Czego tu się spodziewać...hmm.
Był Heath Ledger który zrobił coś epickiego. Rolę którą będę pamiętać do końca życia. Mieszkanie Ledgera było swego rodzaju sanktuarium Jokera. Aktor tonął w książkach i nagraniach by tylko jak najbardziej udoskonalić swojego Jokera.Heath Ledger uczył się o pochodzeniu klaunów i o poprzednich Jokerach – Jack’a Nicholsona i Cesara Romero. Próbował uczynić swoją rolę różną od tych należących do innych aktorów. Uczył się nawet technik, które znacznie odróżniłyby jego głos od głosu innych Jokerów.
Nadszedł czas Legionu samobójców. Filmu który sam w sobie był...kupą. Film który tylko dzielnie broniła Margot Robbie robiąc równie dobrą robotę co śp. Ledger. No i mamy jokera. Po poprzedniku spodziewałem się, że Jared Leto który jest dobrym aktorem coś tam pokaże. Co dostaliśmy ? Porażkę po całości. Tak kiczową charakteryzacje już sam jego widok odrzucał. Do tego dochodzi jeszcze jego gra aktorska którą nawet ciężko jest komentować. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Po tej roli powinien zakończyć karierę.
No i nadchodzi następny Joker i Joaquin Phoenix po którym nie wiem czego się spodziewać. Potrafi świetnie zagrać jak w Królowie nocy, Droga do przebaczenia czy 8mm. Lub fatalnie Znaki czy Osada. Po trailerze wygląda to obiecująco także w stronę charakteryzacji. Na film czekam z sentymentu.
Co do "Mrocznego Rycerza".
Może i scenografia ciekawa (mieszkanie Jokera), PRowa gadka o zgłębianiu roli poprzez studiowanie wykonania poprzedników: nic nowego...
Jednakże samo wykonanie Ledgera przynajmniej mnie pozostawiło wyjątkowo obojętną.
Rola bardziej niż przeszacowana, Oscar niezasłużony (ale Oscary to w dużej mierze ruletka, która nie ma nic wspólnego z artystyczną oceną dzieła).
Joker Ledgera: cieniutki; rola wygrana na jednej nucie (nerwowe oblizywanie warg). Dziwię się, że tak wiele osób się na to "nabrało".
https://www.filmweb.pl/ranking/role/film/actors/male
Tak, wszyscy się "nabrali". tylko ty nie XD
Ja mam swój gust i tylko nim się kieruję.
Nie interesują mnie ci (tacy, jak ty), którzy podążają na tłuszczą, bo "inni polubili albo nie polubili".
eot!
ok ale to tylko twoje zdanie. wiedz że dla większości ludzi to najlepsza rola w historii kina. oscary rozdaje akademia i to oni decydują kto zasłużył.
Twoja opinia jest jak najbardziej słuszna, no bo to Twoje zdanie. Co nie oznacza, że Twoje zdanie jest wyznacznikiem prawdy. Czuję też trochę takie vibes'y od Ciebie, że to że tyle osób uznało jego kreację za genialną, a Ty nie, jest wystarczającym dowodem na to, że jesteś taki edgy i poza schematem i przez to czujesz się lepszy czy coś. Oczywiście mogę się mylić, ale to tylko takie odczucia.
Mylisz się.
To oznacza tylko, że oceniam filmy według moich kryteriów i żadne gremia oraz/albo nagrody nie mają na moją ocenę wpływu.
Tym bardziej nie interesują mnie opnie innych o moich opiniach.
No i bardzo dobrze, to się chwali, autonomia w podejmowaniu decyzji czy wyrabianiu sobie własnej opinii jest jak najbardziej potrzebna, ale sugerowanie, że gremia i nagrody nie dają pewnego obrazu, że dane dzieło może być wartościowe (mimo naszej subiektywnej opinii o tym dziele, np. możemy uważać, że nie jest niczym nowym, odkrywczym ani nie zagłębia się w dotąd nie poznane wątki) jest po prostu fałszywe i, co może być dla Ciebie ciężkie do zaakceptowania, niemądre.
Owszem, nagrody nie powinny wpływać na Twoją ocenę w żadnym przypadku ale takie nagrody mogą pokazać Ci coś co mogło umknąć Twojemu bacznemu mózgowi i powiedzieć Ci, że tutaj warto docenić pracę/rolę/zdjęcia/scenografię itp. na które Ty nie zwróciłeś uwagi.
A stwierdzenie, że nie obchodzą Cię opinie innych o Twoich opiniach całkowicie wyłącza Cię z jakiegokolwiek dialogu, tak dla Twojej wiadomości. Bo właśnie tym jest dialog, że się poznaje zdanie rozmówcy i się do niego ustosunkowuje wyciągając swoje argumenty jako kontr alternatywa na poznanie i zrozumienie jakiegokolwiek tematu.
Pozdrawiam
Weź zluzuj trochę. Kolejny który nie potrafi pojąć że jedyne co łączy najnowszego Jokera z poprzednikami to na prawdę tylko imię...Przyjmij do wiadomości że to co chce pokazać Phoenix i Philips to CAŁKOWICIE inna historia bez jakiegokolwiek opierania się na komiksach i poprzednich rolach innych aktorów.
Jak ta historia w ogólnym założeniu to pójście za duchem "the killing joke". W komiksie Joker miał chorą żonę, tutaj ma chorą matkę. W komiksie był ubogim komikiem, tutaj najwyraźniej też. Także deklaracje o całkowitym odcięciu jest totalnie na wyrost. Wiadomo, że po zwiastunie trudno stwierdzić wiele, na pewno to nie będzie wierna ekranizacja tamtego komiksu, ale już widać podobieństwa. Po samym zwiastunie stawiam orzechy przeciw dolarom, że ten film będzie duchowo pokrewnym z tamtym komiksem. W zwiastun odstający od tego co naprawdę zobaczymy nie wierzę, bo to nie jest jakaś rozbuchana produkcja ala avengers żeby stawiać na takie zabiegi. Duch obydwu historii będzie zbliżony. Do tego "the killing joke" jest cholernie popularny, więc nie bazują też na jakimś randomowym, mało znanym materiale
https://www.goodreads.com/book/show/96358.Batman liczba głosów mówi za siebie
Ja mam tylko takie jedno pytanie (filmu nie widziałem), jeśli to takie inne niż komiks, to po co ten film Joker nazwali ???? Mam na to swoją wyświechtaną teorię - skok na kasę i przyciągnięcie fanów DC, nie twierdzę że to zły film, jednak takie zabiegi są pod publiczkę, a filmy to również twardy biznes. Zresztą film z opisów jest ciężki, dla mnie to niekoniecznie zaleta, ja lepiej odebrałem film Burtona niż "cięższe" Batmany Nolana. Cóż jak zobaczę to się przekonam