Niewątpliwie film ten jest wart obejrzenia – szczególnie jako manifest antywojenny. Jednak mógł to być tytuł o wiele bardziej przerażający, dotkliwie punktujący wojnę i całą jej otoczkę. Ale zamiast hiper horroru (takiego jak choćby "Idź i patrz") mamy niemal poetyckie rozliczenia.
Więcej na:
http://komet.blox.pl/2012/03/Idealizm-amputowany.html
Dość już krwi się naoglądaliśmy. Horror horrorem pogania. Filmów przedstawiających okrucieństwo wojny jest bez liku.
"Idź i Patrz" jest przerysowany jak dla mnie, film konstruowany pod kanwę kina realistycznego, ale jednak przekraczający tę granicę. Podczas kluczowej sceny spalenia stodoły, zbliżenia na twarze rechoczących Niemców bardziej przypominały seans nienawiści z "Roku 1984" Orwella, niż rzetelne i dobitne zobrazowanie wojennej tragedii. Może stąd użycie przez Ciebie zwrotu "hiper horror".