Przyznam, że film mnie rozczarował. Myślałem, że będzie zdecydowanie lepszy. Z pewnością mocnymi stronami tego filmu są kostiumy, scenografia naprawdę piękna, zdjęcia, Viggi Motensen też całkiem dobrze wcielił się w postać, sceny batalistyczne też niczego sobie, ale na tym koniec...przyznam, że scenariusz był nieco nudny. Co chwilę głowa kiwała mi się na boki z nudów. Zdaję sobie sprawę z tego, że film trwa dwie i pół godz i że przez cały ten czas akcja nie może być szybka, a napięcie wysokie, ale zdecydowana część filmu nudziła. W pewnej chwili zacząłem gubić się w tym wszystkim, masa wątków pobocznych. Wiem, że teraz pewnie będziecie na mnie najeżdząć, bo film mi się niezabardzo podobał, ale każdy ma gust. Skrytykowałem go kulturalnie, bez żadnych przekleństwm i podałem argumenty dlaczego uważam tak, a nie inaczej. Pozdrawiam i zapraszam do siebie.