Te zbiegi okoliczności i syndrom „Scooby Doo” z wyjaśnianiem całej zagadki...
Aktorsko może pozytywnie, ale reszta?
Intryga, wynajęte domy, wnuki, historia wojenna z psycholem w roli głównej, a na końcu jeszcze bójka staruszków i chwilę później wkraczają ex-współpracownik od szwindlu i inny oszukany, aby wykonać egzekucję.
Kto pisał ten scenariusz?!
P.S. Złośliwi doszukają się jeszcze na siłę wplecionego wątku LGBT i zwykle śmieję się z tych teorii, ale tu ostatnie sceny nie wnoszą absolutnie nic dobrego i dolewają oliwy do ognia.
To jest koszmar.