwójkę, bo tam faktycznie fabuła trzymała się kupy, ale w drugiej części niektóre wątki nie zostały zakończone, dlatego też trzecia część była po prostu konieczna. I wcale nie uważam, że to jest zły film i zrobiony tylko ,,na kasę'', ale dopowiada tę historię, wszytkie wątki są zakończone jak należy, ale znowu końcówka jest taka, że ta czwarta część, która pojawi się już za 2 lata jest też konieczna. Niestety, ale pomimo tego, że kocham bardzo tę serię (jedynka nadal najlepsza!) mam nadzieję, że czwarta część będzie tą ostatnią, gdyż mamy bardzo dobry przyklad na serii ,,Szybcy i wściekli'', gdzie te pierwsze filmy mialy rację bytu, 4, 5 czy nawet 6 część - okej, ta seria jest dla ludzi, ludzie chcą to oglądać więc czemu nie. Kiedy jednak do kin weszła 7 część, przy której najbardziej plakałem (bo wiadomo, że Paul Walker nie ukończył zdjęc do tego filmu, gdyż zginął w wypadku samochodowym) to ta częśc najlepiej wszystko domykała, był to świetny film na to, aby tę serię godnie zakończyć. A tu w kwietniu 2017r. wychodzi 8 część ,,Szybkich i Wściekłych'', która była najgorsza ze wszysrtkich, a kilka dni temu twórcy jak i obsada ujawnili, że rozpoczęły się zdjęcia do 9 części tej serii. Oczywiście, że na nią pójdę, ale żeby ta część była już tą ostatnią. Oby seria ,,John Wick'' nie popełniła tego samego błędu.
Jeżeli chodzi o obsadę, to Keanu Reeves, który ma już swoje lata, to w tej roli odnajduje się idealnie. Ja nikogo innego sobie nie wyobrażam w tej roli niż Keanu, który gra całym sobą. On już w pewnym momencie zaczął swoją postacią się bawić, próbować zagrać tę samą postać, ale inaczej, więc jest aktorem absolutnie niesamowitym, jeżeli chodzi o tę serię. Oczywiście Keanu ma już doświadczenie przy takich filmach, ponieważ grał główną rolę w trylogii ,,Matrix''. Oczywiście zarówno tam jak i tu jest najlepszy. Bardzo również dobrze poradził sobie Ian McShane, który był wręcz bezbłędny w swojej roli. Trochę szkoda mi Halle Berry, która i tak była fantastyczna, ale było jej na ekranie tak malutko, że jej postać w ogóle się nie rozwinęła, nie poznaliśmy jej tak dobrze. Mimo wszystko trochę więcej czasu ekranowego dostał Laurence Fishburne, który po raz kolejny rozłożył mnie na łopatki. On bardzo dobrze czuje się w tych postaciach (też grał w ,,Matrixie''). Dzięki temu ma większe pole do popisu. Jednakże najbardziej zainttrygowała mnie Asia Kate Dillon, która wcieliła się w Rzeczniczkę. Raz mnie denerwowala (ale taki był zamysł), a raz wręcz uwodziła. Krótko mówiąc, castiing się naprawdę udał, wszyscy wypadli znakomicie. I czego chcieć więcej?
Jeżeli mowa o scenariuszu, to nie był przekombinowany, był za to prosty, niestety przewidywalny za bardzo, ale jednak bardziej skupiłem się na scenach walki, których było naprawdę sporo, dlatego aż tak bardzo ten scenariusz nie rzucał się w oczy. Jasne, ,,John Wick'' należy do tego gatunku, za którym nie wszyscy przepadają, ale i tak w tej części dostalismy sporo dobrego żartu, które w jakimś sensie nawiązywały do poprzednich części. No właśnie. Jeżeli w ogóle nie oglądaliście ani jedynki ani dwójki, to przed tym seansem je sobie po prostu nadróbcie, bo się pogubicie. Nie będziecie wiedzieli o co chodzi w niektórych scenach, bo ta trzecia część jest właśnie zrobiona już trochę pod fanów (czyli też dla mnie). Co do technicznych spraw, to muzyka była genialna, a dźwięk i montaż bardzo dobre. Także nie oczekiwałem od tego filmu zbyt wiele, nastawiłem się bardzie na taki wakacyjny akcyjniak, który za chwilę będzie częścią całkiem dobrej ,,francyzy'', a tu proszę. Bardzo miła niespodzianka!
Podsumowując, filmowi ,,John Wick 3'' daje mocne 7 / 10. Naprawdę polecam między innymi fanom tej seriii, bo to jest film po prostu dla nich. Jeżeli nie spodobały wam się poprzedne części to i ta wam się nie spodoba. To by było na tyle i do zobaczenia wkrótce. Na razie!