Po film sięgnąłem po lekturze powieści. Okazuje się że nie tylko my potrafimy zepsuć doskonałą historię. Podobnie jak w Wiedźminie mamy dobrego aktora świetnie kreującego tytułową postać i podobnie jak tam film jest bez składu i ładu. Przeskoki akcji i skróty sprawiają że bez lektury książek nie wiadomo o co chodzi, a po lekturze mamy dodatkową bolesną świadomość masy uproszczeń i niedopowiedzeń. 2/10 jedynie za kreacje Viggo.
Naprawdę nie warto, choć jeśli ktoś czytał to pewnie będzie się chciał i tak sam przekonać - skoro musisz obejrzyj, ale naprawdę o wiele lepiej spożytkujesz te 2h patrząc tępo w biel sufitu....
Wybacz ale akurat Twoją wypowiedź uznam za "pier**lenie". Możemy deliberować o tym, że książka jest lepsza od filmu, ale wydaje się to nazbyt oczywiste. Taka maniera ekranizacji, że idą na skróty, no chyba, że to wbijanie gwoździ ręką jak w Polsce... Toć Polański też wyciął 3/4 fabuły z Klubu Dumas Pereza-Reverte i jakoś wielkiego halo nie ma. Sorry nie masz racji.
Taka maniera? może.. a musi mi się podobać? Bo wydaje mi się że nie musi. I opisuje swoje wrażenia i opinie. Jak ci się podobał to napisz dla równowagi co się tak urzekło, inni ocenią, może twoja recenzja bardziej im przypadnie do gustu. Może ja mam gust spaczony, ale taki mam i tak oceniam. Mi się film nie podobał.
A co do racji, to stara prawda głosi, ze racją jest jak z d..ą - każdy ma swoją.
Pozdrawiam.
A co fantasy Wiedźmin do przygodowo-historycznego Alatriste? Film jako film był świetny
Nie ma powodu się spinać, masz jak najbardziej prawo do swojej opinii, dzem5. Film oceniam lepiej, niż Ty, duża w tym zasługa Viggo Mortensena. Skróty są konieczne w każdej adaptacji. Wiesz, kto nie robi skrótów? Stephen King, kiedy bierze się za przenoszenie na ekran swoich książek. I jak książki są super, tak filmy wychodzą tragicznie - jako trzy godzinne flaki z olejem, bo autorowi żal wyrzucić cokolwiek. Tymczasem z jednym przesadziłeś - nie da się niczego tak spieprzyć, jak "Wiedźmina" :-) mówię to jako miłośnik książek Sapka. Pozdrawiam.
Ciesze się że się podobał i dostarczył radości z oglądania ;)
Ja ledwo przebrnąłem, niestety bo dużo sobie obiecywałem widząc obsadę i będąc świeżo po lekturze książek.
Wiem że skróty są konieczne, ale nie lubię jak czynią fabułę filmu niejasną dla osoby nie znającej lektury.
A co do "Wiedzmina" to nie da się zaprzeczyć że masz rację, choć muszę przyznać że sama kreacja Żebrowskiego mi pasowała.
Pozdrawiam :))
Żebrowski się postarał, bez dwóch zdań, racja; jednak realizacja całości to zgroza...
Całkowicie się zgadzam - schrzanili taką fajną historię! Pierwsze, co mi przyszło do głowy po dobrnięciu do końca filmu: Dlaczego nie zrobili serialu? Każda z części przygód kapitana Alatriste stanowi zamkniętą całość i większość to świetny materiał na film, nawet telewizyjny serial. Podejrzewam, że Viggo by na to poszedł, a do roli pasował znakomicie.
film poległ NA SCENARIUSZU. o ile zaczynałem oglądać go pełen entuzjazmu, o tyle im dalej w las, tym miałem wrażenie że jest to zlepek luźno połączonych (choć fajnie zagranych i sfilmowanych) scen. swobodnie producenci mogli pokusić się o zrobienie z tego trylogii - dzięki temu scenarzysta miałby czas na głębsze zarysowanie postaci. tu wyszło mu skakanie po najważniejszych wydarzeniach, bez wchodzenia w którąkolwiek z postaci.
niemniej jednak dla oka jest to bardzo przyjemny obraz. a scena odmowy kapitulacji - genialna :)
Ocena 6, bo jest to ocena filmu, a nie adaptacji. 2 jest zarezerwoana dla filmów typu Karaluchy Atakują, czy coś w tym stylu.