Całkowicie się z zgadzam. Tandetna produkcja nie dorównująca dawniejszym pierwowzorom do pięt, nastawiona typowo na zysk. Dla młodzierzy i dzieci napewno to jest hit ale.......

Bo to nie jest typowe kino karate ;P To miał być przyjemny, familijny film i zgadzam się z Tobą, sprawdził się w tej roli. Zgadzam się również, że jest trochę kiczowaty, i przewidywalny, ale to nie zmienia faktu, że jest po prostu fajny ;]

A mi sie ten film podobał. Nastawiałam sie na coś dużo gorszego, a jednak był fajny. ;) Gra aktorów tez nie zła. Jaden wg mnie ma potencjał, poradził sobie z tą rolą jak najbardziej, a Jackie jak to Jackie - nie mam nic do zarzucenia. ;) Muzyka także na + i oczywiście sceny walki na końcu były ekstra, mimo, iż było ich mało. ;) Ogolnie film nie nudzi i oceniam go na 8/10. Jak najbardziej polecam. ;)

Dobre i fajne kino familijne. Obejrzałem ze względu na Jackiego, który sprawdził się w roli mistrza. Film przewidywalny no ale jaki miałby być? Ma głosić i głosi slogany - nigdy się nie poddawaj, dobro wygrywa ze złem. Cóż lepszego dla dzieci? Pokazuje też, że sztuki walki nie mają zadawać bólu tylko wypływać z serca. 8/10

Ale wymyśliłeś ''Fatalnie zagrany''. Fatalny to jest taki komentarz. Trzeba zrozumieć najpierw założenie reżysera, żeby robić takie oceny. Ja myślałem, że to Taraji P. Henson będzie ''koniem pociągowym'' bo przez pierwsze minuty nie mogłem się napatrzyć na jej grę. Typowa czarnoskóra amerykanka idąca na żywioł jak one wszystkie do tego nadekspresyjna i zagrała fenomenalnie. Później czekałem na Jackie Chana, który zagrał tu zamkniętego w swoim dramacie odludka, i który od życia niczego już nie chciał. Zapewne oczekiwałeś tu gry na poziomie jego odpowiednika z 1984, który będzie się bawił w filozofa szukającego sensu w czymkolwiek? To byłby dopiero pastisz. Chan nie szalał ale zagrał dokładnie tak jakim go w tym filmie zrobiono, pełnego dystansu, bez zbędnych dodatków. Nawet gość, który zagrał mistrza LI był bardzo dobry, jego wizerunek, charakter, sposób ekspresji pasowały do siebie jak ulał. No i Jaden, typowy amerykański luzak, który po utracie ojca łatwym materiałem dla samotnej matki nie jest, ale przeżycie z tym związane sprawia, że wewnętrznie szybciej dojrzewa choć chciałby być jeszcze dzieckiem. Ma swoje środowisko przyjaciół, ale nie marudzi przy przeprowadzce. W tego zawodnika wlano najwięcej sprzeczności. Bywa zatem obojętny, zły, bezsilny, nawet głupkowaty, wesoły, złośliwy, uszczypliwy, sarkastyczny, przemądrzały, śmieszny a czasami liryczny. Chcesz poznać dobrego aktora? To odbierz mu głos. W każdej jego scenie można to zrobić i nie ma wątpliwości co się z nim dzieje i o co mu chodzi. Niektóre jego zagrywki są wręcz mistrzowskie, ale do tego trzeba oka. Z wielką przyjemnością patrzy się na kogoś kto nawet gdy stoi jak słup to widać co się z nim dzieje. Nagroda jaką ma otrzymać za grę w tym filmie należy mu się bez ''dwóch zdań''. Nawet krytycy na zachodzie zgodnym chórem twierdzą, że swojego poprzednika powalił na łopatki. Fabuła filmu typowa, żadnych czarów marów, z góry wiadomo jak to się skończy, generalnie prosty jak one wszystkie w tej tematyce, gdzieniegdzie przerysowany, ale gra aktorska znakomita, widoki momentami nieziemskie, a ścieżka dźwiękowa pierwsza klasa. Znakomity nadajnik werbalny i niewerbalny przez co ogląda i słucha się go naprawdę przyjemnie.

Dodam tylko, że jak chcesz zobaczyć dobre kino walki to obejrzyj ''Yip (Ip) Man''.