Szlag człowieka może trafić, jeżeli w filmie Dre ćwiczy kung-fu, a tytuł filmu brzmi "Karate Ki"d. Do tego dochodzi wstawka jego matki "karate, kung-fu, nieważne" - tak jakby było to to samo, a nie jest.
Polacy dodatkowo spieprzyli ten film (przynajmniej w wersji kinowej) dubbingiem.
W porównaniu z oryginałem, film wypada o wiele gorzej, naprawdę brakuje tu Pata Mority, choć nie mogę powiedzieć, żeby Jackie Chan zagrał źle. Jest tu jeszcze więcej naciąganych motywów niż w pierwowzorze.
To czego w moim odczuciu najbardziej zabrakło to klimatu. Film był dla mnie wybitnie komercyjny - słabo dopracowane elementy więzi między bohaterami, więcej scen walki (bardziej efektownych).
Plusy tego filmu to dobra gra Jaydena Smitha, fajne obrazki z Chin i efektowne sceny walki.