1 - fanboye, które uważają, że film jest AMBITNY i trzeba go lubić, a jeśli go nie lubisz, to nie zrozumiałeś górnolotnego przekazu
2 - ta grupa powstaje w kontrze do pierwszej. To ludzie reagujący alergicznie na każdą wzmiankę o filmie. Jeśli śmiałeś chociażby wspomnieć o tym, że film jest dobry, to znaczy, że spuszczasz się nad pretensjonalną wydmuszką i pewnie obsypałbyś ją Oscarami.
I tak jest zawsze przy filmie próbującym powiedzieć coś więcej (nieważne czy mu się to udaje). Dwie grupy, gdzie jedna jest mądrzejsza od drugiej, a z perspektywy zwykłych widzów obie powinny uchodzić za debili.
Ja jakoś nie jestem "fanboyem" Jokera, a uważam, że to jeden z najlepszych filmów jaki widziałem, może i nawet najlepszy film od czasu Skazanych na Shawshank, a rola Phoenixa jest najlepszą w historii, lepszą nawet od mojego ukochanego Hopkinsa w Milczeniu Owiec. Szanuję zdanie innych, jedynie jak ktoś daje 2/10 takiemu filmowi to się wkurzam i chyba jest to całkiem normalny odruch, bo to jest po prostu skrajne niedocenienie tego filmu, chociażby ścieżki dźwiękowej i wysiłku Phoenixa, który przeszedł sam siebie. Naprawdę, nie bierz mnie za dzieciaka, bo ja nawet koło takich nie leżę, ale ten film jest genialny, a Ci, co oceniają to negatywnie tylko z powodu "zbyt dużej brutalności" to nie są ludzie, co "nie zrozumieli przekazu", tylko ameby pokroju redaktorki FW, która stwierdziła, że Fight Club to zwykły film o mordobiciu...
Wiadomo, każdy ma swoją skalę, jednak dawanie Jokerowi 2/10 to raczej akt przekory względem większości. Uwierz, jestem ostatnią osobą, która uzna Cię za dzieciaka za uwielbianie tego filmu. Tak samo, jakbyś mądrze wypunktował, czemu nie lubisz filmu, nie uznałbym Cię za głąba, który nie skumał ambitnego przekazu.
Nie jestem "mega" fanem Jokera, ale mi się podobał z filmów o Batmanie, natomiast tutaj ta historia zupełnie nie pasuje mi do Jokera którego poznałem, w dodatku film nadzwyczajnie mi się nie podobał i do ostatniego momentu czekałem na choćby jeden ciekawy moment.
Zgadzam się. Niestety wielu ludzi nie umie uszanować zdania innych oraz tego,że mogą mieć inny gust. Czytałam już wiele komentarzy, które porównywały ten film z MCU,co moim zdaniem jest błędem. Jasne to też film,który wiąże się z kinem komiksowym,ale to film jednak kameralny,dramat psychologiczny a nie lekka rozrywka. Różnorodność w kinie jest potrzebna. To piękne,że każdy może, znaleźć coś,co mu odpowiada.Dlatego uważam,że nie można żądać,od twórców rezygnacji tworzenia filmów PG13,takie filmy też są potrzebne,jasne to nie jest kino ambitne,ale lekkie i rozrywkowe. Gdyby powstawały tylko filmy poważne to,kino byłoby uboższe. Rozumiem,że nie każdy lubi filmy Marvela,ale czytając niektóre komentarze pod film Joker,odnoszę wrażenie,że jest więcej hejtu na filmy od MCU. Nie rozumiem tego,czy nie można kulturalnie komentować. Każdy z nas ma inne gusta,dyskutujmy z kulturą nie obrażając innych. Dobrze,że Joker powstał. Po jego sukcesie,powstaną pewnie kolejne mroczniejsze komiksowe filmy. Dzięki temu,każdy w kinie znajdzie coś dla siebie. I jeszcze raz proszę,nie atakujemy tych,którym film się nie spodobał. Nie wszyscy muszą odczuwać, przecież tak jak większość.
Ja jestem jak najbardziej za dyskusją, nawet jeśli dwa podmioty mają inne zdanie. Ba, kiedy konfrontujemy inne stanowiska, to wtedy jest najciekawiej. Niestety niektórzy widzowie stworzyli sobie taką projekcję filmu - czy to nieskazitelnego dzieła, którego nie można krytykować, czy to pretensjonalnej wydmuszki, którą nie można się zachwycać, nieważne - że ciężko o sensowną wymianę poglądów.
Debilami są ludzie którzy widzą wszystko tylko czarne i białe. Zwykły widz albo oleje film albo będzie się pluć i bronić rękami i nogami swojego zdania. Mądry widz weźmie pod uwagę różne komentarze, opinie i uwagi a do wszystkiego podejdzie z kulturą. Widzisz różnicę?
Wszystko to jest kwestią nazewnictwa. Ja wymieniłem dwie umowne grupy, które są najgłośniejsze przy okazji Jokera. Nie neguję tego, a nawet wiem, że istnieje liczne grono ogarniętych widzów, jednak oni, niestety, zazwyczaj są mniej zaangażowani (a na pewno mniej krzykliwi) w dyskusję.
Jest też grupka ludzi dzieląca ludzi na grupki. Do tej grupki należy właśnie mustache.
A tak na poważnie, to komentarz wyżej wytłumaczyłem szerzej, o co mi chodziło. Nie chodzi o wrzucanie do wora, tylko o zauważenie ciekawego zjawiska, które obserwuję już po raz kolejny przy tego typu filmie.
Nie chodzi ci o wrzucanie do wora, ale i tak wrzuciłeś. A ty do której grupy należysz?
Ja ci rozjaśnię: to się nazywa szufladkowanie. Sam byś nie chciał aby ktoś cię szufladkował ale ty innych oczywiście. Przykład powyżej.
Sami zaszufladkowaliście mój post i nie czytacie wpisów poniżej. Sklasyfikowałem tylko zachowania ludzi przy jednej konkretnej rzeczy i kilkukrotnie dodałem, że oczywiście jest mnóstwo innych przykładów, a wy traktujecie ten post, jakbym wpychał całych ludzi do worów. XD